Tę miniaturkę zamieściłam prawie rok temu, ale teraz odświeżyłam ją. Rozpisałam bardziej.
Od zawsze uwielbiałam mieć na sobie strój pokojówki. Koniecznie biały, malutki fartuszek, wykończony misterną falbanką – symboliczny dowód tego, że moją rolą jest służebność. Do tego koniecznie czarna spódniczka, a pod nią ładna haleczka – wiem, że takie nasze fatałaszki niezwykle działają na mężczyzn. Czarne pończoszki, zakończone koronkowymi manszetami, gdy je widać spod spódniczki – także wabią i kuszą panów… Teraz założyłam wspaniałe szpile, trochę się ich wstydzę, bo ktoś mógłby powiedzieć, że wyglądają na dziwkarskie… ale… jakże uroczo mi się w nich pracuje… a gdy dżentelmeni patrzą na moje ruchy, mam wrażenie, że zbyt dużo sobie wyobrażają…
Pracuję u bogatego państwa. To rodzina wielopokoleniowa. Nie wiem, kto tu naprawdę rządzi. Ale zarówno starszy pan, jak i młokos – „panicz” – gapią się na mnie na potęgę. Najbardziej gapią się w dekolt, kiedy pochylam się podczas sprzątania. Wciąż krzyczą: - Jeszcze tu okruszek! Jeszcze tu! - Więc ja usłużnie biegam na każde zawołanie i pochylam się po okruszek… Wiem, że cycki niemal wypadają mi z tej skąpej bluzeczki, więc obserwują to bacznie. Starszy pan lubieżnie się oblizuje i mówi, że wiele zadań do roboty mi tu jeszcze znajdzie… - Domyśl się dupeczko, jakie to zadania cię czekają! Domyśl! – Aż ciarki mnie przeszły, gdy wypowiadało to takim tonem nieznoszącym sprzeciwu. Co spotka mnie w tej pracy? Co będę musiała robić? Czy aby nie zostanę wykorzystana? Czy moja cześć niewieścia nie zostanie naruszona?
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.