Legenda Dwóch Światów Początek Rozdział 3

Prawda

Minął już prawie tydzień, a moja ciocia wciąż szuka nowego domu. Ma już kilka ofert i propozycji ale nie może się zdecydować. Prawdopodobnie przeprowadzimy się do Szklarskiej Poręby gdzie będę chodzić do szkoły. I może przy okazji sobie coś przypomnę z dzieciństwa, a Fabiana już nigdy nie będę musiała oglądać. W końcu ciocia zdecydowała się na mały domek w Szklarce, który ma piwnice, parter, pierwsze piętro i poddasze oraz wielki ogród i taras. Jest on z zewnątrz pokryty ładnym, ozdobnym biało-brązowym drewnem. A ogród jest duży i na środku ma białą altanę. Ciocia powiedziała że będę mieć pokój na poddaszu, bo jest duże i będę miała swobodę. Już się nie mogę doczekać nowego domu i szkoły. W końcu wyrwę się z tej dziury.

Minęły nie całe 3 dni i już byłam wraz z ciocią gotowe do przeprowadzki. Jechałyśmy długo, bo w końcu na drugi skraj Polski. Po drodze widziałam dużo miast takich jak Poznań, Kalisz, Wrocław i jeszcze wiele mniejszych miast. Dotarłyśmy tam wieczorem gdy słońce już zachodziło, a kolory zanikały i robiło się ciemno. Nareszcie przed zmrokiem zdążyłyśmy się rozpakować, a ja przy okazji przygotowałam się do nowej szkoły. Ogólnie mój pokój był średni. Były tam dwa duże okna i piękne zasłony wraz z szafą, stolikiem, biurkiem i komodą. Po dłuższym czasie postanowiłam się położyć by się wyspać do pierwszego dnia w nowej szkole. Obudził mnie lekki zapach jajecznicy z boczkiem. Otworzyłam oczy i usiadłam, była to ciocia która przy niosła mi śniadanie. Szybko zjadłam i ubrałam się w czarne jeansy i zieloną bluzę. Na nogi założyłam czarne trampki, wzięłam torbę i wyszłam do szkoły. W drodze do szkoły podziwiałam piękne widoki wschodzącego słońca i nasłuchiwałam śpiewów ptaków oraz małych strumyczków przepływających koło drogi. Po dłuższym czasie doszłam. Była to raczej mała szkoła i była tak samo z zewnątrz pokryta drewnem. Ta szkoła była skromna i miło się na nią patrzyło. Nagle zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcje więc postanowiłam szybko znaleźć moją sale lekcyjną. Szybko spojrzałam na plan lekcyjny i weszłam do sali numer 3. Wszyscy już siedzieli, postanowiłam się zaszyć z tyłu klasy. Gdy przechodziłam wzdłuż klasy do ostatniej ławki zwróciłam uwagę na chłopaka o blond włosach, który krył się za książką. Nie zwracając na to usiadłam na swoim miejscu wtedy akurat weszła nauczycielka.

-Witam wszystkich, mamy dzisiaj nową uczennice Mary. Gdzie jesteś? - Lekko podniosłam rękę, pani od razu mnie zauważyła i się uśmiechnęła, potem zwróciła się do chłopca kryjącego się za książką.

-Fabian po lekcji oprowadzisz nową koleżankę, a teraz otwórzcie na 124 stronie swoje podręczniki.

Co? Znowu on, on mnie chyba prześladuje, a sądziłam że będę mieć spokój ale teraz mogę sobie o tym pomarzyć. Co on sobie myśli? Nie był by wstanie ukrywać się za tą głupią książką. Co on w ogóle tu robi? Przez całą lekcję gapiłam się na niego jak głupia i myślałam czemu się przeniósł do tej szkoły. Z myśli ocknął mnie dzwoniący dzwonek, który kończył lekcje. Fabian od razu do mnie podszedł i pokazał mi że mam iść za nim. Przyśpieszyłam kroku i jak wyszliśmy od razu napięcie się do niego odwróciłam.

-Co ty sobie wyobrażasz? Zostaw mnie w spokoju i nie nachodź mnie już!

-Uspokój się.- Próbował mnie uciszyć ale bez skutków.

-Nie odzywaj się do mnie i nie dotykaj mnie. Mam ciebie dosyć.- To mówiąc szybko odeszłam od niego i skierowałam się w kierunku domu.

