Motocyklista XXII

Motocyklista XXIIOd tamtego dnia. Od pogrzebu jej babci Julka nie chce ani jeść, ani wyjść na spacer. Wiem, że to nie jest łatwe, ale tak nie można. Całymi godzinami siedzi w pokoju i płacze. Minęły już dwa tygodnie, a ona jest z dnia na dzień coraz to słabsza. Zaczynam się poważnie martwić o jej zdrowie.
W nocy słyszę jak płacze, mam wtedy ochotę zabrać jej cały ten ból i tylko po to, aby go nie czuła. Tamten dzień już zapamiętam na zawsze. Gdy tylko weszliśmy do kaplicy Julka podeszła i cały czas stała przy swojej babci. Płakała. Jej rodzice próbowali zrobić coś żeby się uspokoiła, ale to na nic. Stałem przy niej przez cały ten czas.. Słyszałem jak mówi, że to nie powinno się wydarzyć, że to jest jakiś zły sen i niedługo się z niego obudzić.
Przed oczyma mam obraz jak Jula stoi przy jej grobie. To był najgorszy dzień w moim życiu. Nigdy wcześniej nie widziałem jej w takim stanie.. To była tragedia.
Siedzi teraz na łóżku i patrzy się w pustą ścianę. Tak jakby tam była odpowiedź co ma dalej robić. Nawet nie zwróciła uwagi gdy wszedłem do pokoju. Usiadłem za nią, przesunąłem bliżej siebie i mocno przytuliłem.
- Musisz coś zjeść skarbie - pokręciła głową - Wiem..ja wiem, że to jest trudne, ale masz mnie, Przemka, rodziców, Klar.. Nie zostawimy Cię. Ja Cię nie zostawię.
- Bardzo mi jej brakuję, chciałabym się do niej przytulić, porozmawiać, a nawet pomilczeć - pociągnęła nosem - Ale już nie mogę i nie będę mogła.
- Ona jest przy Tobie, zawsze będzie - wtuliła się we mnie - Jeśli chcesz to możemy pojechać na cmentarz jutro.
- Zrobisz to dla mnie? - odwróciła się w moją stronę.
- Dla Ciebie zrobię wszystko, zawsze..- szepnąłem i przytuliłem ją - A teraz chodź zjesz coś. I nie chce słyszeć odmowy.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy, czasem Julka uśmiechnęła się co bardzo i mnie cieszyło. Brakowało mi jej uśmiechu, tego jaka chodziła zadowolona. Tych jej docinek. Brakowało mi jej całej. Są wakacje, a my jesteśmy cały czas w domu. Rodzice Julki non stop pracują, dlatego on jest u mnie. Klara też miała opory, żeby zostać z nią , ale przekonałem ją żeby jednak pojechała tam gdzie planowała.
Po posprzątaniu po kolacji, stałem i zastanawiałem się co zrobić, żeby chodź na chwilę oderwać ją od tego wszystkiego. Poczułem jak Julka delikatnie oplata mnie dłońmi i przytula się do moich pleców. Staliśmy tak jakiś czas, żadne z nas nic nie mówiło.
- Dziękuje. - szepnęła.
Odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem w oczy.
- Za co?
- Za to, że jesteś i nie zostawiłeś mnie po tym co zrobiłam. - przytuliła się do mnie chowając swoją twarz w zagłębianiu mojej szyi.
- Kocham Cię i nie mógłbym Cię zostawić , nie myśl już o tym. Dobrze? - przytaknęła - Masz ochotę na film? Znalazłem ostatnio bardzo fajny.
- Jak Cię znam to jest to film przygodowy.
- To poszukamy czegoś innego.
- Okey.
Reszta dnia minęła nam dosyć dobrze. Po skończonym filmie siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy, na różne tematy. Pomyślałem, aby poruszyć temat wakacji, może dowiem się gdzie chciałaby wyjechać i odpocząć chodź trochę. Ciężko było mi to z niej wyciągnąć, nie chciała mówić o wakacjach, ale powinienem naciskać, tylko chce żeby odpoczęła, bardzo by jej się to przydało.
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie dosyć długo, nawet nie zauważyłem kiedy była już pierwsza w nocy. Spojrzałem na mojego aniołka. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała powoli , wiedziałem, że zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Najdelikatniej jak tylko umiałem rozebrałem ją i przykryłem. Są zrobiłem dokładnie to samo. Spojrzałem jeszcze raz na nią przed snem , po czym przytuliłem ją i nie wiedzieć kiedy, zasnąłem...


