Rozkosz do wynajęcia - część II

- Daj mi je.

Sztywną ręką rzuciła mi bieliznę. Dotknąłem lepkości i przysunąłem palce pod nos. Spojrzałem jej w oczy.

- Słodko pachniesz. Właśnie tak to sobie wyobrażałem.

Spuściła głowę, po czym uniosła podbródek nerwowym ruchem.
Oparłem się o parapet i wciąż bawiąc czarnym skrawkiem materiału, wodziłem po niej wzrokiem.

Wiedziałem, że wypalam ślady na jej skórze. Drżała, poruszając jedynie źrenicami. Wiedziała, kiedy dokładnie przypatrywałem się jej włosom, przeczesując je wirtualnie. Sutki twardniały od gorących pieszczot, a skóra zdawała się wibrować, gdy przechodziłem po jej powierzchni w kolejny punkt perwersyjnej strategii. W końcu spojrzałem jej w oczy. Głęboko. Mocno. Na tyle skutecznie, że niewiele zabrakło od położenia bezwładnego ciała na łóżku. Przez chwilę przytrzymałem spojrzenie, nim ruszyłem w kierunku serca kobiecości.

Jej cipka lśniła coraz mocniej. Uda zwilgotniały od nadmiaru soków i bezczelnie zdradzały rosnące podniecenie. Krople połączyły się ze sobą w obfitą perłę, wolno sunącą w kierunku kolana. Zbliżyłem się i zgarnąłem ją palcem. Spojrzałem pod światło i patrząc jej w oczy, roztarłem na języku.  

Uśmiechnąłem się.  

- Jest słodka, jak i zapach. Wręcz idealnie – zamruczałem, gryząc ją w ucho.

Ująłem jej małą głowę w dłonie. Odgarnąłem włosy i pocałowałem, mocno zgniatając wargi. Były mięsiste i lekko twarde, choć ciut mniejsze od moich. Przesunąłem po nich językiem i westchnąłem, nim odwróciłem się w kierunku okna. Poprawiłem żaluzje, by ciekawska sąsiadka nie dostrzegła zarysu zdarzeń, które za chwilę miały się rozegrać. Nudziła się tygodniami, czekając na młodego męża, pracującego w Holandii. Wpadała czasem, niby to pożyczyć cukier, kawę, lub podzielić się kawałkiem ciasta. Gdyby była brunetką, mogłaby wpadać codziennie. Najlepiej rano. By obudzić mnie ulubionym dźwiękiem.

Odgłosem cichego wysysania mojej porannej erekcji.

Jej włosy przypominały jednak zgaszony olejem płomień rudej czerwieni, co w ogóle nie pasowało do nawet ładnej buzi. W związku z tym nie wyobrażałem sobie, jak budzi mnie namiętnym obciąganiem, po wszystkim szepcąc do ucha, że śniadanie jest już na stole.  

Uśmiechnąłem się do zawieszonej w letargu dziewczyny i z premedytacją przesunąłem palcami wzdłuż odsłoniętego kręgosłupa. Czułem dokładnie, jak delikatne szpilki akupunktury mojego dotyku, rozprowadzają wrzące ciepło po jej ciele. Zewnętrzną stroną dłoni przejechałem po jej gładkim pośladku. Tym razem, z myślą o swojej przyjemności. Wszedłem do łazienki i odpaliłem dwie świeczki. Pachniały mango, lub podobnym owocem. Odkręciłem wodę, która szybko zapełniała wannę. Rzuciłem ręcznik na płytki i stwierdziłem, że pomieszczenie jest gotowe.

- Chodź – szepnąłem jej do ucha, ocierając się biodrami o nagie pośladki. Rozpiąłem guziki koszuli i przyciągnąłem do siebie. Zamknąłem ją w ramionach, obejmując od barku po pierś. Drugą dłoń zawinąłem na biodrach. Ponownie ugięła nogi, osuwając się całym ciężarem. Nie zastanawiałem się dłużej, tylko uniosłem, zanosząc do łazienki. Była lekka. Jej ciało miało takie proporcje, że prawie nie czułem ciężaru. Postawiłem ją tuż przed wanną. Odrzuciłem swoją koszulę, po czy raz jeszcze uniosłem dziewczynę i ułożyłem w wannie. Wyszedłem, by zrzucić z siebie resztę ubrań i ułożyć je z grubsza w kącie. Nie chciałem, by chaos odwrócił jej uwagę, gdy już wyjdziemy z wanny.

Wróciłem do łazienki całkiem nagi i szybko wskoczyłem do wanny. Nie chciałem, by mi się dokładnie przyglądała w tym momencie. Lekka piana przykrywała nas dokładnie do połowy, jednak doskonale widziałem jej piersi.

- Chodź do mnie – powiedziałem po chwili przyglądania się jej wstydowi. – Oprzyj o mnie. O tak – szepnąłem, gdy jej pośladki trąciły spokojnego chwilowo członka.  

Wzbudzony wystrzelił w górę na całą swą długość i opierał się o delikatne plecy dziewczyny, co jakiś czas pulsując. Odchyliłem jej głowę do tyłu, aż oparła ją o moje ramię. Pachniała idealnie. Młodością, podnieceniem i aromatem lekko cytrusowych perfum. Udało jej się trafić w mój gust, choć w teorii nie ja miałem się pławić w rozkoszy. Wodziłem więc palcami wzdłuż odsłoniętej szyi. Dotykałem kurczących się nagle brodawek i zaciskałem je w palcach, by do końca stwardniały. Wtedy dreszcz przeszywał całe ciało, a woda wibrowała razem z nim. Zamknęła oczy, gdy oparłem usta na odsłoniętym uchu i pieściłem dłonią ramiona.  

