Wyznanie cz. 6.

Wyznanie cz. 6.Wyszłam ze szpitala następnego dnia. Powoli wracałam do życia. Na szczęście wypadek nie był zbyt poważny i mogłam wrócić na uczelnie. Marta i Tomek przestali się narzucać. Wysyłali jedynie smsy. W co ja się wpakowałam. Najpierw Marta, teraz Tomek. Obydwoje coś do mnie czuli , a może tylko to sobie wyobrażali. Każde z nich pragnęło mnie. Kochało?  To było pytanie. Oboje twierdzili, że tak, ale czy ja ich kochałam… Przez ostatnie wydarzenia zaczynałam wątpić w  uczucie do Marty. Z początku czułam się bardzo zraniona i zdradzona, ale po czasie to już tak nie było. Pojawiała się za to pustka, pustka, którą zaczął wypełniać Tomek. Przyjaciel, tak jak obiecał, dał mi czas. Przez ten miesiąc dokładnie wszystko sobie przemyślałam. Poprosiłam Tomka o spotkanie. Wybrałam kawiarenkę blisko mojego domu. Czekałam na niego, popijając gorącą czekoladę. Pojawił się po kilku minutach. Jak zawsze ubrany na luzie. T-shirt i jeansy, do tego trampki. W takim zestawieniu wyglądał młodziej. Do tego parodniowy zarost. Doskonale wiedziałam, dlaczego większość kobiet ogląda się za nim.
- Cześć  – powiedział, gdy znalazł się przy stoliku. Ucałował mnie w policzek i usiadł obok na krześle.
- Hej, napijesz się czegoś? – zapytałam i wezwałam kelnerkę. Zamówił dla siebie kawę.  
- Dobrze, że zadzwoniłaś  – rozpromienił się trochę. Po chwili dostał aromatyczny napój.
- Dokładnie wszystko sobie przemyślałam. Jak dla mnie, to trochę za szybko wszystko idzie. Wiem, że znamy się dość długo, ale nigdy nie byliśmy tak naprawdę na randce . Z Martą to było czyste szaleństwo. Sama jeszcze nie wiem, czy czuję coś do ciebie. Ta sytuacja jest dla mnie nowa. Kto by pomyślał, że zabiegać o mnie będą dwie bliskie mi osoby   – powiedziałam cierpko i upiłam kilka łyków czekolady.
- Zawsze mi się podobałaś, ale Marta owinęła mnie sobie wokół palca .  
- Czy możemy nie rozmawiać już o niej? To ona jest sprawczynią tego zamieszania.  – przyznałam cicho i skupiłam się na piankach, które znikały pod wpływem ciepła czekolady.  
- Dobrze. To może zróbmy tak. Spędzimy ze sobą trochę czasu jak normalna para. Spotkamy się kilka razy i po miesiącu znów odbędziemy tą rozmowę. –  I zapytał  - zgadzasz się na taki układ?
- Tak, jak najbardziej. A utrzymujesz jeszcze kontakt z Martą? –  Spojrzałam na niego badawczo, wiedziałabym jeśli skłamałby.
- Wymieniliśmy kilka sms-ów, ale nic po za tym. Wyprowadziłem się do kawalerki. Nie wiem co się z nią dzieje i nie chcę wiedzieć.  – Mówił prawdę. Ja też z nią nie rozmawiałam.  
- To gdzie zabierzesz mnie na pierwszą randkę? – Uśmiechnęłam się szeroko, a Tomek rozweselił się już na dobre.

