Uroki szwagierki cz.2

- Ile jeszcze razy tak mogą? I jak długo – zapytała Sara. Chodziło jej o Dominikę i jakiegoś mężczyznę, którego dziś przyprowadziła. Ich jęki i skrzypienie sprężyn łóżka słychać było nawet w naszej sypialni, oddalonej przecież od ich pokoju o kilkanaście metrów.  
Była pierwsza w nocy, a oni od dwóch godzin uprawiali seks. Jeśli dobrze liczyłem i interpretowałem coraz szybsze zawodzenie szwagierki to będzie jej trzeci orgazm. Muszę przyznać, że z jednej strony podniecało mnie to jak cholera, a z drugiej czułem zazdrość, że to nie mój penis doprowadza ją do takiego stanu.  Po głowie kołatała mi się również myśl, że Dominika przez jakiś czas nie będzie miała ochoty na pieszczoty i nie będzie potrzebowała mojej pomocy w zaspokajaniu się.
- Mam nadzieję, że to ostatni raz, dobrze byłoby się wyspać – mruknąłem i przekręciłem się na plecy.
- Nie możesz spać? – W głosie Sary pojawiły się figlarne nutki – podoba ci się jak moja siostrzyczka jęczy? Och tak, tak. O Boże, tak, tak, mocniej, właśnie tak – całkiem znośnie sparodiowała Dominikę, a jej dłoń wsunęła się pod moje bokserki i natrafiła na sterczącą pałę. – Oooo, co my tu mamy. Widzę, że miałam rację.
- Ej, brzmi to bardzo podniecająco – zacząłem się bronić.
- Już, już, na mnie też to działa. Wyobrażam sobie jak ją bierze - podniosła się i siadła na moich biodrach. To prawda, była podniecona mój penis prowadzony jej dłonią wśliznął się w mokrą szparkę bez problemu, jej norka była cieplutka i wygłodniała  – jeśli tak głośno jęczy to, na pewno rżnie się od tyłu. Dominika strasznie tak lubi. Zdradzić ci sekret?
Nachyliła się do mojego ucha i polizała małżowinę, a potem przygryzła płatek. Jej biodra cały czas poruszały się w górę i w dół.
- Chętnie usłyszę ten sekret – jęknąłem. Było mi dobrze. Napalona żona to fantastyczna sprawa. Kolejna korzyść z obecności jej siostry pod naszym dachem.
- Już raz miałyśmy z Domi jednego faceta – zdradziła szeptem – byłyśmy trochę pijane i po jakiejś imprezie zaliczyłyśmy go we dwie, na przemian. Fajnie było.
Teraz dopiero zrozumiałem, że mój penis nie osiągnął jeszcze pełnej twardości. Dopiero, gdy wyobraziłem sobie Sarę, je obie jak dosiadają na przemian jakiegoś faceta zazdrość i pożądanie omal mnie nie rozsadziły. Zrzuciłem ją z siebie, przygniotłem całym ciałem i wszedłem od tyłu w jej cipkę.
Jęknęła, a ja otoczyłem ramieniem jej szyję i wbijałem się jak szatan ze złością tak by sprawić jej odrobinę bólu. Jak na złość jęczała tylko głośniej jakby chciała zagłuszyć swoją siostrę i jeszcze bardziej mnie zdenerwować, a biodrami kręciła mocno na boki, że niby próbuje mi uciec. Wiedziałem oczywiście, że Sara miała przede mną jakiś mężczyzn, ale ja też nie byłem prawiczkiem i nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu.
- Chwalisz mi się czymś takim?
- A żebyś wiedział, że się chwalę. Jak będziesz grzeczny to zdradzę ci kiedyś co się tam działo, ale powiem ci na zachętę, że w pewnym momencie zrobiło się na tyle gorąco, że poczułam nawet smak cipki mojej siostrzyczki.
