Annabelle #2

Annabelle #2- Nie oddamy cię. Mamusia cię kocha. Tatuś cię kocha – przypominam sobie jak utulała mnie mama gdy byłam mała. Głaskała mnie po włosach i mówiła, że wszystko będzie dobrze.
Zawsze kiedy budziłam się z krzykiem przybiegała do mnie i pomagała mi zasnąć. Tylko ona mnie kochała. Tylko ona nie bała się ze mną przebywać. Dla niej nie musiałam być nikim innym. Tylko sobą.

Siedzę skulona w kącie mojego (więzienia) pokoju i próbuję być twarda. Tak jak uczył mnie tata. Nie pokazuj litości. Bądź dzielna.

Od śmierci mamy nie wychodzę z tego pomieszczenia. Cała rodzina o mnie zapomniała. Każdy się boi tego co potrafię. Boją się że mogę ich zabić.

Pierwszy raz w ciągu 5 lat słyszę pukanie do moich drzwi. Moje serce na chwilę zamiera. Zastanawiam kto to może być. Może mama przyszła mnie stąd zabrać? Tata zawsze zostawia mi jedzenie na parapecie, dzięki temu mogę wpuszczać do pokoju chociaż odrobinę światła. W myślach proszę wszystkich Władców, żeby to była moja rodzicielka. Żeby podeszła do mnie i pomogła mi się unieść w powietrze.

- Annabelle? - do mojego pokoju wchodzi tata (nie widziałam go od pogrzebu mamy) - to Lucas. Pomoże ci - wskazuje ręką jakiegoś mężczyznę. Wydaje się być w moim wieku. Nie ufam mu. Nie ufam nikomu. (Zwłaszcza ludziom.)

Tata stara się uśmiechać ale mi wcale nie jest wesoło. Odwracam wzrok. Wpatruję się w zasłonięte żaluzje. W moje rysunki na ścianach, na brudną farbę na suficie. Liczę książki na półkach. Robię to, co robiłam przez ostatnie 5 lat.

Zapomniałam jak się mówi.

- Hej – uśmiecha się promieniście chłopak, który jak powiedział tata, ma mi pomóc.

Odwracam mój zbłąkany wzrok tym razem w jego stronę. Jest wysoki i wygląda na silnego. Ma na sobie dopasowaną koszulkę i luźne dresy. Widać, że siłownia nie jest mu obca. Po oględzinach jego ubioru przyglądam się twarzy. Włosy ma ścięte ale widać, że jest szatynem. Z tego co pamiętam to ja zawsze byłam blondynką. Chyba.

Moją uwagę przykuwają jego oczy. (Są piękne.) Mają (cudowny) jasny odcień zieleni. Tonę w jego wzroku.

- Spakuj się. Lucas zawiezie cię w miejscy w którym poczujesz się bezpieczna – tata podchodzi

i całuje mnie w czoło.

To cudowne uczucie. Nikt nigdy nie dotykał mnie przez 5 lat. Roztapiam się pod jego całusem. Czuję, że tato mnie kocha. Nie pozwoliłby mnie skrzywdzić.

Kiedy drzwi od mojego pokoju się zamykają wreszcie zaczynam myśleć logicznie. Co oni ode mnie chcą?

Przez kilka minut siedzę dalej w moim kącie i rozmyślam nad tym co się właściwie teraz stało. Dochodzę jednak do wniosku, że wszystko mi jedno i zaczynam się powoli pakować. Biorę kilka ubrań, bieliznę i zdjęcie mamy. Podczas wkładania go do torby zauważam jej piękny uśmiech. Tylko dla mnie był taki piękny, ponieważ tylko mi go pokazywała. Z obawy, że się rozpłaczę chowam jedyną pamiątkę po osobie, którą kochałam i podchodzę do drzwi. Ostatni raz się im przyglądam. Są stare i drewniane ale nigdy bym się nie zgodziła na ich wymianę. Gdy byłam mała bawiłam się moim darem (przekleństwem) i wtedy przypadkowo moja energia uderzyła w drzwi. Miałam wtedy 5 lat. Od tego czasu minęło 12 lat, a drzwi dalej są niebieskie i w dotyku lodowate. Boję się je otworzyć. Dawno tego nie robiłam. Nie wiem czy nawet potrafię otwierać drzwi.

*to co w nawiasach powinno być przekreślone ale lol24 nie posiada tej funkcji*
Jestem początkująca i proszę o wyrozumiałość oraz o komentarze negatywne i pozytywne :)

BreakTheRules

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 663 słów i 3620 znaków, zaktualizowała 2 lut 2016.

1 komentarz

 
  • villemo92

    Przeczytane :D ????

    12 lut 2016