Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Narzeczona na chwilę rozdział 3

Narzeczona na chwilę rozdział 3Na miejscu byliśmy jakieś pół godziny później.Jego mieszkanie znajdowało się w samym centrum. Bogata okolica, każdy apartament miał swój balkon i garaż. Zaparkowałam i ruszyłam za nim.

-Które piętro?

Zapytałam, kiedy skierował się na schody.

-ósme.

Wybałuszyłam tylko oczy i wskazałam na windę obok. Nie miałam problemu ze schodami, ale nie potrafiłam tego zrozumieć. Chyba, że...

-Boisz się windy?

Dogoniłam go, bo był już kilka pięter wyżej. Kondycja mu się wyrobiła przez codzienne schodzenie i wchodzenie.

-Nie, po prostu kocham klatki schodowe.

Wywrócił oczami. Pociągnęłam go za łokieć.

-Masz klaustrofobię?

Zatrzymał się i spojrzał na mnie.

-A Ty nigdy niczego się nie balaś?

Zastanowiłam się przez chwilę, ale odpowiedź była oczywista.  

-Pająki.  

-Sąsiad piętro wyżej hoduje kilka gatunków. Rok temu kilka mu uciekło, zrobiły sobie gniazdo w moim szybie wentylacyjnym.  

Otworzył drzwi z szerokim uśmiechem. Prawie zapomniałam jaki z niego dupek. Z oporem minęłam go w drzwiach i rozejrzałam się po wnętrzu.  

Granatowe i szare ściany idealnie kontrastowały z drewnianymi meblami. W salonie wisiało kilka geometrycznych obrazów,a na środku stał dębowy, wyglądający jak pień stół. Wszystko było w idealnym porządku i tylko odrobinę uschnięta monstera była jedyną oznaką życia w tym mieszkaniu.  

-Jeżeli jakikolwiek czyhający gdzieś w kącie pająk odważy się zaatakować, potraktuję go odkurzaczem.  

Parsknęłam pod nosem, prawdziwy bohater.

-Dobra, lepiej przejdźmy do rzeczy.  

Nalał sobie brandy i usiadł na stołku barowym przy blacie w kuchni.  

-Moi rodzina uważa, że nie jestem odpowiednią osobą do przejęcia ich interesu. Mają kilka winiarni we Włoszech i fabrykę w Kanadzie.  

Teraz już rozumiem miłość do włoskiej kuchni. Przynajmniej jedno nas łączyło.  

-A Ty? Czym się zajmujesz?  

Byłam na prawdę ciekawa. Sprawiał wrażenie człowieka sukcesu.  

-Jestem właścicielem klubu nocnego, tego w którym pracujesz. Prowadzę też galerię sztuki.  

Zaskoczył mnie, chociaż sama nie wiem czym bardziej.  

-Monica pracuję tam dłużej  i nigdy się nawet o Tobie nie zająknęła

- Staram się być incognito. Ty chyba też nie chwalisz się pracą, jako kelnerka w klubie nocnym?  

Auć, zabolało.  

-Nie mam się czego wstydzić, klienci mnie uwielbiają.  

-To fakt.  

Upił trochę z kieliszka i wlepił we mnie spojrzenie tych zielonych oczu.  

-Więc? Czego ode mnie oczekujesz?

Musiałam szybko zmienić temat. Jeszcze kilka sekund tego spojrzenia i mogłabym stchórzyć.  

-Oprócz tego co mówiłem w restauracji, chciałabym żebyś ze mną wyleciała do Kanady, na miesiąc może dwa. Pierwszą połowę już przelałem na Twoje konto.

Moj numer konta musiał wygrzebać z dokumentów w klubie. Zrobił lepszy research o mnie, niż ja o nim. Musiałam szybko to nadrobić.  

Zalogowałam się na konto i rzeczywiście, pieniądze już tam były. Zrobiłam szybko przelewy i odetchnęłam z ulgą. Wreszcie mogłam spać spokojnie.  

-Muszę tylko porozmawiać z szefową kawiarni.  

-Załatw to w ciągu dwóch dni, w sobotę wylatujemy.  

Pokiwałam głową, pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam. Miałam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.  

****

-Co Ty gadasz?  

Przyjaciółka opluła się kawą, kiedy opowiedziałam jej wszystko, ze szczegółami. Kończyła właśnie zmianę, a ja obiecałam że na nią poczekam. Monica siedziała obok i przysłuchiwała się bez żadnej reakcji.  

Szefowa nie była zadowolona z mojego,, nagłego " wyjazdu, ale powiedziała, że jeśli będę chciała wrócić to trzyma dla mnie miejsce.  

-Ma jakiegoś brata? Albo  
wujka, który też szuka narzeczonej? Kurwa, mogę być nawet jego żoną.  

Roześmiałam się i pokazałam jej nasze zdjęcie, które od kilku godzin krążyło po sieci. Rozdziawiła buzię i wyrwała mi telefon.  

-Muchy Ci wlecą.  

Pstryknęłam ją w nos.  

-Wygląda, jakbyście się na prawdę całowali.  

-Tak miało wyglądać.  

Zabrała mi kubek i podsunęła pod nos talerz z sernikiem.  

