Zdolny uczeń

Słońce stało wysoko na niebie. Powietrze, aż drgało od spływającego na ziemię gorąca. Daniel szedł przez świeżo skoszoną łąkę, upajając się tym jedynym na świecie zapachem. Tak pachniały nagrzane mchy, jagodziska sosnowe igły i schnąca na słońcu trawa. Jego celem był niewielki zagajnik i ukryte w nim małe oczko wodne. Na ramieniu niósł wędkę, bardziej dla zabicia czasu niż z chęci złowienia jakichś ryb. Wędkowanie było tylko pretekstem do puszczenia wodzy fantazji. Jako nastolatek myślał właściwie tylko o kobietach i seksie. Te dwie rzeczy były ze sobą ściśle powiązane. Wchodząc w cień drzew przystanął na chwilę. Wydało mu się, że coś usłyszał.
- Cholera – mruknął do siebie. Nie pragnął żadnego towarzystwa. Z natury i upodobania był samotnikiem. Mimo to postanowił chociaż sprawdzić kto oprócz niego lubi przychodzić w to miejsce.  
Najciszej jak się dało przemknął po uschniętych liściach i przyczaił za rozłożystym jałowcem. To, co ujrzał, gdy się zza niego wychylił, zaparło mu dech w nastoletniej piersi. Stała tam opierając się o pień drzewa, naga kobieta. Daniel nie mógł oderwać od niej wzroku. Była cudowna. Złote włosy rozsypały się falą po plecach, piersi kołysały miarowo celując w ziemie karminowymi sutkami. Długie zgrabne nogi rozstawiła szeroko i ugięła odrobinę by stojący za nią mężczyzna miał łatwiejszy dostęp do jej wypiętej pupy. Facet korzystał z tego w pełni. Przytrzymywał biodra kobiety i wbijał się w nią tak mocno, że nawet z daleka słychać było uderzające o siebie ciała. Jęczała cicho, ale nawet taki nowicjusz jak on słyszał w tych ochrypłych jękach przyjemność i podniecenie. Daniel oblizał wargi czując, jak gdyby obsiadły go mrówki. Przyjrzał się uważniej twarzy kobiety, choć tak naprawdę tylko jedna w okolicy miała taką figurę i złote włosy. Chłopak znał ich oboje. Ona miała na imię Andżelika. Sprowadziła się do ich miejscowości rok temu i już była najbardziej pożądaną kobietą w okolicy. Dla Daniela nawet podwójnie, bo mieszkała kilkanaście domów od niego. Z tego co wiedział rozwiodła się zaledwie rok temu i pracowała zdalnie w jako księgowa. Nie udzielała się w ich społeczności, nie chodziła do kościoła. Czasem tylko widywał ją w sklepie, lub na podwórku. Kilka razy, gdy przejeżdżał obok jej domu dostrzegł ją tylko w kostiumie kąpielowym i były to wspomnienia równie cenne jak sztabki złota i tak samo strzeżone. Za to teraz widział ją nagą, co prawda tylko z boku, ale i tak było to najbardziej podniecające zdarzenie w jego życiu.
Za to mężczyzna, który właśnie ją posuwał był czymś w rodzaju okolicznego bandziora. Nikt nie wiedział z czego żyje. Pieniądze jednak miał, bo rozbijał się dobrymi samochodami i stawiał piwo w każdym sklepie. Skąd miał tę kasę, było zagadką. Czymkolwiek by się nie zajmował, Daniela zupełnie to teraz nie interesowało.  Zastanawiał się za to, jak takiemu dupkowi udało się dobrać do kobiety, która miała klasę, dumę i wyglądała jak bogini. Niestety mimo nastu lat przekonał się boleśnie, że im większy łajdak tym bardziej podoba się kobietom.
Pani Andżelika jęczała głośno, a jej ciało falowało i nawet Daniel, który nie miał wielkiego doświadczenia wiedział, że kobieta zbliża się do orgazmu. Posuwający ją bandzior też to wiedział. Wbił się w ciało kobiety najmocniej jak się dało i tak pozostał, napierając na plecy i ściskając pierś.  
- Proszę, nie przestawaj – obejrzała się w tył. W jej spojrzeniu była gorączka i błaganie. Drżała z podniecenia i oczekiwania.
Mężczyzna, Daniel przypomniał sobie, że mówią na niego Kosa nie odpowiedział. Wyszedł z kobiety, schylił się po leżące na trawie spodnie i wyciągnął z nich stary skurzany pasek. Owinął sprzączkę wokół dłoni i strzelił nim w powietrzu.  
- Połóż ręce na pniu – powiedział spokojnie.  
