Rzeczywistość wszechmocnych cz. 4

Rozdział III
     Kiedy Amy i Ben doszli do domu Alexa było już sporo osób. Weszli do środka. Jeremy już tam był. Amy szybko przywitała się z Alexem i wzięła od niego kubek z ponczem. Wypiła łyka. Nie miała zamiaru pić za dużo. Ale jeden czy dwa kubki jej nie zaszkodzą.  
    Siadła w kącie i czekała, aż przyjdzie więcej osób. Długo nie czekała. Po piętnastu minutach przyszła większość zaproszonych osób. Zauważyła Jeremiego, ale on od razu poszedł nastawić muzykę i zaczął tańczyć ze wszystkimi. Ben również bawił się w gronie kilku dziewczyn. Alex poprosił Amy do tańca. Dziewczyna oczywiście zaczęła tańczyć. Kiedy tylko wyszli na parkiet, muzyka skończyła się i zaczął się jakiś wolny kawałek. Chłopak był już troszeczkę pijany. Objął ją i zbliżył się do niej. Ale ona się nie odsunęła. Alex pachniał prawie tak samo jak Mason. Nie mogła go odepchnąć, chciała czuć jego zapach. Wtuliła się w jego klatkę piersiową. Był wyższy i to sporo. Jego mocne dłonie obejmowały ją w pasie. Chwile później znalazły się na jej pupie. Natychmiast się odsunęła.  
- Przepraszam – wybąkał chłopak i przyciągnął ją do siebie.  
-No okej, ale opanuj się. – zatrzymała go kładąc mu dłoń na klatce piersiowej.  
    Przetańczyli dwie piosenki, a potem Amy postanowiła się napić. Miała dość użalania się nad sobą. Pragnęła zacząć nowe życie. Od początku, do końca, byle być szczęśliwą i uśmiechniętą dziewczyną. Chciała, żeby mama w końcu ją zauważyła i zaakceptowała. Chciała, żeby Mason był przy niej. Aby powiedział, że wszystko będzie dobrze i, że ją kocha.  

                           *

   Mason widział Amy. Szła gdzieś z Benem. To jej krew pachniała tak kusząco. Natychmiast zmienił się w człowieka. Przeobraził się w kogoś zupełnie innego. Tylko w ten sposób mógł być blisko Amy. Po kilku minutach, Amy i Ben skręcili w stronę domu Alexa.  
   Chłopak dobrze znał Alexa, on również miał zostać wszechmocnym, ale nie spełniał wszystkich warunków. Na szczęście kandydat na wszechmocnego nie powiedział nikomu o ich tajemnicy. Alex nadal miał szanse na to, że w przyszłości uda mu się spełnić wszystkie warunki przemiany.  
    Mason wszedł do domu starego znajomego.

                         *

   Amy zauważyła chłopaka, który się jej przyglądał. Szybko odwróciła się w drugą stronę i zasłoniła twarz dłońmi. Nie znała tego chłopaka, ale wydawał się jej bliski. To było dla niej bardzo dziwne. Chciała po prostu do niego podejść i usiąść obok niego. Spojrzała w jego oczy i od razu odwróciła się z powrotem. Chociaż miał inny kolor i kształt oczu, rozpoznała w nim Masona.  

                             *

   Mason zobaczył zakłopotanie na twarzy Amy, kiedy spojrzała w jego oczy. Musiał wyjść z domu Alexa. I to natychmiast. Nie mógł pozwolić na to, żeby dziewczyna dowiedziała się, że on żyje. To nie był odpowiedni moment. Nigdy nie będzie na to odpowiedniego momentu. Wybiegł z imprezy kiedy tylko Amy odwróciła się do niego tyłem. Wybiegając z domu, wpadł pod samochód. Jednak był przecież nieśmiertelny. Kierowca szybko wybiegł z samochodu. Mason wstał i spojrzał na niego. Jego twarz zmieniła się w twarz prawdziwego Masona. Kierowca wpatrywał się w niego jak w chorego psychicznie. Chłopak szybko wymazał pamięć świadkowi jego przemiany. I po prostu poszedł dalej.  

                             *

   Amy nie zauważyła już "Masona” tej nocy.  
- "Może mi się tylko wydawało. Przecież jestem pijana. Tak, musiało mi się wydawać” – pomyślała.
Wstała i ruszyła po kolejny kubek ponczu. Niestety powstrzymał ją przed tym Ben.  
- Amy, nie powinnaś już więcej pić. – poradził jej.  
-Ben, ale ja chce. Muszę jakoś sobie pomóc. Ja po prostu muszę o nim zapomnieć.- wytłumaczyła.  
- Alkohol nie pomoże ci o nim zapomnieć. Już na zawsze zostanie w twoim sercu, w sercu wszystkich z nas. Nigdy o nim nie zapomnisz. I nigdy nie przestaniesz go kochać. Ale czasu nie da się cofnąć. Trzeba żyć dalej. Nie ważne jak jest ciężko musisz pokonywać wszystkie przeszkody. Bo Bóg stworzył ten świat po to, żebyśmy potrafili nauczyć się żyć, a jednym z elementów życia jest cierpienie. Miłość nie zawsze jest szczęśliwa. Czasami los nam po prostu nie sprzyja. I niestety nie tylko Bóg rządzi życiem ludzi. Istnieje również diabeł, który zrobi wszystko aby cierpienie było większe niż na to zasłużyliśmy. Diabeł, który podejmuje decyzje o śmierci naszych najbliższych. Ten, który zabiera z tego świata tych których tak kochamy. To on doprowadza nas do płaczu po stracie tak bliskich nam osób. To on niszczy nam życie. To przez jego istnienie, świat nie jest idealny. Ale wiem coś jeszcze. Jeśli chcesz, i jeśli tylko się postarasz, to wcale nie musisz tak cierpieć. Wystarczy pomyśleć o tym, że ta bliska osoba jest teraz szczęśliwa, że wreszcie odpocznie od tego cierpienia, które musiała znosić żyjąc na tym świecie. Bo nic nie jest tak ważne jak szczęście osoby, którą kochamy. Jak uśmiech na jej twarzy.

Rose

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 934 słów i 5106 znaków.

1 komentarz

 
  • moosiek150

    Boże uwielbiam Twoje opowiadanie, jest boskie *-*

    2 cze 2013