-Jedz, musisz mieć dużo siły, żeby z nim wytrzymać.  

Parsknęłam, ona zawsze wiedziała, jak poprawić mi humor.  

-A Ty co myślisz?  

Monica siedziała z nosem w telefonie. Zauważyłam kątem, że przegląda w internecie jego zdjęcia.  

-Zastanawiam się czy jest w łóżku takim ogierem, na jakiego wygląda.  

Zakrztusiłam się kawałkiem ciasta.  

-Jak Ty coś palniesz.  

Lucy poklepała mnie po plecach.  

-Pracujesz w klubie dłużej ode mnie, jesteś pewna że nigdy go nie spotkałaś?

-Gdybym go spotkała, nie byłby teraz do wzięcia.  

Na pewno zarzuciłaby na niego swoje sidła.  

Pomogłyśmy posprzątać i zamknęłyśmy lokal. Odwiozłam dziewczyny, skoczyłam po chińskie na wynos i pojechałam do domu.  

,, Wszystko załatwione "

Wysłałam mu krótkiego sms'a.  

Wygrzebałam z szafy starą walizkę i zaczęłam przeglądać swoje rzeczy.  Połowy tych ciuchów nigdy nawet nie miałam na sobie.  

Pół godziny później leżałam na łóżku w górze ciuchów i nie byłam nawet w połowie sprzątania. Szkoda że ochota na sprzątanie mija tak szybko, jak przychodzi.  

Dopiero dzwonek do drzwi przywrócił mnie do rzeczywistości. Spojrzałam na telefon, za pięć ósma. Nikogo się nie spodziewałam. Ruszyłam do drzwi, zatrzymując się przy torbach z jedzeniem. Cholera, na pewno jest już zimne.  

Byłam kompletnie zaskoczona, kiedy otworzyłam drzwi. Tristan miał na sobie luźne dresy, przeciwsłoneczne okulary na czubku głowy i butelkę wina w ręce.  

-Co tutaj robisz?  

Podał mi butelkę.  

-Pomyślałem, że może masz ochotę napić się czegoś lepszego. A poza tym musimy ustalić jakąś wspólną wersję. Mogę wejść?  

Zanim zdążyłam zaoponować. Przecisnął się obok.  

-Chińskie jest dobre tylko w Chinach.  

Skomentował, przeglądając zawartość moich,, zakupów ".  

-Nie mam czasu na gotowanie, nie każę Ci tego jeść.  

Machnęłam ramionami i włożyłam jedzenie do mikrofalówki.  

-Ty też nie powinnaś, nawet nie wiadomo czy kurczak, to kurczak.

Przewróciłam oczami.  

-Lubię żyć na krawędzi.  

Parsknął i ściągnął bluzę. Ładnie pachniał.

-Chcesz?  

-Najwyżej potrujemy się razem.  

Drama Queen.  

Nalał wina.  

-O odkręcana butelka? Nie przelewa się co?  

-Czasem tańsze wino jest jednym z najlepszych.  

Rzeczywiście było bardzo dobre, ale nie miałam zamiaru mu tego mówić.  

-Więc co proponujesz? Jak się poznaliśmy?  

Wbił na widelec kawałek mięsa. Widziałam jak trybiki w jego głowie pracują na najwyższych obrotach.  

-Park?  

-Serio? Strasznie oklepane. Musimy wymyślić coś z prawdziwego zdarzenia.  

-To nie jest komedia romantyczna.  

-No dobra, ale oni tego nie wiedzą.  

To wino na prawdę dobrze mi wchodziło. Nawet nie wiedziałam, że siedzimy tak blisko. Prawie stykaliśmy się kolanami. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chyba zbyt długo byłam sama.  

-To jaki masz pomysł?  

-Byłeś w pizzeri na spotkaniu biznesowym. Gdy szedłeś do toalety wpadłeś na kelnerkę i wszystko co miała na tacy, wylało się na mnie. Wybiegłam dramatycznie do toalety, bo bałam się, że plama z wina się nie spierze i wtedy wchodzisz ty. Stoisz w drzwiach z paczką soli w ręce i zaczynasz wcierać ją w plamę na moim dekolcie. Stajesz się moim bohaterem i wtedy się w Tobie zakochuje.  

Wybucha tak głośnym śmiechem, że cała kanapa się trzęsie. Nie spodziewałam się, że będzie miał tak przyjemny śmiech. Oczy marszczą mu się w kącikach a usta rozszerzają w uśmiechu, ukazując szereg białych zębów.  

-I to niby nie jest dramatyczne? Mogłabyś pisać scenariusze do hiszpańskich oper mydlanych.  

Nawinęłam na widelec makaron i spojrzałam na niego z powagą. Mój głos był spokojny, a ton zdecydowany:

-Nie mój drogi, to będzie epickie.  

Hej, hej!!  

No i proszę, wlatuje kolejny rozdział. Dajcie później znać proszę, jak się podobał. Pozdrawiam misie! ❤️❤️

2 komentarze

 
  • TomoiMery

    I dalej czekamy zapowiada się super 👍

    7 maj 2022

  • Gaba

    Się podoba.
    A za "szkoda, że ochota na sprzątanie mija tak szybko, jak przychodzi" duże brawa!

    4 maj 2022