Kobieta zadrżała wyraźnie, ale spełniła polecenie. Pierwsze uderzenie zostawiło na pośladkach czerwoną pręgę. Andżelika wyprężyła się, a z jej gardła wyrwał się ni to jęk ni krzyk. Po kolejnych dwóch uderzeniach, bandzior wbił się w nią jednym mocnym pchnięciem, które sprawiło, że plecy kobiety ponownie wygięły się w łuk. Rżnął ją tak przez chwile, mocno uderzając biodrami o jej czerwone pośladki. Po chwili wyszedł i następnych kilka ciosów spadło na bezbronną pupę. Bicie i seks przeplatały się ze sobą. Daniel zdecydowałby się na pomoc kobiecie, nawet wiedząc, że nie ma szans w starciu ze starszym i silniejszym przeciwnikiem. Nie zrobił nic, bo wystarczyło spojrzeć na wykrzywioną ekstazę twarz Andżeliki by wiedzieć, jaką jej to sprawia przyjemność. Ochrypła już od krzyków i jęków. Szeroko otwartymi ustami łapczywie łapała powietrze, wypieki na policzkach i przymknięte powieki sprawiały, miał ochotę zrobić jej to samo. Była w niej jakaś cecha, którą bardziej się wyczuwało niż widziało, a która podsuwała myśli o robieniu jej bardzo brzydkich rzeczy. Niespodziewanie nogi pod kobietą zadrżały, a przez całe ciało przebiegł spazm i Andżelika osunęła się na trawę. Kosa stał nad nią patrząc z zaciekawieniem jak ostatnie skurcze przebiegają przez klęczącą na ziemi kobietę. Jego fiut nadal stał w gotowości i kiedy uznał, że jego partnerka nadaje się do użytku złapał ją za jej długie włosy zmusił by uklękła przed nim. Wiedziała czego od niej oczekuje, bo ujęła twardy członek w dłoń, a chwilę później w usta.
Daniel czuł jak od nadmiaru wrażeń wiruje mu w głowie. Widział małą, zgrabną pupę dziewczyny i zarys cipki między udami. Widział jak jej głowa porusza się miarowo przed biodrami mężczyzny i domyślał się, że cały penis znika w jej ustach. Jej kochanek wplótł pace w złote włosy Andżeliki i przymknął oczy, delektując się całą sytuacją. W tym właśnie momencie Daniel prawie się ujawnił. Już wstawał zza krzaka, gdy oprzytomniał. Pragnienie, by podejść do klęczącej kobiety, pchnąć na ziemię i wbić się w cipkę, która tak wspaniale wyglądała w tej pozycji, było bardzo silne. Opamiętał się w ostatniej chwili. Nie wiedział co zrobiłby Kosa. A tak mógł chociaż podejrzeć ich następnym razem. Andżelika przyspieszała ruchy. Na zmianę pieściła go ustami i dłonią, a całe jej ciało poruszało się przy tym w niesamowicie zmysłowym, hipnotycznym rytmie. Daniel również włożył dłoń w spodnie i pieścił się jak szalony. Jemu wystarczyło kilka ruchów by wystrzelić, choć jego fiut nadal stał twardy jakby nic się nie wydarzyło. Wreszcie Kosa również skończył. Krople jego spermy spadły na twarz Andżeliki. Chwilę trwali tak nieruchomo odpoczywając po przyjemnościach i wysiłku, a potem ciągle naga Andżelika poszła w stronę oczka wodnego i pochyliła się by obmyć twarz. Daniel po raz kolejny mógł podziwiać jej smukłe ciało wyprężone w stronę tafli wody.  
- Kiedy teraz mam cię odwiedzić – zapytał Kosa stając za plecami kobiety. Teraz, kiedy było już po wszystkim, wydawała się zawstydzona. Spuściła wzrok by nie patrzeć mu w oczy. Ręce do tej pory pieszczące jego i siebie drgnęły jakby chciały zasłonić najintymniejsze fragmenty ciała. Daniel wytężył słuch. Bardzo chciał usłyszeć odpowiedz.  
- W następny czwartek.
- Cały tydzień? Mam czekać cały tydzień, żeby cię znowu przelecieć?  
- Nie będę się z tobą pieprzyć, kiedy tylko masz ochotę. Nie jestem twoją niewolnicą – Daniel nie mógł uwierzyć w to co widzi. Pomimo, że stała przed nim całkowicie naga, to twardo patrzyła mu w oczy. Niewiarygodne, że zaledwie przed chwilą dawała się bić i poniżać.
- Za to cię lubię. Cięgle udajesz, że nie jesteś tym co w tobie siedzi. Ciągle walczysz – w dwóch krokach był przy niej. Chwycił ją za kark i pocałował. Drugą rękę wsunął między jej uda. - Zobaczymy czy następnym razem też będziesz taka ostra. Coś mi mówi jednak, że znów będziesz skomleć żebym się tobą zajął. Żebyś miała o czym myśleć i na co czekać, wiedz, że przygotuję dla ciebie coś specjalnego. I nie w czwartek. Sobota o dwudziestej.
Kobieta przytaknęła i gdy odszedł stała jeszcze przez chwilę wpatrując się przed siebie zamyślonym wzrokiem, po czym westchnęła ciężko i również podeszła do rozrzuconych po trawie ubrań. Wydawała się przygaszona i smutna. Zupełnie inna od tej, która dawała się bić po pupie i właśnie przy tym szczytowała. Daniel długo jeszcze siedział nad stawem wspominając wszystko co zobaczył.  
