Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Diabelska szkoła - prolog

Nazywam się Hyoudou Issei. Rodzice i znajomi ze szkoły mówią na mnie Ise.
Chodzę do drugiej klasy liceum w Akademiu Kuou i cieszę się z okresu swojej młodości.
Pewnego razu uczeń, którego nigdy wcześniej nie spotkałem, powiedział ,,Czy to nie jest Ise?", więc na dobrą sprawę nie wiem, na ile moje imię jest znane innym. Okazałem się popularny? Nie, z pewnością to nie to. W końcu jestem tak sławny z powodu bycia w "Zboczonym Trio", chociaż to ja jestem z nich najmniej zboczony. Tak czy inaczej, zostałem oskarżony o podglądanie damskiej szatni klubu kendo. Wprawdzie każdemu mówiłem ,że nigdy nie odważyłbym się zrobić czegoś tak bezczelnego jak podglądanie przebierających się dziewczyn... ale faktycznie tam byłem, w składziku obok szatni. Próbowałem podglądać przez dziurę w ścianie tego składzika. Niestety nie mogłem popatrzeć! A to dlatego ,że Motohama i Matsuda (pozostała dwójka ze Zboczonego Trio) nie odchodzili do dziury. Poważnie ci goście... nie mogłem pozostać spokojny gdy obaj na zmianę mówili rzeczy typu ,,Ochhh! Muruyama ma naprawdę wielkie cycki!" albo ,,Achh, nóżki Katase serio są niezłe". Oczywiście ,że chciałem spojrzeć! Ktoś się jednak zbliżał do składziku, więc dałem stamtąd nogę, aczkolwiek nie zdążyłem! Zostałem okładany kijami od kendo, podczas gdy Matsuda i Motohama uciekli gdzieś w popłochu! Kiedy ich odnalazłem stali w rogu szkolnego murku, za nimi rozpościerał się stary budynek szkoły. Usiadłem na trawie i zacząłem wylewać im swoje żale.
-Cholera, nawet nie zdążyłem zajrzeć! - krzyknąłem zirytowany i zacząłem pocierać bolącą głowę.
Wtedy Motohama i Matsuda odpowiedzieli mi śmiechem. Już miałem im coś powiedzieć kiedy poczułem dziwne uczucie. Spojrzałem na okno i zobaczyłem w nim istną piękność. Szkarłatnowłosa dziewczyna, zarumieniłem się na jej widok i wpatrywałem się jak jej wręcz idealne włosy powiewały spokojnie na wietrze, oczy miała w kolorach zieleni i niebieskiego. Oczywiście jako fanatyk piersi musiałem dojrzeć jej spore atuty. Wtem odezwał się Motohama, który w okularach miał istną miarę kobiecych wymiarów!
-Rias Gremory, trzecioklasistka, 99 50 90 - powiedział gdy od jego okularów odbiło się światło
Wpatrywałem się w okno dłuższą chwilę, ale Rias-senpai zniknęła wgłąb starego budynku. Rozmarzyłem się o niej.
Po chwili, stary budynek szkoły, pomieszczenie Klubu Okultystycznego.
Rias Gremory po odejściu od okna usiadła na kanapie, jednej z dwóch w pomieszczeniu. Na pięknym, starym, drewnianym stoliku rozgrywała się partia szachów, niektóre pionki - wprawdzie te, które miała tylko Rias były szkarłatno-czarne. Obok niej stała wiceprzewodnicząca Klubu Okultystycznego Himejima Akeno. Wtem znikąd odezwała się Rias.
-Ten chłopak - zaczęła. Od razu odpowiedziała jej Akeno.
-Który?
-Ten w środku - powiedziała Rias opierając dłoń o brodę i spoglądając na partię gry.
-Ach ten, jest z 2B, nazywa się Hyoudou.... Dlaczego pytasz? - Akeno spojrzała na Rias z zaciekawieniem na twarzy.  
-Nieważne - odpowiedziała Rias wykonując ruch w grze - Szach mat - powiedziała po czym wstała a jej piersi zakołysały się. Zaczęła się rozbierać ze szkolnego mundurka po czym weszła pod prysznic wbudowany w pokoju Klubu Okultystycznego.
Most mający na celu przejście na drugą stronę ruchliwej drogi eskpresowej. Ise.
