Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Rozgonić demony cz.5

Obudziła mnie subtelnym pocałunkiem w usta, na który odpowiedziałem przeciągłym mruknięciem. Otwierając oczy zobaczyłem jej słodką twarz z zaróżowionymi policzkami, którą wziąłem w dłonie przejeżdżając po nich powoli palcami, a ona odwdzięczyła mi się szerokim, szczerym uśmiechem.  

- Chciałbym codziennie takie poranki - szepnąłem cicho puszczając do niej oczko i unosząc kącik ust.  
- Raczej byłoby Ci zdecydowanie za dobrze - parsknęła śmiechem i roztrzepała moje włosy wtapiając w nie swoją dłoń - Na mały dzień dziecka chyba zasłużyłeś, więc w nagrodę możesz wybrać co zjemy na śniadanie - dorzuciła po chwili
- Nie wiedziałem że będziesz moim śniadaniem - zaśmiałem się zamykając na niej swój uścisk przewracając ją na plecy - może najpierw obgryzę szyjkę i przejdę do żeberek? - mruczałem przy jej uchu wodząc ustami po jej skórze na szyi, oplatając ją swoim ciepłym oddechem, wsadzając pod jej koszulkę dłoń żeby rysować palcami ścieżki na żebrach.
- Łaskoczesz mnie idioto - rzuciła między salwami śmiechu - Przysięgam, że zaraz Cię pogryzę! - krzyknęła ostrzegawczo.
- Nie boję się Twoich pięknych ząbków - wyszczerzyłem swoje, przestając ją katować łaskotkami, a ona objęła mnie rękami wokół karku - Jak się chodziło w mojej bluzie? Nie za duża troszkę? - spojrzałem w jej oczy, które od wczoraj zdążyły nabrać blasku.
- W Twojej? Ona już jest moja - zmrużyła zadziornie oko - I nie, jest idealna jeśli musisz już wiedzieć. Dodałabym jedynie troszkę perfum, a konkretnie Twoich - podsumowała zaznaczając ostatnie słowo.

Wpiłem się w jej usta bez ostrzeżenia, niczym dziki kot. Uwielbiałem to. Leżeliśmy obok siebie dłuższą chwilę, zanim zacząłem nieunikniony temat. Miałem nadzieję, że nie zepsuję tej chwili i nie zniszczę tym naszych dobrych humorów, ale wiedziałem że muszę, bo wciąż nie dawało mi to spokoju. Cały czas obwiniałem o to siebie i nawet nie sądziłem że jakiekolwiek wyjaśnienie będzie w stanie to zmienić.

- Możemy teraz porozmawiać? – zacząłem ostrożnie gładząc ją ramieniu.
Od razu domyśliła się co mam na myśli i lekko spochmurniała, bawiąc się nerwowo kosmykiem włosów. Dałem jej kilka chwil namysłu po prostu milcząc.
- Powiedz mi, czego Ty tak naprawdę ode mnie chcesz – zapytała patrząc mi w oczy.

Zaskoczyła mnie, nie powiem. Kompletnie nie spodziewałem się takiego pytania i nie znałem na nie odpowiedzi. Co prawda chciałem mieć ją blisko, całować, dotykać, rozmawiać, przytulać i nie musieć się z nią rozstawać ani na moment, ale nawet przez głowę mi nie przeszła myśl żeby to było coś więcej. Właściwie nawet nie miałem czasu rozmyślać na ten temat. Czy mógłbym na tym etapie powiedzieć, że się zakochałem? Zastanowiłem się nad tym zdecydowanie dłużej niż powinienem. Między nami jest przecież kilka wyraźnych różnic, choćby wiek. Ja jestem dorosłym facetem z dość ułożonym życiem i cięższą przeszłością niż normy przewidują, a ona jest taka młoda, niewinna i dopiero zaczyna odkrywać ten dorosły świat. A jeśli ją skrzywdzę? Jeśli moja przeszłość jakkolwiek wpłynie między nas? Jeśli ja nie sprostam takiemu zobowiązaniu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w sumie całkiem nie dawno zakończył się mój kilkuletni związek zostawiając swoją odbitkę na mojej wnętrzności? To zdecydowanie zbyt wcześnie na jakiekolwiek poważne deklaracje.

- Na pewno nie zależy mi na tym, co chciał osiągnąć Paweł, jeśli to masz w głowie. Doskonale rozumiem, że właśnie tego możesz się obawiać, ale nie przyklejaj proszę do mnie takiej łatki. Nie zamierzam Cię wykorzystać w taki sposób, a później udawać że Cię nie znam – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Weronika zamyśliła się, bacznie mi się przyglądając i miałem wrażenie że po jej twarzy przemknął cień zawstydzenia uwieńczony lekkim rumieńcem. Trafiłem. Nie dziwię się, że właśnie w takich kategoriach myślała, bo w końcu czego, od tak młodej dziewczyny, miałby chcieć dorosły facet jeśli nie kradzieży jej cnoty dla zabawy?  