Gdy wreszcie zebrał się w sobie i ruszył w drogę do domu, głowę nadal miał nabitą fantazjami o pięknej i delikatnej sąsiadce. Powiedzieć, że był wdzięczny stwórcy za to co zobaczył to mało powiedzieć, do tej pory miał ciarki na całym ciele.
- No jak młody, podobało ci się – usłyszał i podskoczył przestraszony co zostało skwitowane szyderczym rechotem  –  oj widzę, że tak. Choć tu, siadaj pogadamy sobie.
Kosa siedział oparty o przydrożne drzewo zaraz obok ścieżki wcale się nie kryjąc. Palił papierosa i obserwował go zza szkieł przeciwsłonecznych okularów. Dawid sklął się w myślach przestraszony nie na żarty. Gdyby nie zamyślił się tak głęboko zobaczyłby go, albo zwęszył dym już z daleka i ominął to miejsce unikając kłopotliwej, albo i groźnej sytuacji. W to, że może być gorąco chłopak wcale nie wątpił. Wiedział jak sam zareagowałby na myśl, że ktoś podglądał go jak uprawia seks.
- No młody siadaj, albo cię do tego zmuszę.
Dawid oparł się o kolejne drzewo czujnie obserwując bandziora, gotowy w każdej chwili zerwać się do ucieczki i zastanawiając się o co do diabla może mu chodzić. Nie wyglądał na wkurzonego, a raczej na rozbawionego.
- Co myślisz o Pani Zborowskiej? Niezła z niej cipka prawda?  -  Andżelika Zborowska tak się nazywała. Daniel przytaknął, a Kosa mówił dalej bawiąc się papierosem – wiesz młody tak sobie myślę, że przydałbyś mi się.  
- Do czego – zapytał, bo pauza przedłużała się nieznośnie.
- Ach, widzisz młody, Pani Zborowska to niezwykła suczka. Można z nią zrobić praktycznie wszystko czego zapragniesz, rozumiesz mam nadzieję. Lubi stanowczych facetów, takich co to wezmą ją ostro, bez pitolenia o miłości, przytulania, zresztą sam widziałeś, jest do tego stworzona. A i ja lubię… może znęcać to za duże słowo... upokarzać też nie, pomiatać? Tak to chyba dobre słowo, wiesz mam nadzieję o co mi chodzi. Lubię łamać ten jej hardy karczek raz za razem i sprawiać, że szczytuje, błaga o więcej.  I tak sobie pomyślałem, że fajne będzie kazać jej bzykać się z tobą, a może z nami oboma. To jej się spodoba, choć jeszcze tego nie wie.
Po usłyszeniu ostatnich zdań Dawid zaniemówił wpatrując się w Kosę. Szukał w jego twarzy choć skrzywienia wargi, tiku, który powie mu, że to żart. Kiedy się nie doczekał przełknął z wysiłkiem ślinę i wykrztusił.
- Nie potrafię być taki jak ty.
- I nie musisz. Rób tylko to ci każę i będzie git.  
Myśl o dotykaniu tak niesamowitej kobiety powodował, że krew zmieniała się w jego żyłach w płynny ogień, a serce waliło jak młot. Czyż mógł odrzucić taką szansę?
- Ale, dlaczego ja. I czy to w porządku ją tak traktować nie pytając o zgodę – próbował jeszcze reaktywować swoje sumienie.
- Dlaczego ty? Bo już nas widziałeś, a nie chcę wtajemniczać w nasze sprawy nikogo innego. Poza tym spodobasz jej się. Taki młodziutki i niedoświadczony. A co do tej drugiej sprawy. Ech gnojku, nic nie wiesz o kobietach. To prawda, że większość chce wygodnego domu, stabilizacji, miłości i bezpieczeństwa w związku. Seks wyobrażają sobie jako masaże, kolacje przy świecach, jakieś ślimakowe ruchy przed kominkiem. Romans rozumiesz? Ale po jakimś czasie każdemu się nudzi i zaczyna pragnąć czegoś ostrzejszego. Nawet nie zdrady, ale żeby ktoś je wziął mocno pokazał, że to on jest mężczyzną i wziął ją jak mężczyzna. Niestety niektórzy tego nie potrafią, dodatkowo kobiety same wychowują sobie miękkich dupków, a i faceci są leniwi. Naszej Pani Zborowskiej trafił się wyjątkowo grzeczny i bardzo leniwy mąż, pewnie dlatego go zostawiła. Gdy tylko ją spotkałem od razu wyczułem w niej to coś. To jak młody wchodzisz w to.  
- Tak, wchodzę – wypalił od razu, bo myśl o odrzuceniu propozycji wydała mu się kuriozalna.
- No, to rozumiem – Kosa odrzucił peta i wstał – bądź w sobotę u niej w domu, tak o dwudzieste pierwszej tylko tak żeby nikt cię nie widział.
Daniel musiał odchrząknąć zanim potwierdził. Potem siedział patrząc jak mężczyzna odchodzi i zastanawiając się czy dobrze zrobił.  
                    
