Zabawka cz. 3

Kilka dni po upojnym dniu spędzonym na obijaniu swojej i cudzych twarzy, karesach ponętnej sąsiadki i jej propozycji, dalej nie udało mi się wymyśleć niczego w związku z urlopem. Niby łatwo jest mi wziąć ponadtygodniowy urlop, ale gorzej z wymyśleniem, gdzie ten urlop ma się odbyć. Do wyboru miałem Chorwację, Czarnogórę bądź Włochy. Po namyśle odrzuciłem pomysł z Chorwacją. Zbyt oklepane. Odrywam myśli od swych rozważań i na powrót skupiam się na spotkaniu. Lekkie nudy, ale trzeba odbębnić. Zwłaszcza, że sam do gościa dzwoniłem:
- Panie Janku, jeśli dobrze rozumiem, potrzebujecie 260 grzejników, tak?
- Blisko, panie Staszku. 260 mamy łącznie mieszkań. W każdym mieszkaniu jeden grzejnik o mocy koło kilowata. Dodatkowo, jeden grzejnik łazienkowy, też elektryczny o malutkiej mocy, wyliczonej na 150 wat. Najmniejsza moc, jaką mogę znaleźć w ogólnodostępnym internecie, wynosi 500W. Najniżej mogę zejść do 300.
- Nasze najmniejsze moce łazienkowych zaczynają się od 250, więc myślę, że coś znajdziemy.
- Idealnie. Do tego dochodzą po dwa grzejniki dekoracyjne na każdym piętrze w korytarzu. 5 w lokalach usługowych. Na budynek. Więc potrzebowałbym od pańskiej firmy zakupić.. - brzęczenie mojego telefonu wytrąca mnie z rytmu - ..około 560 grzejniczków.
- Przy takim zaopatrzeniu możemy dać panu mały upust - świecą mu się oczka. Pewnie myśli o prowizji.
- Cieszy mnie to. Jak sam pan wie, nawet kilka złotych na sztuce powoduje zmniejszenie ceny całkowitej nawet o kilka tysięcy złotych. Jak nie lepiej - śmieję się. Po raz olejny czuję krótkie wibracje telefonu, sygnalizujące nadejście kilku wiadomości - Najmocniej pana przepraszam - wyciszam telefon. Kto może do mnie pisać SMS`y w takich ilościach? - Po dotarciu do biura prześlę panu pełne zapytanie ofertowe, dobrze? Prosiłbym również o przesłanie zwrotne wstępnej wyceny.
- Oczywiście, panie Janku - podnosi się z krzesła i odprowadza mnie do drzwi.
To załatwione, spotkanie przebiegło po mojej myśli. Teraz do biura i zgarnąć niezasłużony opieprz od dyrektora na naradzie. Uśmiecham się pod nosem. Wszystkich opierdala z góry na dół, nawet jak nie ma o co drzeć kopii.
W biurze oczywiście trwa straszny raban. Wszystkie zastrzeżenia dyrektora udaje mi się z niemałym trudem odeprzeć. Po godzinie maglowania mnie i kierownictwa, wychodzi usatysfakcjonowany.
- Kurwa, ten to jest choleryk.. - wzdycha kierownik rozmasowując kark.
- Wczoraj byłem z tym wszystkim w biurze, mogłem mu te rzeczy, które chciał, przekazać - mówi drugi.
- Jak ci poszło spotkanie, panie Janku?  
- Bardzo dobrze, zaraz im zapytanie ofertowe prześlę, ale najpierw chcę zobaczyć, kto do mnie wydzwaniał 10 razy w ciągu kwadransa.. - odpowiadam, leniwie sięgając po telefon.
Dwie wiadomości systemowe z miejsca kasuję. Jedna ze zdjęciem od pracownika, przedstawiające wniesione do pomieszczenia urządzenie. Dobrze, co dalej... O, interesujące. Telefon od sąsiadki, zaraz potem wiadomość:
- "Panie, zgodnie z Twoim życzeniem, moja przyjaciółka Ola" - klikam w załącznik.
To, co dostrzegam powoduje dwie rzeczy. Pierwszą jest odruchowe spojrzenie w bok, czy nikt nie widzi tego, co ja. Po drugie, ale i ważniejsze, sprawia że w bokserkach zaczyna brakować miejsca dla prężącego się kutasa. Na ekranie smartfona widnieją dwie nagie kobiety przyciskające swoje cycki do siebie i stykające się językami. Jedną z nich jest moja zmysłowa sąsiadka trzymająca aparat. Druga jest zauważalnie niższa, czarnowłosa dziewczyna o ciemnych oczach. Mówię dziewczyna, bo z twarzy wygląda na nie więcej jak dwadzieścia kilka. Gdybym nie wiedział, że obie panie się przyjaźnią, nie dałbym jej więcej. Jej piersi są nieco mniejsze niż sąsiadki i trochę bardziej poddały się zasadom grawitacji, ale mimo to wyglądają bardzo apetycznie. Brzuch płaski, bez grama zbędnego tłuszczyku. Kadr pozwala też ujrzeć kawałek jej dosłownie okrągłego pośladka. Jednak to, co przykuwa najbardziej moją uwagę to to, że pod linią piersi ma wytatuowaną jakąś sentencję. Interesujące miejsce, przy poznaniu trzeba będzie ją o to zapytać. Na samą myśl o spotkaniu we trójkę mam ochotę jęknąć a mój fiut rozrywać spodnie. Dla ochłody zapisuję zdjęcie i odczytuję ostatnią wiadomość. Zdziwiony wpatruję się w dwa słowa pokazujące się na wyświetlaczu: "Nienawidzisz mnie?". Rzut oka na nadawcę i moje brwi wędrują jeszcze wyżej. Anka, moja ex.
- Dafuq? - szepczę.
Odpisuję jej równie krótko: "Nie". Chwilkę później dostaję wiadomość.
- "Nie wiem, dlaczego"
- "Też nie" - dziwnych wiadomości ciąg dalszy.
- "Masz czas chwilę pogadać?"
- "Pracuję teraz. Spotkajmy się wieczorem w beach barze koło ciebie"
- "Nie piję"
- "To ja się napiję, a Ty będziesz gadać"
Dłuższa chwila przerwy.
- "O której?"
- "Zadzwonię, jak będę na miejscu. Ale koło 20"
- "Ok" - na tym kończy się nasza korespondencja. Dziwna dziewczyna. Przynajmniej mam plany na wieczór.
Około 14 wychodzę z biura i kieruję się autem do domu. Skoro wieczorem się napiję, wolę nie wracać po ciemku pod wpływem. Poza tym muszę zabrać rzeczy na trening.
W domu zrzucam elegancki garnitur, zastępując go jasnymi spodniami i koszulą z długim rękawem. Podwijam rękaw do 3/4 długości, aby było widać moją lekko opaloną karnację. Chwytam torbę i udaję się na pociąg. Całe szczęście, że blisko Wrocławia często jeżdżą, myślę. Tuż przed 16 znajduję się przy swoim dojo. Chwilę się przyglądam i wchodzę do środka. Przebieram się razem z kilkoma znajomymi w kimono, po czym wychodzimy na spotkanie z naszym sifu. Po rozgrzewce trenujemy uderzenia łokciami i szybkość uderzeń. Pot ściekający z czoła zalewa mi oczy. Następnie dobieramy się w pary i sifu pokazuje nam miękką postawę. Skrót: chodzi o to, żeby przyjmować całą moc uderzenia na dłonią i dalej na łokcie, nie dając się przy tym wybić z równowagi. Trener przygląda się czujnym okiem, poprawiając postawy kiedy trzeba. Zatrzymuje się przy mnie. Chwilę obserwuje i przerywa naszej dwójce. Zastępuje mojego partnera i uderza we mnie raz za razem. Ciężko dysząc, ledwo utrzymuję się na nogach po ponad półtoragodzinnym treningu.
- Janek, twoje ruchy mają ciut za dużo gwałtowności i, cóż, wkurwu. Kiedy brałeś jakieś wolne?
- Nie pamiętam, sifu. Dawno - teraz ja atakuję, a on bez problemu zatrzymuje moją pięść.
- Przyda Ci się.