[Oczami Julki]

Gdy obudziłam się rano Filipa nie było. Podniosłam się do pół siadu i przetarłam oczy, zegarek pokazywał 10.43 siedziałam tak dobrych kilka minut wpatrując się w ścianę. Od tamtego dnia mam tak praktycznie codziennie. Nic na to nie poradzę, straciłam bardzo bliską mi osobę, każdy na moim miejscu zachowywałby się tak samo. Dziwi mnie tylko to , że Filip ma nerwy ze stali. Próbuje mnie pocieszać, co nie zawsze mu wychodzi, ale i tak jestem mu za to wdzięczna. Gdyby nie on i Przemek nie wiem jak dałabym sobie sama radę. Moja przyjaciółka jest na wakacjach, z tego co wiem zaraz po tym co się stało chciała zostać. Jednak Filip wyjaśnił jej, że to nie ma sensu. Dobrze zrobił.
O moich rodzicach nie ma co mówić. Oczywiście przejęli się całą tą sytuacją, ale dwa dni później wrócili do normalności, zachowywali się tak jakby nic wielkiego się nie stało. Czasem mam wrażenie, że tak naprawdę oni nigdy nie chcieli mieć dziecka. Tak jakby żałowali, ze się urodziłam. Najwygodniej byłoby dla nich gdyby mnie nie było, mogliby zając się wtedy pracą i nikt nie zawracałby im głowy. Nie miałby pretensji o wszystko. Chcieli zabrać mnie do domu, gdzie ja miałam to głęboko w nosie u kogo będę, czy u Filipa czy może jednak w domu. Sama.
Teraz cieszę się, że Filip przygarnął mnie do siebie, przynajmniej nie jestem sama. Mój chłopak ma rację, czasu już nie cofnę. Jest ciężko, ale będzie lepiej. Dziś mamy razem jechać na grób mojej babci. Myśląc nad tym nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Szybko je starłam i zeszłam na dół poszukać Filipa.
Stał przy blacie kuchennym i zapewne robił śniadanie. Zatrzymałam się i chwilę mu się przyglądałam. Nie mogłam uwierzyć w to  , że mam tak przystojnego faceta. Mógł mieć każdą, a wybrał mnie..
- Hej. - podeszłam cmokając go w policzek - Co robisz?
- Cześć piękna - pocałował mnie w czoło - Śniadanko, chciałem zrobić Ci niespodziankę, ale widzę, że z tego nici..
- Skoro już tu jestem to może pomogę Ci? - uśmiechnęłam się - Co Ty na to?
- Okey - kiwnął głową - To zrób herbatę.
Tak jak powiedział tak też zrobiłam. Stałam  i czekałam, aż woda się zagotuję, w tym czasie czułam jak Filip cały czas mnie obserwuję, dziwnie się czułam.
- No co ? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
Ręce splotłam na piersi, a głowę lekko przychyliłam w bok i wlepiłam w niego swoje spojrzenie, czekając na odpowiedź.
- Nic - wzruszył ramionami - Jesteś uśmiechnięta odkąd zeszłam na dół. Czyżbyś coś już zmalowała? - podszedł bliżej mnie.
- Nie - zadarłam głowę do góry żeby spojrzeć w jego oczy - Po prostu mam dobry humor.
- Czyli coś zmalowałaś. - wskazał na mnie palcem.
- Nie - roześmiałam się - Jestem szczęśliwa dlatego się uśmiecham - odwróciłam się do niego plecami żeby zalać herbatę - Usatysfakcjonowany taką odpowiedzią? - spojrzałam na niego przez ramię.
- Nie, zmalowałaś coś i wiem o tym - wywróciłam oczami - Zawsze tak jest, gdy coś zmalujesz. Jesteś taka uśmiechnięta i miła dla mnie.
- A kiedy ja byłam dla Ciebie nie miła, co? - założyłam ręce na biodra.
- Nie chcesz po dobroci, to muszę użyć cięższej broni. - w momencie przycisnął mnie do szafki i zaczął łaskotać.
Doskonale wiedział gdzie mam łaskotki co było dla mnie zgubą. Za każdym razem tak robi, żeby się czegoś dowiedzieć.
- I jak powiesz mi o co chodzi? - pokiwałam głową na tak, żeby już przestał. Nie miałam nawet siły na to, żeby odpowiedzieć. Uspokoiłam oddech i spojrzałam na niego. Podeszłam bliżej zarzucając mu ręce na szyję, delikatnie cmoknęłam go w usta. Uśmiechnął się.
- Czy ty chcesz żebym zapomniał co masz zrobić? - zaśmiałam się - Bo jeśli tak, to nie uda Ci się to.
- Nie, po prostu jestem szczęśliwa, że mam Ciebie. Po tym co zrobiłam nadal chcesz być ze mną, opiekujesz się mną, za co jestem Ci cholernie wdzięczna. - jego uśmiech znikł.
- Ej mała, mieliśmy o tym nie rozmawiać już. To było dawno i nie prawda. Tak?
- Tak. - delikatnie musnęłam jego usta swoimi,
Filip nie zamierzał kończyć naszego pocałunku. Podniósł mnie i posadził na blacie. Swoim językiem musną moje wargi, przez co delikatnie je rozchyliłam. Jego język złączył się razem z moim. Nie chciałam kończyć tej przyjemniej chwili, ale śniadanie czekało, a poza tym chciałam mu zrobić na złość za te łaskotki. Przygryzłam jego wargę, przez co się odsunął się ode mnie kawałek. Zeskoczyłam z blatu i wyminęłam go, niosąc dwie herbaty do stołu. Stał i patrzył na mnie otwartymi ze zdziwienia oczyma.
- Co się tak patrzysz? Śniadanie stygnie. - uśmiechnęłam się figlarnie.
- Grabisz sobie, oj grabisz. - pokazałam mu język na co się uśmiechnął.

