Łap marzenia cz.1

Wszyscy skineli głowami. Nasi bliscy poszli na sale, a my ostatni raz poszliśmy obejrzeć szkołę. Tym razem nikt nie płakał. Było nam smutno, bo to koniec. Jednak musimy patrzeć na przód.

Pół godziny później wszyscy już tańczyliśmy poloneza. Wyszło pięknie. Oczywiście moja mama wszystko nagrywała.  

Po skończeniu poloneza, rozpoczął się uroczysty apel.  Pani dyrektor wręczyła wszystkim świadectwa, lecz pierwsze ludziom z wyróżnieniem. I tu was zdziwię, wszyscy z mojej paczki mieli takie wyróżnienie. Nasze średnie były mniej więcej takie same od 5.0 do 5.4. Ja miałam 5.3, pani od wf dała mi tą szóstkę, pomimo tego, że już nie trenuje. Najsłabszą ocenę miałam z języka polskiego. Jak każdy. Nienawidzę tej kobiety z całego serca. Głupia suka, wyzywa nas, a później się dziwi, że nie pracujemy i odpłacamy się pięknym za nadobne, a później ona się mści i tak było odkąd zaczęła tutaj pracować. Na szczęście nie będę juz jej oglądać.  

Najtrudniej było mi się pożegnać z panem Jankiem. Uwielbiam go, pomógł mi zrozumieć samą siebie. To dzięki niemu dałam podanie na uniwersytet w Londynie.
A tak w ogóle to podanie dałam na Uniwersytet w Anglii na Teatr, który wiąże się z zajęciami tanecznymi i językiem niemieckim. To wydaje się dla mnie piękne.  Rozszerzony niemiecki, zawsze uwielbiałam ten język i to się raczej nie zmieni. Taniec przebrnę, bo nawet go lubię, a zajęcia z teatru to coś. Drugie podanie dałam na studia psychologiczne w Warszawie. Zawsze lubiłam pomagać w jakiś sposób zagubionym ludziom. A trzecie dałam na studia do Wielkiej Brytanii, także na aktorstwo. Jednaj najbardziej zależy mi na Londynie. Tam się zrealizuje.  


Po całej ceremonii każdy się pożegnał i odszedł. Umówiliśmy się na imprezę pożegnalną jeszcze na koniec wakacji.  

No ale dziś także się spotkamy.  


Wieczorem, gdy byłam już gotowa, zadzwonił dzwonek. Kuba przyjechał po mnie. Tak mój chłopak zrobił sobie prawko, a ja postanowiłam poczekać. Strasznie się boje, tyle tych wypadków i w ogóle. Ja znając życie, zdając egzamin, podwoiłabym  ich liczbę.  


-Wyglądasz gorąco - skomentował całując moje usta. Uwielbiam go.  
-Ty też niczego sobie - puściłam mu oczko.  
Otworzył drzwi od strony pasażera, tak żebym mogła wejść. Kuba jeździ czarnym golfem, podobnie jak Kacper czy Igor. Tylko, że ten drugi ma niebieskiego, a Ignaś czerwonego.  


Całą drogę Kuba gładził moją nogę. Było to bardzo przyjemne. Nagrałam kilka snapów na pamiątkę. Kiedyś będę wspominać te chwile. Wszystkie chwile z miłością mojego życia i przyjaciółmi.  


Przed klubem czekali na nas nasi przyjaciele. Wszyscy wyglądali tak świetnie. Przytuliłam ich.  

-Mam propozycję, zróbmy sobie zdjęcie! - krzyknął Igor i wszyscy się zgodziliśmy. Najpierw przednią kamerką, a później poprosiliśmy jakąś panią i zrobiła nam kilka super fotek. Korzystając z wolnego czasu, wrzuciłam kilka zdjęć na instagrama z rozpoczęcia i z imprezy.  


-Cześć Maja! - krzyknął do mnie Mikołaj rozkładając ręce do przytulasa. Mikołaj od zeszłego roku był z nami w klasie. Fajny chłopak z niego, do pogadania.  

Całą tą imprezę przetańczyłam.  
Troszeczkę wypiłam, ale nie dużo. Chciałam, być trzeźwa, aby jak najwięcej zapamiętać. Nagrywałam również dużo snapów, po prostu chciałam mieć pamiątkę.  



Około 2 impreza przeniosła się nad jezioro.  Klub mieliśmy wynajęty do 2:30, nikt nie sądził, że będziemy bawić się aż tak dobrze.  


-Kuba?! - krzyknęłam, gdy zorientowałam się, że nie ma Igora. Ten człowiek gubi się, gdy za dużo wypije. Ale jesteśmy nad jeziorem, a jak wpadł i się utopił?  
-Tak kicia - wziął mnie na ręce
-Nie ma Igora, może coś mu się stało, a jak wpadł do jeziora?  
-A może znowu się zgubił? - dodał Kacper  
-Właśnie kicia, po pijaku to on nawet swojego domu nie pozna  
-Poszukajmy go - nalegałam  
-Nie  
-Ide sama - poszłam do pobliskiego parku. Co jak co, ale on może się zgubić wszędzie, a tylko ten park wpadł mi do głowy.  

Idąc w głąb parku, coraz bardziej się bałam. Było ciemno, a drogę oświetlały tylko latarnie. Usłyszałam czyjeś śmiechy. Glosy dochodziły zza mnie. Momentalnie się spiełam. Zaczęłam żałować, gdy się odwróciłam zobaczyłam jakiś napakowanych gości. Uśmiechali się do mnie. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Przełknęłam ślinę, to się nie skończy dobrze.  


-Co tutaj robisz kochanie sama  o tak później porze? - zapytał jeden  
-S..szukam przyjaciela - postanowiłam pokazać, że się nie boję
-Eh, jak wiele dziewczyn - powiedział a inni zaczęli się śmiać
-Zajebiście śmieszne - chciałam go ominąć, ale złapał mnie za rękę.
-Gdzie się tak spieszysz?  
-Powiedziałam już, że szukam kogoś - syknęłam

Po tym usłyszałam znajomy mi śmiech. Igor wyszedł zza drzewa. Gdy mnie zobaczył, pomachał.  

-Fiołek, co ty robisz? Zostaw ją, to moja przyjaciółka - taki gość, a mówią na niego fiołek? No nieźle. I w ogóle skąd Igor ich zna?
-To twój przyjaciel?  
-Tak FIOŁEK - prychnęłam. Cały strach mi przeszedł. Wzięłam Igora pod rękę i skierowaliśmy się w stronę jeziora. Ja sobie jutro z nim porozmawiam o tym Fiołku.  




************

Pierwsza część. Tak jak pisałam, jest to kontynuacja mojego poprzedniego opowiadania. Mam nadzieję, że się podoba. Pozdrawiam.

malaksiezniczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 998 słów i 5461 znaków.

2 komentarze

 
  • Zakochanawnim

    Czekam na kolejną część :3

    6 maj 2018

  • Obca

    Podoba ale, fajną ksywkę użyłaś FIOŁEK :P

    26 kwi 2018