Bez Przyszłości cz.1

Jego spojrzenie było intensywne, czarne oczy błądziły po moim ciele, szukając mojego spojrzenia.Unikałam go.Za bardzo mnie fascynował, za bardzo interesował, za bardzo chciałam z nim być.Bałam się.Tak cholernie bałam się tego uczucia.Nie spuszczał ze mnie wzroku, chciałam coś powiedzieć, ale zamknął mi usta palcem.Znów to robił, znów jego dłoń błądziła po moim ciele a ja nie wiedziałam jak go powstrzymać.
- Nie - powiedziałam błagalnym głosem  
- Chcesz tego - powiedział pewnym siebie głosem  
Jego pewność siebie, jego determinacja w pragnieniu osiągnięcia celu była dla mnie przerażająca.Sama nie wiem czemu tutaj byłam, czemu siedziałam w środku nocy w jego salonie, modląc się by jego dziewczyna nie wróciła do domu wcześniej.Tak zakochałam się z zajętym chłopaku i nie potrafiłam walczyć z tym uczuciem.
- Artur daj spokój - szepnęłam  
Jednak on tylko się uśmiechnął.Odsunęłam się od niego i odwróciłam do niego plecami. Patrzyłam przez okno, lecz dostrzegłam tylko ciemność.Przerażąjąca ciemność i czułam się tak bardzo wina całej tej sytuacji.
- Nie możemy - powiedziałam pewniejszym już głosem  
Artur odsunął się ode mnie i uśmiechnął się.Nie lubiłam gdy to robił.Ktoś zapyta co takiego? problem w tym, że on nie robił nic.Nic by zmienić całą tą sytuację.Przerażała mnie świadomość tego, że jestem dla niego tą drugą.Czasami miałam wrażenie, że  
jestem tylko zabawką, dziewczyną z którą może sobie wyskoczyć na imprezę, na piwo, nad jezioro.Nie chciałam by tak było.Poznaliśmy się na uczelni, ja studiuje psychologię, on jest na ekonomi.Najgorsze jest to, że jego dziewczyna też z nami studiuje i często się widujemy na różnych imprezach w akademiku.
- Ja już będę lecieć-powiedziałam  
Chłopak chciał mnie zatrzymać, złapał mnie za rękę, ale wyrwałam się.Nie chciałam by powstrzymał mnie, czy próbował namówić bym została.
- Arni proszę puść mnie - powiedziałam błagalnym głosem  
Poczułam jego spojrzenie na sobie i odwróciłam się.Jego dłoń powędrowała po moim udzie i...

Zerwałam się gwałtownie z łóżka uświadamiając sobie, że to tylko sen.Wstałam i nałożyłam na siebie szlafrok, postanowiłam się czegoś napić, bo poczułam pragnienie. Wypiłam szklankę zimnej wody i usiadłam przy stoliku.
- Nie spisz? - zapytał Kuba siadając obok mnie  
- Myślałam, że ty śpisz - powiedziałam do współlokatora
Kuba uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy.Uwielbiałam jego poczucie humoru i cieszyłam się, że wynajmujemy razem mieszkanie.Ja Kuba i Dominika tworzyliśmy zgraną paczkę i dobrze nam się razem mieszkało.Przyjaźnimy się i chcę by ta przyjaźń byłą wieczna.
- Gdzie Dominika? - zapytałam  
- Śpi, tak jak większość normalnych ludzi, jest środek nocy - zaśmiał się Kuba  
- Mnie ze snu zerwał zły sen - powiedziałam  
- Znowu śniło Ci się to samo? - zapytał Kuba  
- Nie, tym razem śniłam o Arturze - powiedziałam  
Widziałam smutne spojrzenie Kuby, ale nie zareagowałam.Odłożyłam szklankę do zlewu i poszłam do swojego pokoju.
- Dobranoc - szepnęłam  
Zamknęłam za sobą drzwi i położyłam się do łóżka.Nie zasnęłam, wciąż patrzyłam na drzwi z naprzeciwka, w których paliło się światło.Zastanawiałam się, czemu Kuba nie idzie spać, w końcu zapadłam w sen.CDN

Tygrysek

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 648 słów i 3413 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik ~K

    Fajne :)

    17 lip 2014