Ostatni miesiąc należał do najlepszych w moim życiu. Tomek bardzo się starał. Zbierał mnie do kina, na kolacje. Spędzaliśmy również czas jak dawniej. Na kanapie przed telewizorem. Zachowywaliśmy się jak normalna para. Nawet mimo dużej różnicy wieku dogadywaliśmy się bardzo dobrze. Chociaż dziesięć lat to nie było aż tak dużo. Widziałam, że Tomek ożył przy mnie. Częściej miał uśmiech na twarzy i cieszył się z moich głupich żartów.  Ale czułam, że coś jest nie tak. Sprawa z Martą nie była wyjaśniona i to mnie dręczyło. Nawet nie spotykałam jej na uczelni, ale wiedziałam, że chodzi na zajęcia. Na razie nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Samo myślenie o niej nadal sprawiało mi ból, a co dopiero, gdybym miała ją spotkać. Skupiłam się na mojej relacji z Tomkiem. Przy nim byłam bezpieczna i kochana. Tomek wiele razy mówił mi, że mnie kocha i nigdy nie opuści. Ja na razie wstrzymałam się z takim wyznaniem. Czułam coś do niego, ale nie chciałam tym razem przyspieszać biegu spraw. Siedzieliśmy właśnie na łóżku, oglądając film. Nie mogłam się na nim skupić, natomiast bardziej interesowały mnie usta Tomka, które delikatnie całowały moją szyję. Było przyjemnie i rozkosznie. Położył się na mnie, zupełnie zapominając o filmie. Ja również o nim zapomniałam. Składał czułe pocałunki, parzące nagą skórę. Wsunęłam dłonie pod koszulkę i masowałam opuszkami palców zarysy mięśni. Moje podniecenie rosło. Jednak, kiedy zaczął rozpinać moje spodnie, chwyciłam jego dłonie.
- Tomuś. Jeszcze nie dziś.. – wyszeptałam  i pogłaskałam ręce. Westchnął tylko cicho, po czym pocałował słodko moje usta i położył się z powrotem na mnie, odwracając głowę w stronę filmu.
- Wiesz, że nie będę nalegał. Jest mi niewyobrażalnie trudno, ale poczekam ile będzie trzeba. – Ułożył się wygodniej.
Wplątałam dłonie w jego włosy i zaczęłam masować. Właśnie takie chwile były najlepsze. Tylko my dwoje i te cudowne chwile. Zmęczony pracą zasnął, leżąc na moim brzuszku. Teraz przydał się jako poduszka, ale przy Tomku nie miałam już kompleksów. Ciągle powtarzał mi, że jestem piękna i  nie muszę niczego zmieniać. I tak zaczęłam ćwiczyć. Byłam bardzo młoda i nie miałam w ogóle kondycji, a tak nie powinno być. Nawet zmusiłam Tomka, żeby trochę ze mną poćwiczył. Zgodził się głównie dlatego, że mógł popatrzeć na mój tyłek w obcisłych legginsach. Pogładziłam zarośnięty policzek i sama zapadłam w sen. Nagle rozległo się głośne walenie w drzwi. Szybko oprzytomnieliśmy . Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni.
- Spodziewasz się kogoś? – zapytałam, a Tomek poszedł otworzyć drzwi. Poprawiłam bluzkę i łóżko, po czym zaczęłam trochę ogarniać pokój. Wyłączałam właśnie laptopa, kiedy do środka wpadła Marta.
- Musimy pogadać. Wszyscy! – powiedziała z naciskiem, panosząc się, jakby była u siebie. Patrzyłam na nią i już nic nie czułam. Dzięki Tomkowi przeszło mi zauroczenie nią, bo to raczej nie była miłość. Zaciągnęła mnie do łóżka i bardzo źle się to skończyło. Wciągnęłam głośno powietrze i usiadłam na sofie.
- O czym chcesz z nami rozmawiać? Myślałam, że wszystko mamy już wyjaśnione – zwróciłam się do niej, a  Tomek dołączył do mnie i chwycił mnie za rękę.
- A więc to tak. W takim razie dobrze, że tu jesteś. Okres spóźnia mi się już jakiś czas. Zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny. Jestem w ciąży z twoim dzieckiem, Tomek. – Takich rewelacji to się nie spodziewałam.
- W ciąży? Ale jak to? – Czułam, jak ręce zaczynają mi drżeć, a serce szybciej łomotać. Spojrzałam powoli na Tomka. Zbladł bardzo i również był zdziwiony. Wzięłam głęboki wdech i patrzyłam na Martę. Nie wiedziałam czy mówi prawdę. Ale czemu miałaby kłamać?  
- To na pewno moje dziecko? – zapytał po chwili Tomek, odzyskując trochę kolorów.
- Za kogo ty mnie masz! Oczywiście, że twoje – odpowiedziała  i zaczęła się powoli zbierać. – W sumie tylko to chciałam wam powiedzieć. Odezwę się za jakiś czas  -  powiedziała na odchodnym i wyszła z mieszkania, zostawiając nasz zszokowanych. Wypuściłam głośno powietrze. Jak zwykle musiała wszystko popsuć , jak zwykle musiała być w centrum uwagi.  
- Powiedz coś. – Tomek spojrzał na mnie i chwycił mocno  za moje dłonie.
- A co mam powiedzieć? Chyba tylko tyle, że to w stylu Marty. Poszła w odstawkę i musiała coś takiego wymyślić. – Chciałam zachować się jak dorosła osoba. Może jednak to nie było dziecko Tomka? Próbowała nas tylko wkurzyć.. I udało się jej to.
- Zrobię badania DNA. Wolę mieć pewność, że to moje dziecko. A było już tak dobrze. – Przytulił się do mnie, a przyciągnęłam go do siebie.
- Będzie dobrze. Damy sobie radę z tym. – Uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam głowę mężczyzny.  