- Tak, sifu. Chcę odebrać urlop, zastanawiam się tylko nad miejscem.
- Bardzo dobrze.
Lekkim ruchem nadgarstka wykręca mi rękę i szarpnięciem chce mnie posłać na ziemię. Płynnie daję się porwać ruchowi, gdy widzę w jego oczach zamiar podcięcia, robię wypad do przodu, tak że znajduję się tuż przy nim, i uderzam wolną ręką. Skutek jest połowiczny, puszcza moją dłoń, ale jednocześnie inkasuję pacnięcie knykciami w ucho. Szybko cofam ramiona do siebie i rozpoczynamy wręcz tanecznym ruchem się okrążać. Wokół nas ludzie zaprzestają sparingu i tworzą okrąg. Nie spieszę się. Ten styl walki nie jest przewidziany do atakowania, bardziej do samoobrony. Zatrzymuję się przodem do trenera. Ręce opuszczam luźno po bokach. Z uznaniem kiwa głową i naciera. Jego prawa ręka strzela do przodu, przygotowany na rozpoczęcie z tej strony, podrywam ręce i lewą dłonią spycham uderzenie do dołu, okrążeniem wracając do pozycji wyjściowej. Jednocześnie kątem oka rejestruję wypryskującą drugą dłoń. Prawie mechanicznie unoszę prawe ramię i tak samo odbijam. By wykorzystać okazję jego braku obrony z lewej strony, zbliżam się o krok w tym samym czasie lekko uginając kolana. Przesuwam środek ciężkości ciała i rozluźnioną prawą dłonią, bez zamachu wyprowadzam cios w grdykę. Nagle czuję szarpnięcie i ląduję na podłodze z cichym jękiem.
- Bardzo dobrze, Janek. Musisz tylko popracować nad przenoszeniem ciężaru nie tak bardzo do przodu, bo jak widać, można to bardzo łatwo wykorzystać - podaje mi rękę - No, koniec treningu na dzisiaj. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.
Wszyscy się sobie kłaniamy. Idę wziąć szybki prysznic. Potem zmieniam ubranie.
- Prawie, co? - słyszę.
- Kiedyś uda mi się go dosięgnąć - obiecuję śmiejąc się.
Żegnamy się i rozchodzimy w swoje strony. Normalnie poszedłbym do auta i wrócił do siebie, jednak dziwna rozmowa wcześniej tego ranka zmieniła mi plany. Udaję się więc na przystanek zakładając słuchawki na uszy. Chyba robi się ze mnie audiofil, skoro wydałem na nie kilka stówek, śmieję się w duchu. Ale zadowolony jestem. Puszczam playlistę z jazzhopem i czekam na tramwaj.
Jakieś półtorej godziny później wychodzę na pętli. Mam stamtąd żabi skok do baru. Zerkam na zegarek, wskazówka pokazuje za pięć ósma. Zamawiam drinka przy barze, płacę i dostaję duży plastikowy kubek. Biorę łyk i patrząc na niego ze zdziwieniem, rzucam barmanowi dychę napiwku. Co jak co, ale za taką pojemność i idealne proporcje rumu należy mu się. Dziękuje z uśmiechem, a ja udaję się na poszukiwania miejsca. Znalazłem zbity z palet "fotel" ze skrzynką jako stolikiem. Odkładam drinka i sięgam po telefon. Dzwonię do byłej. Odbiera i słyszę głos, który każdemu spędza sen z powiek. Miłym, wpadającym w alt tonem daje mi znać, że będzie za chwilę. Rozłączam się. Plusy mieszkania przy beachbarze. W pół minuty można być już siedzieć na krzesełku z plastikowym kubkiem w garści.
Przy takich rozważaniach zauważam ją z oddali. Podchodzi do mnie, ale nie silę się na wstanie i uściskanie jej. Tylko mówię krótkie "cześć" i spoglądam na nią znad sączonego drinka. Wygląda, cóż, dobrze. Nawet bardzo dobrze. Nie mogąc się powstrzymać, pożeram ją wzrokiem. Brązowe włosy spływają na jej szczupłe ramiona i dalej, na jej malutkie piersi, zakrywając je. Roześmiane oczy w kolorze stali odwzajemniają spojrzenie. Wąskie, delikatne usta, za którymi niegdyś szalałem, rozciąga w uśmiechu tworząc urocze dołeczki. Na sobie ma koszulkę na ramiączkach, nie zauważam pod nim zarysu stanika. Brzuch ma płaski, ładnie zaokrąglone biodra przechodzą gładko w szeroką dupcię. Nikt o tym nie wie, ale to właśnie ona pierwsza uzależniła mnie od kobiecych tyłków. Od czasu, kiedy ostatni raz ją widziałem, chyba ćwiczyła, bo widzę, że jest nieco bardziej wypukły. Naciągnęła na niego króciutkie spodenki, kończące się tuż pod linią pośladków. Czuję drgnięcie w spodniach. Niżej uda przechodzą w smukłe łydki. Kończę rzutem oka na jej stopy w klapkach. Też właśnie od niej wzięła się fascynacją tą częścią ciała.
Siada naprzeciwko mnie na paletach, i zaczynamy rozmawiać. Orbitujemy wokół różnych tematów. W pewnym momencie mówi:
- Plecy mnie bolą. Przynieś mi leżak, dobrze?
Nic nie mówiąc wstaję i przynoszę jej wspomniany przedmiot i rozkładam obok niej.
- Dziękuję - opada na niego z westchnieniem ulgi.
Kiwam głową, rozmawiamy dalej. Nagle wyswobadza stopę z klapka i kładzie mi ją na kolano. Odruchowo kładę na niej rękę i rozpoczynam masaż. Odchyla głowę do tyłu i przymyka z zadowolenia oczy. Kontynuuję masować jej śródstopie obiema rękami. Wydawało mi się, czy słyszałem mruczenie? Nieważne teraz. Patrzę jej w oczy. Ona w moje.
- Podoba ci się mój ubiór? - pytam.
- Całkiem, całkiem. Wracasz prosto z pracy?
- Mhm, po drodze jeszcze na trening skoczyłem. - małe kłamstewko nie zaszkodzi.
- Łał, co trenujesz? - patrzy na mnie z jakby nowym zainteresowaniem.
- Wing-tsun. Kojarzysz Ip Man'a, prawda?
- Coś kiedyś oglądałam - daje mi bardzo typową odpowiedź. Tak, jednak mruczy, konstatuję zadowolony dalej jeżdżąc dłonią po jej nodze, schodząc delikatnie do łydki.
- To jego styl. Walka otwartymi, rozluźnionymi dłońmi. Prawie piersią w pierś. - przejeżdżam kciukiem po spiętym mięśniu, powodując u niej głębokie westchnięcie.
- Mmm, brzmi interesująco. Zabierzesz mnie kiedyś na trening? - pyta mrugając.
- Kiedy tylko zechcesz.
Cofa masowaną nogę i podsuwa mi następną. Która, niby przypadkiem ląduje po wewnętrznej stronie mojego uda. Nie komentuję, a stopa zaczyna się lekko wiercić.
- Powiedz mi, masz kogoś? - pyta po chwili.
- W chwili obecnej? - pytam śmiejąc się. Powoduje to u niej lekki rumieniec na twarzy, ale nie spuszcza wzroku. - Nie, nikogo stałego. - "Chociaż jest kilkanaście lat starsza sąsiadka" dodaję w myślach.
- Moja kolej - mój głos staje się oschły. - Jesteś z nim?
Ucieka wzrokiem z zakłopotania. Próbuje coś powiedzieć, ale przerywam jej.
- Patrz na mnie, nie gdzieś tam - mówię tonem nieznoszącym sprzeciwu. Gdy podnosi na mnie oczy, sprawiam wrażenie jakbym chciał ją przewiercić na wylot. - I pamiętaj, że wiem, kiedy kłamiesz.
- T.. Tak.. - wyszeptuje cicho.
- Więc czemu przyszłaś do mnie półnaga?
- Ja nie.. Ja.. - zaczyna się jąkać. Stopa nieruchomieje.
- Mhm, oczywiście. Widzę - mówiąc to wskazuję ruchem głowy na jej sterczące sutki.