Siedzie teraz na cmentarzu i patrzę przed siebie. Filip został w samochodzie, chciałam aby poszedł ze mną. On jednak powiedział, że da mi chwilę po czym dołączy do mnie. Przed bramą spotkałam starszą panią która sprzedawała róże. Kupiłam od niej dwa piękne bukiety czerwonych i białych róż. Położyłam je na grobie i siedziałam.  
Wspominałam każdą spędzoną chwilę z moją babcią. To jak co roku przyjeżdżałam do niej na całe wakacje. Chodziłyśmy wtedy na lody, wymyślała mi różne gry i zabawy. Uwielbiałam spędzać z nią czas. Pamiętam jak mając pięć góra sześć lat babcia uczyła mnie jeździć na rowerze. Nie wychodziło mi to zbytnio. Bałam się jechać. Ona wtedy stanęła za mną i powiedziała, że będzie mnie trzymać, aby nie upadła. Gdy już jechałam tak dłuższy czas usłyszałam śmiech babci, tyle że on był daleko. Odwróciłam się i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że jadę sama.. Zapatrzyłam się na nią i nawet nie widziałam jak wjechałam w jej szopę na narzędzia ogrodnicze. Zraniłam się wtedy w kolano, a ona od razu wzięła mnie na ręce i zaczęła pocieszać.  
Gdy tylko noga przestała mnie boleć, dalej siedziałam u niej na kolanach. W ramionach babci czułam się bezpiecznie. Czasem byłam nieznośna i sprawiałam kłopoty, ale i tak bardzo mnie kochała tak jak ja ją. Pamiętam każdą spędzoną z nią chwilę i nigdy ich nie zapomnę..
- Jula.. - poczułam na swoim barku rękę Filipa.
Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam przez łzy. Nic nie mówiąc usiadł obok mnie i po prostu przytulił.
- O czym myślisz? - zapytał.
- Pamiętasz gdy pierwszy raz przyprowadziłam Cię do babci?  
- Jasne, że tak. Nigdy tak się nie bałem. Myślałem, że coś spartolę i będzie koniec. - zaśmiałam się z tego.
- Gdy zostałam z nią sama to powiedziała, że mam najlepszego chłopaka na świecie.
- Bo masz. - Pan skromny.
- Mówiła, że nigdy nie pozwolisz mnie skrzywdzić i będziesz mnie kochał za wszystko. - westchnęłam - Nawet za błędy jakie popełnię.
- Bo to prawda, twoja babcia miała wtedy rację. Tak jak zawsze. - pocałował mnie w czubek głowy - Kocham Cie łobuziaro.  
- Ja Ciebie też bardzo kocham.
Zostaliśmy tam jeszcze jakiś czas. Po prostu siedzieliśmy wtuleni w siebie. Opowiedziałam Filipowi  kilka historii z mojego życia. Oczywiście dotyczyły one moich wybryków w dzieciństwie, które skwitował ze śmiechem. Zauważył, że byłam pełna energii gdy  byłam dzieckiem, zresztą teraz też tak jest..

