- Cześć mamo! - krzyknęłam zaraz po wejściu do domu, i udałam się w stronę kobiety - Cześć kochanie, stęskniłam się za Tobą! - powiedziała, po czym zamknęła mnie w mocnym uścisku. Byłam z nią bardzo związana. Jest jedyną osobą, której naprawdę mogę zaufać. Nie licząc Ryan'a. Jednak jeśli chodzi o rodzinę, nie mam już nikogo. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miała z nią problemy czy kłótnie, wręcz przeciwnie. Gdy w szkole, często mówiło się o problemach z rodzicami, ja nie mogłam powiedzieć nic na ten temat. Traktowałam ich jak przyjaciół od samego początku. Natomiast po śmierci ojca, moje relacje z mamą ociepliły się jeszcze bardziej.
- Jesteś sama? Myślałam, że weźmiesz ze sobą Ryan'a. Co jak co za nim też się stęskniłam!
- Zaraz przyjdzie - jak na zawołanie, drzwi frontowe otworzyły się, i wbiegł do nich uśmiechnięty chłopak.
- Olivia! - krzyknął w progu i rzucił się na moją mamę.
- Witaj kochany! - mama zaśmiała się oraz odwzajemniła uścisk. - To co zabieramy się do pracy? Nie mamy dużo czasu, a jest wiele do zrobienia. Kartony już spakowane, wystarczy je przenieść do auta.
- Tak jest kapitanie! - Ryan wykrzyknął z entuzjazmem, po czym od razu zabrał się do roboty. Rozpiera chłopaka energia. Udałam się w stronę mojego starego pokoju. Mieszkaliśmy w tym domu od zawsze. Mam tu wiele wspomnień, i złych i dobrych. To tu przeżyłam pierwsze kroki, pierwszy dzień w szkole, pierwsze miłości, rozstania, złamane serca, pierwsze imprezy, pierwsze szaleństwa, a teraz, czas się pożegnać. Uniosłam pierwsze z brzegu, dosyć ciężkie pudło po czym skierowałam się w stronę drzwi. Już miałam wychodzić, gdy potknęłam się o ramę łóżka i wywróciłam zawartość kartonu na ziemię.
- Cholera - syknęłam, po czym przykucnęłam, by zabrać wszystkie rozrzucone rzeczy. Moją uwagę przyciągnęły, stare zdjęcia. Myślę, że były robione wiele lat temu. Ja i tata. Zaczęłam uważnie przeglądać, każde z nich. Są tu nawet zdjęcia z wyścigów. Zaśmiałam się sama do siebie. Niegrzeczni od urodzenia.
- Miłe wspomnienia co? - nawet nie wiem kiedy, moja mama weszła do mojego pokoju, po czym przysiadła się do mnie. - usłyszałam jak coś spadło, przyszłam sprawdzić czy wszystko okej.- spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Brakuje mi go mamo - powiedziałam cicho, w stronę rodzicielki, następnie wtuliłam się w nią, jakbym miała ją zaraz stracić.
- Mi też kochanie, mi też. Ale tego co się stało, nic już nie odwróci. Trzeba pogodzić się z losem i ruszyć dalej. Nie zmienimy tego, co życie nam przygotowało. Dlatego nie ważne, co, kiedy, i jak się stanie, zawsze idź przez nie z uśmiechem. Obiecujesz?
- Obiecuję - automatycznie moje kąciki ust podniosły się, po czym oderwałam się od mamy i przykucnęłam zbierając resztę rzeczy. - Mogę je zatrzymać? - spojrzałam na mamę z nadzieją, i wskazałam na fotografie.
- Zdjęcia? Jasne.
- Dziękuję. - odpowiedziałam - Nie jest Ci szkoda domu mamo? - zapytałam patrząc jej w oczy.
- Jest. Oczywiście, że jest. Tyle tu przeżyliśmy. Ale trzeba ruszyć dalej. Nie mogę patrzeć cały czas, tylko przez pryzmat wspomnień. Stało tu się wiele dobrego, jak i złego. Poza tym, to duży dom, a ja jestem jedna. Nie jestem już taka młoda, przyda mi się małe przytulne mieszkanko. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła kochanie. Myślę, kiedyś to zrozumiesz. - Uśmiechnęła się w moją stronę.
- Oczywiście, że nie jestem zła mamo. Jak mogłabym. - Objęłam ją ostatni raz, po czym wstałam i powróciłam do pracy.
- Zabierzmy się do roboty, bo w takim tempie, nie skończymy nawet jutro. - zaśmiałam się z mamą, po czym wyszła z mojego pokoju, a ja zabrałam się za wkładanie pudeł do auta.
--------------------------------------------------------------------------
-Nie mogę uwierzyć, w to, że nie będę już tu mogła przyjeżdżać. - Spakowaliśmy już wszystko, a teraz stoimy w trójkę, ramię w ramię, żegnając się z domem.
- Wszystko co dobre, kiedyś się kończy Katie.- powiedział Ryan. Spojrzałam się w jego stronę, nie wiem czemu, nie mogłam powstrzymać uśmiechu na mojej twarzy.
- Jedziemy? - spytałam
- W drogę. - odpowiedziała mama
- Nawet nie wiecie, jaka jestem ciekawa, twojego nowego mieszkania. - zaśmiałam się
- Więc, ruszamy! - wykrzyknął Ryan, tym razem prowadząc auto. Niech się nacieszy, taką chwilą. Raz mogę odpuścić. Uśmiechnęłam się sama do siebie, pogrążając się w wspomnieniach.
Witajcie przepraszam, że dodaje rozdział z takim opóźnieniem ale miałam lekkie problemy z dodaniem go. Jest, krótki ale zależało mi, żeby ująć w nim wątek z przeprowadzką. Od razu mówię, że zabieram się za kolejny, więc teraz nie powinno być już takiego problemu Mam nadzieję, że się podoba, do następnego ; )
3 komentarze
kakaka
Czekam na następna część
PannaNikt
Jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy, tak więc czekam na kolejną część Weny! / PN
Jaga
czekam na dalszy rozwój akcji, pozdrawiam