N&N cz.6

Nathaniel często tak znika? - Spytałam Nicholasa. Ostatnio też musiał coś zrobić w domu i zniknął tak samo jak teraz.

- Tak... - Odparł chłopak. -  On często musi coś zrobić w domu. Generalnie przed osiemnastką, był bardzo ograniczony. Nie tylko o szkołę, ale ogólnie. Na spotykanie się ze znajomymi i wychodzenie gdzieś z nimi.

- No tak. Ale z tego co wiem Nathaniel uczy się bardzo dobrze.

- Ta. Zawsze tak było. Ale w podstawówce miał inny charakter. Bił swoją siostrę i wredny był. To jego rodzice myślą, że nadal taki jest.  

- Nathaniel i jego siostra się teraz niezbyt dogadują, prawda? - Spytałam.

- Właściwie to mają dziwne relacje. Nathaniel ją zawsze broni i nie wypowiada się źle na jej temat. Za to ona... - Chłopak westchnął - Nie ma dnia, w którym bym jej nie zobaczył i nie wzdrygnął się.  

- Ale czemu. Nie jest zbyt ładna?

- Nie, nie o to chodzi. - Nicholas spojrzał na mnie. - Nie jest brzydka, jest ładna. Wygląda inaczej niż ty, ale jest ładna. Jest po prostu głupia. Chodzi z dwiema swoimi koleżankami, które są odzwierciedleniem różnych stopni debilizmu i nieogarnięcia. Nie wiem. Dla jednych jest miła, dla innych to prawdziwa żmija.

- A dla ciebie?

- Proszę cię, nie pytaj. - Chłopak objął mnie i zaczął się bawić moimi włosami, opuszczonymi na ramię. - Powiem ci, że nienawidzę jak dziewczyna się za mną ugania. - Spojrzał na mnie i zorientował się, że nie zrozumiałam jego nagłego wyznania. - Kiedyś z nią byłem. Dosyć długo, ale w końcu przekonałem się jaka ona jest. Byłem z nią, bo pamiętałem ją jeszcze za czasów kiedy Nathaniel był taki jaki był, a ona również zupełnie inna. Taka zwykła dziewczyna. Ale w porę zrozumiałem, że już taka nie jest. Zresztą sama mi to pokazała.  

- A-a co ci zrobiła? - Zapytałam niepewnie.  

- Próbowała mnie zdradzić. Była wtedy na jakiejś imprezie i zaczęła całować się z jakimś gościem. Potem zorientowała się, że wszyscy tam obecni to nasi wspólni znajomi i każdy może to wygadać. No to przyszła do mnie pierwsza, powiedziała o tym i zamiast przeprosić to uj. Powiedziała, że to moja wina, bo nie spełniałem dotychczas jej standardów, a poza tym to ona chciała poeksperymentować, a to nic złego, bo jesteśmy młodą parą. - Chłopak powiedział to wszystko na jednym wdechu, tak że po wypowiedzeniu się, musiał wziąć głęboki oddech. - Niezła nie?

- Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. - Powiedziałam, nawet sama o tym nie myśląc. - Patrząc na ciebie od razu widzę, że bardzo ci na niej zależało. Kochany jesteś. Ale spokojnie, jestem od niej lepsza. - Uśmiechnęłam się. Wiem, że to zabrzmiało jak ostra sugestia. Ale co z tego. Mam ochotę go teraz przytulić, bo lekko poczułam się zazdrosna o siostrę Nathaniela. Na szczęście sama to zepsuła. Przynajmniej ja nie musiałam tego robić.  

- Wiem, że byś tego nie zrobiła. - Uśmiechnął się. - Dlatego wskoczyłem dla ciebie do stawu.  

-  Wiesz co? Zuch chłopak z ciebie! - Powiedziałam i odwzajemniłam jego objęcie. W trakcie tej rozmowy chodziliśmy sobie po osiedlu. Cały czas w coraz to nowsze uliczki. Chodniki były bardzo wąskie, ale też widać, że cały obszar wokół nich - trawniki, place zabaw, ławki itp. były bardzo zadbane. To naprawdę ładna okolica. Gdzie tylko się da, były zasadzone kolorowe wysokie kwiatki i kwitnące krzaczki. Na paru drzewach widziałam oponę do huśtania się. Lepszej okolicy nie mogłam zapragnąć.  

- Wiem! Należałem kiedyś do skautów. Teraz co prawda rzadko się do tego przyznaję, ale mogę ci powiedzieć tyle, że byłem całkiem szanowanym druhem. To było największe osiągnięcie dziewięciolatka.  

- Nathaniel też był skautem? - Spytałam.