Rumieniec na jej twarzy się pogłębia. Muszę przyznać, że w tej chwili wygląda słodko.
- Pamiętasz, co mi kiedyś obiecałaś? - pytam znienacka, ugniatając jej łydkę.
- Tak - mówi nieco pewniejszym głosem.
Jej stopa na powrót zaczyna lekko mnie masować. Cały czas więżę jej oczy swoimi. Obietnica polegała na tym, że gdy ona, albo ja sobie kogoś znajdziemy, będziemy zdradzać tą osobę ze sobą. Przesiadam się na paletę po jej lewej stronie. Siedzę z nią ramię w ramię. Podnoszę delikatnie jej nogę, kładąc ją sobie na kolanie. Na nowo zaczynam masaż, tym razem jej uda. Jej oddech staje się głębszy.
- Brakowało ci tego, prawda? - szepczę do jej ucha.
- Mhm.
Obniżam dłoń, muskając opuszkami jej całe udo od wewnętrznej strony. Stęka cichutko. Widzę, jak jej ramiona pokrywa gęsia skórka. Składam delikatny pocałunek w płatek jej ucha. Jej ręka ląduje bardzo blisko ciągle rosnącej męskości, przesuwając się coraz bliżej. Niedbałym ruchem zerkam w bok, czy nikt nas nie obserwuje. Po naszej prawej stronie jest rzeka, więc nie musimy się martwić. Wszyscy albo rozmawiają, albo doprawiają się alkoholem. Nikt nie zwraca na nas uwagi. Odwracam się z powrotem do mojej drobnej byłej. Ręką jeździ po wybrzuszeniu na spodniach, patrząc jak zahipnotyzowana na moją dłoń zbliżającą się do jej spodenek. Wstrzymuje oddech, kiedy klepię ją po udzie. Lekko dotykam gorącego zwieńczenia jej ud. Słyszę cichy jęk:
- Przestań...
Ale jej maślane oczy, uchylone usta, rozszerzone usta i pieszcząca mnie ręka przeczą temu protestowi. Zamiast tego, pocieram ją energiczniej przez materiał. Ciężko dyszy. Nagle zabieram rękę z jej spodenek i sunę powoli otwartą dłonią po jej brzuchu do pępka. Następnie przesuwam z powrotem w dół. Tym razem pod materiał. Jest tam nieznośnie gorąco. Masuję chwilę jej wzgórek, dwoma palcami przesuwam rytmicznie po jej wargach sromowych. Patrzy mi w oczy, przygryza wargę.
- Jeszcze trochę.. - jęczy mi do ucha, muskając je języczkiem.
Wkładam w jej ciasne wnętrze jeden palec. Szczelnie się na mnie zaciska. Opiera głowę na moim ramieniu. Dla postronnego obserwatora wygląda to jak para znajomych po ciężkim dniu. Jednak z bliska zauważyłby wyuzdanie, jakiemu się oddajemy. Środkowy palec wpycham najgłębiej jak mogę w jej mokre wnętrze, a kciukiem trącam jej sztywny guziczek. Pracuję tak kilka minut, potem podwijam środkowy palec w hak, stymulując przód jej pochwy. Czuję jak cała się napina. Spomiędzy zaciśniętych z całej siły zębów dochodzą mnie stłumione jęki. Na jej szyi robię czerwoną malinkę. Wtedy to skurcze pochwy niemal wypychają mnie z przyjemnego wnętrza. Na jej czole lśni pot. Odchyla głowę do tyłu, wyginając się w łuk na leżaku. Równocześnie wypycha swój niewielki biust do góry. Ładna szyja wędruje razem z całym ciałem. Ściska mocno kutasa, co powoduje mój syk. Wreszcie opada na leżak, starając się nie dyszeć ciężko. Średnio jej to wychodzi. Wyciągam ociekający soczkami palec i z lubością go oblizuję. Patrzę na nią pytająco - przeczy ruchem głowy. Nic na siłę, jeszcze cię przyuczę, myślę kończąc czyszczenie palca. Wskazuje za to na wpół wypitego drinka. Podaję jej kubek i pije.
- Kwaśne - zauważa.
- Taki ma być - odrzekam.
Bierze jeszcze łyk i przywołuje mnie gestem do siebie. Zbliżam się, kiedy ujmuje moją twarz i zbliża swe usta do moich. Przyciska się mocno do mnie i lekko uchyla wargi. Wypuszcza mi do ust drinka. Nieco zaskoczony, przełykam. W ten sposób jeszcze nie piłem. Potem wsuwa mi do ust język, i dotyka nim nieśmiało mojego. Zanim zdążę zareagować na pieszczotę, odrywa się ode mnie zaciskając usta. W zamyśleniu dopija drinka, nieznacznie się przy tym krzywiąc. Wygląda jakby podejmowała jakąś niezwykle ważną decyzję. W końcu wstaje, podaje mi rękę:
- Chodź do domu.
Prowadzi mnie do pobliskiego bloku. Wchodząc po schodach na wał, kręci pupą. W lewo, w prawo. Przy każdym stopniu lekko się nachyla, powodując napięcie spodenek. Dostrzegam linię pod jej pośladkiem, utrzymujący się ponad linią jej górnej krawędzi nóg. Przy każdym wyprostowaniu dupcia odcina się wyraźnie. Dochodzimy wreszcie pod bramę. Odwraca się do mnie:
- Wiesz, że nie jestem sama w domu?
- Masz przecież dwa mieszkania. Zamkniemy się w jednym. Kogo tam zastanę? - pytam zbliżając się do niej o krok.
- Mnie - gładko opiera się o ścianę.
- Tylko? - obejmuję ją jedną ręką w krzyżu, drugą opieram obok jej głowy.
Zaczyna się do mnie przytulać, staje na palcach, by jej dupka wpadła w moją dłoń.
- Tego też ci brakowało, przyznaj się. Twój chłopak cię zaniedbuje - ni to pytam, ni to stwierdzam.
- Nie potrafi się mną dobrze zająć - wyszeptuje patrząc mi w oczy.
Kiedy udaje jej się w końcu nakierować jej tyłek na moją rękę, z jej ust pada przeciągły jęk. Miękkość jej pośladka sprawia, że zapominam o całym świecie. Jest idealny. Twardy, wysportowany, a jednocześnie cudownie miękki. Zbliżam wargi do jej, zaczynam dyszeć:
- A w jakim stanie cię zastanę? - pytam rozkoszując się jej miękkością.
- Achh.. Wilgotnym - przyciska się do mnie swoim smukłym ciałem.
Jej usta szukają moich, gdy je odnajduje zaczyna zachłannie mnie całować. Ręką ugniatam jej zgrabny tyłek. Smakuję jej usta, jakby był to mój pierwszy raz. Chcę poczuć jej język. Spomiędzy warg wysuwam swój, ale trafiam na blokadę jej zaciśniętych ust.
Reakcja jest natychmiastowa. Rozchyla wargi i wpycha mi do ust swój język. Na początku niezbyt pewnie. Ale z czasem czuję jej napierający język coraz bardziej. Młóci nim na wszystkie strony. Wplata ręce w moje włosy i dociska do siebie. W pewnym momencie przejeżdża mi po zębach językiem. Z kącika ust spływa jej mała strużka śliny. Przysysam się zlizując ją. Efekt jest odwrotny do zamierzonego. Jej broda lśni od cienkiej warstewki śliny. Przysysa się do mojej dolnej wargi. Ja bawię się jej górną niczym najlepszą zabawką.
- Tęskniłam.. - szepcze.
Rękę ze ściany wkładam pod jen koszulkę, masując brzuch. Spomiędzy zaciśniętych na wardze ust wydaje głuche stęknięcie. Oddech staje się urywany, gdy sunę po jej szczupłym brzuchu do dolnej partii cycków. Gładzę jej lekko napięte mięśnie. Na drodze napotykam malutki pieprzyk, tuż pod jej prawą piersią. Zaczynam kołować wokół niego palcem. Ślini mi wargę do tego stopnia, że nie nadąża jej przełknąć i ścieka nam na brody. Nagle wyplątuje swoje dłonie z mojej czupryny. Odrywam się od mojej twarzy, całując jeszcze w usta. Wzrok ma zamglony. Dotykam palcami świeżej malinki na szyi.
