Rzeczywistość Wszechmocnych cz. 3

ROZDZIAŁ II
    Ben cały wieczór kokietował Amy. Miała go już dość. Czasami wkurzał ją, ale tylko czasami. Dzięki niemu zdawała sobie sprawę, że nadal jest ładną dziewczyną. Zawsze rozweselał ją i dzięki niemu na jej twarzy pojawiał się uśmiech.  
    Jednak w niczym nie dorównywał Masonowi. Nie był tak przystojny jak on. Nie pachniał tak jak jej ukochany. Nie śpiewał tak wspaniale. Nie kochała go. Myślała tylko o Masonie, ale jego już nie było.  

                        ***

   Mason miał już dość ciągłego siedzenia w domu. Znów oglądał jakiś mecz. Mógł wychodzić tylko późnym wieczorem. Nie dlatego, że nie mógł. Mógł, ale istniało ryzyko, że ktoś go rozpozna. Trochę dziwnie było by spotkać znajomego myślącego, że on nie żył już od roku.  
   Najbardziej bał się spotkać Amy. Nie potrafiłby jej tego wytłumaczyć. Ona by go nie zrozumiała. Jak miała zrozumieć to, że on upozorował swoją śmierć, ponieważ inaczej naprawdę by umarł? Jak miała zrozumieć to, że wolał nieśmiertelność i samotność, niż śmierć? Nawet gdyby umarł nie był by już z Amy. Wiedział, że powinien powiedzieć jej na samym początku. Powinien powiedzieć, że jest chory i żeby przeżyć musi stać się wszechmocnym. Nie mogliby być razem tak jak kiedyś. Mógłby ją przecież skrzywdzić. Chyba, że i ona byłaby wszechmocną, ale tego Mason nie chciał.  

                            *

   Rano kiedy Amy wstała, wydawało jej się, że przed oczami widzi Masona. Szybko zerwała się z łóżka i przetarła oczy. Podbiegła do lustra i obmyła twarz zimną wodą. Rude włosy przykleiły się jej do policzków. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i szybko się odwróciła. Było bardzo wcześnie, więc położyła się jeszcze spać.  
   Przed południem zaczęła malować paznokcie. Jej ciemne paznokcie kontrastowały się z jasnymi dłońmi. Potem zajęła się włosami. Mason zawsze lubił jej kolor włosów. Ognisty rudy. Była gotowa dwie godziny przed zaczęciem imprezy. Nie miała zamiaru siedzieć w domu. Wyszła i poszła przed siebie.  

                              *

   Mason coraz częściej chciał spotkać się z Amy. Ale wiedział, że to nie jest dobry pomysł. Myślał o niej każdej nocy, a nawet czasami przenikał do jej snów. Chciał dać jej jakiś znak. Znak, że żyję. Idąc ulicą zbliżał się w stronę jej domu. Nie czuł jej obecności. Z prędkością dźwięku przebiegł obok jej drzwi. W domu była tylko jej mama. Wszedł przez okno do pokoju Amy. Wszystko się tam zmieniło. Kiedyś było tam jasno i wesoło, a teraz ściany były ciemne, pokryte warstwami plakatów. Panowała ciemność. Na stoliku leżały jego zdjęcia. Nie mógł na siebie patrzeć. Chciał podrzeć te zdjęcia. Podrzeć swoją fałszywą twarz. Tak bardzo zranił tą dziewczynę. Nie mógł tego tak zostawić. Musiał się z nią spotkać, i wszystko jej powiedzieć. Jurto. Tak. Jutro będzie dobry czas na powiedzenie całej prawdy. Usłyszał kroki na schodach i szybko wyskoczył przez okno. Upadł na cztery łapy i wyprostował się. Ruszył w stronę zapachu świeżej krwi.  

                               *

   Po godzinie bezsensownego chodzenia Amy przyszła pod dom Bena. Chłopak bardzo się ucieszył i od razu wybiegł do niej. Również był już gotowy. Zdecydowali powoli ruszyć w stronę domu Alexa. Mieszkał dosyć daleko, więc powinni dojść tam na czas.  
-Pięknie dzisiaj wyglądasz, Amy. – uśmiechnął się Ben.  
- Dziękuję, Ty też nieźle wyglądasz. – roześmiała się dziewczyna.  
   Szli wolnym krokiem. Zawsze chodzili w wyraźnym odstępie, ale teraz Ben się przybliżył. Miał nadzieję, że Amy w końcu da mu szanse. Amy jednak nie zauważyła nawet, że chłopak szedł tak blisko. Patrzyła przed siebie z nadzieją, że jeszcze kiedyś spotka Masona. Że jeszcze go pocałuje, jeszcze się do niego przytuli, że będzie szła z nim za rękę, że dotknie jego twarzy.  

                              *

-"Już nigdy jej nie okłamię”- przyrzekł sobie w myślach Mason.  
Naprawdę tęsknił za Amy i bardzo chciał się z nią spotkać. Wiedział, że złamię prawo Świata Nocy. Mógł być za to nawet zamordowany, ale nie lękał się śmierci. Już raz umarł, ale ożył, a tym razem zasnął by już snem wiecznym. Istniało tylko jedno wyjście, którego Mason nie chciał dopuścić nawet do swojej świadomości. Musiałby powiedzieć o wszystkim Amy i poprosić Harrego żeby wpisał ją na listę wszechmocnych. Nie był pewien czy Amy poradziła by sobie z przemianą i życiem wszechmocnego. Bał się, że nie wytrzyma tego bólu. Nie chciał jej ponownie stracić.

Rose

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 818 słów i 4568 znaków.

7 komentarzy

 
  • Rose

    Akurat ze Zmierzchem ma mało wspólnego :3

    2 lis 2013

  • Kasia

    Czyżby wzorowanie się na "Sadze Zmierzch" ??

    4 cze 2013

  • moosiek150

    Cudowneee *-*

    2 cze 2013

  • Rose

    Postaram się jutro, bo jak na razie jestem na wycieczce i nie mam czasu :)

    27 maj 2013

  • Flora

    To jest genialne!! Kiedy kolejna część?? ;)

    24 maj 2013

  • Kwiatuszek16

    świetne masz talent

    24 maj 2013

  • Ona

    Pisz pisz pisz!!! :) super

    23 maj 2013