Zatkało mnie na chwilę, przestałem nawet pieprzyć Sarę.
- Nabierasz mnie.
- Zapytaj ją jak mi nie wierzysz.
- Teraz? No faktycznie, chyba już skończyli?
- Jak pozwolisz mi pójść do niej i przyłączyć się do zabawy to może nawet ci pokażemy. Co ty na to?
- Nie zrobisz tego.
- Przekonaj się.
Nie miałem odwagi nawet pomimo tego iż wiedziałem, że mnie podpuszcza. Przypomniałem sobie po co w nią wszedłem i na nowo podjąłem wyżywanie się na jej cipce. Oboje byliśmy szalenie podnieceni. Poczułem to, gdy sięgnąłem ręką między nogi Sary i dotknąłem jej warg sromowych. Mój kutas i jądra dosłownie lepiły się od soków.  Przyłożyłem dwa palce tak jak lubiła i w nagrodę usłyszałem seksowne jęki. Nie mogłem już pieprzyć jej tak mocno, ale za to wiedziałem, że dojdzie, bo po rewelacjach jakie dziś usłyszałem i jękach Dominiki nie wytrzymałbym nawet pięciu minut.  Doszliśmy razem spoceni, lepiliśmy się do siebie, to był wspaniały seks.
- Muszę do łazienki – stwierdziła z niechęcią Sara i zwlekła się z łóżka.  
Patrzyłem jak idzie przez sypialnie golutka jak ją stworzono, do tego spocona, pachnąca seksem, wspaniała. Przypomniał mi się obraz innej nagiej kobiety, jej siostry. Od tyłu wyglądały tak podobnie. Dziś mógłbym kochać się z nią całą noc.  
Pomyślałem o tym co powiedziała mi moja żona i wyobraziłem sobie tą sytuację. Jej głowę między szczupłymi udami Dominiki, język liżący cipkę. Pewnie w tym czasie wystawiałaby się do pieprzenia. Westchnąłem. Bez żalu oddałbym mały palec żeby uczestniczyć w takiej sytuacji.
Zasypiałem już mażąc, gdy wydało mi się, że słyszę czyjąś rozmowę. Wstałem z nadzieją, że będzie mi dane zobaczyć nago moją szwagierkę, ale zamiast niej na korytarzu stała moja żona. Była naga tak jak w chwili, gdy wyszła z sypialni, a rozmawiała z przystojnym i świetnie umięśnionym młodym człowiekiem. Miał jasne, długie włosy spięte w kucyk i był wysoki, o głowę wyższy od Sary. A ona, o kurczę stała przed nim nie próbując się zasłonić, przeciwnie, całą swoją postawą kusiła go. Po jego unoszącym się członku można było poznać, że to skutkuje. Co chwilę jej wzrok ześlizgiwał się z twarzy mężczyzny i na moment zahaczała o jego penisa. Przygryzała wtedy wargę i bardziej wysuwała biodra w jego stronę. Uśmiechnąłem się pod nosem, wcale nie byłem zły, ale przeciwnie, dumny, że taki młody człowiek podnieca się widokiem mojej żony. Nie żałowałem jej tej odrobiny zabawy, wiedziałem, że dzięki temu to ja będę miał niesamowity seks. No może byłem odrobinę zazdrosny, że ktoś cieszy oczy skarbami zwykle zarezerwowanymi tylko dla mnie.
Drzwi do pokoju Dominiki uchyliły się i dziewczyna wyszła na próg, naga jak i jej siostra. Dziwne zwyczaje zapanowały ostatnio w tym domu. Spojrzała na mnie, uniosła brew i skinęła na parę na korytarzu jakby pytała. „Co tu się dzieje?” Wzruszyłem ramionami i pokazałem na nią i na mnie. Roześmiała się i pokręciła głową.
Ten śmiech zerwał czar jaki tworzył się między tamtymi i oboje lekko zawstydzeni rozeszli się do swoich sypialni.  
                              