Stałem oparty o barierkę i rozmyślałem. "Dlaczego nie mam dziewczyny? Przyszedłem do tej Akademii żeby co roku je zmieniać, a nawet nie miałem pierwszej!". Dołowałem się własnymi myślami kiedy usłyszałem po swojej lewej stronie wołanie. Głos dziewczyny. Słodki. Momentalnie odwróciłem się i zobaczyłem trochę niższą od siebie brunetkę, jej włosy sięgały do połowy pleców, oczy miała koloru fioletowego i do tego słodkie rumieńce na twarzy. Spojrzałem na nią nieco zestresowany po czym ponownie usłyszałem.
-Issei-san? - powiedziała do mnie piękność
-T-tak, zgadza się - odpowiedziałem jeszcze mocniej zestresowany.
-Umów się ze mną - powiedziała bez pardonu.
Wyznanie miłości z ust dziewczyny?! Nigdy nie miałem dziewczyny i było to dla mnie spełnienie snu. Moja dziewczyna nazywa się Amano Yuuma. Jest tak śliczna ,że zakochałem się od samego patrzenia! Przerastało to moje wszelkie możliwe sny!
Wcale bym się nie zdziwił, jakby ktoś zapytał ,,Ile jej zapłaciłeś żeby udawała?" albo ,,Z jakiego symulatora randkowego ją wytrzasnąłeś?". Zdarzyło się to jednak naprawdę! Z całą pewnością był to cud! Wyznała mi miłość, piękna dziewczyna wyznała mi miłość! W sumie myślałem że to jakiś żart. Czekałem aż Motohama i Matsuda albo ktoś inny wyskoczy na mnie z ukrytą kamerą. Cały czas, od urodzenia, byłem gościem skazanym na niepoowodzeni u przeciwnej płci. Tego dnia jednak stałem się kimś więcej niż kolesiem, stałem się kolesiem z dziewczyną haha! Otaczający mnie świat uległ zmianie. Nie wiem, jak to opisać, ale poczułem jak moje serce zaznało spokoju. Miałem ochotę wydrzeć się ,,Wygrałem życie!".
Zacząłem jednocześnie współczuć moim znajomym, Matsudzie i Motohamie, którzy mogą nie mieć takiego szczęścia jak ja. Zyskałem mocną pewność siebie.  
Na naszej pierwszej randce po tym, jak zaczęliśmy się umawiać.... Byłem gotowy zastosować plan, który ułożyłem już w pierwszej klasie liecum. Fufufu, od wczorajszej nocy myłem zęby setki razy. Nie pozostawiłem ani jednego nieumyeto skrawka. Kupiłem nawet nowe bokserki.... bo nigdy nie wiadomo co się może stać.
Przybyłem na umówione miejsce z nastawieniem superprawiczka. Przyszedłem trzy godziny przed pierwotnym czasem randki. Naliczyłem setkę mijających mnie dziewczyn, które miały na nosie okulary.
W międzyczasie otrzymałem podejrzaną ulotkę od dość dziwnie wyglądającej kobiety. Ulotka miała na sobie napis "Spełnimy każde Twoje życzenie", znajdował się na niej jakiś okultystyczny wzór.
...Chciałem ją wyrzucić, ale szybko schowałem ulotkę do kieszeni, jako ,że nie mogłem sę jej pozbyć, gdyż zauważyłem zbliżającą się Yuumę-chan, gdy do mnie podeszła spytała:
-Długo już tu czekasz? - powiedziała to takim głosem ,że mózg zaczął mi się topić.
-Spokojna głowa, dopiero co przyszedłem - odpowiedziałem spokojnym choć nieco zestresowanym tonem.
Bingo! Powiedziałem to. Zawsze chciałem to zrobić, kawałek planu wykonany!
Potem zaczęliśmy iść, trzymając się za ręce. Byłem naprawdę wzruszony, bylem w końcu na randce ze ślicznotką i w dodatku sam ją złapałem za rękę! Tak mnie to poruszyło ,że prawie zalałem się łzami. Nie śpiesz się Ise, powtarzałem sobie w głowie. To jeszcze nie pora na panikę.
Potem cieszyliśmy się naszą randką, wybrawszy sę do sklepu z ciuchami. Na lunch poszliśmy do rodzinnej restauracji, jak przystało na dwójkę licealistów. Yuuma-chan ze smakiem jadła czekoladowe parfait. Mój żołądek był pełny od samego patrzenia na nią.  