______________________________________________________________________


Wybaczcie jeśli rozdział będzie mało interesujący. Niestety choroba robi swoje..

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2237 słów i 11557 znaków.

11 komentarze

 
  • Użytkownik Karolina12

    Niestety ale opuszczam to opowiadanie poniewasz niedodajesz czesci czesto prawie wcale. Przykro mi. Cześć wszystkim  :sad:  :hi:  :sad2:

    1 mar 2016

  • Użytkownik nacpanapowietrzem

    @KontoUsunięteina12 Rozumiem was, że chcielibyście aby rozdziały pojawiały się częściej, staram się jak mogę. Jestem w ostatniej klasie gimnazjum, gdzie bardzo nas cisną i trochę trudno znaleźć mi czas. Poza szkołą również mam obowiązki, którym muszę sprostać...

    2 mar 2016

  • Użytkownik niejestempiekna

    Kiedy kolejna?

    23 lut 2016

  • Użytkownik nacpanapowietrzem

    @niejestempiekna Postaram się szybko napisać :D

    24 lut 2016

  • Użytkownik Martuśkowa

    Piękne  !! :D <3

    9 lut 2016

  • Użytkownik Vans

    Kiedy bd kolejna część?

    8 lut 2016

  • Użytkownik Ksiezniczka25

    Cudowne  <3  :)

    6 lut 2016

  • Użytkownik mysza

    Rozdział jak najbardziej interesujący. Zwykłe trudne życie.

    6 lut 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Oh...to takie piękne ♡♡♡

    4 lut 2016

  • Użytkownik claire

    <3 :) :) :) :)

    4 lut 2016

  • Użytkownik NataliaO

    Zdrówka, a rozdział bardzo dobry. Jedno z moich ulubionych opowiadań. Jest ciągle wciągające  <3  ;)

    4 lut 2016

  • Użytkownik nacpanapowietrzem

    @NataliaO Miło mi, że nadal się podoba  :kiss:

    4 lut 2016

  • Użytkownik arinaxd

    Hej. Znam ten ból.  Też jetem chora.  Tobie przynajmniej udało się cis napisać.  Wracaj do zdrowia. Pozdro Ari.

    4 lut 2016

  • Użytkownik nacpanapowietrzem

    @arinaxd Dziękuję :) Również szybko zdrowiej

    4 lut 2016