- Ja… Przepraszam – wydukała krótko – Po prostu się wystraszyłam, bo nie chciałam żeby tak właśnie było. Tak dobrze się przy Tobie czuję i tak lubię Twoją obecność. Nie chciałam się zawieść tym, że to tylko moje złudne wrażenie na chwilę – tłumaczyła wyrzucając z siebie słowa z lekkim podenerwowaniem.
- No już, nie masz za co mnie przepraszać – pocałowałem ją delikatnie w czoło – Na Twoim miejscu pewnie też bym tak pomyślał. Nie jestem w stanie na ten moment złożyć Ci żadnej konkretnej deklaracji, ale wiem na pewno że zależy mi na Tobie. Na Twojej obecności, dotyku, rozmowie. Uwielbiam mieć Cię blisko siebie, droczyć się z Tobą i spać z Tobą w jednym łóżku. To co ostatnio wydarzyło się między nami… - urwałem, zastanawiając się co tak właściwie chcę powiedzieć i jak mądrze ująć to w słowa.  
- Oboje tego chcieliśmy i żadne z nas nie protestowało – dokończyła za mnie - Czasu nie cofniemy, a jeśli chodzi o mnie to wcale nie żałuję – położyła dłoń na moim ramieniu powoli go gładząc.
- Mam propozycję, oczywiście jeśli się na nią zgodzisz. Spróbujmy sobie zaufać i w miarę czasu poznawajmy się bardziej. Zacznijmy pisać wspólny scenariusz i na początek się przyjaźnijmy, jeśli ma wyjść z tego coś więcej to tak będzie. Ja obiecuję nie być męczącym natrętem od którego nie będziesz mogła się odgonić, ale pamiętaj że zawsze ze wszystkim możesz na mnie liczyć i porozmawiać ze mną o każdym problemie.
- Dobrze, myślę że to dobry układ na początek. Właściwie… - zamilkła na chwilę – nie chciałabym Cię stracić – przyznała w końcu, a ja cieszyłem się że w końcu zdobyła się na szczerość.
- Wierz mi, ja też. Jakimś cudem, zdążyłem się do Ciebie przywiązać – wyszeptałem szczerze, na co ona podniosła głowę z lekkim uśmiechem i złożyła mi chyba najczulszy, jak do tej pory, pocałunek.  

Ulżyło mi po tej rozmowie do tego stopnia, że prawie poczułem jakby z mojego serca spadł wielki kamień. Tego dnia już nie wracaliśmy do tego tematu i zajęliśmy się sobą. Wspólnie zrobiliśmy obiad, poszliśmy na spacer, a na koniec dnia leniwie oglądaliśmy w łóżku film zajadając się przekąskami. To był jeden z lepszych dni, które spędziłem w swoim życiu. Śmiechom i wygłupom nie było końca, a patrzenie na jej szczęśliwą i zadowoloną twarz, sprawiała mi największą radość. Większą niż mogłem sobie wyobrazić. Nadeszła kolejna noc, której lekko się obawiałem. Przy niej moje demony do mnie nie docierały, ale wiedziałem że to nie będzie trwało wiecznie. Ona w końcu się o nich dowie, jak jej to wytłumaczę? Nie chcę żeby poznała prawdę, nie chcę o tym mówić i nie chcę jej przestraszyć. Zasnęliśmy wtuleni w siebie i mimo moich obaw zasnąłem w miarę normalnie. Nic bardziej mylnego, nie trwało to długo i zaczęło się inaczej niż zwykle.  

Z ciemności wyłoniła się jego sylwetka, twarz z tym samym co zwykle, podłym uśmiechem. Wyciągnął do mnie rękę łapiąc mnie za policzek, mocno go ściskając i unosząc mnie przy tym lekko do góry. Syknąłem z bólu, a wtedy on uderzył mnie raz zaciśniętą pięścią. Podniosłem się na równe nogi czując płonący z bólu policzek odwracając się do niego plecami i szukając możliwości ucieczki. Złapał mnie za kark i pchnął z taką siłą, że wylądowałem twarzą na granitowych kaflach z bólem szczęki. Jego paskudny rechot odbijał się echem od ścian wzmacniając dzięki temu swoje nasilenie. Nienawidziłem tego dźwięku, zresztą jego też nie. Wycierałem nos, powstrzymując wypływającą z niego krew, kiedy do moich uszu dotarł dźwięk odpalanego papierosa. Od razu wiedziałem co za chwilę się stanie, tak jak wiedziałem że nie ma od tego ucieczki. Mimowolnie się podniosłem opierając się na rękach, do pozycji którą kazał przybierać w takich momentach, przeciąganie nieuniknionego i tak przecież nie miało sensu. Stał za mną, czułem to, tak samo jak sekundę po tym poczułem ból wypalający moją skórę, jednak z większą intensywnością niż zazwyczaj.  

Nagle obudziłem się siedząc na łóżku, a kiedy się rozejrzałem zobaczyłem jej przerażoną twarz. Klęczała przede mną trzymając w dłoniach moje policzki.  
- Adam, co się dzieje? Krzyczałeś - wydusiła z siebie w końcu tak łamiącym się głosem, że prawie mnie to zabolało
- To nic takiego, miałem po prostu koszmar. Nie masz czym się przejmować, Mała - wyszeptałem zbierając myśli i przysunąłem ją bliżej siebie tuląc do swojej piersi.

Jej zapach i ciepło zadziałał kojąco, tak jak się spodziewałem. Cieszyłem się, że jest teraz przy mnie, bo samemu ciężko było mi sobie z tym poradzić. Położyłem się na plecach układając ją na sobie tak, żeby cała leżała na mnie i wtuliłem się w nią jeszcze bardziej, gdy położyła swoją brodę na moim obojczyku.

- Wiem, że coś jest na rzeczy, ale nie będę naciskać dopóki sam nie będziesz chciał o tym rozmawiać. Teraz jest już wszystko dobrze, spróbuj na nowo zasnąć, nigdzie się nie wybieram - wyszeptała czule całując mnie w skroń.

To był pierwszy moment w którym na poważnie się zastanowiłem, czy moje demony zdołają mi zepsuć tą relację, która z każdym dniem stawała się dla mnie coraz bardziej ważna, ale nie spodziewałem się że to będzie aż tak ciężka walka.


C.D.N

BadAngel

opublikował opowiadanie w kategorii miłość i erotyczne, użył 1886 słów i 9765 znaków.

Dodaj komentarz