ROZDZIAŁ I
Amy weszła do kamienicy. Jeremy i Ben już tam byli.
- Siema Amy. To jak ćwiczymy ten sam kawałek co wczoraj? – zapytał Jeremy strojąc swoją gitarę elektryczną.
-Jasne. Tylko spróbujemy zmienić coś w akordach. - zaproponowała.
-Ben? Jesteś gotowy?- spytała przyjaciela.
-Zawsze i wszędzie. - szeroko się uśmiechnął.
Kilka razy poćwiczyli ich własną piosenkę, a potem chłopaki odprowadzili ją do domu.
-Ej! Idziecie na tą imprezę we wtorek?- zapytał Jeremy.
- Tą u Alexa?- upewniła się Amy.
-Tak. Podobno szykuje się niezła party. Ja może pójdę. O ile rodzice mnie puszczą. - oświadczył Jeremy.
-Ja pójdę, jeżeli pójdzie Amy. - przyznał Ben.
-To zależy od moich rodziców. Ale oni nie są problemem. Nie mam w co się ubrać. - opowiadała dziewczyna.
-Masz tyle sukienek w szafie i mówisz, że nie masz w co się ubrać?- zdumieli się.
-Ale ja chce coś nowego. Wszyscy już mnie widzieli w tych sukienkach. - tłumaczyła.
-Oj tam- uśmiechnął się Ben – mogę iść z tobą na zakupy. - zaproponował.
Amy wiedziała, że Ben czuł do niej coś więcej. Dało się to zauważyć w jego zachowaniu.
-Jasne. Możemy iść do tej nowej galerii handlowej. – próbowała się uśmiechnąć.
Zawsze zastanawiała się jak by to było być z kimś innym niż z Masonem, ale nigdy nie próbowała czegoś takiego. Wolała być sama niż z kimś innym niż jej zmarły ukochany. Tęskniła za nim i cały czas o nim myślała. Żałowała, że nie powstrzymała go przed tymi narkotykami. Bardzo chciała cofnąć czas.
*
Dwa dni później Amy, razem z Benem, pojechali do galerii. Weszli do kilkunastu sklepów, ale żadna sukienka nie była zbyt interesująca.
- Długo jeszcze będziemy tak chodzić?- zapytał zmęczony Ben.
-Aż znajdziemy jakąś fajną sukienkę- uparła się Amy. Ruszyła w stronę kolejnego sklepu i pociągnęła za sobą towarzysza.
Na wystawie było kilka naprawdę ładnych sukienek, a więc Amy weszła do środka. Ujrzała prześliczną czarno-czerwoną suknię. Od razu poprosiła o swój rozmiar i weszła do przymierzalni. Sukienka leżała na niej idealnie. Wyglądała jak księżniczka w mrocznym stylu. Wyszła z przebieralni.
-Wow, cudownie wyglądasz. Będziesz najładniejszą dziewczyną imprezy. – zachwycił się jej przyjaciel.
-Dziękuje- uśmiechnęła się, a jej policzki zalały się rumieńcem.
Niestety pojawił się problem. Sukienka była za droga. Amy nie miała przy sobie tak dużej kwoty pieniędzy.
- Ben, nie biorę jej. - zakomunikowała.
-Ale dlaczego? Przecież bosko w niej wyglądasz. - zaprotestował.
-Widziałeś ile kosztuje?! Nie mam tyle kasy. - posmutniała.
-Spokojnie. Mam przy sobie kasę. Zapłacę za nią. - uśmiechnął się.
- Nie, Ben. Nie ma mowy. Wystarczy, że już tułałeś się ze mną po galerii. Nie mogę jej od ciebie przyjąć. – zrobiła się jeszcze bardziej smutna.
-Ale nie przesadzaj. – szturchnął ją w bok.
-Dobra, ale później i tak oddam ci kasę- pocałowała go w policzek.
Amy na tej imprezie chciała się po prostu dobrze bawić. Na chwile zapomnieć o wszystkich problemach, o Masonie. Ale wiedziała, że to jej się nie uda. Nigdy nie przestała myśleć o Masonie i nie miała takiego zamiaru.
Nadal pamiętała jego brązowe, niemal czarne oczy. Pełne czerwone usta. Idealnie ułożone kruczoczarne włosy. Nieskazitelnie zarysowany nos. I bladą, często rumieniącą się cerę. Pamiętała kształt jego dłoni, jego silnych, ale zarówno i delikatnych dłoni, które tak często jej dotykały. Pamiętała jego zapach. Był tak przyciągający i tak bardzo go kochała. Zawsze wiedziała, kiedy się zbliża, właśnie dzięki zapachowi, który potrafiłaby rozpoznać na kilometr. Pamiętała jego głos, jego piękny głos. Delikatny, ale bardzo męski. Nie potrafiła zapomnieć nawet jego sposobu wymowy. Stylu chodzenia, ubierania się. Wszystko zapamiętała, ale wiedziała, że z czasem zapomnij. Ale ona nie chciała. Pragnęła zawsze go pamiętać.
***
Mason właśnie szedł przez ulicę. Wiedział, że nie spotka tu nikogo znajomego, ale i tak obawiał się, że Amy dowie się, że tak naprawdę żyje. Tęsknił za nią. Za jego najdroższą Amy. On nie chciał jej opuszczać, ale musiał. Nie miał innego wyjścia. Inaczej naprawdę by umarł. Nawet jeśli teraz żył, to życie bez Amy nie było dla niego prawdziwym życiem. Gdyby mógł cofnąć czas, na pewno powiedziałby Amy, że jego rzekoma śmierć jest tylko przykrywką. Powiedziałby jej całą prawdę, o tym dlaczego odszedł i ją zostawił. O tym dlaczego udaję, że nie żyje. Powiedziałby jej całą prawdę, nawet to, że jest wszechmocnym.
*
Już jutro miała odbyć się impreza u Alexa. Amy już dawno nie była na takiej imprezie. Miała już uszykowany strój. Piękną, krótką sukienkę w kolorze krwistej czerwieni i głębokiej czerni. Do tego czarne szpilki i czarną kopertówkę. Swoje długie, ognistorude włosy postanowiła rozpuścić i podkręcić. Oczy podkreśli eyelinerem, a rzęsy tuszem. Usta, tak więc pomaluję szminką czerwoną.
- Chyba będę wyglądać dobrze- pomyślała, nie zdając sobie sprawy z tego jak niesamowicie wygląda.
Wieczorem spotkała się z Benem i Jeremym. Nie robili próby, po prostu się spotkali.
Amy szła do domu Bena przez park. Było już ciemno, ale nie bała się. Ktoś szedł za nią. Wyprzedził ją. Kiedy przechodził obok niej, Amy znieruchomiała. Zdawało jej się, że zobaczyła Masona. Złapała przechodnia za ramię. Kiedy się obrócił nie zobaczyła jednak ukochanego.
- Przepraszam, zdawało mi się, że to mój znajomy. - powiedziała zmieszana.
Chłopak tylko uśmiechnął się i poszedł dalej.
Amy wyszła z parku i skręciła w prawo, do domu Ben było już blisko. Chwilę później spotkała Jeremiego. Przyjaciel poczekał na nią i dalej poszli razem.
4 komentarze
moosiek150
Boskie opowiadanie *-* Mi się bardzo podoba :3
Rose
Ehaska może jak będziesz czytać dalej to ci się spodoba
Kwiatuszek16
super następną część poproszę
Lalka
chcę następną część