Psychiatryk cz.2

Psychiatryk cz.2Kiedy zmieniała piosenkę w telefonie, ktoś na nią wpadł. Dziewczyna się przewróciła.Otworzyła oczy i zobaczyła smiejaceg, leżącego na niej chłopaka. I to nie brzydkiego chłopaka!Można stwierdzić, że był on w typie Kamili.Brązowe włosy, oczy prawie czarne.Na oko 175cm, widać, że nie tylko biega, ale i uprawia jakiś sport.Przez koszulkę odznaczały się mięśnie. Chłopak nadal się śmiał a ona nic nie rozumiała. Wstał z niej i podał rękę.  
-I z czego się smiejesz? Mi jakoś nie jest do smiechu.Na przyszłość uważaj jak biegasz!
-No przepraszam.Zapatrzylem się, muzyka w uszach no i sama wiesz.Teraz już się nie śmiał tylko patrzył raz na jej twarz raz na odkryty, lekko umiesniony, dla niego wrecz idealny brzuch, ponieważ gdy ją przewrócił, bluzka się jej podwineła.
-Mam coś na twarzy, nie wiem jest brudna czy co?Zapytała, denerwował ją wzrok chłopaka.  
-Ależ skąd. Fajny masz brzuszek, ładnie wyrobiony.
Puścił do niej oczko. Dziewczyna się zarumienila i szybko poprawiła bluzkę.  
-Dzięki.  
Kamila nie wiedziała co ma jeszcze powiedzieć.Lekko się speszyla.  
-Nie będę ci więcej marnować czasu i serio przepraszam, nie chciałem.
-Dobra, przepraszam, że się uniosłam, każdemu mogło się zdarzyć.
-No to do zobaczenia kiedyś jeszcze!  
-No cześć!  
Chłopak już odobiegł, ale po chwili dziewczyna zaczęła go wołać.  
-Hej! Zostawiles ipoda!
Dziewczyna ledwo zdążyła go podnieść i przeczytać tytuł piosenki-Chada "Na tych osiedlac, a chłopak już był przy niej.
-No nie dość, ze nie zdara to jeszcze zapominalaki hehe.Dzięki, w ogóle to Łukasz jestem.
-Kamila.  
Uścisneli sobie dłonie.
-Swoją drogą to masz niezły gust, Łukasz.Puściła do niego oczko.
-A dziękuję, dziękuję. Słuchasz Chady?
-Czasami słucham.  
Dziewczyna spojrzała na telefon i zorientowała się że miała być 10 minut temu w domu!
-Miło się rozmawiało, ale muszę już iść.  
-To do zobaczenia Kamilo.
Dziewczyna pobiegła do mieszkania cioci a chłopak patrzył na jej długie, zgrabne nogi oraz tyłek. Kiedy zniknęła mu z zasiegu wzroku wrócił do domu.
-Co tak długo? Naskoczyla na Kamile, Patrycja.
-Przepraszam, wpadł na mnie jakiś chłopak i się zagadalismy.Juz się przebieram i mozemy wychodzić.  
-Tylko szybko.A gdzie Ty w ogóle idziesz?
-Nad morze, poplywam sobie.
-Jest połowa kwietnia a ty chcesz się opalac i pływac?
-Dziewczyno, grzeje niesamowicie! Ja tu czuje lato a nie połowę kwietnia!
-No w sumie to racja.
Patrycja po slowach Kamili przebrała długie spodnie na szorty.Kamila przebrala się w strój i spakowala torbę.  
-Mamo idziemy na plażę!  
-O której będziecie?  
-Nie wiem, będę z Patrycja, nie martw się, mamy klucze.O której ciocia kończy?  
-Dobrze, o 20.I chyba gdzieś wyjdziemy we trójkę więc lepiej nie zgubcie kluczy.I góra 23 w domu.
-Spolo.Odpowiedziała Kamila, jak to miała w zwyczaju, przy rozmowie z mamą.
Dziewczyny wsiadły w pierwszy lepszy autobus.
-To ja idę pierw na płytę, napisz jak bedziesz chciała wracać to dam ci klucze.
-Nie zawracaj sobie mną głowy ide na plażę, prędko nie wrócę, muszę korzystać z okazji.
-Tylko uważaj jeszcze cię tam zgwalca hahaha.
-Dziena Patrycja, no dziena!

Z góry przepraszam za błędy, bo jakieś na pewno są. Podoba się, kontynuować? :) Dziekuje za opinie i komentarze:):)

xwiktoriax

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 600 słów i 3381 znaków.

3 komentarze

 
  • Misia

    Dziena ? Nie znam takiego słowa...
    Unikaj raczej tych nowomodnych slangów językowych.

    15 kwi 2014

  • xwiktoriax

    Będę się starała pracować nad błędami i dziekuje :)

    6 kwi 2014

  • Dasiaa

    Trochę błędy,ale ogólnie fajne :-)

    6 kwi 2014