                                                                      *

Nocną ciszę rozdarł dzwonek telefonu. Poderwałem się z bijącym mocno sercem i po omacku odszukałem aparat. Przez chwilę bałem się, że coś stało się Sarze, bo znów miała dyżur na nocnej zmianie, ale gdy okazało się, że dzwoni Dominika nie wiele mi ulżyło. Była druga dwadzieścia w nocy, dzwonek o tej porze zwykle nie zwiastuje niczego dobrego.
- Halo, nic ci nie jest – zapytałem z niepokojem.
- Przyjedziesz po mnie – głos miała bełkotliwy, chyba była mocno pijana.
- Gdzie jesteś – zapytałem tylko.  
- W klubie… przyjedź, źle się czuję… proszę.
- W jakim klubie?
- Rozkosz, chyba tak się nazywa.
- Będę za piętnaście minut. Usiądź gdzieś w bezpiecznym miejscu i czekaj. Nie ruszaj się nigdzie, słyszysz.
- Tak, nie ruszać się nigdzie – brzmiała zupełnie jakby odpływała.
Ubrałem się szybko i prawie biegłem do samochodu. Wiedziałem gdzie jest ten klub, ale problem w tym, że to było prawie w centrum miasta. Dobrze, że o tej porze ulice były raczej puste. Dotarcie na miejsce zajęło mi dwadzieścia trzy minuty. Wpadłem do środka i rozejrzałem się po wnętrzu. Zabawa mimo późnej pory wcale nie ustawała. Dominikę znalazłem już po chwili, siedziała przy stoliku, a przy niej jakichś dwóch typków. Wyglądali na modnie ubranych cwaniaczków i ich mordy od razu mi się nie spodobały.
- Chodź, zabieram cię do domu – był chyba najwyższy czas, bo jeden objął ją ramieniem, a jego dłoń zapuściła się za jej dekolt. Drugi coraz śmielej wsuwał rękę pod jej kusą sukienkę.  
- Tak myślisz dupku – większy cwaniaczek wstał i próbował mierzyć mnie groźnym spojrzeniem. Chyba nie chciał rezygnować z darmowego bzykanka i to jeszcze z taką laseczką.
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi i uniosłem brzeg koszuli odsłaniając kaburę z pistoletem. Przewidziałem kłopoty i przygotowałem się na nie.  
- Dobra koleś, luz – uniósł ręce w geście poddania – zabieraj ją sobie.
Uśmiechnąłem się do niego i podniosłem dziewczynę. Oprzytomniała odrobinę.
- O jesteś wreszcie – zarzuciła mi ręce na szyję i pocałowała. Jej gorące ciało okryte tylko cieniutką sukienką przylgnęło do mnie, a ja poczułem wszystkie jej krągłości, a do tego jak pachniała.
- Chodź, idziemy do domu. Prześpisz się, odpoczniesz.
Świeże powietrze orzeźwiło ją i do samochodu wsiadła już sama, a na fotelu utrzymywała w miarę prostą pozycję. Ruszyliśmy, a Dominice zebrało się na gadanie.
- Dziękuję, że po mnie przyjechałeś. Przepraszam, że robię ci taki kłopot, ale źle się poczułam, chyba pomieszałam jakieś drinki. Jesteś taki miły, naprawdę. Sara ma szczęście, że ma takiego męża – słuchałem tego gadania jednym uchem. Typowe łzawe zwierzenia pijanego człowieka, słyszałem to wiele razy.  Uśmiechałem się pobłażliwie dopóki nie powiedziała – muszę ci się odwdzięczyć za twoją dobroć – i nachyliła się nad moimi kolanami.
- Co ty robisz – zapytałem pomimo, że doskonale czułem jak gmera przy guziku i rozporku starając się go rozpiąć. Penis zaczął podnosić się w górę poruszony niezwykłą sytuacją. Tak jeszcze nigdy się nie bawiłem. Przez głowę przeszła mi myśl żeby stanąć i pozwolić jej zrobić swoje, albo przekonać by przestała, a jednak nie zrobiłem nic. Gnałem pustymi ulicami, Dominika ssała mojego fiuta mrucząc coś do sienie i wiercąc się na fotelu. Była w tym naprawdę dobra jej wargi i język wyczyniały z moim fiutem prawdziwe cuda. Zrobiło się naprawdę przyjemnie, więc nie ucieszyłem się, gdy dotarliśmy do domu. Przez chwilę rozważałem czy nie pozwolić jej dokończyć, ale sumienie nie pozwalało mi tego zrobić.  