- Dlaczego jest mi tak dobrze? I dlaczego mi to kompletnie nie przeszkadza? - dyszy - Chodź na górę.
Wchodzimy na klatkę. Ona przede mną, tak bym widział jej szerokie, kołyszące się w takt rytmu wchodzenia biodra. Jej szczupła talia przechodząca we wspomniane biodra robi piorunujące wrażenie. Dlatego w połowie drogi na czwarte piętro nie wytrzymuję i chwytam ją po bokach. Stajemy na półpiętrze, tak by nikt nas nie widział. Ciągle widząc przed sobą jej plecy, nachylam się do jej szyi. Łaskoczę ją szorstkim zarostem. Drży, w oczekiwaniu na nieznane. Dłońmi zjeżdżam na jej biodra, wkładam kciuki pod materiał. Przygryzając jej ucho zdejmuję z niej przyciasnawe spodenki. Pod spodem oczywiście nie ma nic. Nad jej ramieniem widzę lekko odstający wzgórek. Już chce się do mnie odwrócić, kiedy daję jej tak siarczystego klapsa, że plaśnięcie rozchodzi się na klatkę schodową. Słyszę bolesny pisk. Spodenki wkładam sobie do kieszeni. Kolejnym klepnięciem zachęcam ją do dalszej podróży. Idzie, kręcąc mi przed oczami dupą. Przy każdym kroku, widzę jej wygoloną cipkę lśniącą od wypływających soczków. Jestem boleśnie twardy. By uniknąć sąsiadów, szybko wspinamy się na docelowe piętro. Otwiera drzwi i wsuwa pomiędzy framugę a skrzydło swoją głowę. Wypina się przy tym do mnie, co wykorzystuję, przyciskając do jej gołej pupy swoje kroczę. Chcę, żeby poczuła, jak bardzo jej chcę. Jak potrzebuję jej cipki. W końcu cofa czerwoną twarz i wciąga mnie do środka. Wita mnie zagracony korytarz, ale w głowie mam tylko Ankę. Prowadzi mnie w prawo. Do drzwi, za którymi jest jej mieszkanie. Drzwi po lewej prowadzą do mieszkania jej rodziny, ale nie obchodzi mnie to. Obchodzi mnie za to dźwięk zamykanego zamka i miękkie wargi rozgniatające się na moich. Wciska mi język do ust. Walczymy ze sobą, zatracając się w lizaniu. Języki walczą o dominację. Odrywamy się od siebie wargi, ale języki nadal wirują. Skapująca z nich ślina tworzy na mojej koszuli ślady. Łapię ją za dupę przyciągając ją mocniej do siebie. Czuję jej piersiątka na mokrej klacie. Pot perli się na naszych ciałach, gdy powoli zdejmuję z niej koszulkę. Do ostatniej chwili nie odrywamy swych języków. Kiedy jej głowa przechodzi przez otwór koszulki, natychmiast z powrotem rzuca się do moich ust. Drżącą ręką próbuje rozpiąć mi guziki koszuli. Druga dłoń opada jej szybko do mojego rozporka. Kutas pulsuje w rytmie jej posunięć. Nasze westchnienia odbijają się echem po ścianach. Cofając się, prowadzi mnie do pokoju. Jest tam jedynie łóżko, ale niczego więcej nam nie trzeba. Ustami schodzi na moją szyję, gryząc i szarpiąc ją niemiłosiernie. "Będą ślady", myślę. W końcu udaje jej się rozpiąć mi koszulę i zabiera się za sprzączkę pasa. Na chwilę odrywa dłoń pieszczącą kutasa, by na ślepo szarpać się z paskiem. W międzyczasie gładzę jej plecy jedną ręką. Druga ciągle męczy jej tyłek. Zahaczam wskazującym palcem o jej odbyt. Nie doczekując się reakcji, pieszczę go kolistymi ruchami. Wreszcie udaje jej się rozpiąć i zdjąć mi spodnie. Pomiędzy jej słodką cipką a kutasem jest tylko materiał majtek. Szybko się ich pozbywa. Sztywny, długi i gruby penis uderza ją w cipkę.
- Mmm.. aack. - słyszę tłumiony głos.
Ręką chwyta za członek i zaczyna go masować. Widzę poruszające się przedramię w górę i w dół. Z główki wypływa kropelka śluzu. Czując to przytyka mój łeb do swojej szparki. Zaczyna poruszać biodrami do przodu i do tyłu, symulując stosunek. Główka niknie pomiędzy jej wargami, ocierając się o wejście do dziurki. Odrywa głowę i wydaje z siebie jęk ekstazy. Popycham ją na łóżko, tak że pada rozkraczona. Nie tracąc chwili przypadam do niej i szaleńczo ją całuję. Moja dłoń odszukuje jej gorącą pizdę. Pocieram ją zwierzęco. Uchylając oczy widzę, jak zaciska pięści na prześcieradle. Jej łechtaczka staje się czerwona, cipka popuszcza obficie soczki. Chcę ją wylizać, ale trzyma mnie mocno jedną ręką. Drugą jeździ po moim członku, szybkość pieszczot próbując dostosować do zawrotnej prędkości mojej ręki latającej po jej piczce. Nachylam się więc nad leżącą pode mną dwudziestodwulatką dając jej przyjemność. Znowu czuję skurcze jej mięśni, ale zanim dojdzie mówi mi:
- Błagam Cię.. - nieprzytomny wzrok potwierdza, że potrzebuje tego równie mocno jak ja.
Błyskawicznie ustawiam się między jej rozrzuconymi udami. Zaczynam wpychać swojego chuja w głąb jej ciała. Jest cholernie ciasna. Gdy wpycham się do połowy słyszę jej krzyk i zaciskające się mięśnie. Nogi podrygują i nieruchomieją. By mogła w pełni przeżyć swoją rozkosz, nie poruszam się. W końcu otwiera oczy i przyciąga mnie do siebie. Kontynuuję wciskanie się w nią. Jakoś przy końcówce penisa czuję opór. Dalej nie wejdę. Zaczynam miarowo się w niej poruszać. Przy każdym pchnięciu wypycha biodra na spotkanie z moimi. Oplata mnie ciasno nogami, a rękami trzyma się mojego karku. Dyszymy sobie nawzajem w usta. Podnoszę ją, tak że zwisa ze mnie. Chwytam ją za dupcię sycąc rękę kształtem. Ustami robię jej następną malinkę. Tym razem na dekolcie. Jęczy jeszcze głośniej. Jej cipka jest niesamowicie mokra, muszę zwolnić, by nie dojść za szybko. Kładę ją na pościeli i przerzucam jej nóżki na bok. Widzę jak zaciśnięta cipeczka wygląda spomiędzy nóg. Zbliżam się i wbijam tym razem całą długość kutasa w jej śliskie wnętrze. Wydaję z siebie okrzyk rozkoszy. Ładuję ją mocno, trzymając za talię. Wypięta, ze złączonymi nogami i na plecach dziewczyna wije się z każdym klaśnięciem bioder. Jądra obijają się o górną część uda.
- Taak, Janek, jak mi tego brakowałooo. Czuję cię tak bardzo dokładnie. Jeszcze trochęęę!!!
Jej słodkie krzyki działają na mnie pobudzająco. Zwiększam tempo, cały czas trzymając ją za biodro jedną ręką. Palcami drugiej stymuluję jej wyeksponowaną czarną dziurkę. Jajka zaczynają mnie boleć od bicia jej wypiętego pośladka. Całuję ją mocno. Odwzajemnia się gwałtownie. Ślina ścieka po jej brodzie na szyję. Zbiera się w zagłębieniu obojczyka. Włosy wokół jej głowy leżą w nieładzie, miejscami sklejone od potu naszych splecionych ciał. Rucham ją bez opamiętania. Zwalniam ruchy, by wchodzić w nią głębiej. Po chwili przyspieszam rżnąc ją połową długości bardzo szybkimi sztychami.