Marta faktycznie była w ciąży. Wszyscy w trójkę poszliśmy na wizytę u ginekologa. Trochę zdziwiła go ta ilości osób, ale nic nie powiedział. Dziecko rozwijało się prawidłowo i rosło. Ciężko mi było patrzeć na niedawną  przyjaciółkę w błogosławionym stanie. I w dodatku to było dziecko Tomka. Trudna sprawa. Mimo tych przeciwności postanowiłam zostać z nim. Codziennie zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. W końcu miał zostać ojcem. Cieszyło go to  i nie mogłam mu tego zabronić. Widać nigdy się nie uwolnię od tego miłosnego trójkąt. Tak bardzo chciałam mieć mojego mężczyznę dla siebie, a teraz będę musiała się nim dzielić z Martą i ich nienarodzonym dzieckiem. Starałam nie okazywać tego, że to sytuacja zupełnie mi nie pasuje, ale kiedy Marta postanowiła się wprowadzić do  mieszkania Tomka, miałam dość.
- Wiecie co? Miejcie to dziecko, mieszkajcie sobie, ale beze mnie. Ja już tak nie mogę – krzyknęłam, założyłam kurtkę i wyszłam z mieszkania.
- O co chodzi? – Tomek złapał mnie jeszcze na klatce.
- Ty się jeszcze pytasz o co chodzi? Będziesz miał dziecko z inną kobietą, naszą byłą, świrniętą przyjaciółką, która najpierw była z tobą, potem ze mną! Starałam się to jakoś przeżyć. Dla ciebie, dla siebie, dla nas. Ale to nie ma sensu. Masz dziecko w drodze, ja jestem ci niepotrzebna. Lepiej będzie jak się rozstaniemy. – Wyrzuciłam w końcu z siebie te wszystkie żale.
- Naprawdę tego chcesz? – zapytał, patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Nie, ale tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Cześć. – rzuciłam i wyszłam z klatki. Oczywiście, że tego nie chciałam. Ale jak on to sobie wyobrażał, że będziemy żyć we czwórkę jako szczęśliwa rodzina? Nie pobiegł za mną, nie zatrzymał mnie. Czyli podjęłam dobrą decyzje. Postanowiłam również nie płakać. Już dość łez przez nich wylałam. Czułam żal i rozgoryczenie całą tą sytuacją. Naprawdę myślałam, że coś z tego może być. Kochałam Tomka, nadal go kocham. Serce mnie bolało. Dopiero w mieszkaniu zaczęłam zadawać sobie pytanie, czy dobrze zrobiłam. Naprawdę kochałam Tomka. Jak jeszcze nigdy, nikogo przedtem. Kocham go, a sama wszystko popsułam. Ale on też jakoś nie próbował ratować tej sytuacji. Jakby było mu to na rękę. O nie! Tak nie może być. Ubrałam się szybko i popędziłam z powrotem do mieszkania ukochanego. Musiałam my wyznać, co czuję, że chcę z nim być. Wbiegłam na klatkę i zatrzymałam się przed mieszkaniem. Drzwi były uchylone. Weszłam ostrożnie do środka.
- No, jak już zerwałeś z Anką to mogę ci to w końcu powiedzieć. To nie jest twoje dziecko i nigdy nie było. Daliście się nabrać. Chciałam żebyście cierpieli tak jak ja. – Usłyszałam głos Marty i nogi się pode mną ugięły. Co? To nie było dziecko Tomka?
- Jak mogłaś nas tak oszukać?! Marta! Do cholery! Bawiłaś się nami, przespałaś z jednym, a potem drugim. Jak śmiałaś nas tak oszukać?  
- Na początku chciałam tylko was przestraszyć, a potem widziałam, jak się wkręciłeś i postanowiłam ciągnąć to przez jakiś czas. Myślałam, że Anka krócej wytrzyma, a tu proszę prawie sześć miesięcy. Nieźle, nieźle.
- Skoro nie jest to moje dziecko, to spadaj. Zabieraj swoje rzeczy i wynieś się z mojego domu! – krzyknął Tomek, a ja postanowiła się ewakuować. Weszłam jedno piętro wyżej i poczekałam aż Marta wyjdzie z mieszkania. Kiedy usłyszałam, jak cichnie stukot jej obcasów, pobiegłam z powrotem. Drzwi były otwarte.
