Szept Grozy | Prolog

W powietrzu można było wyczuć alkohol. Nocne niebo rozświetlało drogę. Było gdzieś grubo po 3 w nocy. Wtedy wracałam z moją przyjaciółką z imprezy. Prowadziłam ją lekko chwiejnym krokiem, przytulając się do niej. Delikatnie trzęsłam się z zimna, jednak ciepło dziewczyny pomagało mi się rozgrzać. Rozglądałam się dokoła siebie, mając wrażenie, że ktoś nas śledzi. Wmawiałam sobie, że alkohol za mocno uderzył mi do głowy, jednak z każdym krokiem byłam coraz bardziej zaniepokojona. U nas często mówiło się o tych niepokojących zniknięciach. Co tydzień porywano jakąś osobę. Jak na razie nikt się jeszcze nie odnalazł. Niektórych już dawno spisano na straty.

- Rozalia, mogłabyś się tak nie ociągać ? Ciężko mi się wtedy idzie ! - krzyknęłam, zdenerwowana. Ta tylko głośno się zaśmiała, prawie tracąc równowagę. Spojrzałam na nią gniewnie, modląc się, by nikt nas nie usłyszał. - Dziewczyno, opanuj się, bo jeszcze ktoś nas usłyszy ! - Na mojej twarzy pojawił się grymas zażenowania, gdy  Roza  zaczęła jeszcze głośniej się śmiać. Chciałam ją jakoś uciszyć, przykładając jej rękę do ust, jednak ta ją polizała. - Jesteś ohydna ! - Wytarłam ślinę w spodnie, uderzając ją lekko w tył głowy.

- Oj, daj spokój Chloé ! Widziałaś po drodze kogoś ? Nie. Więc  wyluuuuzuj  ! - prychnęłam. Denerwowało mnie jej lekceważenie otoczenia. Wypiła więcej ode mnie, ale to nie znaczy, że ma się tak zachowywać !

Pociągnęła mnie w stronę parku. Opierałam się, jednak nie miałam wtedy siły. Zostało mi tylko pójść za nią, cierpliwie znosząc jej zachowanie. Usiadłam na pobliskiej ławce, łapiąc się za głowę.

-  Roza, ja mam dość, wracam do domu. - Podniosłam głowę, żeby spojrzeć na przyjaciółkę. Zdziwiłam się, gdy jej nigdzie nie było. Podniosłam się, podpierając ciężar ciała o drzewo stojące obok. Spojrzałam za siebie.- Rozalia ?  Roza  ! - Krzyknęłam, czując ból brzucha. Zaczęłam biegać pomiędzy drzewami, starając się znaleźć przyjaciółkę. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe, a na karku poczułam zimny pot.
Wróciłam na główną ścieżkę, starając się coś wymyślić. Oparłam się o ławkę, czując napływ duszności. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Czułam się strasznie.

- Buu ! - Podskoczyłam w miejscu, odwracając się za siebie. Rozalia stała, dotykając ręką mojego ramienia, śmiejąc się wniebogłosy. Rozpacz zamieniła się w złość. Szarpnęłam się, strącając rękę przyjaciółki.

- Co ci kurwa przyszło do głowy mnie straszyć ?! - Wydarłam się na nią, robiąc się cała czerwona. Poprawiłam nerwowo swoją niebieską sukienkę, starając się opanować.

- Spokojnie, kochana ! Gdybyś zobaczyła swoją minę, to też byś się śmiała ! - mówiła pomiędzy przerwą od śmiechu. Sapnęłam głośno, odchodząc od niej. Byłam na nią zła i jak na razie nie miałam ochoty jej widzieć. - Chloé, wracaj ! - Nie zatrzymałam się. Szłam dalej, nawet się nie odwracając. Nawet jeśli coś w pobliskich krzakach zaczęło się poruszać, nie zdołała mnie zatrzymać. Teraz miałam gdzieś czy coś się jej stanie. Mogli ją porwać i wywieść gdzieś daleko skąd. Najlepiej tak daleko, żebym już nigdy nie musiała jej oglądać.

Po paru minutach zdołała mnie dogonić. Złapała mnie za ramię, ciągnąc w tył. Ja dalej szłam, nie zwracając na nią uwagi.