Ta, wydawało mi się ,że zrozumiałem, jak czuje się nastolatek na randce. Po raz pierwszy poczułem energię do życia.  
Mamo, dziękuję ,że mnie urodziłaś. Tato - martwiłeś się ,że nie będę w stanie przedłużyć naszej rodziny, wygląda na to ,że nie musisz się już martwić!
Kiedy myślałem o tym wszystkim, zaskoczyło mnie popołudnie. To punkt kulminacyjny! Pocałunek?! Całus przed pójściem do domu?! Moja głowa buzowała na samą myśl o tym! A może.... posuniemy się jeszcze dalej, właśnie takie coś siedzi w głowie zboczonego licealisty.
Byliśmy w parku z dala od miasta, nie było śladu żadnych ludzi i nikogo poza nami tutaj nie było. Dzięki temu moja wyobraźnia zaczęła działać. Powinienem był przeczytać książkę uczącą jeszcze bardziej zbereźnych rzeczy!
Yuuma-chan puściła moją rękę i podbiegła do fontanny po czym obróciła się do mnie przodem.
-Dzisiaj był serio fajny dzień - uśmiechnęła się, mając za plecami fontannę...
O... cholera, jest urocza. Zachód słońca w tle tworzył idealną atmosferę.
-Hej, Ise - zapytala nagle
-O co chodzi, Yuuma-chan? - spojrzałem na nią lekko się rumieniąc
-Chcę czymś uczcić naszą pierwszą randkę. Wysłuchasz mojego życzenia?  
O kurwa, to już tu! To... to! To musi być to - pocałunek! Oddech - sprawdzony! Przygotowanie psychiczne? Gotowe! Hmm.... moje serce bije jak szalone!
-C-co to za życzenie? - spytałem  
Choleraaaa! Mój głos jest taki niski. Pozna po nim, że myślę o czymś idiotycznym! Zaszedłem tak daleko, a mimo to popełniłem najgłupszy z błędów... Yuuma-chan jednak tylko się uśmiechnęła, po czym powiedziała wyraźnie:
-Umrzesz dla mnie?
..................
...Y? Czy ja dobrze słyszałem?
-.....E? To.... wybacz, możesz powtórzyć? Chyba mam problemy ze słuchem - stwierdziłem  
-Umrzesz dla mnie? - powtórzyła dosadnie raz jeszcze, do tego się śmiała!
Jej słowa nie miały sensu. Gdy chciałem już z uśmiechem powiedzieć "To zabawne....."
TRZEPOT
Nagle z jej pleców wyrosły kruczoczarne skrzydla. Zaczęła nimi trzepotać. Zaczęła się przemieniać. Z jej pierwotnego ubrania nic nie pozostało. Widziałem jej cycki! Spowiła się dziwnymi paskami, które ledwo zasłaniały jej ciało. Na rękach miała długie aż do łokcia rękawiczki, a na nogach kozaki do kolan. W powietrze wzbiły się czarne pióra i upadły przy mojej stopie.
Co to takiego? Jest śliczna jak anioł, ale... Anioł? Nie ma mowy ,że to anioł! Czy to jakieś aktorstwo? Moja dziewczyna trzepocząca skrzydłami na tle zachodzącego słońca, to nie miało tak wyglądać!
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Jej śliczne oczy stały się zimne i przerażające.
-Dobrze bawiłam się przez ten krótki czas, który z Tobą spędziłam. Było to niczym zabawa w dom z dzieckiem - mówiła bardzo oziębłym głosem, brzmiała jak dorosła osoba. Jej usta złożyły się w chłodny uśmiech.
BZZZ
W powietrzu rozbrzmiał dźwięk o wiele cięższy niż ten wydawany przez konsolę do gier. Wydając mnóstwo brzęczących dźwięków, coś pojawiło się w jej dłoni. Mocno się świeciło i przypominało włócznię.
HYU
Dźwięk przecinanego powietrza. Po nim nastąpił nieprzyjemny dla ucha dźwięk i niesamotity dla mnie ból.
DON!
W pierwszej chwili spojrzałem na brzuch - trzymana przez nią włócznia przebiła mnie na wylot. Pchnęła ją w moją stronę, ale dlaczego?!
Chciałem ją wyjąć z siebie, ale zniknęła. Pozostała po niej jedynie dziura w brzuchu, niesamowity ból i wydobywająca się z dziury krew. Krew. Krew.