- Dlaczego mi go zabierasz – poskarżyła się Dominika głosem małej dziewczynki, której zabrano lizaka – lubię go ssać.
Nie pozwoliłem jej ponownie schylić się do mojego krocza, chociaż mnie kusiło, za to wyciągnąłem ją z samochodu i powoli zaprowadziłem na górę. Wydawało się, że z każdym krokiem trzeźwieje. Szliśmy właśnie po schodach, gdy szepnęła mi do ucha.
- Pamiętasz jak pytałeś o moje fantazje? Mam ochotę na jedną z nich – nic nie odpowiedziałem tylko zacisnąłem zęby prosząc Boga o siłę –  mam taką która ujawnia się gdy trochę wypiję. Okropnie lubię jak mnie ktoś bierze w tyłeczek. Strasznie lubię czuć tam twardą pałę, jak mnie rozpycha tak szczelnie, mocno. Po pijaku dałabym chyba każdemu.
- Dominika, nie możemy – jęknąłem - nie możemy robić tego Sarze!
- Proszę, wejdziesz tylko troszkę, odrobinkę, a ja będę się pieścić, tak jak wtedy. Nie musisz robić nic więcej. No proszę, jestem taka napalona.  
Doprowadziłem ją do jej sypialni. Jej ciało lgnęło do mnie, pod dłońmi czułem jej szczupłe, umięśnione, jędrne. Penis stał mi jak dębowa laga i spłynęła do niego chyba cała krew z mojego ciała. Wyobraźnia pokazywała mi już obrazy mojego fiuta w jej tyłeczku.
- Domi – jęknąłem bezsilnie czując, że się łamię. W końcu nie jestem świętym.
- Jak nie chcesz to dzwonię do kogoś innego. Znajdzie się taki, który będzie chciał zerżnąć mi dupkę.
Dominika nie czekała na moją zgodę, chyba wiedziała, że już po mnie. Sięgnęła do tyłu i rozsunęła suwak sukienki. Ta opadła na podłogę ukazując dziewczynę tylko w komplecie czarnych stringów i biustonosza. Do tego miała na sobie jeszcze tylko niesamowicie seksowne pończochy z kokardami wyhaftowanymi z tyłu i koronkowymi manszetami.  
- Pończoszki ci zostawię, ale reszta…
Patrzyłem jak zdejmuje z siebie skąpe fatałaszki dysząc z żądzy. Była taka smukła i gładka. Podeszła do mnie kocim krokiem i pocałowała. Chwyciłem ją za kark i tyłek. Szczupłe ciałko tuliło się do mnie, jędrny pośladek pasował do dłoni idealnie, posunąłem się głębiej aż natrafiłem na cipkę. Wsunąłem palce między wargi badając je chciwie, czując wilgoć. Odnalazłem też malutki otworek tyłeczka. Na próbę nacisnąłem go palcem i wsunąłem w niego odrobinę. Dominika jęknęła i przywarła do mnie łasząc się jeszcze mocniej.  
- O tak, właśnie tak - mruczała liżąc mnie po szyi i gryząc w ucho, podczas gdy mój palec zagłębiał się w jej pupie coraz głębiej.  
Popatrzyłem na nią zastanawiając się czy naprawdę chcę to zrobić. Wydawała się taka chętna i autentycznie napalona.  Odsunąłem się od niej i nie myśląc już więcej pozbyłem się zawadzających ubrań. Dominika cofała się małymi kroczkami patrząc na mojego sterczącego fiuta, przygryzając usta. Gdy doszła do łóżka usiadła i rozłożyła dla mnie szeroko nogi. Spojrzałem na jej różową i apetyczną cipkę. Otwarła się lekko, a dziewczyna wodziła po niej palcami muskając płatki i zanurzając na chwilę opuszki palców w środku. Przyklęknąłem między jej kolanami i pchnąłem lekko by położyła się na plecy. Dzięki temu jej cipka prężyła się w moją stronę.
Westchnęła, gdy zanurzyłem w niej usta, powoli obcałowując każdy centymetr tego skarbu. Była taka jędrna, a jednocześnie miękka, aksamitna. Pachniała podnieceniem i kosmetykami, których używała. Wsunąłem w nią język tak daleko jak tylko mogłem, żałując jednocześnie, że nie mogę tak zbadać jej całej. Wreszcie pozwoliłem sobie odnaleźć ukryty guziczek u szczytu płatków i pomasowałem go delikatnie. Wierciła się odpowiadając na każde dotknięcie, ale czułem, że nie tego chce. Była bardzo podniecona, dziś pragnęła ostrego, prawie brutalnego seksu. Żałowałem, że nie będę mógł odpowiedzieć na jej pragnienia. Chociaż zapach jej kobiecości był upajający przeniosłem się i językiem wwierciłem się w ciaśniutki otworek jej pupki jak najgłębiej mogłem. Wślizgiwał się w nią łatwo sprawiając, że nieruchomiała w oczekiwaniu.  
