List donikąd #1

Hej, Nieznajoma  
  
  Zastanawiałem się czy ma to jakikolwiek sens pisanie tego listu. Byłem gotów zrezygnować, pomyślałem jednak, że kiedyś trzeba zaryzykować.  
  Wiem, wiem przerażam Cię, lecz tak naprawdę nie ma, czego się bać. Prosty facet z śródmieścia otwierający swoje serce na kartce papieru; niepoprawny romantyk, marzyciel, wizjoner.
  Z każdym dniem gorycz samotnych dni wypełnia mnie pustką. Wszystko toczy się naprzód czas nabiera tempa i nic już nie jest takie same, tylko cisza i miarowy pomruk serca.
  Nie jest łatwo oderwać się od chaosu panującego wokół nas byle na moment poczuć się szczęśliwym. Tak jakby nam coś odebrali; kawałek duszy i zastąpili tym całym irracjonalnym pędem do lepszego jutra.
  Nie można mieć wszystkiego; gdzieś po drodze tracimy sens, szukamy wymówek, zbaczamy z drogi, którą sobie wybraliśmy. Tylko, dlatego, że pragniemy by odrobina jaskrawych promieni słońca zaświeciła i na naszym podwórku. A gdy tak się dzieje sami nawet o tym nie wiemy, a zbiegiem czasu uświadamiamy sobie, że to było to i żałujemy, że pozwoliliśmy temu odejść.
  Nie chce by było i tak tym razem dlatego proszę Cię o zrozumienie. W każdym z nas kryje się człowiek wolny; wolny od uprzedzeń, chamstwa, przemocy.
Wolny na sercu, taki właśnie jestem  

                                            Pozdrawiam

Rolando89

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 234 słów i 1332 znaków.

Dodaj komentarz