Psychiatryk cz.7

Psychiatryk cz.7Nazajutrz Patrycja i Kamila obudziły się grubo po trzynastej i nie miały ochoty na nic więc ruszyły tylko do kuchni coś zjeść.Tam zaczepiła ich mama Kamili mówiąc, że jadą na miasto, ciocia w pracy i wrócą późno.No cóż mają przecież wolne-ale dla dziewczyn to nawet lepiej.Wzięły płatki, mleko, miseczki, laptopa i na grze w Simsy spędziły cały dzień.
Nikola nie miała lekcji postanowiła więc po śniadaniu skierowała się wprost do pokoju przyjaciela.Kiedy usłyszała "proszę" weszła i usiadła na podłodze obok chłopaka szukającego czegoś w telefonie.
-Po co przyszłaś?
-Dalej jesteś cięty.Powiedz mi czemu?Ktoś uraził twoją dumę?Nawet wczoraj nie rozmawialiśmy.Chcę wiedzieć o co chodzi!
Nikola jak na najlepszą przyjaciółkę przystało za punkt honoru postanowiła sobie, że dowie się o co mu leży na sercu.
-Zły dzień Nikola, zły dzień.
-Mnie nie oszukasz.
Chłopak westchnął i zaczął mówić:
-A więc wczoraj rozmawiałem z psycholog i powiedziała, że z tego ośrodka przenoszą mnie do "ośrodka pomocy uzależnionej młodzieży".Mówią, że tam mi będzie lepiej, że widzą, że sobie nie radze i inne pierdoły, jak będę chciał to nawet mogę wybrać miasto...
-To w tym rzecz?Myślałam, że ja coś zrobiłam...
-Ty?Nigdy!Jesteś najlepszą dziewczyną jaką spotkałem w życiu!
-Oj weź bo się zarumienię!
-Haha.Właśnie w tym rzecz, że czuję, że mogę na tobie polegać, że zawsze mi pomożesz i zależy ci na mnie jak na przyjacielu, takim prawdziwym.
-No i masz całkowitą rację bo tak jest.
-I w tym problem.Nie będę mógł z tobą rozmawiać, nikomu już na mnie nie będzie zależeć, bo do tej pory chyba tylko tobie trochę zależało.
-Nie pomyślałam o tym...Dziewczyna zawiesiła się na chwilę i kontynuowała;
-Pewnie, przeżyje to równie dobrze tak samo jak ty.Tego, że nie urwie nam się kontakt możesz być pewnie.Będziemy się widywać i nawzajem odwiedzać, zobaczysz, będzie dobrze.
Damian nikomu w te słowa nie wierzył, ale kiedy Nikola to powiedziała czuł, że tak będzie.
-Najlepsza na świecie!
Przyjaciele jeszcze rozmawiali do godziny 19 i każdy poszedł w swoją stronę.
Na następny dzień Kamila wstała i zaczęła się szykować do ośrodka by ostatni raz odwiedzić kuzynkę, już za trzy dni wraca do domu, do szkoły.Zjadła śniadanie, wzięła plecak, powiadomiła ciocię, bo rodzice spali.Poszła na przystanek.Po drodze zaszła do sklepu i kupiła energetyk, którego butelka w drodze powrotnej była już pusta.Ostatnio za dużo ich piła, ale do głowy nie dopuszczała żadnych myśli o uzależnieniu.Po dotarciu na miejsce nigdzie nie widziała kuzynki, więc udała się do pani Ani.
-Dzień dobry.Wie pani gdzie Nikola?
-O cześć aniołku.Co ty tu tak wcześnie robisz?Jest jedenasta a grupa Nikoli pojechała dzisiaj coś zwiedzać, jak chciałabyś wiedzieć więcej to musisz iść do dyrektorki, bo ja ci nie pomogę.I jak nie masz tu innych znajomych lub rodziny to się tu nie kręć, jeszcze cię jakieś nie przyjemności spotkają.
-O bardzo pani dziękuję, Nikola mi chyba zapomniała przekazać.To ja pójdę.Do zobaczenia.
-Do widzenia aniołku.
Dziewczyna była strasznie zdziwiona bo Nikola zawsze pamiętała o takich rzeczach.Tym razem nawet Niki miała pojęcia o żadnym zwiedzaniu i była zmuszona iść z grupą.Kamila poszła do pokoju sprawdzić czy na pewno jej nie ma.Po drodze ujrzała znajomą twarz, tym razem w lepszym humorze.
-Przepraszam, nie wiesz za ile wróci Nikola?Zapytała strasznie nieśmiałym głosem Damiana.
-O cześć.Ona powinna być tutaj, nie ma jej?
-Gdyby była to bym nie pytała.
-To pewnie poszli gdzieś z tą ich głupią psycholog.Nigdy nie wiadomo co ona wymyśli.
-To dzięki za informacje i...cześć.
-Czekaj!
Dziewczyna tylko się odwróciła i spojrzała pytającym wzrokiem.
-No ja, no przepraszam.
-Ale za co?
-Wiesz za co, za przedwczoraj.
-Nic się przecież nie stało.
-No jak nie zepsułem wam czas i tobie humor.
-Miło, że przeprosiłeś, ale nic się nie stało, naprawdę.
Chłopak pokazał jej szereg zębów i zapytał:
-Gdzie teraz idziesz?
-Nie wiem, poszwendam się po mieście i zaczekam aż Niki wróci.