- Poczekaj – jęknęła i podniosła się by wyjąć z szuflady jakąś buteleczkę. Wylała odrobinę na dłoń i wtarła płyn w mojego penisa, resztą nawilżyła swoją pupę – teraz, zrób to.  
Przyłożyłem penis do ciasnego otworku i pchnąłem odrobinę. Twardy do niemożliwości  i tak z trudem wbijał się w jej tyłeczek, miałem wręcz wrażenie jakby ten chciał go wypchnąć. Główka przeszła już, czułem jak ciało Dominiki ją obejmuje. Spojrzałem na nią. Gdy ja się w nią wbijałem ona patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma, na jej twarzy widziałem wyraz ni to cierpienia, ni ekstazy.  Brwi miała zmarszczone, usta uchylone w oczach błaganie.
- Jeszcze odrobinę – odpowiedziała na niezadane pytanie.
Chwyciłem ją pod kolanami i uniosłem je do góry podtrzymując rozłożone na boki. Teraz widziałem jak ładnie mój penis obejmowany jest przez jej tyłeczek, a rozwarta cipka nad nim jeszcze dodawała smaczku temu widokowi. Pchnąłem powoli rozkoszując się jedynym w swoim rodzaju uczuciem. Każdy milimetr, jaki mój kutas pokonywał czułem na nim doskonale. Dominika uznała widać, że wystarczy i zaczęła się pieścić. Pomyślałem z żalem, że to sygnał by przestać i tylko klęczałem między jej nogami z penisem drgającym w niej z podniecenia, wpatrzony jak się zaspokaja.  
Mijały sekundy, jęki dziewczyny nasilały się coraz bardziej. Cały czas wiła się na łóżku, gniotła pierś, szarpała za pościel, skutkiem czego nabijała się na mnie coraz bardziej. Już tkwiłem w niej prawie do połowy i po chwili zrozumiałem, że robi to specjalnie. Chciała czuć mnie całego.
„A diabli” – pomyślałem i pchnąłem mocno.
Dominikę aż wygięło w łuk, uda napięły się mocno, ale w jej jękach czułem rozkosz i aprobatę dla mych poczynań. Już po chwili jej tyłeczek przyjmował mnie całego i coraz łatwiej mi było ją posuwać. Tak podniecony nie byłem już dawno. Wszystko to: widok nowego, seksownego ciała, sposób w jaki ją posiadałem i to że była siostrą Sary powodowało, że wystrzeliłem w jej pupę znacznie szybciej niż bym chciał. W tym samym momencie dziewczyna jakby czując moją gorącą spermę szarpnęła się odchylając głowę do tyłu, zawodząc i drżąc na całym ciele.
Opadłem na kolana z przyjemnością patrząc na nagą Dominikę. Jej piersi unosiły się ciężko, ale poza tym nie poruszała się wyraźnie zmęczona.  
- Co tak się uśmiechasz – zapytała Dominika.
- Wspominam twoją dupeczkę.
- Naprawdę tego potrzebowałam  – roześmiała się cicho.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Nie cała, zapewniam. Słuchaj to nie jest zbyt zdrowe tak oszukiwać Sarę. Może dałoby się ją jakoś przekonać żebym na jakiś czas do was dołączyła. Dopóki nie znajdę sobie faceta na stałe.
Zagryzłem wargę patrząc w sufit. Nie wyobrażałem sobie mojej żony dzielącej się mną z inną kobietą, nawet, a może szczególnie z siostrą. Sara zawsze wydawała mi się okropnie zazdrosna.
- Pomyślę, może na coś wpadnę, a do tego czasu postaram się powstrzymać się od głupiego zachowania.
- Szkoda – uśmiechnęła się i wstała. Mój penis drgnął i przez głowę przebiegła mi myśl, że mógłbym wziąć ją ostatni raz, ale było już późno, a ja miałem rano służbę i nie chciałem być nieprzytomny. Zresztą i ona wyglądała na padniętą.  
- Dobranoc – wyszeptałem zamiast tego i poszedłem do łazienki zmyć z siebie pot i jej zapach.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3393 słów i 17986 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Margerita