- Tomek! – krzyknęłam, wchodząc głębiej. Znalazłam go siedzącego na kanapie.
-Ania? Co ty tutaj robisz?  
- Słyszałam wszystko. Ale nie o tym chciałam rozmawiać. Kocham cię. Już wcześniej powinnam to powiedzieć, ale cała ta sytuacja z Martą sprawiła, że nie byłam pewna swoich uczuć. Ale teraz wiem. Kocham cię. – powtórzyłam i widziałam, jak zaczyna się uśmiechać.  
- Ja ciebie też. I to bardzo mocno. – Podszedł do mnie i pocałował mnie mocno. – Wyrzuciłem Martę. Skoro to nie jest moje dziecko to niech idzie do ojca. Teraz to już nie jest nasze zmartwienie – wyszeptał w moje usta i zaczął mnie rozbierać. Uśmiechnęłam się i zaczęłam całować zachłannie jego wargi.  
- Oooooch.. Kocham cię. – Wyszeptałam, patrząc na ukochanego. Specjalnie przedłużał moment rozebrania mnie. Całował namiętnie moje usta, wsuwając dłonie po bluzkę. Nic nie mówił, nie musiał. Nasze ciała mówiły za nas. Powolnym ruchem zdjął ze mnie koszulkę, szybko powracając do całowania . Również pozbyłam się jego koszuli i przylgnęłam do nagiego torsu. Wskoczyłam na niego, obejmując nogami. To podziało na niego. Przeniósł nas na łóżku. Przygryzł moją wargę, po czym dłonie mężczyzny znalazły się na zapięciu spodni. Usta całowały delikatnie szyję, zmierzając coraz niżej. Odpiął stanik, który wylądował obok reszty ubrań. Chwilę patrzył na mnie. Widziałam w jego oczach pożądanie i namiętność, ale również miłość. Tak, to była miłość. Oblizałam słodko wargi, a Tomek złapał sutek zębami. Pisnęłam cichutko, a ukochany zaczął ssać i całować piersi. Druga dłoń sprawie wślizgnęła się pod majtki. Przejechał palcem po wilgotnej cipce, a ja odruchowo rozchyliłam uda, ułatwiając dostęp do skarbu. Z każdą chwilą było mi coraz przyjemniej. Tomek oderwał się od moich piersi i schodził z pocałunkami niżej. Całował brzuszek, wzgórek łonowy. Pospiesznie pozbył się spodni i bielizny. Leżałam pod nim naga i bardzo rozpalona.  
- Długo na to czekałem. – Uśmiechnął się, wsuwając głowę między moje uda . Delikatnie pogładził językiem, delektując się tą chwilą. Przymknęłam powieki i położyłam dłoń na głowie Tomka, dociskając do swojego krocza. Zrozumiał tą aluzję i zaczął pieścić językiem wargi . Robił to naprawdę cudownie.
- Proszę… Już dłużej nie wytrzymam. Chodź tu do mnie. – powiedziałam. Chciałam poczuć już w sobie twardego penisa.
- Ależ proszę bardzo. – położył się na mnie, chwycił udo i wszedł we mnie. Powoli, tak abym dokładnie czuła go. Centymetr po centymetrze. Westchnęłam głośno i ucałowałam usta mojego mężczyzny. Dobił  do końca, układając się wygodniej. Początkowo nadał szaleńcze tempo. Szybkie ruchy, po których  nastąpiła seria wolnych. Gryzł i całował moje usta, szyje. Dłonie wplótł w moje i poruszał biodrami, doprowadzając nas do rozkoszy. Z moich ust wyrwał się głośny jęk. Czułam, że zbliża się moment spełnienia. Spojrzałam Tomkowi w oczy, a on kiwnął głową. Ścisnęłam mocno pościel i wygięłam się w łuk. Rozkosz rozlała się po moim ciele. Objęłam go mocno nogami, odczuwając ogromną przyjemność. Jeszcze nigdy nie miałam tak cudownego orgazmu. Tomek doszedł zaraz po mnie. Wykonał kilka głębszych ruchów, zalewając moje wnętrze gorącą spermą. Przytulił się do mojego ciała i słodko ucałował usta.
- Warto było czekać. – wyszeptał cicho, a ja czułam się najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.  

