ROZDZIAŁ 1
Dowiedziała się o tym sklepie od koleżanki. Nowo otwarty w centrum handlowym. Wreszcie będzie mogła kupić sobie bieliznę taką o jakiej marzyła. Fakt, nie umiała sama sobie dobrać stanika. Niby było wszystko ok, ale wiedziała, że nie leży tak, jak powinien. Właścicielką była ponoć pani około 50, która potrafiła dobrać idealnie zarówno biustonosze, jaki i majtki. Oczywiście, ceny nie były niskie, ale raz na jakiś czas może sobie pozwolić. Za to Damian będzie zadowolony. Odszukała sklep i weszła do środka. Och, jaki tu był wybór. Sama nigdy nie zdołałaby nic wybrać.
Sprzedawczyni rzeczywiście znała się na rzeczy. Wybrała jej trzy komplety: czarny, czerwony i biały. Do sklepu weszło kilkoro kupujących, a więc właścicielka zawołała:
– Patryk, poproszę Cię tu... Zaprowadź Panią do przymierzalni i pomóż jej we wszystkim. Proszę się zdać całkowicie na Patryka. W kwestii bielizny uczeń prześcignął mistrza.
– Ale... myślałam, że Pani mi podpowie i pomoże.
– Proszę mi wierzyć: Patryk zrobi to lepiej ode mnie. Klientki, które obsługuje, wracają i proszą jego o pomoc. Widzi Pani jaki mam tu dziś ruch.
– Proszę się nie krępować. Pani Zosia dokonała dobrego wyboru. Ja proponowałbym jeszcze przymierzyć ten.
I podał jej koronkowy komplecik.
– Proszę do przymierzalni...
Przymierzalnie były to pokoje, na których ścianach były lustra. W rogu za parawanem można było się przebrać. Nie chcąc robić z siebie idiotki wzięła czarny komplet i poszła za parawan. Po 3 minutach wyszła. Rumieńce pokryły jej policzki. Nie patrzyła na młodego mężczyznę.
– No, nawet, nawet. Mogę dokonać poprawek?
– Jeśli trzeba.
– Jak ma Pani na imię?
– Sylwia.
– Pani Sylwio, proszę się rozluźnić. To moja praca i tak ją traktuję... Podciągniemy trochę ramiączko... A czy Pani wie w ogóle, jak powinno się zakładać stanik?
– No przecież założyłam...
– A więc nie wie Pani, bo nie założyła Pani dobrze.
Stanął za kobietą i od tyłu jedną dłonią odsunął miseczkę a drugą ujął pierś i podniósł ją do góry. Powtórzył to samo z drugą. Oddech Sylwi stał się bardzo szybki. Odszedł krok do tyłu.
– O, teraz lepiej. Chociaż coś mi się nie podoba. A Pani jak uważa?
– Chyba jest dobrze.
– Proszę poczekać, przyniosę coś innego.
Patryk wyszedł, a Sylwia wreszcie przyjrzała się swemu odbiciu. Jeszcze nigdy nie wyglądała tak dobrze w bieliźnie. A ten młodzieniec mówił, że coś nie gra. Próbowała uspokoić oddech. Ten dotyk... Pełen profesjonalizm, a jednocześnie czułość. Wrócił Patryk, podszedł do klientki, rozpiął jej stanik, który miała na sobie i zdjął go.
– Co Pan...
– Zmienimy model. Uważam, że w tym będzie Pani lepiej się czuła.
Nałożył jej inny stanik, także czarny. Ponownie "ulokował” jej piersi podnosząc w miseczkach w górę. Dotyk chłodnych dłoni spowodował, że jej sutki stały na baczność. Nie uszło to uwadze mężczyzny. Uśmiechnął się.
– No, w tym jest ok. A teraz majteczki. Lubi Pani ten model?
– Nigdy nie zwracałam na to uwagi.
– Ma Pani takie śliczne pośladki, że grzechem nie byłoby założyć na nie stringów. Chociaż w tych też wygląda Pani uroczo. Dla męża?