                              *
Do tej pory Daniel myślał, że wie, jak to jest czekać na coś z niecierpliwością. Teraz już rozumiał, że tak naprawdę gówno wiedział. Nie mógł nawet spać, bo myśl o tym co będzie robił w sobotę natychmiast go elektryzowała. Całymi dniami rozmyślał, jak to będzie włożyć swojego kutasa w cipkę, jakie to będzie uczucie lizać ją i dotykać piersi. Całymi dniami rozważał, czy zechce wziąć w usta jego penis i oczywiście stresował się jak nigdy. Nie był pewny czy nie zbłaźni się strzelając zbyt szybko, albo ujawniając swoją kompletną ignorancję w tych sprawach. Co tu dużo mówić, dzięki rozmaitym filmom porno znał przynajmniej teorię. Co do praktyki to jakoś mu się nie wiodło. Kilka razy całował się z dziewczyną, dwa razy dotykał piersi, ale było to na szybko i zbyt gorączkowo by coś więcej zapamiętać. Teraz stał przed szansą, jakiej nie miał żaden z jego bardziej doświadczonych kolegów. Myśląc o tym bezustannie, masturbował się, kiedy tylko miał okazję, bywało, że i cztery razy dziennie.
Dziś szedł poboczem drogi czując jak koszulka ociera się o mega, wrażliwą skórę. Starając się zachowywać pewnie, zupełnie jakby tu właśnie miał być nacisnął na klamkę i uchylił furtkę wchodząc na podwórko Pani Andżeliki. Światło paliło się tylko w jednym oknie, ale zasłonięte szczelnie żaluzje nie pozwalały zobaczyć czegokolwiek. Podszedł do drzwi i rozejrzawszy się wokoło jeszcze raz nacisnął dzwonek i czekał. Serce waliło mu w piersi, puls szalał. Nie wiedział, co zrobi, jeśli gospodyni przegoni go precz. Tyle czekania, nadziei i marzeń. Załamałby się chyba.
Szczęknęły otwierane drzwi i stanęła w nich Pani Zborowska. Widząc ją po raz pierwszy z tak bliska aż zachłysnął się wrażeniem jakie wywarła. Nie była wysoka, nie wyższa od niego, złote włosy spięła w kucyk. Czarne brwi kontrastowały w jasnymi włosami. Jej oczy, teraz wyrażające zdziwienie, miały dziwny brązowo złoty kolor. Daniel nigdy takiego nie widział. Stojąc w progu, tylko w króciutkiej sukieneczce nie wyglądała jak kobieta po rozwodzie, raczej jak starsza kuzynka.
- Słucham, o co chodzi?
Danielowi zaschło w ustach. Nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł przyznać się, że widział ją uprawiającą seks. Dopiero teraz zastanowił się co zrobi, jeśli Kosy jeszcze nie ma.
- Ja…
- Wpuść go – dobiegło go z głębi domu – ja go zaprosiłem.
Oczu pani Andżeliki rozszerzyły się w zdziwieniu. Chyba nagle zdała sobie sprawę po co on tu jest. Daniel wyłamywał sobie palce w zdenerwowaniu, już chciał odejść i nie stawiać tej cudownej kobiety w tak niekomfortowym położeniu. W tej chwili w drzwiach pojawił się Kosa, stanowczo chwycił chłopaka za ramie i wciągnął do środka.
- Kamil o co tu chodzi – zapytała pani Andżelika wyraźnie zdenerwowana. Dopiero teraz Daniel zdał sobie sprawę, że Kamil to prawdziwe imię Kosy.
- Wyobraź sobie, że przyłapałem tego gagatka jak podglądał nas nad jeziorkiem.
- Ja – zająknął się, gdy kobieta spojrzała na niego swymi niezwykłymi oczami – poszedłem na ryby i przypadkiem…
- Dobra młody, nie pitol. Skoro i tak nas widział może nam się przydać.
- Nie zgadzam się – twardo zaprotestowała – nie ma mowy.
- Nie rób chłopakowi przykrości. Zobacz jak na ciebie patrzy. Nie wie czy cię zerżnąć, czy całować ci stopy – Kosa wyraźnie drwił z obojga. Widać było, że dobrze się bawi. Wiedział, że na koniec i tak postawi na swoim.
- Ja, przepraszam – odezwał się Daniel czując, że to dla niego za dużo. Oddał by rękę, żeby uprawić seks z Panią Andżeliką, ba żeby tylko jeszcze raz zobaczyć ją bez ubrania, ale nie chciał być upokarzany – pójdę już. Dobranoc.
Wyszedł z domu i na podwórku przystanął na chwilę by odetchnąć. Policzki paliły go z emocji i wstydu, serce waliło, a żal prawie wyciskał łzy z oczu. Odetchnął głębiej i ruszył do furtki.
