Ciekawe. Zestaw na tak. Pozdrawiam
Ciekawe. Zestaw na tak. Pozdrawiam
Niezłe, a nawet dobre. Na 5 musiałoby być dłuższe, a gdyby tak było, to... Cóż... Wtedy niech już @X sam się martwi, że podczas jego nieobecność TAKA konkurencja mu pod bokiem wyrosła.
@Noname Nie zasługuje na 5 A ja tak się starałem
@horus33 I zostało to docenione, choć być może bardziej poprzez "łapki" niż komentarze. Osobiście należę do ludzi, którzy "nie chwalą dnia przed zachodem słońca" i z tego względu nie zamierzam śpiewać hymnów pochwalnych na cześć Szanownego Autora na samym wstępie jego twórczości (pożyjemy - zobaczymy). Z całą pewnością mogę za to stwierdzić, iż są gorsi lub że niektórzy z ciągle tu obecnych (oraz poważanych i cenionych za swój dorobek) zaczynali z dużo niższego (niż prezentowany tutaj) poziomu. W skrócie - (przynajmniej) tak trzymać!
@Noname No to Cię zaskoczę. Nie jestem tu pierwszy raz W swoim czasie byłem już całkiem wysoko na liście autorów. Chwalę się troszkę, ale tak właśnie, było. W skrócie: robię właśnie "wielki" powrót i mam nadzieję, że się uda. Moich poprzednich opowiadań raczej nie będę wystawiał. Wciąż parę osób je tu pamięta. Też zaczynałem z dużo, dużo niższego poziomu Z malutką łzą wzruszenia wspominam iż pierwszych rad udzielała mi Nienasycona, Lena, Mr Hydem i parę innych osób.
@horus33 Chwila, moment... "Diabeł na weselu" ? Dobrze kojarzę?
Co do tej "malutkiej łzy wzruszenia" - jeśli to faktycznie prawda, to być Jej uczniem czy też "wolnym słuchaczem" (jak zwał, tak zwał), to zaszczyt wielki i rzadki (ponieważ nie każdemu dany). Stare, dobre czasy, kiedy Ona bywała tutaj niemal codziennie już nie wrócą, niestety...
@Noname Tak, dobrze. Czasem zastanawiam się co się stało, że tak nagle i ostatecznie zniknęła. Teraz, gdy usunąłem swoje opowiadania nawet nie mam jej komentarzy.
@horus33 Sprawy prywatne/osobiste, jak sądzę, choć ja również zastanawiam się, czy przynajmniej "żywie i w zdrowiu przebywa"? Są jednak tutaj nadal osoby, które być może mogą wiedzieć coś więcej na Jej temat, a przynajmniej ja osobiście jedną taką kojarzę...
Co do mojego rozpoznania autora, to podobnie jak w przypadku węża, który mimo iż zrzuca starą skórę nadal ma łuski, tak i w nowej serii opowiadań zaczyna przewijać się pewien motyw, który mnie niestety drażni i zdecydowanie odrzuca. Nie jestem co prawda aż takim radykałem, jak np. ... (a co mi tam...) @ Zakochana5, jednak uważam, że pewnych zachowań propagować się nie powinno, a taki niestety smutny i przykry wniosek się nasuwa, kiedy czyta się cały czas o tym samym...
@Noname Cały czas o tym samym? To chyba nie jest prawda. Owszem pewne motywy przewijają się w moich opowiadaniach, ale bardzo pilnuję aby nie były do siebie podobne. Twierdzę wręcz, że nie ma dwóch choć w części podobnych. Co do motywów. Tak tu mam nieczyste sumienie, ale jeśli miałbym pisać o romantycznej miłości której kulminacją jest wspaniały akt seksualny to już wolę nie pisać nic. To musi być coś co burzy krew, wzbudza emocje! Bo szczerze mówiąc, o co chodzi w czytaniu i pisaniu takich opowiadań. Nadzieje, marzenia, emocje? Coś co większość ludzi nie spotka nigdy. Jest tysiące opowiadań, a ja wręcz panicznie nie chcę się powtarzać. To taka moja fobia.
