Nieszczęścia chodzą parami Cz.2

- No nareszcie. - Powiedział Filip kiedy mnie zobaczył.
- Przestań, przecież krótko na mnie czekałeś, - uśmiechnęłam się - to gdzie idziemy?  
- Za miastem organizują jakąś wielką imprezę, czy coś w tym stylu.
- A skoro jest za miastem to zamierzasz tam z buta iść czy jak..? - Zapytałam lekko zdziwiona.
- Eli, wiesz tak to byśmy pojechali moim motorem, ale nie wiem w jakim stanie wrócimy.
- Ok, kumam. Czyli taksówka, nie? - Spytałam po jakimś czasie.
Przytaknął i w końcu zamówiliśmy taksówkę, chwilę poczekaliśmy u mnie w domu ( w sumie, to mógł już wcześniej zamówić tą całą taksówkę pod mój adres, ale ok) i pojechaliśmy na imprezę.
- A tak w ogóle, to będzie tam jakiś zespół grał czy coś? - Zapytałam, mając nadzieję, że nie będzie to jakiś mało znany zespół, którego nawet na Polo TV, by nie puścili.
- Akcent. - Powiedział po czym uśmiechnął się.
- No nie gadaj. - Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam po cichu śpiewać sobie "Przez twe oczy zielone", ale w porę się ogarnęłam, bo ten taksówkarz w końcu weźmie nas za jakiś idiotów, czy coś. Filip tylko zaczął rechotać, czym i mnie doprowadził do śmiechu, ale spostrzegliśmy, że jesteśmy już na miejscu.
Wchodząc do budynku, gdzie była już impreza trzymałam się kurczowo Filipa, bo tłum był naprawdę spory, wszędzie światła i inne szmery bajery, ja tam tylko na Akcent w sumie czekam. Impreza zaczęła się rozkręcać, siedzieliśmy z Filipem przy barze i zamawialiśmy kolejny drinki, potem przyjechał Zenek Martyniuk i weszliśmy na parkiet. Około godziny 22 w klubie zaczęło się robić bardziej tłoczniej niż było, a że wcześniej też było spore zaludnienie, ludzie ledwo mieścili się w budynku.
- Idziemy się przewietrzyć? – Spytałam przyjaciela, gdy już ledwo utrzymywałam się na nogach.
- Nie ma sprawy, mi też brakuję już tchu. – Powiedział po chwili.
Wyszliśmy z klubu i postanowiliśmy sobie zapalić, raz na jakiś czas nie zaszkodzi tak w sumie.
- Szkoda, że Mileny z nami nie ma, wtedy to by dopiero było fajnie, nie? – Powiedziałam, gdy kończyłam już papierosa.
- No, szkoda, że zachorowała na weekend, musi leżeć bezwładnie w łóżku i nudzić się.
- Przynajmniej ominie ją ból głowy jutro. – Zachichotałam już lekko wstawiona.
- W sumie, może i racja, - uśmiechnął się – wracamy już, bo trochę chłodno jak na prawie czerwcowy wieczór.
- Ok. – Zdążyłam powiedzieć i poszliśmy znowu na parkiet.
Po jakiś 40 minutach poszliśmy tym razem do stolika i piliśmy drinki.
  
Budzę się że strasznym bólem głowy, nie pamiętam nic z poprzedniej nocy, oprócz tego, że piłam z Filipem jakieś drinki. Kiedy otwieram oczy ogarnia mnie nagły strach i przerażenie. Boże, co ja wczoraj odpieprzyłam.
******************************************

Przepraszam, że część taka krótka, ale tak jakoś wyszło. Bardzo dziękuję za wszystkie wyświetlania i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej :D
Do następnego! :)

nataliaa2349

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 559 słów i 3069 znaków, zaktualizowała 15 maj 2016.

3 komentarze

 
  • ~OLI~

    Czy jest taka możliwość żebyś pisała kiedy mniej więcej dodasz kolejna część? Bardzo mi się podoba :* i czekam na kolejne ;)

    11 maj 2016

  • nataliaa2349

    @~OLI~  Oczywiście, miło mi, że przypadło Ci do gustu.  :)

    11 maj 2016

  • Klaudiii

    Opowiadanie świetne!  :lol2: kiedy next?

    11 maj 2016

  • nataliaa2349

    @Klaudiii Postaram się niedługo dodać ;D

    11 maj 2016

  • Vinyl3

    :kiss:

    7 maj 2016