Byłam oburzona, pierwszy dzień w szkole i już mam dosyć. Tak rozmyślając szłam do domu. W połowie drogi zobaczyłam Fabiana wchodzącego do lasu. Postanowiłam zobaczyć gdzie on idzie. Szłam tak za nim, czas dłużył mi się niemiłosiernie. Gdy nagle zorientowałam się że tu kiedyś byłam. To miejsce jest z moich snów. Nie daleko stąd przewróciłam się wtedy. Byłam co raz bardziej zaciekawiona gdzie on idzie. Nagle stanął i się odwrócił, na szczęście zdążyłam się schować. Rozejrzał się i z powrotem odwrócił się do mnie plecami. Naglę jedną ręką podniósł zasłonę z liści do jaskini i do niej wszedł. Bez wahania poszłam za nim. Było tam ciemno i już nie widziałam nic. Więc szłam po prostu przed siebie. Przez długi czas czułam jak idę w górę potem szłam prosto. Korytarze zaczęły się robić co raz mniejsze. W końcu zauważyłam małe światełko co oznaczało wyjście. Przyśpieszyłam kroku i po paru minutach wyszłam. To nie była już jaskinia ale wielka grota. Spojrzałam przed siebie, by zobaczyć gdzie jestem. Gdy tylko podniosłam głowę ujrzałam miasto u podnóżach i te dziwne stworki podobne do tego co mi Fabian pokazywał. Nagle ujrzałam Fabiana na jakimś kręgu. Bez wahania szybkim krokiem podeszłam do niego. Ku mojemu zaskoczeniu on się mnie spodziewał. Gdy tylko weszłam do kręgu on wszedł i został tylko jeden stworek. Nagle krąg zaświecił, a ja upadłam. Nie wiedziałam co się dzieje. Po dłuższym czasie głowa zaczęła mnie boleć. Przed oczami pokazywały mi się różne urywki z mojego życia. Nagle przypomniałam sobie wszystko co mnie spotkało gdy miałam 9 lat i że rodzice mnie zostawili tego samego dnia. Chciało mi się płakać. W tej samej chwili spojrzałam na nadgarstek, był tam ten krąg ale jakoś wcześniej go nie widziałam.

-Nie bój się mnie. Wiem że dużo przeszłaś Mary.-Powiedziała Sabi podlatując do mnie wskazując na nadgarstek-Ten znak to Czakra Ziemi, 7 lat temu powinnaś zacząć szkolenie ale uciekłaś. Gdybyś została nic by się takiego nie wydarzyło. W czasie 16 urodzin w pełni powinnaś z nich wszystkich korzystać ale tak się nie stało. Dlatego w 16 urodziny nie panowałaś nad tym co robisz.-Ciągnęła dalej ale ja tego nie mogłam słuchać, nie mogłam zrozumieć, po prostu się bałam.

Chciało mi się płakać. Bez wahania znowu chciałam uciec tak jak przed kilkoma latami. Szybko podążyłam w stronę wyjścia z łzami w oczach. Sabi wiedziała co chce zrobić a mimo to nie zatrzymała mnie i wiedziała też że nie może mnie siłą trzymać więc mnie puściła. Byłam już prawie przy wyjściu gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się, był to Fabian. Patrzył na mnie z tymi swoimi zielonymi oczami i z smutkiem na twarzy. Chciało mi się co raz bardziej płakać. W tej samej chwili odwróciłam się z powrotem do wyjścia. Fabian to widząc pociągnął mnie jeszcze mocniej za rękę do tyłu.  Straciłam równowagę i wpadłam w jego ramiona. Bez wahania przytulił mnie mocno. Nie wiem czemu ale się nie wyrywałam. Może dlatego że strasznie się czułam i potrzebowałam żeby ktoś mnie tak mocno przytulił. Po dłuższym czasie trochę się uspokoiłam, a Fabian to wyczuł.

-Uwierz mi, to nie takie straszne jeśli ma się kogoś na kim można polegać-To mówiąc puścił mnie z swoich rąk i spojrzał na krąg.

-A skąd mam to wiedzieć, skąd ty masz to wiedzieć? Ja straciłam wszystko, rozumiesz wszystko!-To mówiąc upadłam na kolana, na ziemię, byłam strasznie smutna i zła na siebie.

-Chodź, będę przy tobie, obiecuję nic ci się nie stanie.-Mówiąc to podął mi rękę bym wstała.

Wstałam i poszłam za  nim. Sabi od razu zauważyła że wróciłam i kazała mi stanąć w kręgu, bo inaczej nie poradzę sobie z moją "Magią". Bez wahania weszłam, a Fabian stał tuż obok ale za kręgiem i patrzył na mnie z tym swoim uśmiechem. Nagle tak jak kiedyś ten jeden symbol za świecił, a Sabi podleciała do mnie.

