N&N cz.5

Nathaniel długo ze mną nie posiedział. Miał zostać na dłużej, ale dostał jakiś telefon i musiał wrócić do domu. No trudno. Odprowadził mnie i się pożegnał. Cud chłopak jest cudny, ale ciekawi mnie jego charakter, bo czuję, że na razie to nie był cały on. Był taki bez charakteru. Muszę go bliżej poznać.
Gdy wróciłam do pokoju, wyjrzałam przez okno. Chłopaka nie było w pokoju. Spojrzałam na swój telefon. Przez chwilę chciałam do niego napisać, ale stwierdziłam żeby tego nie robić. W końcu nie chciałam żeby miał numeru mojego telefonu. Wtedy jest ciekawiej. Jak pisze do mnie karteczki, albo jeśli chcę się spotkać musi przyjść pod moje drzwi. Widać wtedy, że się stara. Po krótkim czasie nic nie robienia, ułożyłam się spać.
Poranek był nie zwykle miły. Może dlatego, że czeka na mnie dzisiaj dwóch przystojnych facetów? Coś czuję, że to Nicholas będzie dzisiaj moim kompanem. Ten chłopak to istny sportowiec. Jestem ciekawa co trenuje. Pewnie piłkę nożną, ponieważ jego łydki były mocno umięśnione. Albo tenis. Może po prostu biega. Ewentualnie się go spytam.  
Ważną informacją dla mnie jest to, że obu jegomościów się zna. No ale to normalne, mieszkają na jednym osiedlu i to całkiem blisko siebie. Możliwe nawet, że znają się od dzieciństwa. Pewnie chodzą do tej samej szkoły. Do której ja też będę chodzić. Liceum sportowe - oczywiście profile sportowe są wydzielone i można znaleźć tu też profil humanistyczny, językowy itp. Nie obchodzi mnie to na razie. Nawet nie wiem w jakiej klasie będę. W moim starym liceum byłam w klasie humanistyczno-prawniczej, ale teraz wolałabym się znaleźć w klasie z cud i zuch chłopakiem. Ciekawe ile mają lat. Tak szczerze - po co mam ich pytać jak mam dostęp do internetu. Weszłam na profil Nathaniela. Chłopak ma dziewiętnaście lat. Nicholasa znalazłam w znajomych Nathaniela. Są w tym samym wieku. Pewnie nie są w jednej klasie. Mogę się założyć, że Cud Chłopak jest w czymś bio-medycznym, a Zuch Chłopak to urodzony sportowiec. Dowiem się, czy moje przypuszczenia były trafne dopiero we wrześniu.  
Do samego południa siedziałam w domu. A to obejrzałam telewizję, posiedziałam na telefonie. Nie nudziłam się, po prostu nie miałam nic do roboty. No to może trochę się nudziłam. Weszłam na górę do swojego pokoju. Nathaniela nie było widać przez okno. Rzuciłam w jego szybę parę orzeszków, ale nie było odzewu. Poszłabym do Nicholasa, ale niestety nie wiem dokładnie w którym domku mieszka. Westchnęłam i wyciągnęłam telefon. Wczoraj mu powiedziałam, że nie podam swojego numeru, ale niech będzie. Zadzwonię do niego.

- Halo? - Odezwał się męski głos przez słuchawkę.

- Cześć Nathaniel. Tutaj Nathalie, słuchaj mam taki problem, jest gdzieś tutaj w pobliżu jakiś sklep? - Zapytałam. Nie zadzwonię do niego i nie powiem od razu, że chcę się z nim spotkać.

- No pewnie, że jest. Od razu za domkami na przeciwko. Właśnie pod nim stoję, może się spotkamy, jak teraz tu przyjdziesz.  

- No właśnie będę wychodzić. Dzięki za pomoc. Do usłyszenia. - W takim razie biegniemy na spotkanie.  

Moim oczom ukazał się mały, ładny sklepik. Naprawdę ładnie urządzony. Był pomalowany na rubinowy kolor, a w okół niego rosły ozdobne krzaczki. A przede mną wyrósł Nicholas. Nie mam pojęcia czemu wcześniej go nie zauważyłam. Jest ode mnie wyższy o... nawet nie wiem ile. Jest ogromny.  

- Cześć Nathalie! - Przywitał się przyjacielskim uściskiem. - Sorki, że po ciebie nie przyszedłem. Rano byłem biegać i po tym kompletnie wypadło mi z głowy. Nie mam pojęcia dlaczego, bo myślę o tobie non stop.  

- Spokojnie. Nie mam ci nic za złe. Super, że w ogóle chciałeś po mnie wpaść.  