- Poczekaj – usłyszał za sobą głos Pani Andżeliki, odwrócił się zaskoczony – wejdź na chwilę.
Daniel zawahał się. Kobieta czuła się wyraźnie nieswojo. Nerwowym ruchem odgarnęła z czoła kosmyk włosów, nie patrzyła też na niego.  
Nie chce żebym wracał – pomyślał – nie tak naprawdę.
Ale z drugiej strony, była to szansa o jakiej marzył. Warto chyba przejść przez kilka upokorzeń, żeby ją dostać. A Pani Zborowska? Przygryzł wargę, trudno, spróbuje. Bez słowa wrócił do domu.
- Chcesz coś do picia – zapytała gospodyni.
- Nie, dziękuję – był zbyt zestresowany by cokolwiek przełknąć.
- Chodź tutaj – Kosa chwycił przechodzącą kobietę i pociągnął ku sobie.  
- Piękna jest ta nasza gospodyni, prawda – zapytał patrząc na Daniela.  - Tak bardzo piękna i bardzo seksowna. Taki zabłąkany kwiatuszek zapędzony przez wiatr na naszą prowincję.
Mówiąc to jak gdyby od niechcenia strącił z jej ramienia ramiączko sukienki. Spadło odsłaniając paseczek białego stanika. Już na ten widok penis chłopaka napęczniał. Co było chyba jeszcze bardziej podniecające to widok Pani Andżeliki z zarumienionymi policzkami i piersiami unoszącymi się coraz szybszym oddechu. Nie patrzyła na niego, ale bez wątpienia czuła jego wzrok. Tymczasem bandzior strącił drugie ramiączko i oczom chłopaka ukazał się cały staniczek. Jak na tak drobną kobietę miała spore piersi.  
- Wstań kochanie i pozbądź się tej niepotrzebnej sukieneczki. Nasz gość chce zobaczyć cię w całej okazałości.  
Kobieta powoli wstała, sukienka spoczywała na jej biodrach. Zsunęła ją z siebie. Daniel zagapił się na białe koronkowe majteczki. Wyraźnie widział ciemną plamkę włosów łonowych przebijającą się przez cieniutki materiał.
- Zdejmij z niej wszystko.
Wstał z fotela skrępowany myślą, że widzą jego napęczniały penis rozpychający spodnie. Pani Andżelika drgnęła leciutko, gdy niezgrabie rozpiął zapinkę stanika. Na szczęście kobieta sama zsunęła go z ramion i piersi, bo był tak przestraszony, że wątpił by był w stanie jej tam dotknąć.  
- No dalej młody – usłyszał za sobą więc ukląkł. Spora pupa znalazła się tuż przed jego twarzą. Widział drobniutkie włoski na jej pośladkach, czuł zapach opalonej na leciutki brąz skóry i jaśniejsze pasemka drobnych rozstępów. Widział pasek majteczek, zwężający się stopniowo i znikający między pośladkami. Przełknął ślinę, chwycił za brzeg majtek i powoli pociągnął w dół. Z fascynacją patrzył jak i tak prawie nagie pośladki odsłaniają swój kształt, jak wąski paseczek ściśnięty udami stawia delikatny opór jako ostatnia linia obrony Pani Zborowskiej, aż wreszcie i on się poddaje. Nie wiadomo, dlaczego poczuł się odrobinę pewniej. Na tyle, że spojrzał na pupę kobiety i dostrzegł zarys jej cipki. Przypominała trochę serduszko, z wystającym delikatnie języczkiem. Dostrzegł teraz, że Pani Andżelika drży leciutko, a na jej ciele pokazała się gęsia skórka. Podniósł się gwałtownie przerażony tym co wyprawia.
- Masz wątpliwości młody – zadrwił Kosa – coś ci pokażę. Choć ślicznotko ujął kobietę za rękę i zaskakująco delikatnie poprowadził do kanapy. Kazał jej na niej uklęknąć i wypiąć tyłek w jego stronę. Wszystko to spełniała bez protestów. Daniel nie wyobrażał sobie piękniejszego widoku. Teraz lepiej widział cipkę kobiety i nie mógł oderwać od niej wzroku. Między pulchnymi pośladkami widział też doskonale maleńki i podniecający otworek.
- Patrz i ucz się – rozkazał i rozchylił wargi sromowe na bok. Były dosłownie zlepione mlecznym sokiem – widzisz, jak jest podniecona? Nie zawsze jest to tak dobrze widoczne, masz szczęście młody. Powiem ci, że uwielbiam widok jej soczków na kutasie. A tu chłopczyku - przesunął się wzdłuż szczelinki i dotknął maleńkiego guziczka. Był skryty między płatkami cipki.  - To jest łechtaczka. Jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć u kobiet, to musisz umieć o nią zadbać.  