- Juuuż, zaraaaz!!! - informuje na wdechu
Sekundę później czuję, jak stara się mnie zmiażdżyć aksamitnym wnętrzem pochwy. Wygina szyję do tyłu, zamyka oczy i przygryza wargę. Pot skapuje z mojego czoła na jej sterczące różowe sutki.
- TAAAAKK!! - wydziera się - KOCHAM TWOJEGO KUTASAAA!! DOJDŹ DLA MNIE, SPUŚĆ SIĘ NA MNIEE!
- Spuszczę się na twoją dupcię, foczko - mówię w amoku.
Wyciągam ociekającego fiuta. Łeb jest purpurowy. Odwracam ją szybko na brzuch i szybko ruszam ręką, masturbując się nad jej dupą. Dygoczącymi po dopiero przeżytym orgazmie palcami wczepia się w swoje pośladki, rozszerzając je dla mnie. Kilka ruchów starcza, by potężna eksplozja wstrząsnęła moim ciałem. Jęcząc, wyrzucam z siebie spermę, celując między jej półdupki. Pierwszy strzał uderza w jej różyczkę, wywołując u niej krzyk. Drugi trafia na jej lewy pośladek, trzeci na przeciwny. Czwarty, już nie tak obfity, ląduje na jej krzyżu. Zmęczony, opadam obok Ani.
- Nazwałeś mnie foczką? - pyta po długiej chwili odpoczynku.
Dalej na plecach, odpowiadam twierdząco.
- Tęskniłam za tobą, wiesz? Najbardziej za twoim zapachem - mówi przytykając nos do mojej szyi - Oj, trochę cię uszkodziłam.
- Ja ciebie też - śmieję się.
- Czy to oznacza - wskazuje na swój tyłek - że się ze mnie nie wyleczyłeś do końca?
- Można tak powiedzieć, foczko - mrugam do niej.
Wtula się we mnie, dalej leżąc na brzuchu. Jej pierś przyciska się do mojej klatki. Stękam, czując jak sterczący sutek mnie kłuje. Słyszę zadowolone mruknięcie.
- Masz ochotę wybrać się jutro do opery? Miałam iść.. z nim, ale wolę twoje towarzystwo.
- Nie potrafię ci odmówić, wiesz przecież - całuję czubek jej głowy.
- No, to jesteśmy umówieni. Zostaniesz na noc? - pyta z nadzieją.
- Niestety, muszę wracać - i naprawdę mi z tego powodu przykro - Chętnie bym cię jeszcze wycałował, ale jutro muszę być o 7 rano w Opolu.
- Auć, wcześnie. A wycałować możesz mnie jutro. Całą - zastrzega i obiecuje.
- Trzymam cię za słowo - mrugam do niej i niechętnie wstaję.
- Hej, kochany? - woła, gdy zakładam spodnie.
- Tak? - narzucam koszulę.
- Chcesz moje zdjęcia? - mruczy seksownie.
Zamieram.
- To chodź i zrób.
Łapię za telefon i pstrykam kilka zdjęć. Wygina się rozkosznie, robi wyuzdane miny. Robię też zbliżenie jej zalanej pupci.
- Wystarczy - mruga - może wyślę ci potem inne zdjęcia. Jeśli będziesz grzeczny.
Chowam telefon. Na odchodnym całuję jeszcze jej łydkę. Udaję się w długą drogę powrotną do domu. Nastawiam budzik na 5, wyciągam słuchawki i wsiadam w autobus. Koło 23 otwieram drzwi wejściowe. Szybki prysznic i do spania.
---------------
Następnego dnia po pracy (cholerne Opole) wjeżdżam na autostradę potężnie ziewając. Muszę się zdrzemnąć. Niecałe 40 minut później zjeżdżam przed Wrocławiem. Płacę przy bramkach i udaję się do domu. 10 minut później wjeżdżam do garażu. Zerkam na zegarek. Dochodzi 16. Namyślam się przez chwilę. W sumie jeśli wyjdę za jakieś 2 godziny, to zdążę podjechać po Ankę i udać się do opery. Kiwam głową. Wyciągam z szafy czarny garnitur, dobieram koszulę i wieszam go na klamce. Zastanawiam się nad krawatem, ale w końcu daję sobie spokój. Czarna taliowana koszula może być rozpięta. Ziewam rozdzierająco. Kuurwa, muszę się zdrzemnąć. Rozbieram się do naga i wskakuję do łóżka. Niemal odruchowo liczę, na ile snu mogę sobie pozwolić. Nastawiam na 1,5 godziny. Zamykam oczy. Śni mi się, że jestem w klubie. Przede mną niska latynoska o głęboko wciętej talii ociera się o mnie swoją twardą dupą okrytą zwiewną białą sukienką. Jeżdżę dłońmi po jej piersiach, wkoło ludzie zajęci są sobą. Wczuwam się w mocny bit, gdy nagle czuję szarpnięcie. Już tancerka przede mną ma się do mnie odwrócić, widzę lecące w moją stronę włosy, gdy bit przechodzi w ostre piski durnego budzika. Otwieram oczy i siadam na łóżku. Przeciągam się, rozciągając zastane mięśnie i wstaję. Zakładam bokserki i spodnie. Penis sterczy mi jak armata, więc wyginam go w dół, układając go w prawej nogawce. Wełna napina się pod naporem prężącego się członka. Zapinam koszulę i narzucam marynarkę. Wychodząc łapię jeszcze płaszcz, a zapowiadali deszcze na noc. Jadę po moją dzisiejszą partnerkę. Po drodze jeszcze do niej dzwonię, żeby była gotowa. Przyjeżdżam i czekam w aucie. Po kilku minutach słuchania radia, słyszę pukanie w okno. To Anka. Otwieram drzwi. Jest ubrana w lekką sukienkę, kusząco odsłaniającą jej łydki. Dekolt ma zabudowany, ale przy jej piersiątkach mnie to nie dziwi. Aczkolwiek zawsze powtarzam, że po co mieć duże cycki, skoro ma się zajebisty tyłek. Kształt oczu podkreśliła lekką kreską. Na wargach widzę różową szminkę. Wsiada do środka i jedziemy. Po drodze pod pretekstem zmiany biegów muskam jej kolano. Odwdzięcza się kładąc dłoń na wewnętrznej stronie uda. Ułożony do tej pory swobodnie w nogawce penis zaczyna się budzić. Ciężko skupić mi się na prowadzeniu auta, zwłaszcza że podczas zmiany biegów, ruch nogą powoduje poślizg jej ręki i wpadnięcie główki w jej garść. Przez co jeszcze bardziej intensyfikuje pieszczoty. Kiedy dojeżdżamy na miejsce, jestem na skraju. Wychodzimy z auta, i trzymając ją mocno za biodro kierujemy się do budynku opery. Przy wejściu urocza rudowłosa bileterka z przygryzioną wargą przygląda się wybrzuszeniu na moich spodniach. Przechodząc obok niej, lekko przejeżdża mi po kroczu otwartą dłonią. Nabieram głęboko powietrza. Ruch trwa mgnienie oka, nie dajemy po sobie niczego poznać. Uśmiecha się do następnej osoby w kolejce. Hmm, muszę ją kiedyś tu odwiedzić, postanawiam. Doganiam Anię na korytarzu i idziemy do szatni. Ona ma na sobie tylko sukienkę, ja wziąłem ten cholerny płaszcz. Odbieram numerek i ruszamy na górę. Okazuje się, że zarezerwowała bilety na samej górze, w ostatnim rzędzie. Po rozpoczęciu przedstawienie, orientuję się, że siedzimy sami w rzędzie. Niezbyt interesuje mnie sztuka, więc prawą dłoń kładę na plecach siedzącej obok mnie dziewczyny. Sunę niżej, na jej krzyż. I jeszcze niżej. Wyszarpuję spod jej tyłka materiał sukienki. Wyczuwam delikatny materiał koronkowych majteczek. Przez chwilę ściskam jej pośladek. Głowę opiera na moim ramieniu. Gdy wyczuwam ciepło płynące od jej cipki, a fotel robi się lekko wilgotny, wyginam palce i odsuwam na bok materiał. Jej goła cipka dotyka szorstkiego siedzenia, co skutkuje jej wierceniem się. Z kolei to powoduje jeszcze większym wyciekiem jej soczków. Wyginając bardziej palce, układam je na cieknącej dziurce. Wstrzymuje oddech. Powoli, ciesząc się ciasnym wejściem, zanurzam palec w jej środeczku. Pozycja nie pozwala mi na ostrą palcówkę, toteż zadowalam się powolnym poruszaniem. Zaciśnięte nogi sprawiają, że muszę przeciskać się przez jej gorąc. Po kilkunastu minutach takiego pettingu, nachyla się w do mojego ucha.
