Moc cz.1

Salem to miasto, w którym mieszka 157 429 osób. Leży niedaleko Portland i jest stolicą stanu Oregon. Pewnie większość osób słysząc nazwę ''salem'' pomyśli o filmie ''Czarownice z Salem". Jednak u nas w mieście nie ma żadnych czarownic, ani nawet pseudo-wróżek, które stawiają tarota. Ale dość o tym.
Nazywam się Jessica (to dość popularne imię w tych okolicach), mam 17 lat i chodzę do szkoły średniej. Nie należę do "tych popularnych" u nas w szkole. Raczej nie wyróżniam się z tłumu (jestem blondynką średniego wzrostu - tak jak większość dziewczyn w naszym stanie). Po za tym jestem dosyć nieśmiała, cały czas w szkole i większość po za nią spędzam z moją przyjaciółką Kate. Ona jako jedyna zna wszystkie moje wady, zalety i sekrety. Nawet moja rodzina nie wie chociaż w połowie tyle co Kate. To dzięki niej jeszcze nie zwariowałam, przez to co się ostatnio dzieje. Od dwóch miesięcy śni mi się pewien sen. I co noc jest taki sam. Chociaż dwa tygodnie temu dołączył kolejny element. W moim śnie jestem ubrana w długą, ciemną, koronkową suknie. Najpierw leżę na ziemi, a nade mną stoi Meredith (dziewczyna która mnie nienawidzi chyba już od przedszkola). Nagle słyszę w mojej głowie męski głos wołający moje imię, a ja jakby nie myśląc o tym co robię, wstaję. Staję na przeciwko Meredith, wyciągam przed siebie rękę, z której w stronę dziewczyny wystrzeliwują białe iskry. Dziewczyna przewraca się, a ja staje nad nią i już mam jej coś zrobić (choć nie wiem co) kiedy nagle ktoś łapie mnie w łokciu i obraca do siebie. Od niedawna sen ma ciąg dalszy. Teraz nie budzę się tylko patrzę w oczy chłopakowi, który mówi "Nie warto, Jess. Ona nie jest warta tego aby używać Mocy".
Za każdym razem gdy się budzę dziwi mnie kilka rzeczy. Po pierwsze co oznaczają słowa chłopaka. I o jakiej on mocy mówi do cholery?! Po drugie nigdy w życiu nie widziałam tego chłopaka na oczy, jednak jest w nim coś takiego, że wydaje mi się że go znam. Kate twierdzi, że może jest podobny do kogoś kogo widziałam w telewizji czy gdzieś dlatego mi się tak wydaje. Jednak ja wiem swoje. Na pewno nie widziałam nikogo do niego podobnego.
NASTĘPNEGO DNIA...
1 września, ostatni rok w tej przeklętej szkole, w której praktycznie nikt mnie nie lubi. Wyłączyłam budzik, poszłam do łazienki gdzie umyłam twarz i zęby i rozczesałam moje skołtunione po nocy włosy. W pokoju stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co wybrać - w końcu byłam w maturalnej klasie. Po kilku minutach bezsensownego wpatrywania się we wnętrze szafy wybrałam czarną, plisowaną spódnice maxi do tego białą bokserkę i czarne koronkowe baleriny. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ponieważ nie miałam już czasu na coś bardziej "wyrafinowanego". Zbiegłam na dół i powiedziałam mojej babci, która mnie wychowywała, że już wychodzę do szkoły. Kate już czekała na mnie przed domem siedząc w swoim Fordzie Escape, słuchając tak głośno muzyki, że słyszałam ją już otwierając drzwi wejściowe do domu. Kiedy wsiadłam do samochodu usłyszałam "Hej Piękna" wypowiedziane z charakterystycznym dla Kate entuzjazmem. Ściszyła muzykę i ruszyłyśmy do szkoły. Kiedy wysiadłyśmy na szkolnym parkingu zauważyłam, że moja przyjaciółka chyba po raz pierwszy w życiu miała na sobie sukienkę. Sukienka była biała, koronkowa na ramiączkach z odkrytymi plecami i sięgała ledwo do kolan. Kate sięgnęła jeszcze na tylne siedzenie i wyciągnęła czarną ramoneskę co dodało trochę drapieżności jej strojowi.
-Wow, Kate. Ślicznie wyglądasz - powiedziałam
-Dzięki, ty też.
-A powiesz mi co takiego się stało, że założyłaś sukienkę?
-Co się stało? Nic się nie stało. A po za tym chyba mogę czasem ładnie się ubrać? Tak czy nie?
-No tak
-No właśnie. A biorąc pod uwagę nowy rok szkolny, stwierdziłam, że muszę coś zmienić w moim wyglądzie.