- A w życiu! - zaśmiał się. - Jedyne co się w nim nie zmieniło od czasu kiedy byliśmy dziećmi to to, że zawsze uważał takie rzeczy za totalną bzdurę. Jakbyś teraz mu powiedziała, że zapisałaś się choćby na wolontariat to by nie rozumiał potrzeby.  

- Kiedyś spróbuję w takim razie. - Cud chłopak nie lubi zajęć w wolnym czasie? Wydaje mi się, że po prostu za dużo czasu spędza na naukę. Ale już teraz nie będzie miał na to czasu, bo ma mnie.  

- Opowiedz mi potem było. - Powiedział z uśmiechem na twarzy. - Ale cały czas rozmawiamy o Nathanielu. Skąd to zainteresowanie moim przyjacielem, w trakcie gdy jestem tutaj ja wyraźnie blisko. - Spojrzałam na niego. Faktycznie byliśmy bardzo blisko siebie. Szłam opierając cały ciężar ciała na nim. Jemu widocznie to nie przeszkadzało. Może i wręcz przeciwnie, bo mocno przyciskał mnie do siebie. Mogłam teraz równie dobrze rozpłynąć się w jego objęciu. Ach, ten Zuch Chłopak. Wydaję się być bardziej otwarty niż Nathaniel.      Pewnie jest duszą towarzystwa. Taki samiec Alfa, przywódca stada. Nathaniel, natomiast jest bardzo inteligenty i ułożony. Wie co robi i robi to dobrze. Pewnie nie lubi osób, które nie potrafią czegoś dobrze zrobić. Choć mam wrażenie, że bardzo chętnie by mi pomógł, jakbym miała z czymś problem.  

- Nathaniel to mój sąsiad, był pierwszą osobą, którą tutaj zobaczyłam. - Zobaczyłam wtedy więcej niż powinnam. I mi się to podobało. - Mam wgląd na jego życie.  

- Jak to? - Spytał zdziwiony, nie rozumiejąc o co mi chodzi.  

- Widzimy się z okna. Raz nawet umówiliśmy się tak na spotkanie.

- Ale gnojek. - Powiedział chłopak, lekko zdenerwowany. - Wiesz, że nie chciał mi o tym powiedzieć? Ukrył to przede mną. Ale podstępny drań.  

- Hej, spokojnie. Nie jest to zbyt praktyczne.  

- No może i nie jest... Ale też bym tak chciał. Ja z okna widzę tylko cholerne drzewo, z którego liście wpadają mi do pokoju. Jakbyś mieszkała, przy mnie to nie odstępowałbym okna na krok.  

- Podglądałbyś mnie? - Spytałam rozbawiona.  

- No jasne, że tak. Ale spokojnie. Ty też byś mogła mnie podglądać.  

- A często jesteś w domu?  

- Niezbyt. Cały czas coś robię. Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Rano zawsze biegam. Możesz ze mną? Byłym pierwszą osobą jaką widujesz codziennie. Jeśli nie będziesz miała mnie po tym dosyć, to znaczy, że to prawdziwa miłość.  

- Jeszcze się zastanowię. Kiedyś próbowałam biegać, ale bardzo szybko się męczę. Tylko bym cię spowalniała. Mam problemy z sercem, dlatego mam słabe dotlenienie organizmu? - Sama nie byłam pewna. Ale biegać to ja nienawidzę. Rano mogłabym zapraszać do siebie Cud Chłopaka, trochę się z nim zabawić, a potem iść do Nicholasa jak skończy biegać. To dopiero dobry pomysł.  

- E tam. Wymówki. Chodź pobiegniemy teraz stąd do mnie. Co ty na to? - Zapytał zadziornie.  
  
- Nie. Możemy iść do mnie. - Powiedziałam z naciskiem na "iść".

- To ty możesz sobie pójść do siebie. Jeśli trafisz sama to okej. - Powiedział i zaczął truchtem biec w drugą stronę.

- Hej zaczekaj! - krzyknęłam. Nie miałam pojęcia jak stąd wrócić do domu.

- Biegnij Księżniczko! Jak dobrze ci pójdzie to obiecuję, że dostaniesz u mnie dużą nagrodę. - Chwilę się zatrzymałam, ale kiedy zobaczyłam, że nie żartuje, zrezygnowana zaczęłam biec za nim. Do czego ten człowiek mnie zmusza.  

- Mam nadzieję, że ta na nagroda faktycznie będzie duża. - Burknęłam, tak żeby nie usłyszał.

- I gruba! - Odkrzyknął.

Kneesock

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1391 słów i 7393 znaków.

4 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Kiedy next !?

    13 lis 2016

  • Olifffka<3

    Kieeeedy next !!!???

    9 paź 2016

  • claire

    <3 <3 <3 cudeńko :)

    31 lip 2016

  • klaudiajj

    Bardzo ciekawe, uwielbiam Nicholas

    27 lip 2016