Połączyła ich miłość do tańca I - rozdział 2

Obudziłam się z ogromnym bólem nóg, przetanczyc  całą noc to nielada wyczyn, tym bardziej ze nie tanczylam kilka miesięcy.  
Wstałam, poszłam do łazienki wykonać poranne czynności i zrobiłam sobie kawę. Siedziałam sama w kuchni, bo Wiktoria z Bartkiem jeszcze spali i zastanawiałam się nad swoim życiem. Zastanawialam się nad powodem tego, że żyje jak żyje. Może powinnam coś zmienić? A może lepiej żebym była sama, i żyła tak jak ja chce, żeby nikt nie mówił mi co mam robić. Ale przecież chciałabym mieć do kogo wracać z pracy, budzić się przy kimś, przecież samotność nie jest tak na prawdę tym czego ja chce. Tylko czego ja tak na prawdę chce, może już sama nie wiem.  
Moje rozmyślania przerwał mi Bartek.
B- Co Ty taka zamyslona?  
N- a tak się zastanawiam nad życiem
B- Nad czym Ty się kobieto zastanawiasz, wprowadź się do nas, dopóki nie znajdziesz sobie mieszkania możesz tu być, pracę masz niedaleko, będziesz z nami trenowała może wystartujemy w jakiś zawodach, może kogoś poznasz a może już poznalas, czego chcieć więcej ?  
N- właśnie ja nie wiem czego chcę.  To jest mój problem. Pewnie masz rację, ale nie chce Wam siedzieć na głowie. Po za tym to nie jest pewne, że będę tanczyla z wami, od Kamila wszystko zależy.  
B- to chyba nie widzisz że Kamil odkąd Cię zobaczył jest na tak, przecież fajnie wam się tanczylo wczoraj  
N- może i tak, ale jest różnica pomiędzy tanczeniem w klubie a takim bardziej profesjonalnym.
B- dasz radę, o nic się nie martw, możesz na nas liczyć.  
...
Jak Wiktoria wstała, zjedliśmy wszyscy śniadanie i poszliśmy na trening, właściwie to pojechaliśmy, bo komu by sie chciało iść na nogach. Weszliśmy do budynku, w którym odbywają się treningi i słychać już było muzykę. Wiktoria  pokazała mi szatnie, w której od razu się przebralysmy i potem poszłyśmy do dużej sali, w której na całą ścianę było lustro jakieś barierki. Przypomniały mi się dawne lata jak zaczynałam tańczyć, moja sala wyglądała bardzo podobnie, oczywiście tu sprzęt jest bardziej nowoczesny.  
Byli już wszyscy. Na początek mała rozgrzewka i zaczęliśmy tańczyć, najpierw w parach, żebym mogła się przyzwyczaić. Przy Kamilu czuję się bezpiecznie, trochę się krępuje jak piosenka przy której tanczymy jest romantyczna, i jednocześnie układ staje się romantyczny. Kamil się ze mnie śmieje bo się rumienie, no ale cóż ja na to poradzę. Długo nie tanczylismy w parach, bo Kamil stwierdził że świetnie sobie radzę i czas na coś innego. Pokazali mi układ, którym się tak na prawdę przerazilam, bo chłopaki rzucali dziewczynami na wszystkie strony robili fiołki w tył, dawno tego nie robiłam, ale jest ryzyko jest zabawa, spróbować i przyzwyczaić się na nowo musiałam.  
Właściwie to nie było tak źle jak mu się wydawało, zaufalam Kamilowi i nie bałam się ze mnie upusci, z resztą tak silny facet, umiesniony nie dałby rady ? Absurd.  
Po skończonym treningu mieliśmy wszyscy spotkać się u Kamila, jednak chłopaki mieli inne plany więc poszłam tylko ja z moja przyjaciółka i z Bartkiem. Fajnie jest się nie nudzić, tylko posiedzieć w miłym towarzystwie. Kamil mieszka dwa piętra wyżej, czyli w sumie nad Bartkiem, więc daleko nie mieliśmy i dobrze.  
Wzięliśmy ze sobą trochę alko, razem z Wiką zrobiliśmy sałatkę gyros. Kamil także był zaopatrzony w alko i jakieś drobne przekąski. Znaleźliśmy w Internecie bardzo fajny film " zostań jeśli kochasz". Bardzo wzruszający, nie obeszło się oczywiście bez moich łez.  
Bardzo dużo rozmawialiśmy, nawiazalam z Kamilem bardzo dobry kontakt. Siedzieliśmy prawie do północy. Jednak ja podałam już ze zmęczenia więc wróciłam do mieszkania i położyłam się spać. Wiktoria z Bartkiem jeszcze zostali.  
Na pożegnanie Kamil dał mi buziaka w policzek. Ogólnie cala ekipa ma w zwyczaju ze na powitanie i pożegnanie daje się buziaka w policzek,nie mam oczywiście nic przeciwko.  
Kolejne dni mijały bardzo spokojnie. Chodziliśmy na treningi później siedziałam w mieszkaniu z Wika , bo Bartek pracował. Wiktoria miała w tym czasie urlop, tak jak i ja. Urzadzilysmy sobie mały shopping jak za dawnych czasów. Zainwestowalysmy w nowe ubrania i takie różne duperelki.  