Zaczęło kręcić mi się w głowie, a obraz stał się rozmyty. Nim zdałem sobie z tego sprawę już leżałem na ziemi, twarzą do góry.
Słyszałem zbliżające się kroki. Dobiegł mnie ledwo słyszalny głos Yuumy-chan.
-Wybacz. Stanowiłeś dla nas zagrożenie, więc postanowiliśmy Cię zawczasu wyeliminować. Jeżeli chcesz kogoś winić, to wiń Boga, który umieścił w Twoim ciele Boski Dar.
...Chwila, Boski co?!...
Nie mogłem nawet zadać pytania, znajdowałem się w takim stanie ,że ledwo widziałem. Kroki zaczęły się oddalać. W tym samym czasie zacząłem tracić przytomność. Nie odczuwałem nawet już bólu - musiała to być śmiertelna rana. Zdałem sobie sprawę ,że musiałem znajdować się w naprawdę złym stasnie, jako ,że czułem ,że tracę przytomność. Musiałoby to być całkiem miłe, jeżeli straciłbym teraz przytomność, jak gdybym szedł spać. Jeżeli do tego dojdzie, to z pewnością umrę. Poważnie....? Mam umrzeć w takim wieku, w takim miejscu, jako prawiczek i do tego nie pomacałem nawet cycka...? "Piersi miałaś fajne, mogłaś dać chociaż pomacać" powiedziałem sam do siebie po czym z moich ust pod wpływem kaszlu poleciała krew. Nie przeżyłem nawet połowy swojego życia! Jak mógłbym się śmiać, jeżeli umrę przez coś czego nawet nie rozumiem!
Cholera..... moja świadomość stawała się coraz gorsza, a ja rozmyślałem nad tymi sprawami.... Wydawało mi się ,że wewnątrz mnie znika wiele rzeczy....A tak, ciekawe co będzie jutro w szkole. Matsuda i Motohama będą wstrząśnięci? Będą po mnie płakać? Nie ma mowy, nie oni... Mamo, tato... Jako ich dzieco nie zrobiłem jeszcze nic, by ich uszczęśliwić....A....nie będzie śmiesznie, jeżeli po mojej śmierci znajdą trzymane przeze mnie w sekrecie pornole...
...Czemu do cholery myślę tylko o tym nawet, gdy umieram...?
Moje dłonie... mogę wciąż nimi ruszać... Dotknąłem brzucha i podstawiłem rękę pod zamglone oczy. Dłoń była czerwona, szkarłatnie czerwona. To moja krew. Moja dłoń jest cała czerwona. To wszystko moja krew.
Nagle na myśl przyszła mi ona. Właśnie ją miałem przed oczami. Szkarłatnowłosa piękność - Rias-senpai. Za każdym razem, gdy ją widziałem, mój wzrok skupiał się na jej włosach.
...Jeżeli miałbym umrzeć, to chciałbym dokonać żywota w jej ramionach...
Przez te myśli zaczęło mi się wydawać że zdradzam swoją dziewczynę, Yuumę-chan. Chwilka, przecież ona mnie zabiła do cholery!
..Ale gdybym miał umierać, to wpierw chciałbym pomacać jej cycki...
Hahaha. moja niewyżyta wyobraźnia dalej działa mimo ,że umieram...
Aaaaach, obraz stał się jeszcze bardziej rozmyty...Czy to już mój koniec...? To było naprawdę nudne życie...
...Gdybym miał narodzić się ponownie, chciałbym być...
-To Ty mnie przyzwałeś - usłyszałem najlepszy głos w swoim życiu.
Nagle ktoś się przede mną pojawił. Nie mogłem zobaczyć kto to, wszystko było rozmazane.
-Wygląda na to ,że umierasz. Twoja rana... Ojej, wygląda na to ,że dzieje się z Tobą coś interesującego. To Ty... To naprawdę interesujące.
Osoba ta zaśmiała się słodko, jak gdyby dostrzegła coś ciekawego... Ciekawe, co jest takie śmieszne.
-Jeżeli umierasz, to przygarne je. Twoje życie. Od teraz będziesz żył dla mnie.
Nim straciłem na dobrze świadomość, zobaczyłem przed sobą znakomite szkarłatne włosy.

Dodaj komentarz