@horus33 Ja również nie mam czystego sumienia. Dziewięć m-cy temu rozstałem się z dziewczyną, jednak nie pomstuję z tego powodu na wszystkich kobietach chociażby głosząc publicznie, że "wszystkie baby, to ch...!", ponieważ byłoby to bzdurą z rodzaju totalnych, nie sądzisz? Z drugiej str. ciągle tylko zdrada, zdrada i zdrada... Niby "jak człowiek stoi po szyję w wodzie, to szklanka...', tylko że kiedy nie natykam się na to niemal na każdym kroku, to zawsze trochę tego g... mniej. I bynajmniej nie zamiatam tematu pod dywan, tylko w tym wypadku nie kłuje to aż tak mocno w oczy...
"Coś, co większość ludzi nie spotka nigdy" - piszesz... Czyli wniosek z tego taki, że motyw zdrady, to tylko wymysł literacki? Przecież w realnym życiu coś takiego nie ma absolutnie miejsca...
"Jest tysiące opowiadań, a ja wręcz panicznie nie chcę się powtarzać" - (SĄ tysiące opowiadań, jeśli już...) i z tego właśnie powodu uniknąć powtórzeń w jakimś tam choćby minimalnym stopniu stopniu jest skrajnie trudne (o ile w ogóle możliwe). A zdrada? To faktycznie emocje, a dokładniej granie na najbardziej prymitywnych ludzkich instynktach. I oczywiście "dobrze się sprzedaje" , a o to tu przede wszystkim chodzi, a może nie?
@Noname Ech, chcesz bawić się w psychologa? Zasmucę cię chyba, bo nie trafiłeś w żadnym z punktów. Ale to naprawdę żadnym. Jestem bardzo szczęśliwy w małżeństwie i mam idealną żonę, której nic nie mogę zarzucić. Zdrada dobrze się sprzedaje? Ja na tym nie zarabiam. A może więcej osób przeczyta moje opowiadanie? Raczej nie, a przynajmniej ja na to nigdy nie wpadłem. Wolę myśleć, że ciekawie piszę? Większość kobiet nie marzy o skoku w bok, tak przynajmniej uważam. Kobiety na ogół wolą poczucie bezpieczeństwa, stabilność niż niepewność z innym partnerem. Zdrada daje mi za to najwięcej możliwości tworzenia ciekawych opowiadań, nowych rozwiązań, bocznych dróg.
Uściślijmy, mówiąc o emocjach miałem na myśli te z poznaniem kogoś nowego. Poczucia dreszczy których nie czuli od pierwszych randek, dziesięć, dwadzieścia lat temu.Czegoś nowego innego, poczucia, że jest się pożądanym. Z moich opowiadań mogę wyliczyć kilkanaście których motywem przewodnim nie jest zdrada. Diabeł na weselu i Przygody mężatki nie są jedyne.
@horus33 Nie ja to napisałem, ale... "Jestem bardzo szczęśliwy w małżeństwie i mam idealną żonę, której nic nie mogę zarzucić" - nie ma ludzi idealnych, a powyższa wypowiedź świadczy o: tym, że szanowna małżonka bywa/zagląda tu czasami ( i wtedy jest to w 100% zrozumiałe ) LUB o krótkotrwałym stażu małżeńskim szanownego autora (i tu statystyka się kłania).
"A może więcej osób przeczyta moje opowiadanie? Raczej nie, a przynajmniej ja na to nigdy nie wpadłem." - taką już mamy niestety w tym kraju mentalność (nie wszyscy na szczęście, lecz przynajmniej duża część, jeśli nie większość), iż cieszą nas takie sensacje. Przykładem na to, jest (stary, nie przeczę) dowcip: "Złota rybko, mój sąsiad ma taki piękny dom... Spraw, aby mu się szybko spalił". Przykre, ale prawdziwe...