    Podoba mi się

    27 kwi 2021

  • Użytkownik horus33

    @Margerita Aż zacząłem pisać kolejną część :kiss:

    28 kwi 2021

  • Użytkownik AnonimS

    Ciekawe. Zestaw na tak. Pozdrawiam

    1 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    Niezłe, a nawet dobre. Na 5 musiałoby być dłuższe, a gdyby tak było, to... Cóż... Wtedy niech już @X sam się martwi, że podczas jego nieobecność TAKA konkurencja mu pod bokiem wyrosła.   ;)

    1 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname Nie zasługuje na 5 :sad: A ja tak się starałem  :)

    2 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 I zostało to docenione, choć być może bardziej poprzez "łapki" niż komentarze.  ;) Osobiście należę do ludzi, którzy "nie chwalą dnia przed zachodem słońca" i z tego względu nie zamierzam śpiewać hymnów pochwalnych na cześć Szanownego Autora na samym wstępie jego twórczości (pożyjemy - zobaczymy). Z całą pewnością mogę za to stwierdzić, iż są gorsi lub że niektórzy z ciągle tu obecnych (oraz poważanych i cenionych za swój dorobek) zaczynali z dużo niższego (niż prezentowany tutaj) poziomu. W skrócie - (przynajmniej) tak trzymać!  :)

    3 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname No to Cię zaskoczę. Nie jestem tu pierwszy raz :cool:  W swoim czasie byłem już całkiem wysoko na liście autorów. Chwalę się troszkę, ale tak właśnie, było. W skrócie: robię właśnie "wielki" powrót i mam nadzieję, że się uda. Moich poprzednich opowiadań raczej nie będę wystawiał. Wciąż parę osób je tu pamięta. Też zaczynałem z dużo, dużo niższego poziomu :rolleyes:  Z malutką łzą wzruszenia wspominam iż pierwszych rad udzielała mi Nienasycona, Lena, Mr Hydem i parę innych osób.

    3 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 Chwila, moment... "Diabeł na weselu" ? Dobrze kojarzę?  
    Co do tej "malutkiej łzy wzruszenia" - jeśli to faktycznie prawda, to być Jej uczniem czy też "wolnym słuchaczem" (jak zwał, tak zwał), to  zaszczyt wielki i rzadki (ponieważ nie każdemu dany). Stare, dobre czasy, kiedy Ona bywała tutaj niemal codziennie już nie wrócą, niestety...   :sad2:

    3 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname Tak, dobrze. Czasem zastanawiam się co się stało, że tak nagle i ostatecznie zniknęła. Teraz, gdy usunąłem swoje opowiadania nawet nie mam jej komentarzy.

    5 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 Sprawy prywatne/osobiste, jak sądzę, choć ja również zastanawiam się, czy przynajmniej "żywie i w zdrowiu przebywa"? Są jednak tutaj nadal osoby, które być może mogą wiedzieć coś więcej na Jej temat, a przynajmniej ja osobiście jedną taką kojarzę...  
    Co do mojego rozpoznania autora, to podobnie jak w przypadku węża, który mimo iż zrzuca starą skórę nadal ma łuski, tak i w nowej serii opowiadań zaczyna przewijać się pewien motyw, który mnie niestety drażni i zdecydowanie odrzuca. Nie jestem co prawda aż takim radykałem, jak np. ... (a co mi tam...) @ Zakochana5, jednak uważam, że pewnych zachowań propagować się nie powinno, a taki niestety smutny i przykry wniosek się nasuwa, kiedy czyta się cały czas o tym samym...

    5 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname Cały czas o tym samym? To chyba nie jest prawda. Owszem pewne motywy przewijają się w moich opowiadaniach, ale bardzo pilnuję aby nie były do siebie podobne. Twierdzę wręcz, że nie ma dwóch choć w części podobnych. Co do motywów. Tak tu mam nieczyste sumienie, ale jeśli miałbym pisać o romantycznej miłości której kulminacją jest wspaniały akt seksualny to już wolę nie pisać nic. To musi być coś co burzy krew, wzbudza emocje! Bo szczerze mówiąc, o co chodzi w czytaniu i pisaniu takich opowiadań. Nadzieje, marzenia, emocje? Coś co większość ludzi nie spotka nigdy. Jest tysiące opowiadań, a ja wręcz panicznie nie chcę się powtarzać. To taka moja fobia.