- Moja kolej - szepcze.
Unosi biodra. Zabieram spod niej zdrętwiałą rękę. Powoli się podnosi i siada mi bokiem na kolanach zaciskając nóżki.
- Odpręż się, skarbie - szepcze namiętnie.
Po cichu majstruje przy rozporku. Wsuwa rękę za bokserki i wyciąga na wierzch mojego sztywnego kutasa. Patrzę na nią, czekam na jej ruch. Gdyby ktoś spojrzał, zobaczyłby dziewczynę siedzącą na kolanach swojego faceta, żeby lepiej dojrzeć scenę. Podnosi swoją rękę do ust, przejeżdża po niej językiem. Jej uda tworzą niewielki murek, co pozwala jej się mną zająć. Opuszcza dłoń i nawilża kutasa lekkimi pociągnięciami. Stękam z przyjemności. Chłodna ręka wali mi konia w miejscu publicznym. Żeby sprawić mi jeszcze większą radość, przesuwa jedno udo w stronę fiuta, ocierając się o niego. Teraz już na pewno jestem na widoku, ale mam to w nosie. Rozkoszuję się jędrnością jej ud i jej pracującą rękę. Dokłada do posuwistych ruchów obroty nadgarstka. Nie mogę się powstrzymać i jęczę. Prawie natychmiast urywa się, za sprawą jej języka w moim gardle. Odrywa się ode mnie po długiej chwili. Patrząc mi w oczy wypuszcza z ust nikłą strużkę śliny, która ląduje na potężnym łbie i spływa na jej rękę. Mój oddech staje się urywany. Naraz odrywa ode mnie uda, i siada tyłem do mnie, wpasowując fiuta między swoje kształtne pośladki. Opieram ręce na jej biodrach i unoszę jej sukienkę, by poczuć jej rozpaloną skórę na członku. Podnosi się bardziej, rękę wsuwa pod brzeg sukienki i umieszcza mnie pomiędzy swoimi nogami, które natychmiast się zaciskają. Wystaję ponad krawędź jej zgrabnych ud tworząc namiocik. Zaczyna ruszać biodrami, pocierając o mnie koralikiem łechtaczki. Zostawia na mnie ślad. Wygina się w lewo, w prawo, w przód i w tył. Zdejmuję marynarkę z grzbietu i narzucam na nią. Potem wślizguję się pod nią, łapami obejmując jej piersi. Gniotę je przez sukienkę. Oboje oddychamy coraz szybciej. Łaskoczę ją dysząc jej w kark. Po blisko 20 minutach takiej zabawy, czuję, że jestem blisko.
- Zaraz dojdę, foczko - informuję ją wypychając lędźwie w górę.
- Ja też.. - opiera się lekko o moją klatkę. Grzebie przez chwilę w marynarce. Wyciąga mój telefon, włącza nagrywanie i kieruje aparat pod sukienkę. Jej cipka ślizga się po mnie w zawrotnym tempie. Widzę jej zaciśnięte z całej siły szczęki i powieki. Czuję jak zalewają mnie jej soczki, ściekające na spodnie. Żar buchający od niej sprawia, że zaciskam zęby na jej szyi, żeby nie wyć z rozkoszy. Dochodzimy zaraz po sobie. Wolną ręką zdąża jeszcze wycelować mojego chuja na swój brzuch. Moje ciało przechodzą potężne spazmy rozkoszy. Strzelam na jej brzuch białą mazią, plamiąc od spodu jej sukienkę. Mimo zaciśniętych ust, słyszę stłumione jęki. Po wszystkim podnosi się nieznacznie i pochyla do przodu jakby chciała rozciągnąć mięśnie pleców. Prostuje się, i pokazuje mi swoje koronkowe majtki, chyba braziliany, po czym chowa je do zewnętrznej kieszeni marynarki posyłając mi całusa. Mięknącego penisa chowa w spodnie i zapina rozporek. Po doprowadzeniu mnie do porządku, opada na wciąż mokre siedzenie obok. Łapię ją za rękę i całuję. Resztę spektaklu spędzamy trzymając się za ręce. Gdy przedstawienie się kończy i oklaski trwają w najlepsze, cichcem wycofujemy się z sali, żeby uniknąć nieprzychylnych spojrzeń na moją byłą. Przód jej sukienki przykleił się do ciała, dokładnie ukazując jej brzuch. Zapinam jej marynarkę i schodzimy. Po drodze mijamy zboczoną bileterkę, która uśmiecha się szeroko na nasz widoki. Ania, czerwieniąc się cała, spuszcza wzrok. Gdy dziewczyny się mijają, bileterka łapie szatynkę za bok, i całuje ją namiętnie. Początkowo zesztywniała, oddaje pocałunek. Dwie sekundy później ruda odrywa od niej twarz z cmoknięciem i patrzy na mnie.
- Jestem Aga - mówi.
Podchodzi do mnie i wciska mi w pod bokserki małą karteczkę.
- Zadzwońcie do mnie, zboczki - na pożegnanie robi mi malinkę.
Zaskoczeni, ale i na nowo rozgrzani, odprowadzamy rudowłosą dziewczynę wzrokiem.
- Chcę ją.. To dziwne? - pyta skołowana Ania.
- Ani trochę. Poza tym, też jej pragnę - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- To zadzwoń do niej. Umówmy się, że zaczekamy na nią. Proszę..
- Teraz? No dobrze - mówię wyciągając telefon. Sięgam za pasek i wyciągam zapisany kaligraficznie numer. W szatni łapię sygnał.
- Tak? - słyszę.
- Hej, poznaliśmy się przed chwilą w holu.
- Oo, puszczasz mi strzałkę, żebym zapisała sobie twój numer? - lekko się śmieje. W słuchawce słyszę, że jeszcze drzwi od sali się nie otworzyły.
- Może.. - podpuszczam ją - Głównie dlatego, żeby cię spytać, czy masz jakieś plany na wieczór.
Po drugiej stronie zapada cisza. Już tracę nadzieję, gdy:
- Miałam iść na piwo ze znajomymi, ale mogę się wyłgać. O ile macie alkohol - zawiesza głos.
- Do wyboru do koloru.
- Za jakieś 30 minut powinnam skończyć wyprowadzać łośków.
- Zaczekamy przed wejściem - zapewniam ją i rozłączam się.
Ania patrzy na mnie wyczekująco. Obejmuję ją i niskim głosem mówię:
- Wygląda na to, że wlaśnie załatwiłem nam trójkącik.
25 minut później, z lekkim płaszczykiem na ramionach, przez drzwi przechodzi ona. Rude włosy sięgają jej prawie do pasa. Na białą, opinającą się na jej biuście koszulę narzuciła skórzaną kurtkę. Nogi w obcisłych czarnych spodniach kończą się rozbudowanymi biodrami. Idąc ku nam kołysze dupką. Wita się ze mną wpychając mi język do ust i przylegając całym ciałem. Czuję jej opakowane w stanik cycki. Odkleja się i to samo robi z Anią. Biorę dziewczyny pod rękę i idziemy żwawo do auta.
- Obrazisz się, jeśli usiądę z tyłu? - pyta nawijając pukiel włosów na palec.
Otwieram jedynie drzwi z tyłu. Wsiadając nie zapomina się wdzięcznie wypiąć. Ja nie zapominam klepnąć jej tyłka. Mruczy zadowolona. Zaraz za nią pakuje się szatynka.
- Do kogo jedziemy? - pyta ruda spoglądając na mnie w lusterku, gdy sadowię się za kierownicą.
- Do mnie - odpowiadam.
- Daleko, bo mam na was wielką ochotę.. - przejeżdża językiem po uchu Anki wywołując jej jęk.
