Moje piersi spodobały mu się cholernie! Wyściskał je, a potem koniecznie chciał między nimi ulokować swojego członka! Pomyślałam sobie, że zgodzę się, może w ten sposób oszczędzę cipkę… więc wyjęłam piersi z dekoltu i posłusznie przyjęłam w nie młokosa. Był maksymalnie wyprężony, jak maszt na dumnym okręcie! Schlebiało mi to, że mój biust może się tak podobać. Na początku zaczął jakby rozpoznawać rowek między piersiami, penetrować go. Nakazał, żebym objęła go „cycuniami” – jak je pieszczotliwie określił. Więc ja ulegle, niemal czule ogarnęłam go piersiami. Wręcz zacisnęłam je na nim. A niech poczuje, że ma ciasno… niech wydaje mu się, że jest w piczce. I dokładnie tak się zachowywał, jakby posuwał cipkę… Chyba właśnie dlatego, wkrótce jego delikatność ustąpiła zaborczości. Najpierw zaczął wykonywać nerwowe jakby ruchy… aby wreszcie przystąpić do regularnego rżnięcia… - Wyrucham cię pokojóweczko w cycki aż miło! - I deklarację swą wprowadzał w czyn z całą stanowczością. Musiałam nieco nachylić się, żeby miał wygodnie. Bardzo podniecała mnie główka jego męskości, która raz pojawiała się, jaz znikała miedzy moimi „balonikami” – jak raczył nazwać je młody pan. Zastanawiałam się, czy jeśli finał jego aktywności będzie miał miejsce między moimi cycuszkami, to gdzie trafi „wystrzał”? Już widziałam, oczyma wyobraźni zachlapany mój biust… Zaraz, zaraz, a co jeśli on strzeli mi prosto na twarz?!
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.