-To chodź do mojego pokoju, znajomego nie ma to porozmawiamy.
Damian był równie zdziwiony tym co powiedział jak i ona sama.Nigdy nikomu nie proponował rozmowy z własnej woli, tak po prostu bez żadnych potrzeb.Kamila nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się szeroko i poszła za chłopakiem.Usiedli na przeciwko siebie na łóżku, Kamila opierała się o ścianę.
-To czemu właściwie tu jesteś, tzn w Gdyni?
-Moja mama przyjechała razem z nami do swojej siostry, czyli mamy Nikoli, więc chciałam ją odwiedzić.
-A co było głównym powodem odwiedzin?
-A po co jeden człowiek odwiedza drugiego?Chciałam wiedzieć jak się tu czuje.Telefony to nie wszystko.
-Naprawdę?
-O co ci chodzi?Nie rozumiem.
-No...Mimo tego luźnego stroju to nie wyglądasz na taką co by się przejmowała losem innych, a raczej miała uczucia ludzi głęboko gdzieś.
-Serio?Jak widać, no...pozory mylą.
-Nikola mi to samo wczoraj powiedziała.
-Rozmawialiście o mnie?
-Tak wyszło jakoś..Chłopak się lekko zamieszał.
Po chwili niezręcznej ciszy Kamila się odezwała:
-To dlaczego właściwie tutaj jesteś, w ośrodku?
-Narkotyki, mała.
-Mała?Nie mów tak do mnie raz, dwa jestem średniego wzrostu.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że cię to urazi, chociaż przy moich 1, 80m to nie jesteś średniego wzrostu tylko mała.
-Może...Zresztą nieważne.Jakie narkotyki?
-Najpierw tylko marihuana dla towarzystwa, później morfina, najlepsza na świecie.Podczas wymawiania tego zdania Kamila zauważyła błysk w oczach chłopaka.
-Masz tu możliwości by brać, czy już dajesz rade bez nich?
-Szczerze?Nie daję, dużo rzeczy mnie przerasta.Ostatnio to chyba..trzy dni temu.Zresztą po co ja ci to mówię?! I tak cię to nie obchodzi.
-Dlaczego tak uważasz?Chciałabym się czegoś dowiedzieć.
-Czego?
-No czegoś...o tobie.
Wydawało się, że chłopak zaufał jej i zaczął mówić o sobie, o rodzinie, jak tu trafił, o przeniesieniu, o ważnych momentach z jego życia.Dziewczyna słuchała z dużym zainteresowaniem i stwierdziła w myślach, że chłopak dużo przeżył.
-I to by było na tyle.Nikomu oprócz Nikoli o tym nie mówiłem..to chyba u was rodzinne, ta chęć do rozmowy i działacie jakoś na człowieka, w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
-Nie wiem co powiedzieć.Dużo przeżyłeś w życiu, więcej niż nie jedna babcia po osiemdziesiątce.Doszłam do wniosku, że bardzo lubię cię słuchać, i jesteś wspaniałą osobą.
-Znowu.Nikt oprócz Nikoli tak do mnie nie mówił.
-Na pewno kogoś pominąłeś.
-Nie, psycholog się nie liczy...Kamila?
-Tak?
-Mogę cię przytulić?
Tym pytaniem wybił ją z rytmu.Wczoraj myślała, że mógł ją zabić wzrokiem.Nie wiedziała co ma o tym myśleć więc odpowiedziała tylko "jasne". Damian objął dziewczynę i trzymał w żelaznym uścisku.Potrzebował teraz jej dotyku bardziej niż czegokolwiek w życiu..Czuł to czego nigdy nie doświadczył.Kamila chyba też.Z początku po prostu siedziała, ale teraz położyła głowę na jego piersi i zamknęła oczy.Czuła się jak dziecko.Mógł jej już nigdy nie puszczać.Damian położył się a dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję.Leżeli, ciesząc się swoją bliskością.Zadzwonił telefon dziewczyny i chciała wstać, ręce chłopaka skutecznie jej to uniemożliwiła.Spojrzała na niego, a on prawie nie słyszalnym głosem powiedział "proszę".Na Kamile to podziałało i wróciła w jego objęcia. Leżeli tak około piętnastu minut kiedy dziewczyna potrzebowała wyjść do łazienki mimo, że u boku Damiana czuła się tak wspaniale.Dziewczyna uniosła się na łokciu kiedy stało się coś czego by się kompletnie nie spodziewała Damian ją pocałował!Kamila gwałtownie wyswobodziła się z jego objęć i pobiegła do toalety.

xwiktoriax

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1496 słów i 8078 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik OLCIA <3

    Następną część poprosze :matrix:

    17 kwi 2014

  • Użytkownik .

    Świetne ! Pisz szybko kolejną cześć bo nie mogę się doczekać xd

    17 kwi 2014

  • Użytkownik niki

    Bardzo fajne :)

    17 kwi 2014