Po co śmierć? Cz. 2

Tomek wszedł do swojego pokoju wyraźnie zbulwersowany.
- Tekst się nie podoba? Tematyka nie taka? Zbyt gęsty styl? O wampirach jest milion książek, a kolejne już w druku? No i co z tego, że tytuł banalny? Bordowy krwiopijca, jaki banalny? Normalny tytuł, poza tym, zawsze można go zmienić. Mam pisać dalej, wymyślając coś nowego? No dobra! Piszemy kolejną! – włączył komputer i usiadł przed monitorem. – Nie ma być o wampirach? Dobrze. Będzie o wilkołakach, a nie, o wilkołakach też już są, kurczę, o magach, elfach, smokach, to wszystko już jest. Trzeba czegoś od siebie... Człowiek-krokodyl! Nie… Człowiek-wieloryb! Słabe… Wiem! Człowiek-karaluch i to będzie horror, coś w stylu Kinga, już sobie wyobrażam jak, ale nie…, zaraz, to chyba też już jest… Jak można wymyślić coś nowego, skoro wszystko już było! – oburzył się Tomek. – Zaraz,  może napiszę książkę o sobie? O młodym, początkującym pisarzu chcącym się wybić, a to wszystko okraszone wątkami fantastycznymi. Mam to! Eureka! – krzyknął uradowany. – I od razu mam tytuł: Początki. Losy pisarza amatora, który usilnie pracuje na etykietę wyłącznie pisarza i mimo przeciwności losu nie poddaje się. Chcąc w końcu coś wydać, znajduje w literaturze własną przestrzeń.
Tomek przez resztę dnia ustalał fabułę nowego tekstu, po czym napisał ogólny i szczegółowy plan wydarzeń. Kolejnego dnia w oparciu o plan sporządził charakterystykę bohaterów, następnie któryś raz przeczytał streszczenie fabuły. Wszystko mu w niej pasowało, poza tym wiele wątków zmieni się podczas samego tworzenia, kilka będzie trzeba usunąć, a inne dodać. Dobrze to znał z pracy nad Bordowym krwiopijcą. W końcu zabrał się za pisanie. Od wczoraj nie mógł doczekać się tej chwili. Czuł, że gdy nastanie, będzie gwałtowny jak burza. Tym czasem był nieporadny, jak ryba wyjęta z wody. Pierwsze zdanie napisał z trudem, po czym cztery razy je zmieniał, a teraz nie mógł złożyć drugiego. Napisał je po kilku próbach. Po dziesięciu minutach skończył pierwszy akapit, a potem jakby ktoś przekręcił kluczyk i włączył silnik. Słowa posypały się jak z worka. Drugi akapit, trzeci akapit, czwarta, piąta, szósta strona. Minęło kilka godzin, Tomek poczuł się już zmęczony. Zapisał plik, zamknął go i wstał od komputera.
Poszedł do kuchni coś zjeść. W przypływie natchnienia, nawet nie poczuł kiedy zgłodniał. Minął kwadrans, a młodzieniec właśnie sprzątał po posiłku, gdy do środka weszła jego mama, Justyna.
- Posłuchaj. – zaczęła. – Musimy razem z tatą, poważnie z tobą porozmawiać. Tadeusz! – zawołała męża.
- Tak kochanie? – mężczyzna wszedł do kuchni.
- Może najpierw usiądźmy przy stole… A teraz powiedz naszemu synowi czego się dzisiaj dowiedzieliśmy.
- Hm…, tak. Tomek, ciocia Basia powiedziała nam, że zwolniłeś się z pracy. Kiedy miałeś zamiar nam o tym powiedzieć?
- Nie wiem, jutro, pojutrze. Przecież i tak byście zauważyli, że ciągle jestem w domu.
- I to zwalnia cię z obowiązku poinformowania nas?
- Yy… - Tomek nie potrafił odpowiedzieć. – Przecież nic wielkiego się nie stało.