- Nie no co ty. Zawaliłem sprawę. Zostań teraz ze mną i z Nathanielem. Zabiorę cię gdzieś dzisiaj jeszcze. Co ty na to?

- No jasne, nie ma sprawy. Fajnie. - Uśmiechnęłam się.  

- Chodź. - Objął mnie i zaczął prowadzić w stronę sklepu - Słyszałem, że już znasz Nathaniela? Fajnie, że mieszkacie tak blisko siebie. Zazdroszczę mu. Wchodziłbym do ciebie przez okno.  

- Jeszcze musiałabym ci na to pozwolić. - odpowiedziałam.

- Już bym o to zadbał nie martw się. - Jego objęcie było niezwykle przyjemne. Mogłabym być pod jego ramieniem już na zawsze.  

- O, hej Nathalie! - krzyknął Nathaniel, gdy nas zobaczył.  

- Cześć Nathaniel. Dzięki za wczoraj. Musimy to kiedyś powtórzyć. - Gdy to powiedziałam, spotkałam się z zaciekawionym wzrokiem Nicholasa.  

- A co wczoraj się działo? - Spytał Zuch Chłopak.  

- Zabrałem ją do miasta. Fajnie się bawiliśmy. - Nathaniel nieznacznie zbliżył się do mnie i puścił oczko.  

- Aha. A gdzie ja wtedy byłem.  

- Nie korzystałeś z okazji. - Nathaniel uśmiechnął do Nicholasa. Chyba zostałam wykluczona z rozmowy.  

- Ale to i tak przy mnie była mokra! - Nicholas spojrzał na mnie wymownie.  

- No, co fakt to fakt. To było durne, ale dzięki tobie już wiem, że się nie utopie, jak następnym razem wskoczę do wody.

- Ze mną byś się nie utopiła. Jestem ratownikiem. - Odparł dumny.

- A co z tym ogniskiem, o którym mówiłeś? - Spytał Nathaniel. - Nawet moja siostra o nim wie.  

- Serio? - Nicholas wzdrygnął się. - To lipa trochę. Nathalie, a ty miałabyś czas na ten weekend?

- Nie mam nic do roboty przez cały tydzień, a co dopiero weekend. - Odpowiedziałam. Czego on się spodziewa. Dopiero co się wprowadziłam, nie mam tu nikogo.  

- No to możesz przyjść na ognisko w sobotę. Okej, to było najważniejsze. - Nicholas spojrzał na Nathaniela. - A ty będziesz, nawet jak twoja siostra przyjdzie?

- No wiesz... - Zerknął na mnie. - Postaram się. - Ciekawe czemu tak patrzy na to czy będzie jego siostra. Może nie mają najlepszych stosunków. Nicholas chyba też za nią nie przepada. No i dobrze. Nie muszę się martwić, że będę miała konkurencję. Na razie w sumie nie poznałam tutaj żadnej dziewczyny. A Nicholas i Nathaniel wyglądają na popularnych wśród płci przeciwnej.  
  
- No dobra. To sobota o dwudziestej. Nathalie ja wpadnę po ciebie okej?

- To ja mogę z tobą. - odezwał się Nathaniel. - I tak mieszkamy blisko. Nathalie wie jak się ze mną skontaktować. - Uśmiechnął się.  

- I tak będę. Można powiedzieć, że jako wasza przyzwoitka.  

- Ta, jasne. Zobaczymy potem.

- Zobaczymy potem. - Powtórzył Nicholas.  

- Ja będę leciał. Musze jechać odebrać matkę z pracy, bo ona coś zrobiła z samochodem. Cześć. Do zobaczenie w sobotę Nathalie.  

- No to zostaliśmy w dwójkę. - Powiedział Nicholas. - Na tym ognisku, będę chciał cię na chwilę gdzieś porwać.  

- Mnie? Gdzie? -      Zadałam inteligentne pytania. Brawo.

- No właśnie ciebie. Sam jeszcze nie wiem gdzie. Tak o. Żeby pobyć tylko razem. Wiem, że nie masz nic przeciwko.  

- A może mam. Nie odpowiadaj za mnie.

- Przepraszam. - Uśmiechnął się. - To idziemy się przejść?

-----------------------------------
Dzisiaj bardzo krótko, ale jutro postaram się napisać dłuższy rozdział :) Poczekajcie na ognisko. Planuje aby bohaterka poznała kolejnego pana N :D Zapraszam do komentowania

Kneesock

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1334 słów i 7247 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Dream

    Albo mi sie wydaje, albo oni tak jakby między sobą rywalizują o Nathalie xD Fajne opko, czekam na cd :D

    20 lip 2016