Pani Zborowska dyszała ciężko, Daniel słyszał to i rozumiał, co to znaczy, a gdy Kosa potarł guziczek kciukiem, zadrżała. Nie odwracała się jednaki i ciężko było stwierdzić co tak naprawdę czuję. Tylko zaróżowiony policzek mógł coś sugerować.
- Teraz pokażę ci jak się pieprzy takie cipki.
Szybko pozbył się spodni. Penis sterczał mu na baczność i Daniel z ulgą stwierdził, że nie jest wiele większy niż jego. Ustawił go teraz między płatkami cipki i pchnął.  
- Och Boże – wyrwało się z ust Pani Zborowskiej i ten mimowolny okrzyk powiedział o niej więcej niż cokolwiek innego. Na pewno były kobiety, które pragnęły czegoś innego. Nie podniecała by je taka sytuacja, ale Pani Andżelika była zupełnie inna. Kosa w stu procentach odgadł czego tak naprawdę pragnie. Patrzył jak krągły tyłeczek faluje po każdym uderzeniu bioder mężczyzny, jak jego penis z łatwością znika w jej ciele. Jęki kobiety przybierały na sile. Z wahaniem położył rękę na jej pośladku czując jak jej ciało porusza się po każdym pchnięciu penisa, przesunął po plecach. Wreszcie usiadł na kanapie obok kobiety. Spojrzała mu w oczy, a on zamarł. Z twarzą wykrzywioną rozkoszą, tak że wyglądała, jak gdyby cierpiała. Z wargami cudownie rozchylonymi i wypiekami na policzkach była najpiękniejszą kobietą jaką widział.
Kosa przyspieszał, Pani Andżelika jęczała coraz głośniej, jego penis boleśnie napierał na spodnie. Wyciągnął dłoń i ujął w nią kołyszącą się pierś. Twardy sutek połaskotał wnętrze dłoni. W tej samej chwili przez ciało kobiety przebiegł dreszcz. Jej plecy wygięły się w łuk, napięły, stopy wybijały jakiś chaotyczny rytm. Daniel patrzył na to z szeroko otwartymi oczyma. Oczywiście wiedział, że kobieta szczytuje, ale na żywo wyglądało to niesamowicie.
- No i zepsułeś mi zabaweczkę – usłyszał.
Kosa wyszedł z kobiety, a ta jak gdyby ten penis był jedyną rzeczą podtrzymującą ją na nogach przewróciła się na kanapę. Przez jej ciało nadal przebiegały maleńkie dreszcze.
- Musimy dać jej chwilę. Jeszcze nie widziałem, żeby tak szybko doszła.  
Kosa poszedł po coś do picia, a Daniel nadal patrzył na nagą kobietę. Chciał pamiętać wszystko. Leżała na boku skulona, piękna. Ośmielił się na tyle, że odgarnął jej z policzka jasne włosy, przesunął palcami po ramieniu.
- Co byś chciał teraz z nią zrobić – Kosa stał obok niego i też patrzył na kobietę.
To co ty przed chwilą – pomyślał Daniel, ale nie odważył się powiedzieć tego na głos.  
- Jest coś, co zawsze chciałem wypróbować – wymamrotał do siebie. Widać było, że zdanie chłopaka wcale go nie interesuje. Pani Zborowska otworzyła oczy, jej oddech znów stał się głębszy. – Wstawaj kochanie. To jeszcze nie wszystko, co dla ciebie przygotowałem. Nasz gość też jeszcze nie wyjął kutasa z gaci.
Podniósł kobietę, a ta zachwiała się, gdy stanęła na nogach i poprowadził w stronę sypialni. Szeptał jej przy tym coś na ucho. Daniel po raz kolejny zachwycił się jak wspaniale wygląda ona nago. Poruszające się w hipnotycznym rytmie pośladki zachwycały.
- No rozbieraj się młody i kładź na łóżko – rozkazał Kosa.
Czując się głupio i niepewnie zdjął z siebie ubranie. Nie wiedział, co robić dalej. Na szczęście bandzior wybawił go z kłopotu każąc się położyć na łóżku. Pani Andżelika uklękła obok niego i nim zdążył zareagować objęła ustami jego sterczący penis. Jęknął czując ciepłe wargi i język. Przesuwający się wzdłuż napiętego do granic fiuta. Jej włosy opadły skrywając odrobinę widok i łaskocząc go po brzuchu i udach. Czuł, że jeszcze chwila i wystrzeli. Bał się tego co będzie, gdy jego sperma znajdzie się w ustach kobiety, ale jeszcze bardziej bał się kompromitacji.  