- Słyszałaś? – Tadeusz zwrócił się do żony. – Nasz syn uważa, że nic się nie stało. Albo ja jestem za stary i nie pojmuję naturalnego porządku rzeczy, albo ty nie wiesz co się właśnie stało. Dlaczego się zwolniłeś?  
- Bo mam dosyć tej pracy, nie chcę tam pracować do końca życia. Chcę pisać.
- Przecież po pracy zawsze pisałeś i zdaje się, że jakąś książkę już skończyłeś, więc nie rozumiem. - zaznaczyła Justyna.
- Tak i nic z tego nie wyszło, bo wydawnictwa albo nie odpowiadają, albo mówią że jest banalna, więc teraz chcę sto procent czasu poświęcić pisaniu. Napisać coś niebanalnego, poza tym jestem już po pierwszym rozdziale i mówię wam, to będzie bomba. Na pewno będzie lepsza niż moja pierwsza powieść.
- Ale Tomek. – odezwał się Tadeusz. – Pisać sobie możesz zawsze, ale to chleba raczej ci nie przyniesie, a tu miałeś dobrą pracę w sklepie i po każdym miesiącu pieniądze na koncie.
Justyna przytaknęła mężowi./Justyna zgodziła się z mężem. Niespecjalnie wierzyli, że synowi się powiedzie.
- Ale właśnie chcę, żeby pisanie stało się moim zawodem. Pracuję na to. Siedzę i tworzę., a po dzisiejszym dniu jestem jeszcze większym optymistą, bo tekst po prostu się ze mnie wylewa.  
- Rozumiem to. – kontynuował Tadeusz. – Ale wciąż jestem za tym, abyś wrócił do pracy.
- Nie ma na to szans. Chcę się całkowicie oddać pisaniu.
- Artysta się znalazł. My z mamą będziemy od rana w pracy, a ty sobie wstaniesz w południe i wielce jak hrabia królewicz na tronie przed komputerem usiądziesz.
- Będę wstawał o tej co zwykle, gdy jeszcze pracowałem.
- Myślisz, że tylko o to chodzi? A rachunki? A nasz kredyt?
- Jeśli o to chodzi, to do czynszu będę dokładał się normalnie.. Rzadko gdzieś wychodziłem, rzadko coś kupowałem, więc sporo zaoszczędziłem z pracy w sklepie.
- Nieźle to sobie ułożyłeś Tomek, sam nie wiem…
- Właśnie. – Justyna zabrała głos, przerywając mężowi. – Od kliku tygodni prawie ciągle siedzisz w domu. Może wyszedłbyś do kolegów?
- Nie mogę, nie teraz, muszę pisać. Do napisania książki zero kolegów, dziewczyn tym bardziej.
- Jakich dziewczyn, po Marcie żadnej tutaj nie widziałem. – stwierdził Tadeusz.
- I szybko nie zobaczysz, muszę pisać.
- Ponoć Janek w przyszłym tygodniu wychodzi ze szpitala, mógłbyś z resztą kolegów iść go odwiedzić. – Powiedziała Justyna, licząc na to, że spotkanie z rówieśnikami, trochę zmieni synowi priorytety.
Tomek zwiesił głowę, zamknął oczy. Coś go ukuło w środku. Poczucie winy?
- Nie wiem. Może go odwiedzę. Zobaczymy. – odrzekł w końcu. – A tymczasem/ teraz mogę już iść do swojego pokoju?
Tadeusz zabrał głos:
- Myślę, że omówiliśmy wszystko co było do omówienia. Przynajmniej wiemy jaki masz plan i jest w nim jakaś logika. Ale co będzie jak nie wyjdzie ci z pisaniem?
- Oj tam, nie ma takiej opcji. Wszystko będzie dobrze.
Tomek właśnie wychodził z kuchni.
- Tylko z kolegami się spotkaj i Janka odwiedź. Dobrze ci to zrobi. – dopowiedziała prędko mama.

Nieodgadniony

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 1136 słów i 6402 znaków.

2 komentarze

 
  • Naznaczona

    Właśnie dlatego nigdy nie zostanę pisarką ;/ Pisanie 4 razy jednego zdania jest strasznie wkurzające

    4 cze 2017

  • Prunella

    Pisz dalej ;)

    2 cze 2017