- Proszę, poczekaj ! - Zagrodziła mi drogę, łapiąc mnie za ramiona. Spojrzałam jej w oczy, dostrzegając nutkę  rozbawienia, jak i skruchy. - Nie chciałam cię tak nastraszyć, sorry. - Zaśmiała się, pocierając kark. Postanowiłam jej odpuścić, nawet jeśli byłam dalej na nią zła.

- Okej, tylko nie rób mi tak nigdy więcej ! - Uśmiechnęłam się, lekko trącając ją łokciem.  Obieła mnie, znowu się śmiejąc.  

- Wracajmy do domu. - Podsumowałam naszą wymianę zdań, ciągnąc ją za sobą. Jednak ona była wpatrzona z przerażoną miną w punkt za mną. - Co się stało ? - spytałam, lekko rozbawiona jej mimiką twarzy.

-  K-ktoś  tam stoi... - Zaczęła dziwnie się zachowywać. Zaśmiałam się, odwracając głowę w stronę, w którą patrzyła się  Roza.

Nie kłamała. Przed nami stała postać z kapturem na głowie. W ciemności jedyne co mogłam dostrzec to jego białą bluzę i krwawy uśmiech. Mina mimowolnie mi zbledła. Serce stanęło, a za chwile zaczęło bić jak oszalałe. Zaczęłam panikować, gdy nieznajomy wyjął nóż z kieszeni. Ruszył w naszą stronę, przerażająco się uśmiechając.

- Rozalia, rusz się ! - Pociągnęłam ją w przeciwną stronę. Ta jakby otrząsnęła się z jakiegoś transu, zaczęła biec za mną. Oprawca również ruszył za nami w pogoń. Szybko nas dogonił i złapał  Roze  za ramię, przyciągając ją do siebie.

Stanęłam, zawracając. Nie mogłam pozwolić, żeby coś jej zrobił. Starałam się wyrwać mu broń z ręki, jednak ten uderzył mnie jej końcem mocno w głowę, przez co straciłam przytomność...

2 komentarze

 
  • Użytkownik zakręconaa@07!

    Fajne, tylko mogło by być dłuższe. Czekam na kolejną część.

    8 maj 2018

  • Użytkownik Nieograniczona

    @zakręconaa@07! Następna na pewno będzie dłuższa i dziękuje  ;)

    9 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    Pomysł dobry, z wykonaniem trochę gorzej (choć nie najgorzej). Zdania nieco kuleją, ale wszystko jest do wyprostowania. Ale to, droga Pani: "(Imię), wracaj..." - to w życiu nie przejdzie. Popraw , bo aż pali w oczy, w tej postaci zostać nie ma prawa. Dlaczego po prostu nie wstawiłś tam imienia? To nieco dziwne. Dam łapkę na zachętę i życzę owocnego, trochę poprawniejszego pisania. ;)

    16 sty 2018

  • Użytkownik Nieograniczona

    @agnes1709 Dziękuje za to, że dzięki tobie zrozumiałam, dlaczego to opowiadanie mi trochę podpadało. Czasami trudno mi jest złożyć odpowiednio wyrazy, żeby miały jakiś ład, ale postanowię się poprawić. I masz rację. Pojawi się imię główniej bohaterki. Zapomniałam to zmienić. Więc jeszcze raz dziękuje za opinie i pozdrawiam ;)

    23 sty 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @Nieograniczona Nie łam pióra, nie tylko Ty masz z tym problem, ja od wczoraj męczę się z JEDNĄ stroną, którą poprawiałam, kasowałam, pisałam od nowa, znowu poprawiałam, dopisywałam, zmieniałam, i tym podobne cyrki. No kur...sciana: Nieraz pojawiały się trudności, ale to, co od wczoraj przeszłam zakrawa o pomstę do nieba i skłania do nakręcenia dramatu psychologicznego z horrorem i komedią w tle (od lat 18, bo tyle bluzgów, ile wczoraj rzuciłam...) :lol2: Makabra, proszę Pani:D Również pozdrawiam;)

    23 sty 2018

  • Użytkownik Nieograniczona

    @agnes1709 Rozumiem to. Też tak mam (nawet częściej niż bym chciała)  :lol2:

    23 sty 2018