-Jasne, jasne. A nie ma to czasem coś wspólnego z tym nowym chłopakiem, który doszedł do naszej szkoły, Kate? - zapytała Meredith, która akurat przechodziła obok nas ze swoją paczką.
-Może tak, a może nie. To nie twój interes, Meredith. - odparowała Kate.
Wiedziałam, że chce coś jeszcze powiedzieć, więc chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam w stronę budynku, żeby nie wszczęła kolejnej kłótni z O'Conor.
Reszta dnia w szkole minęła bez żadnych kłopotów. Chociaż zauważyłam, że wszystkie dziewczyny ze szkoły zrobiły się przygnębione kiedy okazało się, że ten nowy pojawi się dopiero jutro na zajęciach. Mi humor popsuł się wtedy kiedy dowiedziałam się, że Kate ma mieć spotkania gazetki szkolnej we wtorki i czwartki zaraz po lekcjach. Więc w te dni będę musiała wracać sama do domu. Dobrze, że chociaż do domu ze szkoły miałam tylko 15 minut spaceru.
NASTĘPNEGO DNIA...
Dziś po raz kolejny śnił mi się Sen. Kiedy się obudziłam i poszłam do łazienki zauważyłam, że moje oczy dziwnie błyszczały, tak jakbym obserwowała płonącą świecę. Opłukałam twarz zimną wodą i znów przeglądnęłam się w lustrze, jednak teraz oczy wyglądały normalnie. "Musiało mi się wydawać" pomyślałam. Na zewnątrz świeciło słońce i nie zapowiadało się na deszcz, więc postanowiłam włożyć coś lekkiego i wygodnego. Wybrałam granatową spódnice do kolan a do tego dwa odcienie jaśniejszą niebieską koszulę z krótkim rękawem i sandały z rzemyków na płaskiej podeszwie. Włosy spięłam w koka, usta pomalowałam pomadką ochronną. Wzięłam do ręki torbę i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Przywitałam się z babcią, zjadłam kanapki i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu Kate i pojechałyśmy do szkoły.
Moją pierwszą lekcją był hiszpański. Kate miała mieć włoski, więc lekcje miałyśmy obok siebie. Ja i Kate miałyśmy razem wszystkie lekcje oprócz języka obcego. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce. Gdy zadzwonił dzwonek usiadłam prosto, przodem do tablicy. Cała moja grupa była zaskoczona, ponieważ pani Martinez zawsze zaczynała lekcje równo z dzwonkiem, a dziś nie było jej nawet w sali. Przyszła dopiero po paru minutach a zaraz za nią wszedł przystojny, wysoki, wysportowany brunet o ciemnogranatowych łagodnych oczach. Wiedziałam jakiego są koloru, chociaż nie siedziałam tak blisko żeby to dojrzeć. Wiedziała to, ponieważ od dwóch tygodni co noc wpatrywałam się w te oczy. Tak, wiedziałam, że to niemożliwe. Jednak okazało się, że ten nowy uczeń, to chłopak z MOJEGO Snu.
Pani Martinez zwróciła się do nas po hiszpańsku:
- Moi drodzy! Chciałabym wam przedstawić waszego nowego kolegę. Oto Daniel Feretti.
- Cześć! - powiedział Daniel po angielsku.
- Zajmij proszę, któreś z wolnych miejsc - zwróciła się do niego. A nam powiedziała - Zaczynamy zajęcia. Przygotujcie prace domowe, będę je za chwilę zbierać.
"Oby nie usiadł ze mną. Tylko nie ze mną." powiedziałam sobie w myślach. Obok mnie było wolne miejsce. Jeszcze tylko dwie ławki nie były zajęte. Udałam, że sprawdzam treść pracy domowej, żebym nie musiała patrzeć jak chłopak wybiera miejsce. Wstrzymałam oddech kiedy minął jedną a później drugą wolną ławkę. Nagle stanął obok mojej ławki i zapytał:
- Czy to miejsce jest wolne? - i posłał mi niewinny uśmiech.
- Mmm w sumie to tak.
- Mogę?
- Jasne. - odpowiedziałam i zabrałam z krzesła swoją torbę.
- Dzięki.
Przez całą lekcję go ignorowałam, chociaż on uparcie wpatrywał się we mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy. Gdy zadzwonił dzwonek jak najszybciej zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Kate też właśnie wyszła z klasy i od razu mnie zapytała:
- I co? Poznałaś go? Podobno jest w twojej grupie na hiszpańskim.
-Tak. Poznałam to mało powiedziane. Sam z siebie usiadł ze mną w ławce.
-Naprawdę? Ale z ciebie szczęściara! - prawie wykrzyknęła - Mówisz tak spokojnie, że usiadł z tobą najpopularniejszy facet w szkole?
- Kate, wszystko z tobą w porządku?