– Tak. Mamy rocznicę poznania.
Przykucnął przed nią, i poprawił figi przy trójkąciku. Odciągnął go, wyrównał podszycie. Wzdłuż wykroju przy udach poprawił całe ułożenie. Nie mogło obejść się bez dotykania intymnych miejsc. Kiedy dotknął wzgórka łonowego, poczuł jego puls. Wstał. Sylwia stała oniemiała. Fala pożądania przepłynęła przed chwilą przez jej ciało, starała się teraz to ukryć przed mężczyzną.
– I jak się Pani podoba? Ja byłbym zachwycony na miejscu męża.
– On chyba też będzie.
– To proszę teraz przymierzyć następny. Proszę założyć tylko majteczki. Nauczę panią zakładać stanik., dobrze?
– Dobrze.
Poszła za parawan. Usiadła na krzesełku. Co się ze mną dzieje? Jeden dotyk obcego faceta i gotowa jestem rozpłynąć się przed nim... Założyła białe figi. Nie podobały jej się, ale... ale wyszła do Patryka. Zlustrował ją.
– I jak? Podobają się Pani?
– Nie jestem przekonana.
– Też tak uważam... nie, to nie dla Pani. Proszę przymierzyć czerwone, później znajdę dla Pani białe. Ma Pani jakiś ulubiony kolor bielizny?
– Wstyd się przyznać, ale nie zwracałam na to uwagi. Najczęściej białe i czarne. Nie przywiązywałam do tego wagi.
– A mąż?
– Dla niego też jest wszystko jedno.
– Gwarantuję Pani, że to się zmieni. Nie wyobrażam sobie, aby jakikolwiek mężczyzna przeszedł koło takiej kobiety nie zauroczony nią.
Wyszła zza parawanu w czerwonych figach. Były one skromne, wysoko wycięte z przodu, z tyłu też nie zakrywały za dużo. Spojrzała na Patryka i w jego oczach ujrzała aprobatę. Uśmiechnął się.
– O, w tych dużo lepiej. Poprawię tylko...
Ponownie pochylił się i poprawiał figi. I ponownie delikatne dotknięcie coraz bardziej nabrzmiałej myszki. Poprawiając podszycie między nogami dotknął pulsującej już łechtaczki. Sylwia stałą jak zauroczona. Spojrzał na lustro. Kobieta stała i wpatrywała się w jego poczynania także poprzez lustro. Jej nabrzmiałe piersi dumnie były uniesione. Miała około 30 lat i cudowne ciało. Jeszcze raz delikatnie otarł się o myszkę i wstał. Wziął stanik i założył go kobiecie. Ponownie zaszedł od tyłu i "układał” w nim piersi. Tym razem robił to zdecydowanie wolniej i delikatniej. W którymś momencie otarł się o nią i wyczuła jego naprężoną męskość. Nagle Sylwię ogarnęła pustka – to Patryk odszedł dwa kroki do tyłu. Obserwował kobietę. Ich wzrok spotkał się w odbiciu lustra.
– I co?
– Gdyby Pani należała do mnie, to za nie wypuszczałbym Pani z sypialni.
– Panie Patryku, ...
– Mam już w głowie bieliznę dla Pani na upojną noc.
– Projektuje Pan bieliznę?
– Tak, to mój konik. Uwielbiam uszczęśliwiać kobiety.
– I robi Pan to doskonale.
– Dziękuję. Pozostał nam ostatni komplet.
Podszedł ponownie, rozpiął i zdjął czerwony stanik.
– Proszę zmienić majteczki.
– Dobrze.
Zdjęła z wieszaka koronkowe... białe stringi. Już na sam ich widok poczuła motyle w brzuchu. Założyła je i wyszła do Patryka.
– Jestem.
– Tak jak myślałem. Proszę wejść na ten stołek. Wbrew pozorom, aby stringi ładnie leżały, należy je odpowiednio ułożyć.
– Mało tu do ułożenia.
– Myli się Pani.