    7 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 Ja również nie mam czystego sumienia. Dziewięć m-cy temu rozstałem się z dziewczyną, jednak nie pomstuję z tego powodu na wszystkich kobietach chociażby głosząc publicznie, że "wszystkie baby, to ch...!", ponieważ byłoby to bzdurą z rodzaju totalnych, nie sądzisz? Z drugiej str. ciągle tylko zdrada, zdrada i zdrada... Niby "jak człowiek stoi po szyję w wodzie, to szklanka...', tylko że kiedy nie natykam się na to niemal na każdym kroku, to zawsze trochę tego g... mniej. I bynajmniej nie zamiatam tematu pod dywan, tylko w tym wypadku nie kłuje to aż tak mocno w oczy...  
    "Coś, co większość ludzi nie spotka nigdy" - piszesz... Czyli wniosek z tego taki, że motyw zdrady, to tylko wymysł literacki? Przecież w realnym życiu coś takiego nie ma absolutnie miejsca...  
    "Jest tysiące opowiadań, a ja wręcz panicznie nie chcę się powtarzać" - (SĄ tysiące opowiadań, jeśli już...) i z tego właśnie powodu uniknąć powtórzeń w jakimś tam choćby minimalnym stopniu stopniu jest skrajnie trudne (o ile w ogóle możliwe).  A zdrada? To faktycznie emocje, a dokładniej granie na najbardziej prymitywnych ludzkich instynktach. I oczywiście "dobrze się sprzedaje" , a o to tu przede wszystkim chodzi, a może nie?

    8 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname Ech, chcesz bawić się w psychologa? Zasmucę cię chyba, bo nie trafiłeś w żadnym z punktów. Ale to naprawdę żadnym. Jestem bardzo szczęśliwy w małżeństwie i mam idealną żonę, której nic nie mogę zarzucić. Zdrada dobrze się sprzedaje? Ja na tym nie zarabiam. A może więcej osób przeczyta moje opowiadanie? Raczej nie, a przynajmniej ja na to nigdy nie wpadłem. Wolę myśleć, że ciekawie piszę? Większość kobiet nie marzy o skoku w bok, tak przynajmniej uważam. Kobiety na ogół wolą poczucie bezpieczeństwa, stabilność niż niepewność z innym partnerem.  Zdrada daje mi za to najwięcej możliwości tworzenia ciekawych opowiadań, nowych rozwiązań, bocznych dróg.
    Uściślijmy, mówiąc o emocjach miałem na myśli te z poznaniem kogoś nowego. Poczucia dreszczy których nie czuli od pierwszych randek, dziesięć, dwadzieścia lat temu.Czegoś nowego innego, poczucia, że jest się pożądanym.  Z moich opowiadań mogę wyliczyć kilkanaście których motywem przewodnim nie jest zdrada. Diabeł na weselu i Przygody mężatki nie są jedyne.

    8 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 Nie ja to napisałem, ale... "Jestem bardzo szczęśliwy w małżeństwie i mam idealną żonę, której nic nie mogę zarzucić" - nie ma ludzi idealnych, a powyższa wypowiedź świadczy o: tym, że szanowna małżonka bywa/zagląda tu czasami ( i wtedy jest to w 100% zrozumiałe  ;) ) LUB o krótkotrwałym stażu małżeńskim szanownego autora (i tu statystyka się kłania).
    "A może więcej osób przeczyta moje opowiadanie? Raczej nie, a przynajmniej ja na to nigdy nie wpadłem." - taką już mamy niestety w tym kraju mentalność (nie wszyscy na szczęście, lecz przynajmniej duża część, jeśli nie większość), iż cieszą nas takie sensacje. Przykładem na to, jest (stary, nie przeczę) dowcip: "Złota rybko, mój sąsiad ma taki piękny dom... Spraw, aby mu się szybko spalił". Przykre, ale prawdziwe...
    "Kobiety na ogół wolą poczucie bezpieczeństwa, stabilność niż niepewność z innym partnerem." - dobrze, świetnie i super. A dalej mamy: "Poczucia dreszczy których nie czuli od pierwszych randek, dziesięć, dwadzieścia lat temu.Czegoś nowego innego, poczucia, że jest się pożądanym." - i teraz jeśli zestawimy razem te zdania, to nie zachodzi tu czasem pewien paradoks? Wynika to (jak sądzę) z "instytucji" małżeństwa jako takiej i choć w teorii nie jest to niemożliwe ( w sensie - realizacja tego, co wynika z powyższego zestawienia), to w praktyce niesamowicie trudno to osiągnąć.  
    " Z moich opowiadań mogę wyliczyć kilkanaście których motywem przewodnim nie jest zdrada" - a które to opowiadania "odeszły w niebyt" i wrócić do nich nie za bardzo można...