Koniec.

chaaandelier

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2768 słów i 15043 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Misiaa1012

    Cudo bardzo ciekawe i fajnie napisane ❤

    16 lip 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @Misiaa1012 Dziękuję. ;)

    18 lip 2016

  • Użytkownik dupek

    Jeeeju,takie naiwne osoby jeszcze są ?.To nie jest bogactwo wyobraźni,lecz jej przeciwność. :redface:

    28 gru 2015

  • Użytkownik chaaandelier

    @dupek Nie wiem czy są. Ups... To chyba muszę się dokształcić i czytać jeszcze więcej. :D

    28 gru 2015

  • Użytkownik Micra21

    Świetne zakończenie całej historii. To chyba najlepiej napisana część tego cyklu. Praktycznie bez błędów. Przyłożyłaś się do sprawdzenia. Pozdrawiam

    27 gru 2015

  • Użytkownik chaaandelier

    @Micra21 Nie odbyłoby się to bez czyjeś pomocy. Dziękuję.  ;)

    27 gru 2015

  • Użytkownik Micra21

    @chaaandelier to znajdź literówkę, bo zauważyłem ;)

    28 gru 2015

  • Użytkownik chaaandelier

    @Micra21 W wolnym czasie przeczytam i znajdę. ;)

    28 gru 2015

  • Użytkownik Micra21

    @chaaandelier nie było by źle :)

    28 gru 2015