- Za miastem. Więc możesz się nią zająć.
Nie odpowiada. Prowadząc, co chwilę zerkam w lusterko. Aga zabiera się za lizanie twarzy Anki, zbliżając się do jej ust. Ma nieco pełniejsze wargi od mojej byłej, co w połączeniu z naturalną czerwienią jej ust wygląda niesamowicie kusząco. Słyszę z przodu tylko mlaskanie ich języków. Spojrzenie później widzę, jak wzajemnie masują się po cipkach. Mój kutas rozrywa spodnie. Głośne jęki słychać w całym aucie. Szyby parują.
- O ty niegrzeczna, nie masz majteczek! - dyszy Aga.
- Janek.. je.. maaa.. - jęczy w przerwach pomiędzy pocałunkami Ania.
Przy następnym zerknięciu prawie dochodzę. Moja była siedzi z rozrzuconymi nogami i zadartą na piersi sukienką, a rudowłosa diablica zlizuje jej moją spermę z brzucha. Jej głowa jest dociskana. Nie mogę dostrzec jej języka, ale po ruchach jej barku domyślam się, że mocno pieści pizdę partnerki. W nozdrza uderza mnie zapach seksu. Przyspieszam. Po kilku minutach dojeżdżamy. Zrywam się błyskawicznie i otwieram dziewczynom drzwi. Ania, ledwo przytomna z rozkoszy, wręcz leży na kanapie. Nad nią na czworakach unosi się Aga w rozpiętej do połowy koszuli.
- Chodźcie, moje suczki - rozkazuję.
W drodze do mieszkania chwytam obie mocno za cipki i tak je prowadzę. Czuję niesamowite podniecenie. W windzie na krótką chwilę we trójkę przypadamy do siebie. Po otwarciu drzwi biegniemy do mieszkania. Otwieram, wpuszczam chichoczące dziewczyny i zamykam za sobą i zatrzaskuję drzwi. Przede mną dwie napalone dziewczyny przywołują mnie do siebie. Zrzucam z siebie ubrania, zostawiając tylko bokserki.  
- Mmm, masz dobrego faceta, kochanie - głos Agi staje się ochrypły - zobaczmy jak na dole..
Podchodzi do mnie, przylega całym ciałem i unosi nogę. Ania też się zbliża, ale opada przede mną na kolana. Ruda wpycha swój język do gardła. Liżemy się zachłannie, zmieszana ślina ścieka na wystawiony język Ani. Opuszcza rękę, jadąc nią po moim brzuchu. Wsuwa się pod bokserki i zaciska na moim osiemnastocentymetrowym, grubym kutasie. Odkleja się ode mnie z jękiem zachwytu.
- Baardzo mi się podoba to, co... AAAAA, TAAAKKK! - krzyczy nagle.
W dole Ania znudziła się czekaniem i włożyła rękę pod spodnie Agi, mocno ją pocierając. Rozrywam białą koszulkę, wokół sypią się guziki. Zostaje w przyciasnym staniku, z którego wylewają się jej cycki. Ale zanim go zdejmę, chcę ją zobaczyć w bieliźnie w pełnej krasie. Zdejmuję jej spodnie, ręka klęczącej między nami dziewczyny pracuje nieprzerwanie. Już chce zdejmować dopasowane stringi też w białym kolorze, ale ją powstrzymuję. Zbliża więc usta na krocze Agi, przejeżdżając po niej językiem. Cofam się na chwilę, podziwiam widok. Ruda, w samej bieliźnie stoi w rozkroku nad szatynką, pracującej mocno ręką i języczkiem nad cipeczką. Ma tatuaż, motyw japoński wystaje spod jej stringów po lewej stronie jej brzucha i pnie się do wysokości pępka. Widok jest nieziemski. Z leżącej marynarki wyciągam telefon i robię kilka zdjęć. Robię zbliżenie twarzy dziewczyny pomiędzy jej nogami. W oczach widzę kurwiki. Odrzucam telefon i też klękam przed nowo poznaną laską. W nozdrza uderza mnie zapach cipki. Stykam się policzkiem z Anią. Odrywa twarz od majtek i całuje mnie wilgotnie. Liżemy zwierzęco swoje twarze, wydzielina z naszych ust skapuje na podłogę. Jednocześnie powoli zdejmujemy z bioder Agi stringi. Ukazuje się nam różowa cipeczka, z rozchylonymi już wargami i ociekająca śluzem. Jest gładka, nie licząc niewielkiego pasma rudych włosków nad koralikiem. Odwracam się do niej i spluwam na nią. Ex idzie w moje ślady. Ręką obejmuję od tyłu jej pośladek, Anka masuje ją od przodu, wbijając w nią język. Zaciekawiony tatuażem badam go językiem. Śliniąc obficie jej brzuch, wsuwam paluszek do jej dziurki.
- Kurwaa, co wy ze mną robiciee, MOCNIEEJ! - wydziera się.
Intensyfikujemy pieszczoty. Palec w jej wnętrzu jeździ po jej ściankach, co chwilę trącając wywijający języczek. Drugą ręką obejmuję Anię, ściskając brutalnie jej piersi. Ssie łechtaczkę kochanki, doprowadzając ją do wycia. Kurczące się mięśnie jej pochwy informują nas o zbliżającym się szczycie.
- Dochoo- o-odzę! - jej ciałem targają spazmy rozkoszy. Ciśnienie w jej cipce wyrzuca na nasze złączone twarze litry jej soczków. Ania chce zabrać głowę, ale w porę łapię ją za kark. Tryskające soczki szybko pokrywają jej twarz. W końcu Aga opada na kolana obok nas ciężko dysząc.
- Jezu, dawno tak nie squirtowałam.. Ile razy mnie doprowadzicie dzisiaj? - zastanawia się na głos zbliżając się do Ani.
- Zostaw! - warczę na nią.
Nieco zaskoczona zastyga. Patrzy na mnie nieprzytomnie. Wstaję, nakierowuję obie buzie na swoje krocze. Teraz moja kolej. Powoli ściągają mi bokserki. Naprężony kutas uderza w policzek rudą. Widzę jej zachwyt.
- Jaki on jest wspaniały - jęczy z zachwytu i ujmuje go między palce - Taki twardy, ledwo mogę go objąć. Mogę go polizać, mój panie? - pyta słodkim głosem.
Nie czekając na odpowiedź, kieruje główkę fiuta do swoich ust. Ania, przyglądając się z boku z ociekającym z twarzy śluzem, zbliża rękę. Powoli przesuwa się po całej długości, docierając do ust Agi. Ta rozchyla mocniej szczęki, by mogła dojechać też do główki. Gdy się wycofuje, znowu zaciska usta na łbie, omiatając ją językiem.
- Pieść Anię - mówię do niej.
Jej ręka ląduje pod sukienką, podciągając ja tak, żebym widział, co wyprawia. Trze jej łechtaczkę bez litości. Z ust mojej ex padają donośne jęki, odchyla głowę do tyłu, ale nie przestaje mnie masturbować. Ruda ssie główkę patrząc mi ulegle w oczy. Czuję zbierającą się w jej ustach ślinę, ale zamiast ją połknąć, czy wypuścić na brodę, wyciąga penisa i pokazuje mi zawartość jej ust. Potem zbliża się do brzucha pieszczonej dziewczyny i wypuszcza ładunek śliny. Spływa po jej brzuchu na cipkę. Anka odchyla głowę do tyłu z rozkoszy. Aga wraca do ssania. Popycham głowę Ani do swojego kutasa. Obejmuje go od boku ustami. Jęczę, czując dwie pary pieszczących mnie ust. Szatynka sunie po kutasie, a kiedy dociera do pełnych ust rudowłosej piękności, całuje jej twarz. Odciągam ssącą mnie Agę i kieruję ją tak, by ssała mnie z boku. Teraz widzę dwie głowy pracujące naprzemiennie. Wtem brązowe włosy przestają się poruszać, oczy unosi na mnie i wydaje okrzyk rozkoszy.
- Chyba twoja dziewczyna doszła - mówi Aga oblizując mokrą dłoń.
- Jestem jego byłą… - cichy głos odzywa się po chwili.
- Tak, to kim jesteście?