    8 wrz 2019

  • Użytkownik horus33

    @Noname Czuję się jakbym dyskutował z fanatycznym zwolennikiem PIS- u i to takim który o moim życiu wie więcej niż ja. Pamiętam jak moja babcia mówiła mi kiedy darłem się z moimi braćmi. "Ustąp, jesteś starszy, mądrzejszy" Pasuję więc. Jednak mogę podjąć małe wyzwanie. Policzyłem i mam siedemnaście nigdy niepublikowanych opowiadań których motywem nie jest zdrada. Nie wystawiłem ich ponieważ mam tylko pierwsze części lub kilkaset słów. Będę publikował tylko takie aż mi się skończą pomysły.

    9 wrz 2019

  • Użytkownik Noname

    @horus33 Ooo... Zaczynamy bawić się w politykę? Proszę bardzo. Pamiętam jak na lekcji języka polskiego nasza profesorka zadała nam pytanie: "dlaczego w czasach starożytnej Grecji i Rzymu kultura i sztuka rozkwitły tak bardzo? Ponieważ oni mieli niewolników, którzy zajmowali się za nich prozą życia codziennego". Obecnie niewolnictwa niby już nie ma, mamy jednak za to niemal niewolniczo wykorzystywanych pracowników dużych firm, których właściciele mają (mówiąc współczesnym językiem) "wielki ból d..." spowodowany brakiem możliwości "przycinania" skarbu państwa o VAT i inne takie (jak to miało miejsce za PO). Teraz zaś nastał PIS i co? Nie ma? Skończyło się? Och, jak mi przykro! (Tak, to był sarkazm).  Zwolennicy PO jakoś tak gładko zapominają również o tym, że to dzięki PIS terroryści - samobójcy nie "dołączyli do naszego krajobrazu", a gdybyśmy tak przyjmowali hurtem tych wszystkich uchodźców, to mogłoby być nieciekawie... Tylko, że to przecież nie ich problem, prawda? Oni (kiedy sytuacja w Polsce ewidentnie będzie zmierzała w stronę wojny lub czegoś równie katastrofalnego) sprzedają te swoje firmy i wszelkie nieruchomości, kasę przeleją na zagraniczne konta i uciekną niczym szczury w bezpieczne miejsce pozostawiając cały ten bajzel,  do którego doprowadzili mniej "przedsiębiorczym" (czyt. mniej pazernym na pieniądze i nie tak pozbawionym wszelkich skrupułów i patriotyzmu) "szaraczkom".  
    Aby nie było nieporozumień: nie twierdzę, że PIS jest idealny. Twierdzę, że w obecnej sytuacji geopolitycznej naszego kraju jest po prostu potrzebny. Wypada wyciągnąć odpowiednie wnioski z 1939 roku = na sojuszników za bardzo nie można liczyć. Z drugiej strony może i nasi zachodni sąsiedzi takie wnioski już wyciągnęli? Skoro nie można tych Polaków pokonać zbrojnie (a nieraz już próbowali...), to może trzeba to zrobić gospodarczo? Wykupimy ich po prostu i po sprawie. Wszystko zgodnie z prawem, legalnie i cacy. I niech się wtedy próbują odwoływać do trybunałów międzynarodowych. "Proszę Wysokiego Sądu, przecież oni sami nam to wszystko sprzedali. Mamy na to papiery".  
    Trochę refleksji, znajomości naszej historii i patriotyzmu, o nic więcej nie proszę...

    14 wrz 2019

  • Użytkownik Gazda

    No szwagierki lubią uwodzić szwagrów :cool:  znam to z autopsji :sex2:  :sex:  :danss:

    1 wrz 2019

  • Użytkownik ZniewolonaBBW

    Wróciłeś 😍 nareszcie

    31 sie 2019