Wierzyć w ciepło dni. Cz. 5

Próbując dodzwonić się do Anki, co chwila ktoś mnie odłączał. I co ja teraz zrobię?! A jak dali jej coś złego? Podali narkotyk! O nie. Musiałam iść i zobaczyć czy wszystko gra. A na dodatek ktoś ciężko dobijał się do drzwi. Chcąc mamę zatrzymać przed ich otwarciem, lecąc ze schodów jak oszołom wpadłam głową w drzwi. Jak rakieta. Osz kurde blade.

- Kochanie! Co ty wyrabiasz. Ktoś puka, otwórz drzwi. – Nakazała.
- Nie, a jak to… jacyś bandyci? – No tak ja i moja wyobraźnia.  
- To ich przepędzę mopem. Coś się stało? – Co za poczucie humoru!
- Oh nic się nie stało. Mamo.  
- Przesuń się. – Pukanie zaczęło być coraz głośniejsze. Cholera! – No Rose.  
- Mamo nie, głucha jesteś?! Nie.  
- Rosemariee coś ukrywasz! – Mama zaczęła coś jawnie podejrzewać. Nie dobrze.
- Mamo ja? Ja? Serio? Ja kłamać nie umiem. Ostatnie moje kłamstwo to było jak ukradłam cukierki z alkoholem w wieku 8 lat.  
- Yhym….. – Wtedy odepchnęła mnie lekko od drzwi otwierając je. A ja? Chyba moja dusza w tym momencie umarła z 15 razy.
- Dzień Dobry Pani. Jak miło wreszcie poznać swoją teściową. Jest Rose? – O w mordę!  
- Ooo dzień dobry. Teściową? A kim pan jest? Rose nic nie mówiła. Tak jest. – Widziałam jej groźne i podejrzliwe spojrzenie. No to nie żyje! Pięknie. Swoją twarz schowałam w bezsilnych dłoniach. – Proszę, proszę niech Pan wejdzie.  
- Dziękuję. – Kiedy wszedł miał w dłoniach bukiet róż. Który wręczył mojej mamie. Jego wzrok wbił się we mnie. Czułam, że jest zły i że coś knuje. Oh ja biedna. – Rose, kochanie. Zapomniałaś? Dzisiaj mieliśmy iść razem na kolacje. Myślałem, że pamiętasz.  
- Co?! – Powiedziałam głośno. – Co ty sobie wyobrażasz. Wynoś się z domu. – Szepnęłam do niego, gdy mama poszła do łazienki wlać do dzbanka wodę.
- Teraz, masz ładnie przytakiwać i zgadzać się ze mną we wszystkim co powiem. Jasne?  
- Jak słońce. – Z dużą ironią stwierdziłam. Już ja ci się podporządkuje! Chyba w snach.
- Dobra dziewczynka. Nie możesz się już z tym pogodzić, że jesteś moja? – Uśmiechnął się błyskotliwie głaszcząc mnie po policzku.
- Nigdy nie byłam Twoja i nigdy nie będę! – Wypowiadając te słowa przyłożył mi wskazujący palec do ust uciszając mnie.  
- Wytłumaczysz jeszcze mi czemu uciekłaś ze szpitala? Tak po prostu? Od kiedy tak można? Zostawiłaś wszystko. A ten facet? Kim on był dla Ciebie?. – Wtedy wstąpiła mama. – Powiesz mi w domu.
- To jak się dzieci poznaliście? Rose czemu mi nic nie mówiłaś? – Zbeształa mnie.
- Bo… – Chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale widząc moje przerażenie Paweł przerwał mi, mówiąc.
- Nie wiedzieliśmy, że coś z tego wyjdzie. Spotkaliśmy się w bibliotece. Pani córka szukała książki. Nagle sięgnęliśmy po tę samą. Od razu poczuliśmy coś do siebie. Spotkaliśmy się raz, drugi. I tak jesteśmy razem. – Nie wiem jak wyglądała moja mina ale chyba jakbym oglądała coś obrzydliwego. Patrzył na mnie z dużym zaciekawieniem czy coś powiem. – Prawda? – spytał mnie.
- Nie. – Powiedziałam cicho pod nosem, jednak on to usłyszał. A mama? A któż tam ją wie. Po moich słowach wziął mnie za nadgarstek mocno ściskając. Wiedział, że mam tam świeże rany. Zrobił to specjalnie. Co za drań.  
- Kochanie, co nic nie mówisz? Nie wstydź się. Mama przecież rozumie. – Kontynuował. A ja byłam oszołomiona. To wszystko działo się tak… szybko? Jeden dzień, który zwalił mi się na głowę, bo mi się tyłku nie chciało ruszyć do szkoły! Klnęłam siebie w myślach. – Dobrze my już będziemy szli. Mamy już zamówiony stolik w restauracji. Nie możemy się spóźnić.
- Dobrze, oczywiście. Miłej zabawy. – Mama chyba była zachwycona…. Moim nowym…, , chłopakiem”.
- A jeszcze jedno, czy mógłbym dzisiaj porwać ją na noc do mnie? – Ja zbladłam, mama zbladła. Wiem co jej po głowie chodziło. Chyba wyobrażała sobie całonocny seks.  
- Tak, tak. Tylko dzieci ostrożnie. – Dzieci? On to jakiś stary 27 letni piernik.  
- Spakuj się kochanie. – Położył mi rękę na biodrze. Czułam jak mi się gruz pod nogami rozdziela.
- Nie. – Oderwałam się od jego objęć. Ich oczy skrzyżowały się i spoczęły ponownie na mnie. Byli oszołomieni moją reakcją.

( Przepraszam, że krótka ta część, ale lubię utrzymywać napięcie ahahha Pozdrowionka kochani! Dziękuję za komentarze)

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 835 słów i 4526 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik IskierkaNadzieji

    Dziękuję kochane już dzisiaj kolejna częśc już wstawiam :)

    18 sie 2014

  • Użytkownik Patrycja

    Kiedy następna część? XD

    18 sie 2014

  • Użytkownik Tuśka

    Boskie <3 Kontynuuj szybko :)

    18 sie 2014

  • Użytkownik IskierkaNadzieji

    Dziękuję kochana :)

    17 sie 2014

  • Użytkownik Linda

    szybko kolejna część :*

    17 sie 2014