- Tak, a czemu pytasz?
- Jak to czemu? Po tobie najmniej bym się spodziewała takiej reakcji na nowego chłopaka w szkole.
- Oj tam oj...
- Hej! - usłyszałam za sobą JEGO głos. A Kate zdziwiona i zachwycona równocześnie uśmiechnęła się do Daniela i powiedziała:
- Hej! Jestem Kate. Przyjaciółka Jessici.
-Tak? Miło mi. - odwrócił delikatnie głowę w moją stronę i powiedział - Zostawiłaś pióro w sali. Pomyślałem, że będziesz go szukać. - i podał mi moje pióro
- O dzięki. Nawet nie zauważyłam, że go nie wzięłam.
- Nie ma sprawy. A tak w ogóle mogę zamienić z tobą kilka słów na osobności? Oczywiście jeśli twoja przyjaciółka pozwoli.
-Jasne. Ja i tak muszę coś załatwić.
-Dzięki - powiedział z uśmiechem do Kate.
Kiedy Kate poszła, Daniel długo nic nie mówił, więc w końcu nie wytrzymałam i zapytałam:
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać?
- Dlaczego nie chciałaś żebym z tobą usiadł?
- A dlaczego usiadłeś? - odpowiedziałam
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie - zganił mnie delikatnie
- A skąd w ogóle pomysł, że nie chciałam - powiedziałam zaskoczona jego tonem
- No wiesz- zastanowił się - nie byłaś zbyt zainteresowana moim przyjściem. A po za tym zachowywałaś się tak, że byłbym głupi gdybym nie zauważył, że tego nie chcesz.
- Oj tam wydawało ci się - zignorowałam to, że właściwie powiedział to z taką pewnością jakby czytał mi w myślach.
- Ale wolałabyś żebym z tobą nie siedział?
- Tak. - odpowiedziałam natychmiast i moja nagła odpowiedź go zaskoczyła
- Ale dlaczego?
- Dlaczego? Dlatego, że nie chcę się narazić dziewczynom
- A naraziłabyś się?
- Już się naraziłam. Najpierw pozwalając ci ze mną usiąść a teraz tym, że z tobą rozmawiam. - powiedziałam szybko. Minęłam go nie czekając na odpowiedź i praktycznie biegnąc udałam się na następną lekcje.
Do końca lekcji Daniel nie zamienił ze mną ani słowa. Dzięki czemu dziewczyny nie miały kolejnego powodu do szkalowania mnie. Dziś był wtorek więc musiałam sama wracać ze szkoły. Gdy przeszłam przez bramę szkolną ktoś zawołał moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to Daniel biegnie w moją stronę.
- Wracasz sama? - zapytał
-Tak
-Mogę ci towarzyszyć?
W sumie, pomyślałam, czemu nie?
-No dobra
-Super
Całą drogę do mojego domu przebyliśmy w ciszy. Dopiero gdy otwierałam drzwi chłopak powiedział:
- Jess, nie przejmuj się dziewczynami. I do zobaczenia jutro na hiszpańskim.
- Tak, do zobaczenia. - postanowiłam pominąć pierwszą część jego wypowiedzi.
Weszłam do domu i zamknęłam drzwi. Położyłam torbę w swoim pokoju, rozpuściłam włosy i poszłam do kuchni zjeść obiad. Odrobiłam zadania i włączyłam laptopa. Na moim koncie na Facebooku dostałam zaproszenie od Daniela do znajomych. A od Meredith wiadomość o treści "Nie waż się ruszać Daniela. On jest mój. Rozumiesz?". Postanowiłam ją zignorować, przecież to nie ja szukam kontaktu z nim tylko on ze mną. Już miałam się wylogować gdy dostałam od niego wiadomość o dosyć banalnej treści: "Co tam?". Odpisałam mu "wszystko ok". I tak zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy o różnych rzeczach. Głównie o szkole i o tym jakie są różnice między naszą szkołą a tymi europejskimi do których miał okazję chodzić chłopak. Kiedy o 23 skończyliśmy gadać wzięłam prysznic i położyłam się spać. Co dziwnego tej nocy nie śnił mi się Sen.  

ciąg dalszy nastąpi, jeśli znajdą się jakieś pozytywne komentarze dotyczące opowiadania.

Ginger

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2219 słów i 11869 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik ..........

    Świetne. Czekam na ciąg dalszy.

    22 gru 2014

  • Użytkownik hzjj

    Dalej dalej dalej dalej

    14 gru 2014

  • Użytkownik KarlaRoss

    Bardzo ciekawe :) pisz dalej! :D

    14 gru 2014

  • Użytkownik Achi

    Opowiadanie jest świetne! :D błagam dodaj kolejną część jak najszybciej

    14 gru 2014