- Przyjaciółmi z korzyściami - odpowiadam za nią.
- Mmm, ta korzyść jest duuuża.. - oblizuje zmysłowo wargi.
Sięga za plecy i rozpina zapięcie stanika. Jej średnie piersi z brązowymi sutkami falują przy uwolnieniu. Podstawia mi je pod kutasa spluwając na nie gęstą śliną. Obejmuje nimi chuja i porusza się w górę i w dół. Jej jędrne piersi nie mogą pomieścić mojego fiuta. Co chwilę więc trąca językiem. Widząc to, Ania lekko zawiedziona patrzy na swoje drobne piersi. Wpadam na pomysł.
- Moje suczki, zapraszam do sypialni.
Prowadzę moje kochanki do sypialni, w dłońmi na ich wilgotnych cipkach. Zabieram po drodze telefon mój i Ani. Wyciągam się na łóżku. Dwie seksowne diablice kołyszą biodrami wspinając się do mojego sterczącego fiuta. Aga przypada do niego kontynuując hiszpana, Anka liże wyłaniającą się główkę. Każę jej się rozebrać. Prężąc się dla mnie, zdejmuje przez głowę sukienkę, ukazując lśniący od śliny i spermy brzuch. Odwracam ją tyłkiem do kutasa. Pojmuje, czego od niej oczekuję. Aga też, bo robi jej miejsce układając się po mojej prawej stronie. W ten sposób mój kutas jest otulony jędrnymi cyckami i miękkim tyłeczkiem. Wzdycham z rozkoszy. Ruda jeździ językiem po pośladku drugiej w rytm posunięć. Nie wytrzymuję. Muszę je mieć, natychmiast. Zrywam się jak oparzony i pakuję kutasa w gorące wnętrze Ani.Zaskoczona, wydaje z siebie krzyk rozkoszy i wtula twarz w materac, wypinając się do mnie jeszcze bardziej. Druga dziewczyna natychmiast to wykorzystuje rozkładając przed nią szeroko nogi. Chwyta ją za głowę i zlizuje z jej twarzy swoje soki, po czym popycha ją do swojego skarbu. Jęczy, gdy czuje zwinny języczek. Ładuję Anię mocno od tyłu, czując lekkie dreszcze rozchodzące się po jej ciele. Słyszę tylko stłumione stęknięcia. Jej głowa przesuwa się rytmicznie do przodu z każdym moim pchnięciem. Rozkoszuję się ciasnym wnętrzem, klepiąc jej dupę. Rżnę ją tak kilka minut. Ruda więzi mój wzrok.
- Ruchaj ją mocno, zaraz dojdę, a chcę razem!
Pracuję biodrami coraz mocniej, wślizguję się cały, nie bacząc na opór. Słyszę dzwonek telefonu. Zerkam w bok, to telefon Ani. Na wyświetlaczu pokazuje się serduszko. Chwytam go i podsuwam pod oczy nie przerywając się w niej poruszać.
- To ten twój? - pyta.
Nic nie odpowiada, kiwa tylko głową. Odbieram połączenie. Słyszę niewyraźny głos:
- Hej skarbie, jak udała się opera?  
Nie przestając ruchać mojej byłej, ciągnę ją za włosy do siebie, tak że jej plecy tworzą łuk. Trzymam słuchawkę przy jej uchu. Wbijam się w nią gwałtownie powodując jej krzk.
- Wszystko w porządku? - zaniepokojony głos.
Aga masuje jedną ręką jej łechtaczkę, drugą dając sobie przyjemność. Powoduje to zawodzenie Anki.
- TAAAKK, RŻNIJ MNIEEE, MAM W DUPIE TO, ŻE MNIE SŁYSZY!! TAK POWINIEN MNIE RUCHAĆ! JUUUŻŻŻ!! - wyje w słuchawkę, a mięśnie jej pochwy zaciskają się.
- Nie dzwoń już, teraz jest moja - rzucam do słuchawki i rozłączam się.
W końcu Aga przerywa kontakt wzrokowy ściskając swoje cycki i drąc się niemiłosiernie. W chwilę po niej szczytuje Ania, jej jęki są tłumione cały czas przez przyciskaną do niej dziurkę Agi. Prostuje nogi, kładąc się na Adze drżącym ruchem. Wypadam z niej, ciągle mi mało. Kiedy dochodzą do siebie, ustawiam się między udami rudowłosej. Ania kładzie się obok niej i ślini mojego chuja. Uderzam kilka razy rozwartą cipkę.
- Nie wiem, czy go zmieszczę.. - zaniepokojony głos rudej.
Nachylam się nad nią i powoli wprowadzam olbrzyma do jej ciasnego wnętrza. Jej oczy najpierw rozszerzają się, potem zaciskają z czerpanej przyjemności. Dobijając kutasa do końca spoglądam w dół i widzę wybrzuszenie na jej podbrzuszu. Przyglądająca się z zafascynowanie Ania, liże jej wzgórek. Cofam biodra i górka znika. Pchnięcie kolejne i widzę to samo. Szatynka siada na twarzy Agi tłumiąc jej krzyki. Nachyla się do mnie i całuje obłąkańczo. Trzymając ręką biodra rudej dziewczyny, przyciągam do siebie mocniej drugą. Liżemy się zachłannie, ślina ścieka na łomoczącego chuja. Nagle opada i stymuluje języczkiem mojego kutasa i cipkę koleżanki. Jęczę z przyjemności. W pokoju słychać krzyki ekstazy i klaskanie o siebie spoconych ciał. Wyciągam penisa z pizdy bileterki i wkładam z mocą do ust leżącej na niej dziewczyny. Dobijam do końca, czując na główce migdałki i wycofuję się. Ociekającego gęstą śliną chuja wsuwam z powrotem do ciasnej szparki. Powtarzam to kilkukrotnie. Kilkanaście minut takiego ruchania później, czuję skurcze Agi. Jej ciałem wstrząsa taki orgazm, że zrzuca z siebie Ankę, która dostała orgazmu w tym samym czasie. Obie dziewczyny całują się namiętnie, dygocząc w swoich ramionach i tryskając na pościel soczkami. Ręka opada mi na fiuta, masuję go energicznie i w końcu strzelam gorącym nasieniem na twarze moich suczek. Spermy jest tyle, że zalewam je całkowicie. Najpierw jedną, potem drugą. Pokrywam zamknięte oczy, zaróżowione policzki, rozwarte usta i stykające się języki. Szybko przełykają to, co wpadło im do ust. Gdy rudowłosa ze sklejonymi włosami zbliża język do policzka drugiej, powstrzymuję ją. Chcę im najpierw zrobić zdjęcie. Łapię telefon i pstrykam kilka fotek. Na wszystkich zalane twarze uśmiechają się z błogością. Udaje mi się złapać moment oblizywania ust przez Agę. Odrzucam na bok aparat i wycieram się o włosy dziewczyn.
- Jak wyglądamy? - pyta Ania z rozmytym wzrokiem.
- Cudownie - wzdycham z zachwytu.
- Dość pięknie, żeby nas pocałować? - włącza się Aga, opierając dłoń na mojej klatce.
- Zawsze.
Unoszę się lekko na łokciach i całuję z języczkiem rudą dziewczynę. Sperma przykleja mi się do ust i twarzy, ale nie zwracam na to uwagi. Potem całuję tak samo moją ex. Moment później zlizują z siebie spływające nasienie. Zbliżają się do mojej twarzy, oblizując ją łapczywie. Na koniec podkładam ręce pod moje ogniste kochanki, pozwalając im się we mnie wtulić.
- Jesteście nieźle rąbnięci. A nawet nie tknęliśmy alkoholu - mówi z lubieżnym uśmiechem ruda - mogę się przyłączyć do was?
- Pewnie - odrzekam - Jeśli tylko będziesz na każde moje zawołanie. To samo tyczy się też ciebie, moja droga.
- Tak, mój panie - mówią jednocześnie.
- Brawo, moje suczki - klepię każdą po dupce wywołując tym zadowolone pomruki - w nagrodę zabieram was na ponad tydzień na wakacje - informuję je, przed zaśnięciem między nagrzanymi ciałami.

Dodaj komentarz