Legenda miecza cz.1

Saito szedł przez ciemny korytarz wypełniony zapachem zgnielizny i śmierci, lodowaty wiatr chłostał go po ciele przyprawiając o gęsią skórkę.Na końcu korytarza zauważył drzwi, wielkie żelazne czarne drzwi ozdobione czaszkami i wielkim napisem w nieznanym mu języku, Saito pchnął drzwi i wkroczył do mrocznej komnaty wypełnionej szkieletami odzianymi w zbroje.Na środku komnaty oświetlony szarmym światłem był wbity miecz, czarny jsk smoła wydawał z siebie ciemny blas i szepty...prosiły by wziął miecz.Podszedł do miecza i sięgnął w stronę rękojeści...Saito obudził się z trudem łapiąc oddech...no tak, to znowu ten sen który śni mu się już rok każdej nocy i za każdym razem gdy właśnie ma chwycić za rękojeść miecza budzi się obolały i spocony mając wrażenie że coś utracił.Zaspany wstał z łóżka i podszedł do okna za którym widać było wschód słońca.Już ranek, czas się zbierać.-pomyślał.Ubrał się w swoje znoszone ciuchy i zszedł na śniadanie, na stole czekał na niego suchy bochen chleba i kawałek sera, Saito zjadł pośpiesznie śniadanie i wybiegł z domu w stronę pól na których jak zawsze miał do odpracowania 4 godziny dziennie za które dostawał jedzenie.Mieszkał w biednej wiosce leżącej królestwie Leoner które jako jedyne królestwo pozostawało neutralne, istnieje 7 królestw:Works, Asbel, Ellora, Leoner, Hellg, Howett i Quart, Hellg wypowiedziało wojne Howett które powoli upada pod naporem wrogich wojsk, wszyscy obawiają się że Hellg nie skończy na jednym królestwie i ruszy po więcej.Saito od dziecka marzył by zostać poszukiwaczem przygód jak jego ojciec który wyruszył 5 lat temu na wprawie do lochów i do tej pory nie wrócił, bardzo chciał stać się silny i odnaleźć ojca...niestety..był zbyt słaby i nie miał szans w starciu z zwykłym wilkiem a co dopiero z legendarnym stworem jak minotaurem albo jeszcze gorszym potworem.Przeskoczył przez rów i ruszył sprintem gdy nagle usłyszał wołanie.-Saito!!.W jego stronę biegła Sisi, mimo iż miała 12 lat i była młodsza o 3 lata bardzo ją lubił, była dla niego najlepszą przyjaciółką.
-Cześć Sisi, co u cię ciebie?
-Marko prosi Cię byś dzisiaj po pracy przyszedł do fortu, chcę ci coś pokazać, mówi że to ważne.    
-Dobrze, postaram się przyjść, a teraz muszę się zabierać do pracy, zobaczymy się później.
-Papa-Zawołała po czym pobiegła w stronę lasu.Po czterech godzinach wyczerpującej pracy powlókł się w stronę lasu gdzie czekali na niego przyjaciele.Po 15 minutach doszedł do rzeki za którą znajdował się fort, była to wierza zbudowana z resztek starego mostu oraz kłód i gałęzi które znaleźli, dostanie się do fortu nie było wcale trudne jeśli wiedziało się jak, wystarczyło wejść w masę trzciny w której leżała 2 metrowa deska.Saito przerzucił deskę tak by stworzyła prowizoryczny most i parę sekund później był już na drugim brzego, schował deskę i ruszył w stronę fortu który należał do klanu który złożony był z dzieciaków chcących wyruszyć w świat i zaznać przygody, większość czasu ćwiczyli szermierke i poprawiali kondycję.W biegł do środka, zebrali się wszyscy czyli dokładnie 5 osób:Marko, Sett, Gami, Riko i Sisi której nigdzie nie mógł znaleźć, Marko już czekał na wyłożony na hamaku więc szybko zajął miejce na starym pniu i czekał aż zacznie paplać głupoty.-Ehh, ciekawe co tym razem wymyślił ten idiota...-Pomyślał.W rzeczywistości lubił Marko, był najsilniejszy w grupie i był świetny w walce broń mi dwuręcznymi, niestety zamiast mózgu też miał mięśnie i ganiał wszysykich na zebrania z byle idiotycznych powodów.
-Gdzie Sisi?-Zapytał.
-Idiotka znowu próbuje czarować.-Powiedział Sett, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-Jeszcze mi się uda, zobaczycie!-Dopiero teraz zauważył ją opartą o sterte kamieni z książką w ręce.
-Przecież nawet Marko wie że by czarować trzeba mieć chociaż trochę magicznej krwi.-Odpowiedział Gami.
-Skąd wiesz że jej nie posiadam?-Zapytała ze złością Sisi.
-A czy ktoś z twojej rodziny jest elfem lub wróżką?-Zapytał Sett.
-Przecież dobrze wiesz że nie mam rodziny...
-Przestańcie się kłócić, zachowujcie się jak dzieci, mów wreszcie po co nas tu zawołałeś Marko.-Jak zwykle Riko najbardziej dojrzała zawsze łagodziła spory.
-Mam dla was mała niespodziankę.-Rzekł z uśmiechem po czym rozwinął zawiniątko w którym ku zdumieniu innych znajdowała się broń.
-Skąd masz tą cała broń?!.-Zapytał z niedowierzaniem Saito.
-Przecież mój ojciec jest kowalem, zrobił tą broń dla mnie jako prezent na urodziny.
-Niesamowite, co z nią zrobisz?-Zapytał Sett.
-Wybierzcie sobie co chcecie.-Powiedział z uśmiechem podnosząc dwuręczny miecz.Sett wziął dla siebie dwa 20cm ostrza, Gami wybrał włócznie, Sisi nóż a Riko łuk, dla Saito został miecz.Wszyscy byli uradowani, nawet z natury ponura Riko była szczęśliwa, jednak szczęście nie trwało długo, wszyscy usłyszeli wybuchy i krzyki dobiegające z wioski...zaczęło się..wojna..

Shu

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 910 słów i 5171 znaków.

3 komentarze

 
  • Shu

    Ale ja potrzebuje doradcy

    4 lip 2015

  • nienasycona

    @Shu, jakiego?:)

    4 lip 2015

  • Shu

    @nienasycona często mam problem ze zdecydowaniem się,potrzebuje kogoś kto pomoże mi pisać,ja posiadam tylko wyobraźnię,potrzebuje kogoś kto będzie poprawiał estetykę mojego opowiadania,kogoś kto będzie mi pomagał.

    4 lip 2015

  • nienasycona

    @Shu , wiesz, że idziesz na skróty?

    5 lip 2015

  • nienasycona

    Ale dlaczego? Tekst nie jest zły. Pojawiło się wprawdzie kilka błędów, i (moim zdaniem) mógłbyś pewne momenty rozbudować, ale moim zdaniem udany debiut:)

    4 lip 2015

  • Shu

    Jak widać się nie podoba więc nie będę zaśmiecać strony kolejną częścią.

    4 lip 2015