"Kobiety na ogół wolą poczucie bezpieczeństwa, stabilność niż niepewność z innym partnerem." - dobrze, świetnie i super. A dalej mamy: "Poczucia dreszczy których nie czuli od pierwszych randek, dziesięć, dwadzieścia lat temu.Czegoś nowego innego, poczucia, że jest się pożądanym." - i teraz jeśli zestawimy razem te zdania, to nie zachodzi tu czasem pewien paradoks? Wynika to (jak sądzę) z "instytucji" małżeństwa jako takiej i choć w teorii nie jest to niemożliwe ( w sensie - realizacja tego, co wynika z powyższego zestawienia), to w praktyce niesamowicie trudno to osiągnąć.
" Z moich opowiadań mogę wyliczyć kilkanaście których motywem przewodnim nie jest zdrada" - a które to opowiadania "odeszły w niebyt" i wrócić do nich nie za bardzo można...
@Noname Czuję się jakbym dyskutował z fanatycznym zwolennikiem PIS- u i to takim który o moim życiu wie więcej niż ja. Pamiętam jak moja babcia mówiła mi kiedy darłem się z moimi braćmi. "Ustąp, jesteś starszy, mądrzejszy" Pasuję więc. Jednak mogę podjąć małe wyzwanie. Policzyłem i mam siedemnaście nigdy niepublikowanych opowiadań których motywem nie jest zdrada. Nie wystawiłem ich ponieważ mam tylko pierwsze części lub kilkaset słów. Będę publikował tylko takie aż mi się skończą pomysły.
@horus33 Ooo... Zaczynamy bawić się w politykę? Proszę bardzo. Pamiętam jak na lekcji języka polskiego nasza profesorka zadała nam pytanie: "dlaczego w czasach starożytnej Grecji i Rzymu kultura i sztuka rozkwitły tak bardzo? Ponieważ oni mieli niewolników, którzy zajmowali się za nich prozą życia codziennego". Obecnie niewolnictwa niby już nie ma, mamy jednak za to niemal niewolniczo wykorzystywanych pracowników dużych firm, których właściciele mają (mówiąc współczesnym językiem) "wielki ból d..." spowodowany brakiem możliwości "przycinania" skarbu państwa o VAT i inne takie (jak to miało miejsce za PO). Teraz zaś nastał PIS i co? Nie ma? Skończyło się? Och, jak mi przykro! (Tak, to był sarkazm). Zwolennicy PO jakoś tak gładko zapominają również o tym, że to dzięki PIS terroryści - samobójcy nie "dołączyli do naszego krajobrazu", a gdybyśmy tak przyjmowali hurtem tych wszystkich uchodźców, to mogłoby być nieciekawie... Tylko, że to przecież nie ich problem, prawda? Oni (kiedy sytuacja w Polsce ewidentnie będzie zmierzała w stronę wojny lub czegoś równie katastrofalnego) sprzedają te swoje firmy i wszelkie nieruchomości, kasę przeleją na zagraniczne konta i uciekną niczym szczury w bezpieczne miejsce pozostawiając cały ten bajzel, do którego doprowadzili mniej "przedsiębiorczym" (czyt. mniej pazernym na pieniądze i nie tak pozbawionym wszelkich skrupułów i patriotyzmu) "szaraczkom".
Aby nie było nieporozumień: nie twierdzę, że PIS jest idealny. Twierdzę, że w obecnej sytuacji geopolitycznej naszego kraju jest po prostu potrzebny. Wypada wyciągnąć odpowiednie wnioski z 1939 roku = na sojuszników za bardzo nie można liczyć. Z drugiej strony może i nasi zachodni sąsiedzi takie wnioski już wyciągnęli? Skoro nie można tych Polaków pokonać zbrojnie (a nieraz już próbowali...), to może trzeba to zrobić gospodarczo? Wykupimy ich po prostu i po sprawie. Wszystko zgodnie z prawem, legalnie i cacy. I niech się wtedy próbują odwoływać do trybunałów międzynarodowych. "Proszę Wysokiego Sądu, przecież oni sami nam to wszystko sprzedali. Mamy na to papiery".
Trochę refleksji, znajomości naszej historii i patriotyzmu, o nic więcej nie proszę...
No szwagierki lubią uwodzić szwagrów znam to z autopsji
Wróciłeś 😍 nareszcie