Weszła na stołeczek. Miała teraz pupę na takiej wysokości, aby mógł "pracować” w wyprostowanej pozycji. Stringi były bardzo skromne. Niewielki trójkącik z przodu, poza cipką był tylko sznureczek. Patryk poprawiał trójkącik, ponownie muskał palcami nabrzmiałą muszelkę. Wsunął dłonie między nogi poprawiając koronkę pod cipką. Ocierał się o nabrzmiałe wargi, wystający dzyndzelek. Lewą ręką przeszedł między pośladki i poprawiał między nimi sznureczek. Poczuł, że nogi klientki drżą. Z gorących warg wypłynęły pojedyncze krople. Z ust ciche westchnienia rozkoszy. W lustrze widział, że Sylwia podniosła dłoń do piersi i delikatnie pieściła się. Zaskoczyła go. Ta klientka odpowiadała super na jego poczynania. Wziął ją za rękę i sprowadził ze stołeczka. Nałożył stanik, ulokował piersi przedłużając ten proces odrobinę. Ponownie odszedł do tyłu. Miał przed sobą cudowny widok. Piękna kobieta, której ciało płonęło pożądaniem.
- I jak, ten komplet podoba się?
- Jest cudowny!
- To jaka decyzja? Który?
- Zastanawiam się pomiędzy tym a czerwonym. W tej chwili nie mogę pozwolić sobie na oba. Może jeszcze raz przymierzę czerwony? A Pan jak uważa?
- Ja widzę panią także w tych obu. Możemy się umówić, że jeden z nich odłożę, i dostarczę Pani, kiedy już będzie Pani gotowa na jego zakup.
- Jest taka możliwość?
- Oczywiście. Mamy szeroki wachlarz usług.
- To byłoby super.
- Miałbym jeszcze dla Pani jedną propozycję. Ma pani tak wspaniałe ciało, że powstał, jak już wspominałem, w mojej głowie pomysł na bieliznę na wieczór rozkoszy z Pani partnerem. Kiedy ta rocznica?
- Za trzy tygodnie. Kusi mnie Pan niemiłosiernie.
- Proszę przemyśleć tę propozycję. Pozwoli Pani, że pomogę zdjąć.
Nie czekając na odpowiedź podszedł do Sylwi, rozpiął stanik i zdjął go, nie omieszkując delikatnie musnąć naprężonych sutek. Następnym krokiem zaskoczył dziewczynę. Jego dłonie zsunęły się do linii stringów i zsunął je.
- Zapakujemy ten biały, na początek. Zgoda?
- Tak, ..
Kiedy majteczki znalazły się z ręku Patryka, Sylwia pobiegła za parawan. Jeszcze sekunda a rzuciłaby się na tego przystojnego mężczyznę. Kiedy zakładała swoje majtki palcem dotknęła delikatnie pulsującego miejsca. Westchnęła. Ubrała się i wyszła. Patryka nie było. Wzięła kilka głębokich oddechów i wyszła z przymierzalni. Patryk kończył pakować bieliznę. Podał torebkę szefowej. Ta szeroko uśmiechnęła się do klientki:
- Widzę, że dokonała Pani wyboru. Gwarantuję, że będzie Pani zadowolona.
- Też tak uważam. Dziękuję bardzo za miłą obsługę.
- A mówiłam Pani, że Patryk to moja prawa ręka i że będzie Pani zadowolona.
- Jeszcze raz dziękuję. I na pewno wrócę. Do widzenia.
Patryk już obsługiwał następną klientkę, ale kiedy wychodziła, ich wzrok skrzyżował się. Mężczyzna puścił oczko, Sylwia uśmiechnęła się, pomimo, że jej policzki pokrył rumieniec.
Kiedy w domu wyjęła bieliznę, znalazła kartonik – była to wizytówka sklepu, a na jej odwrocie nr telefonu Patryka. Uśmiechnęła się.
3 komentarze
bella
Dzięki
Minka227
Dalsze części w drodze
bella
Śliczne opowiadanie. Bardzo mi się podoba