Kukułcze jajo cz. 2

Chwila, kiedy wpatrywali się w siebie zdawała się trwać w nieskończoność, a cisza, przerywana urywanym oddechem, dźwięczała w uszach. Alice zdawała się mierzyć mężczyznę wzrokiem, ale myślami była już zupełnie gdzie indziej. Kolejne części układanki zaczynały ukazywać obraz dobrze znanej jej twarzy. Znienawidzonej twarzy. Dziewczyna znów ukryła wzrok w dłoniach i po raz kolejny zaszlochała. Ale tym razem szybko się otrząsnęła.
-Rick. Mój były mąż. - szepnęła gorzko- musiał mi coś podać. Pigułkę gwałtu albo inne świństwo...
Ethan wsłuchiwał się w jej słowa z uwagą. Przeczesywał wspomnienia w poszukiwaniu mężczyzny w klubie, zbliżającego się do drinka Alice. Jak można zrobić coś takiego kobiecie? Jaki miał plan? Czy sam chciał ją wykorzystać? Czy właśnie zostawić na pastwę losu? Upokorzyć, wystawić na niebezpieczeństwo gwałt w klubie, a światu przedstawić jako narkomankę. Jakikolwiek miał zamiar, wyglądało na to, że Ethan bezwiednie popsuł mu szyki.  

Tymczasem Alice z energią wstała z łóżka i skierowała się w stronę drzwi. Zatrzymała się tuż przed nimi, tknięta pewną refleksją. Chcący odprowadzić ją Ethan stał tuż za nią. Dosłownie czuła na plecach bijące od niego ciepło. Odwróciła się gwałtownie.
-Dlaczego tutaj?
-Co "tutaj"?
-Dlaczego mnie tu przywiozłeś?
-Mówiłem ci... - Ethan znów z zakłopotaniem potarł dłonią czoło. Wczoraj to też nie była prosta decyzja. - Co miałem zrobić? Nie chciałem cię tam zostawiać... twoja kumpela się zmyła, a gdzie mieszkasz nie miałem i nadal nie mam pojęcia - uśmiechnął się z zakłopotaniem. - Zdążyliśmy pogadać może z 15 minut zanim... no, wiesz...
-Chcesz powiedzieć, że nie zostawiłeś mnie tam? Zabrałeś i przywiozłeś do swojego domu? Obcą kobietę? Naćpaną? - Alice powtórzyła jak gdyby informacje te dotarły do niej po raz pierwszy.

Wpatrywała się w niebieskie oczy. Przez myśl przebiegały jej alternatywne scenariusze poprzedniej nocy. Zacisnęła powieki i pokręciła głową, aby je jak najszybciej odgonić. Bóg jeden wie, od czego Ethan ją uchronił.

-No, cóż... Co miałem zrobić? - zakłopotany chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
-Boże... - podniosła oczy i spojrzała z niedowierzaniem w jasną twarz - Kim ty jesteś?
Ethan odsunął się i wyprostował, wydawał się wyższy i dużo bardziej męski niż jeszcze chwilę temu. Ciało znieruchomiało, a rysy twarzy zastygły w beznamiętnym wyrazie.Już nie dobrotliwym błękitem, ale lodowato szarym wzrokiem popatrzył przed siebie.  
-Zdegradowany do stopnia szeregowego, były porucznik Ethan Gross, 4 dywizja powietrzna. Wycofany z prowincji Al-Nadżaf w Iraku. Tydzień temu.

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 486 słów i 2782 znaków.

3 komentarze

 
  • usmiech

    czekam na kolejną część ;)

    31 sie 2013

  • Aniaxd

    Więcej!

    31 sie 2013

  • BookWorm

    Mi się bardzo podoba, a wiec pisz dalej droga angie!

    31 sie 2013