Przebudziłam się rano z mocnym bólem głowy. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo wrażeń z wczoraj. No ale cóż poradzić, sama chciałam. Cały czas zastanawia mnie sprawa Alex'a i tych sms'ów. Może to Luke kazał mu zrobić coś takiego? Może Alex to jego kolejne popychadło? Jestem pewna, że Luke gdyby tylko mógł, zrobiłby mi wszystko co najgorsze. Z wzajemnością mówiąc szczerze. Obróciłam się na łóżku w stronę Ryan'a. Ma chłopak sen. Zaśmiałam się sama do siebie. Robił tak dziwaczne miny, że wzięłam telefon i zrobiłam mu kilka zdjęć. Tylko czekać na jego urodziny oj zdziwi się chłopak. Zeszłam na dół i przygotowałam sobie śniadanie. Już miałam spokojnie usiąść do stołu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Coo.. ty tu robisz? Zabłądziłeś? - tego mi tylko brakowało. Przede mną stał nie kto inny jak Alex obrzucając mnie wzrokiem od stóp do głowy.
- Tak się składa, że przyszedłem tu po Ciebie moja droga. Gotowa? - oparł się o framugę drzwi na co ja natychmiastowo je zamknęłam. Niestety nie udało mi się, bo pan mądry zablokował je w ostatnim momencie.
- No przestań. I tak od tego nie uciekniesz. Lepiej wcześniej niż wcale.
- Osobiście wolę wcale a teraz naprawdę daj mi już spokój mam tysiące innych spraw do załatwiania. Poza tym mam kogoś innego i wolę zajmować się nim niż jakimś egoistycznym chłopczykiem, który szuka laski do poruchania. Idź pod latarnię tam znajdziesz najlepsze. - miałam nadzieję, że podłapie moją wymówkę i uwierzy w to co mówię. Starałam się zachować powagę i spokój ale w środku wszystko we mnie buzowało.
- Osobiście wolę niegrzeczne dziewczynki. I zapewniam - nie zdążył dokończyć ponieważ z góry zszedł (dzięki Bogu) Ryan.
- O co tu chodzi. Co chcesz od mojej dziewczyny? - Boże cudowny. Mój ukochany braciszek od razu załapał o co chodzi i pomógł mi ciągnąć moją wersję. Ukradkiem podniosłam kąciki moich ust i kątem oka spojrzałam na przyjaciela. Wydawał się naprawdę w to wciągnięty.
- O no proszę kogo ja tu widzę. Właśnie próbowałem wyciągnąć twoją dziewczynę na szybki numerek w łazience. Więc może pozwolisz.. - nie zdążył dokończyć ponieważ Ryan już podszedł w jego stronę i gdyby nie to, że w ostatniej chwili złapałam go za ramię Alex już pewnie leżałby na ziemi.
- Spokojnie kochanie nie warto - powiedziałam łagodnie do chłopaka po czym zwróciłam się do Alex'a
- Nie chcę Cię tu już nigdy więcej widzieć zrozumiano? Odpierdol się wreszcie ode mnie i znajdź sobie kogoś innego do zabawy.
- Jeszcze zobaczymy - powiedział odwracając się w stronę płotu i odchodząc w inną stronę. Ach Katie czemu to zawsze ty musisz pakować się w największe gówno. Uśmiechnęłam się w stronę Ryana, który patrzał na mnie i najwidoczniej czekał na to żebym mu wszystko wyjaśniła.
- Przede wszystkim dziękuję Ci bardzo bracie, że łączy nas telepatia i pomogłeś mi spławić tego jakże natrętnego chłopczyka. I tak wiem chcesz wyjaśnień. Zeszłam przed chwilą spokojnie zrobić sobie śniadanie i nagle zapukał do drzwi. Tyle. - Ryan westchnął i przytulił mnie mocno
- Nie potrafisz żyć normalnie bez przygód co nie siostrzyczko? - uśmiechnął się szeroko do mnie po czym zrobiłam dokładnie tak samo.
- No dosyć już muszę jechać pomóc mamie w przeprowadzce. Sama nie da rady, a nie ma innej osoby do pomocy - westchnęłam po czym zaczęłam szykować się do wyjazdu.
- Może wybrać się z Tobą? Pomogę wam, a przy okazji, dawno nie widziałem się z Olivią.
- A czy ty nie masz przypadkiem czegoś innego do roboty mój drogi? Ostatnio cały czas spędzamy razem, wiesz nie żeby coś ale nie chcę, żebyś siebie zaniedbywał
- Katie znasz mnie. Co mam innego w życiu do roboty jak nie wyścigi, to spotkania z Tobą a jak nie spotkania z Tobą to nuda. Nie będę siedział sam w domu bo wiesz do czego to dojdzie. A jestem 100% pewien że nie chcesz drugi raz zobaczyć słodkiej Mary
- O nie ja dziękuje wszystko tylko nie to, pakuj się jedziesz, raz dwa. - Na myśl przyszły mi te niemiłe widoki gdy to dwa lata temu odnalazłam kolekcję dmuchanych lalek Ryan'a. Uwierzcie nie widziałam w życiu czegoś podobnego. Na samą myśl zaczęłam się śmiać z takiego obrotu spraw. Po chwili już przyszykowana zbiegłam na dół i wpakowałam się do auta.
- No kolego czeka nas trochę drogi.
- Nie lubię jak prowadzisz, odbierasz mi wtedy moją całą męskość Katie - powiedział Ryan z miną zbitego psiaka
- Słodka Mary już dawno Ci ją odebrała kolego, nie masz się o co martwić - uśmiechnęłam się do chłopaka po czym ruszyłam w stronę domu mojej mamy
- zdzira - parsknął Ryan
- Też Cię kocham braciszku - odpowiedziałam wymijająco po czym skupiłam się na drodze.
Hej hej przede wszystkim chciałam podziękować za miłe komentarze pod pozostałymi częściami, naprawdę zachęciłyście mnie tym do dalszego pisania opowiadanie dopiero się rozkręca ale od razu zaznaczam że to nadal tylko początki historii kolejną część powinnam dodać już niebawem, myślę że to kwestia kilku godzin buziaki
11 komentarze
sugarcu
Dziś już niestety nie dam rady ale jutro z rana powinna się pojawić
♥♥♡★☆☆★
Super opowiadanie
Szalonaa
Kiedy dodasz następną część?
prf
Super czekam na kolejną część
kakaka
Super czekam na nastepna część
sugarcu
Dziękuję za radę, postaram się poprawić ;*
LittleScarlet
Pomysł jest. Z wykonaniem gorzej, a może być naprawdę świetnie. Musisz koniecznie popracować nad interpunkcją - nawet w prostych zdaniach trzeba czasem wstawić jakiś znak przestankowy z ortografią jest znacznie lepiej, za to plus. No i jeszcze drobna wskazówka - przydałoby się troche mniej akcji, a więcej skupienia sie na detalach - opis wyścigu jest bardzo rozczarowujący - i sferze duchowej głównej bohaterki. Na razie nie jest źle, ale może byc jeszcze lepiej cc:
Szalonaa
Cudowne
Jaga
super, czekam
tralala
bardzo fajne
Paulaa
Z niecierpliwością czekam na następną część