W piątek wieczorem miałam wracać do domu, jednak Wiktoria z Kamilem przekonali mnie, żebym została do następnego dnia, aby być na porannym treningu, ostatnim już. Tak też się stało w piątek wieczorem Bartek poszedł do Kamila oglądać mecz a ja z Wiktoria trochę sobie poplotkowalysmy. Dowiedziałam się nawet, że się Kamilowi podobam, ale ja i tak nie chce być w związku więc ta informacja okazała się zbędna.  
N- Wika ja nie wiem, czy nie zostanę przy swoim starym trybie życia. Chyba jednak nici z tańczenia.
W- nawet mi tego nie rób, Bartek Ci mówił, że narazie możesz mieszkać z nami
N- tak mówił, ale ja do końca sama nie wiem czego chcę, boję się, że Kamil napali się na coś czego nigdy nie będzie, nie chciałabym nikogo skrzywdzić to fajny facet.
W- no co Ty oszalalas ? Nikt Cię do niczego nie zmusza, jakby Kamil chciał, to by sam z tobą porozmawial, przecież nikt nie powiedział ze od razu musicie być parą. Możecie się przyjaznic  
N- zdecydowanie wolę przyjaźń,  żadnych zobowiązań, chociaż przy nim czuję się tak inaczej tak bezpiecznie  
W- to dobrze, ważne ze jest Ci dobrze, zastanów się, przyjdziesz za tydzień w sobotę i powiesz jaka  jest twoja decyzja, jak się zdecydujesz to zabierz od razu swoje rzeczy. U nas jesteś zawsze mile widziana
N- dziękuję kochana.
...
Na sobotni trening pojechałam już spakowana ze swoimi rzeczami, bo od razu po nim chciałam jechać do domu.  
Przywitalam się ze wszystkimi i zauważyłam że Kamil jest dzisiaj jakiś smutny. Tanczylismy niby było normalnie ale widać że coś co gryzlo. Nie chciałam być natarczywa czy coś, ale jak tylko skończyliśmy i wszyscy poszli do szatni się przebierać postanowiłam z nim porozmawiać.
N- Kamil co jest ? Smutny jesteś dzisiaj  
K- nic  
N- jak nic, jak widzę,ze coś jest nie tak ?
K- no nic
N- spoko, nie będę się narzucala  
(Zamierzalam już wyjsc)
K- poczekaj
N- na co ? Nie chcesz rozmawiać to ide się przebrać i mykam do domu
K- a wracasz tu ?będziesz z nami tanczyla ?
N- nie wiem, muszę to sobie wszystko poukładać, za tydzień przyjadę  
K- rozumiem, to będę tęsknił koleżanko - zaśmiał się.
N- hoho tak takiej wścibskiej koleżanki to jeszcze nie masz, nic dziwnego że będziesz tęsknił; )
Idę do szatni się przebrać i zaraz się jeszcze widzimy - dopowiedzialam.  
Wychodząc z szatni już czekał na mnie komitet pożegnalny. Fajnie mieć takich znajomych, których znam zaledwie tydzień, oprócz Wiktorii, a już będę za nimi tesknila, wyjątkowi ludzie.  
Dziewczyny mnie zegnaly jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć Wika mówiła ze to u nich normalne. Poprzytulałyśmy się troszku i już miałam wychodzić ale Kamil złapał mnie dosłownie przy samym wyjściu.  Odprowadzil mnie do samochodu.
K- tylko pamiętaj dobrze się zastanów :)  
N-jasne, przemyśle wszystkie za i przeciw :D  
K- no to do zobaczenia :) i nie uciekaj więcej bez pożegnania
N- myślałam że już pojechales do domu, nie uciekalam  
K- dobra dobra chodź tutaj ( przytulil mnie)  
Dostałam jeszcze buziaka w czoło, co było bardzo miłe, wsiadlam do samochodu o ruszyłam do domu. Po drodze myślałam co zrobić. Nie chciałam się zakochać, chciałam przed tym uciec, ale przed strzała Amora nie uciekne. . .
Stwierdziłam że zastanawiać będę się w piątek, a może i nawet w sobotę, bo po co wcześniej, wpadnę w wir pracy, może odpowiedź sama mi się nasunie. Zobaczymy co ten tydzień pokaże, jeśli zatesknie to wrócę na pewno, a jeśli nie,to nie. Jestem głupia, ja już tęsknię, nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.  
Może najwyższy czas podjąć dobra decyzję, a jak wybiorę źle? Co wtedy ?  
Chociaż pojadę do przyjaciółki, będę ze znajomymi, nie może mi być tam źle. W takim razie decyzja chyba podjęta.  

impossible28

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1499 słów i 8193 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną już z niecierpliwością. :* :) :*

    4 lis 2016