Na szczęście nie trwało to na tyle długo by spełnił się najgorszy scenariusz. Teraz kobieta okraczyła jego biodra tuż nad jego penisem, nakierowała go na siebie i delikatnie opadła. Jęknęli oboje. Gorąca szparka kobiety obejmująca go swym miękkim ciałem była czymś cudownym. Ale i tak było to niczym w porównaniu do widoku. Pani Andżelika poruszała się nad nim powoli, ale jej piersi i tak falowały na boki, ciemna kępka włosków łonowych odcinała się od opalonej skóry. Daniel czuł, że jego penis jest aż po czubek wypełniony spermą, nie wiedział jakim cudem jeszcze nie wystrzelił. Nagle za kobietą pojawił się Kosa. Pchnięciem w plecy zmusił ją by położyła się na chłopaku. Daniel spiął się w sobie, co teraz. Na policzku czuł miękkie, świeżo umyte włosy, a do tego perfumy. Przy swoim uchu słyszał ciężki oddech kobiety, który aż łaskotał jego szyję. Jej piersi leżały teraz na jego torsie.
- Och – usłyszał schrypnięty jęk i poczuł jak leżące na nim ciało tężeje. Przekręcił głowę i kolejny raz spojrzał w twarz kobiety. Ona też patrzyła na niego.
- O ja pierdolę – przekleństwo było wyszeptane tak cicho, że nie usłyszał by go, gdyby nie był tak blisko – o ja pierdole - kolejne przekleństwo wydyszane było już z podnieceniem.
Daniel poczuł jakiś nacisk na swój penis ciągle tkwiący w kobiecie i zrozumiał, że Kosa wbija się właśnie w pupę Pani Andżeliki. Oczywiście widział te pozycje na filmach, ale w głowie mu się nie mieściło, że będzie w tym uczestniczył. Naglę kobieta rozluźniła się odrobinę i chłopak zrozumiał, że minął jakiś punkt zwrotny. Jej ciało znowu zaczęło poruszać się w znanym mu już rytmie. Sam też spróbował wbijać się w jej cipkę, ale było to bardzo trudne. Mimo to widać było, że kobiecie się to podoba. Napalony do granic możliwości chwycił ją za kark i pocałował. Na tym przynajmniej się znał. Całował miękkie wargi kobiety wsuwał język w jej usta, ich zęby uderzały o siebie podczas mocniejszych pchnięć. Kobieta oddawała mu pocałunki z równie wielką jak on pasją, nie przestając nawet, gdy jęczała mu w usta. Nie była teraz poważną, starszą od niego kobietą, tylko napaloną dziewczyną, która chciała tylko więcej. Wreszcie zrozumiał co miał na myśli Kosa. To było za dużo, strzelił nie potrafiąc już się kontrolować.
Pani Andżelika poczuła, jak tężeje jego ciało i ruchy bioder konwulsyjnie wyrzucające w nią kolejne fale spermy, i to chyba sprawiło, że znów szczytowała. Tym razem Daniel czuł jak przez jej ciało przechodzą kolejne fale dreszczy i skurczy. Objął ją mocno i przytulił, gdy powoli się uspokajała.  
Leżeli tak wtuleni w siebie, chłopak gładził jej ramie i wdychał zapach włosów. Chwilę psuły tylko coraz szybsze pchnięcia Kosy powodujące podskakiwanie Pani Zborowskiej. Wreszcie i on wystrzelił. Gdy odszedł leżąca na nim kobieta zsunęła się z Daniela i poszła do łazienki. Chłopak też wstał i nie wiedząc co zrobić postanowił chociaż założyć spodnie. Głupio mu teraz było paradować nago w obcym domu i przed drugim facetem. Jak na zawołanie pojawił się Kosa.
- Dobra młody, na dziś ci starczy. Idź do domu.
Daniel chciał jeszcze raz zobaczyć Panią Andżelikę, gdy wyjdzie z łazienki, ale wolał się nie spierać. Ubrał się i wyszedł zanim się pojawiła. Zamykając za sobą furtkę jeszcze raz spojrzał na jej dom. Skręcało go na myśl, że została tam sama z tym brutalem. Pewnie weźmie ją jeszcze tej nocy. Zazdrościł mu tego z całej duszy.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5206 słów i 28784 znaków, zaktualizował 20 sty o 19:08.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Pablo1

