Materiał zarchiwizowany.

Niesmiertelna cz3 cd.

Niesmiertelna cz3 cd.Zawsze byłam inna i zdawałam sobię z tego sprawę ale to wszystko przebiło moje najśmielsze oczekiwania.
Byłam błogosławieństwem rodziny Makselów, przepowiedniąi przedmiotem dzięki któremu ludzie mojej krwi będą żyli wiecznie i bezpiecznie.
17 lat tak niewiele dla mnie a wiele dla innych.
-Anastazjo!- krzyknął w moją stronę wuj przerywając moją burzę myśli.
To wszystko teraz należy do Ciebie, od tej pory sama podejmujesz decyzje jedynie co się nie zmieni to szkoła o czas do 22:00 godziny na dworze, mam nadzieje że się rozumiemy?-spojrzał na mnie a jego oczy były inne niż zwykle, radosniejsze
Czułam że z tym miejscem równierz łączyło go wiele wspomnień.
Wyczuwałam to kiedy nagle moim oczom ukazała się gablotka pięknych czarno-białych zdjęc.
Wszystkie fotografie przedstawiały zdjęcia mojej matki, wuja i jak mi się wydaje cioci, zobaczyłam równierz ojca.
Serce zamarło mi na chwilkę, wydawali się tacy szczęsliwi, nie były to fotografie poważne czy też jakieś portrety.
Przedstawiały chyba jakąś wspólną wycieczkę a radość i ciepło jakie płyneły ze zdjęcia muskały moje ręce wraz za dotknięciem pięknie oszklonych fotografi.
Już patrząc na nich wiedziałam dlaczego wuj całe życie wychowywał mnie w sposób zdystansowany.
Bał się że straci mnie tak samo jak swoją siostrę, czy też najlepszego przyjaciela.
Już wiedziałam wszystko, stałam i uśmiechałam się do zdjęc jak głupia a łzy zaczeły spływać po policzkach.
-To były piękne czasy.- powiedział wuj i złapał mnie za ręke, czułam jak bardzo mnie kocha.
-Wujku, jestem wdzięczna i Tobie jak i cioci za to że wychowaliście mnie i jeśli obawiasz się że odejdę to możesz odpuścić.- wymawiając te słowa ścisnął moją ręke jeszcze mocniej i wtedy zauważyłam jak z jego oczu wprost na moją dłoń skapneła łza.
Pierwszy raz widziałam jak wuj płacze.
Z momentem uderzenia łzy z moją dłoń ku mojemu zdziwnieniu czy nawet przerażenia przed oczami pokazała mi się pewna scena.
Była to moja matka wraz z ojcem, wujkiem ciocią i dziadkiem.
Siedzieli na plaży i opowiadali sobie o tym co zrobią jeśli zapanują nad mocami.
Wydaje mi się że mieli 17lat tak jak Ja teraz.
Śmiali się, wygłupiali się i co chwilkę dziadek upominał ich że muszą już wracać bo robi się ciemno.
Byli tak pełni życia jak niejeden nastolatek teraz.
Momentalnie obraz znikł a Albert pogratulował mi pierwszej zdolności.
Potrafiłam odczytywać emocje i odtwarzać wspomnienia jeśli tylko ktoś o nich myslał.
-Kochaliście się prawda?-zadałam ostatnie pytanie
-Ana, kiedyś dowiesz się więcej niż teraz chcesz wiedzieć.- puścił mi oczko i szedł w stronę wyjścia.
Strasznie dziwiło mnie to że cioca nawet w takim momencie noe odezwała się słowem, obserwowała wszystko z boku nie wyrażając żadnej emocji.
-Mogę jeszcze tutaj posiedzieć?-zapytałam
-Tak pewnie, to wszystko jest Twoje.- wtedy wyszli a Ja zostałam sama.




Podoba wam się? Nie wiem czy jest sens kontunuacji tego.
Jeśli wam się podoba zostawiajcie komentarze.

lelele

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 565 słów i 3124 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik villemo92

    Fajny pomysł! Kontynuuj. :)

    12 paź 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudoooo *-*

    7 paź 2015

  • Użytkownik grafoman

    Bardzo dobrze się czyta. Pozdrawiam  :bravo:

    7 paź 2015