-Tak jak ci już wspominałam jest to pierwszy stopień. dokładnie Czakra Postawy, a dla ciebie to coś więcej to Czakra Ziemi. Czakra Ziemi znajduję się u podstawy kręgosłupa. odpowiada za Przetrwanie, a blokuje ją Strach.- Sabi ciągnęła dalej, a ja próbowałam się z tym pogodzić- Żeby ją otworzyć musisz poznać swoje lęki, zajrzeć w głąb czego tak naprawdę się boisz i stanąć im na przeciw, udowodnić że to co widzimy nie jest prawdą! Następnie je odrzuć i zdecyduj stanowczo by nigdy nie pozwolić się im opętać.

Bez zastanowienia kiwnęłam głową i usiadłam tak jak do medytacji. Zaczęłam myśleć, najbardziej się bałam że zostanę sama i że nie podołam zadaniu, które spoczywa na moich barkach. Gdy tylko je odrzuciłam poczułam lekki i świeży powiew wiatru. Otworzyłam oczy i w tym samym czasie symbol zgasł. Ja nadal siedziałam i w tym czasie poczułam dziwne wibracje. Widziałam wszystko wokół mnie , nawet nie musiałam się obracać. Wiedziałam jak jest po za jaskinią na świeżym powietrzu, jak się ciągną korytarze wzdłuż gór. Nie mogłam w to uwierzyć to było coś wspaniałego, nie ma słów by to opisać. Sabi i Fabian widzieli mój zachwyt, a Sabi cichutko się zaśmiała.

-Będziesz tu musiała wracać każdym razem gdy ukończysz dany etap szkolenia by zacząć kolejny ale ostrzegam cię nie możesz tego nikomu powiedzieć nawet cioci. Fabian będzie ciebie pilnować.

-A jak ja mam się tego nauczyć, przecież samo mi nie przyjdzie.

-Ja będę ciebie uczyć, ja idę z tobą, bo od tej chwili tak jakby jesteśmy połączone. Będę ciebie uczyła i dawała rady, a Fabian będzie ciebie pilnować i nauczy cię podstaw Kung Fu byś mogła się obronić nie używając magi.

Nic nie mówiąc uśmiechnęłam się, mam tylko nadzieje że nikogo nie zawiodę bo tego nie przeżyje i to dosłownie. Teraz już inaczej patrzę na świat, w końcu mam swoją szansę. Już wiem gdzie jest moje miejsce, i ze wszystkich sił postaram się. Razem z Fabianem, jego stworkiem Adim i z Sabi wyszliśmy z tajemniczego miejsca mając nadzieje że szybko tam wrócimy.
______________________________________________________________________________
Tym czasem na wieży lęku...

  Pokój znajdujący się na samym szczycie wierzy, którą przykrywa kołdra czarnych chmur jest położona w najciemniejszym i najwyższym punkcie świata. Na górze Czarnej Doli. Żeby się tam dostać trzeba przejść kilkaset kilometrów przez Czarną Puszczę, potem przez las Niewiedzy. Gdy ktoś to przejdzie dochodzi do wieży lęku i musi przejść 120 pięter niebezpiecznych pułapek, których nikt nigdy nie przeszedł. Najwięcej odważnych ginęło z głodu lub zostali pożarci w labiryncie strachu gdzie wszystko jest inne. Na końcu tych wszystkich przeszkód znajduję się potwór, który pilnuję wejścia i wyjścia do sali tronowej. Jest ona cała pokryta kurzem i jest niezadbana. W samym centrum znajduję się tron, który należy do czarnej postaci stojącej w tej chwili koło tronu przy przepowiedni nie daleko swojego zwierciadła.

-Wasza okropność, obawiam się że twój czas nadszedł.-Powiedziała przepowiednia stojąca obok postaci w czarnym płaszczu zasłaniający jej twarz.

-Nie, przez tyle lat trzymałam ją od tego że nie da rady, cały świat będzie mój, a ona nie da rady ze mną wygrać- Z pewnością powiedziała czarna postać.

-Skąd wasza okropność ma pewność?

-Wiem, bo nawet jak by chciała nie pokona mnie. Znam ją zbyt dobrze i nawet jeśli wszystko opanuję szybko i będzie chciała mnie pokonać jej strach będzie większy od niej, a wtedy to ja ją dopadnę.-Powiedziała czarna postać i poszła w stronę swojego lustra oddalając się od swojej wiernej przepowiedni.-Pokaż mi ją gdzie teraz jest-Wypowiadając te słowa na lustrze ukazała się Mary i Sabi.-W końcu cię dorwę Sabi, a Mary zapomni o wszystkim i ja wygram tą wojnę.-To mówiąc czarna postać oddaliła się i zniknęła z widoku przepowiedni w krętych korytarzach.

xxNieznajoma

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2266 słów i 11828 znaków.

Dodaj komentarz