    Bardzo dobre opowiadanie.

    26 maja

  • Użytkownik wram

    Dobrze napisane i z werwą. Fajne. :bravo:

    20 lutego

  • Użytkownik Samotny

    Ciekawe i kuszace

    16 lutego

  • Użytkownik Historyczka

    Doskonały pomysł! Wielkie brawa Horusie, jestem pod wrażeniem :)

    22 stycznia

  • Użytkownik horus33

    @Historyczka A ja zaszczycony, że przeczytałaś. Tak na marginesie Historia to mój ulubiony przedmiot. Zawsze byłem z niego dobry.

    22 stycznia

  • Użytkownik Baza

    Ekstra  
    Będzie cześć następna?

    22 stycznia

  • Użytkownik horus33

    @Baza Chciałbym. Pomysł na nią mam, tylko czasu brakuje.

    22 stycznia

  • Użytkownik Wili

    w którymś momencie imie chłopaka zmienia się i raz jest Daniel a raz Dawid

    20 stycznia

  • Użytkownik horus33

    @Wili Tak się zastanawiał, czy się nie pomyle Poprawię to. Mam nadzieję że poza tym się podobało.

    20 stycznia

  • Użytkownik Rebus

    A jaka to różnica. Tak jedno jak i drugie zaczyna się na W.

    20 stycznia

  • Użytkownik Wili

    @Rebus dla spójności historii ;) i żadne nie zaczyna się na W ;p

    21 stycznia

  • Użytkownik Wili

    @horus33 Jest w porządku :)

    21 stycznia

  • Użytkownik horus33

    @Wili Teraz już tak. Poprawiłem.😃

    22 stycznia