Odpływała.  

Gdyby nie szybkie ruchy piersi, wywoływane oddechem, mógłbym pomyśleć, że śpi. Gładziłem ją przed dłuższą chwilę, za każdym razem zatrzymując się na linii bioder. Jej dół był już rozgrzany do czerwoności i postanowiłem się nim zająć. Umyłem ją, wsuwając palce w każdą z możliwych szczelin, lecz nie przedłużałem przy nabrzmiałej cipce. Wyskoczyłem z wanny i rzuciłem jej ręcznik.

- Połóż się. Zaraz do ciebie przyjdę – powiedziałem, wychodząc do salonu. Właściwie to nie musiałem do niego wychodzić. Chciałem dać jej moment oddechu. Taką namiastkę wolności. Poczucia, że może czuć się bezpiecznie jak u siebie.
Gdy wróciłem, leżała na łóżku. Tak, jak poprosiłem. Delikatna opalenizna kontrastowała z idealną bielą satynowej pościeli. Podszedłem bliżej i jednym ruchem zsunąłem ją z łóżka do połowy. Biodra opierały się o krawędź materaca, więc gdy tylko rozchyliłem nogi dziewczyny, mała cipka otworzyła przede mną swoje wejście. Zapach uderzył moje nozdrza. Niezwykły, lekki, uzależniający. Zbliżyłem usta i spojrzałem jej w oczy. Uciekła w sekundzie, nie mogąc znieść tego widoku. Położyła głowę na poduszce, zamknęła oczy i drżała.

Pocałowałem wewnętrzną stronę uda. Przygryzłem delikatnie skórę i zatoczyłem okrąg językiem. Jęknęła, poruszając biodrami. To samo zrobiłem z drugą nogą, jednak rozpocząłem od kolana. Wbiłem się w nie językiem i przeciągnąłem mocno, jakbym rozcinał ją sztyletem rozkoszy. Dyszała, gdy zbliżyłem się do pachnącego pąka na końcu dwóch zgrabnych łodyg. Pomyślałem, że będzie piękną kobietą. Za dwa, może cztery lata, gdy jej biodra zaokrąglą się dojrzale, a piersi nabiorą właściwej wagi. Magiczna liczba dojrzałości. Dwadzieścia i cztery. Czasami ciut mniej, lub więcej, lecz w tych okolicach dziewczyna stawała się kobietą.

Nim pocałowałem pachnącą cipkę, pomyślałem sobie, że mam przed sobą dziewczynę. Zatrzymałem się przed nią, głaszcząc ledwie oddechem. Ta perfidna i wyrafinowana pieszczota wprawiła ją w osłupienie. Niby już, lecz jeszcze nie. To zawsze działało.

Kolejna perła soku dążyła po udzie, w kierunku wyznaczonym grawitacją. Złapałem ją ustami, gdy dotarła do pośladka. Potem, już bez ceregieli, oparłem usta o wygłodniałą cipkę i zacząłem ssać. Jęknęła, oburącz łapiąc moją głowę.  

Była idealnie gładka. Musiała spędzić dzisiejszy poranek na depilacji. Korzystałem z tego faktu, rozcierając językiem wilgoć dookoła coraz gorętszej szparki. Pokryłem ją śliną od wnętrza ud, aż po pępek, w którym tańczyłem językiem. Wracałem, przesuwając z góry na dół, aż do małej dziurki między pośladkami. Zastanawiałem się, czy dotrę do niej dzisiaj.  

Z rozmyślań wyrwał mnie cichy dźwięk wibracji. Telefon zadrżał w kuchni. Nie przerywałem jednak pieszczot i podsuwając dłonie pod pośladki dziewczyny, spijałem z niej nektar. Jak z gorącej czary rozkoszy. Gdy poczułem, że dochodzi, zacisnąłem palce na sutku. Jęknęła głośniej, lecz nim orgazm rzucił nią całkowicie, nacisnąłem kciukiem między pośladkami. Zakręciłem językiem mocniej, aż szarpnięcie i głośny okrzyk dały dobitnie znać o dotarciu na szczyt.  

Jej ciasna dziurka nie otworzyła się ani trochę. Czułem więc, jak pulsuje pod moim palcem, pompując podniecenie. Od tej pory to ja marzyłem, by się w nią wcisnąć. Moje w tym głowa, by tego dokonać.  

Gdy dziewczyna leżała na boku, z podkulonymi pod brodę kolanami, wyszedłem do kuchni. Pocałowałem ją przedtem tak czule, że zadrżała z podniecenia raz jeszcze.  

Dałem jej chwilę ochłonąć.

Sms od Joli :  
Pani doktor odwołała dzisiejsze spotkanie. Przelew możesz wykorzystać na własne potrzeby.

Menedżerka najwyraźniej nie chciała mojego przemęczenia. Skoro zlecenie na panią doktor, okazało się nieaktualne, miałem wolne do przyszłego popołudnia.  

Ok – odpisałem, nie siląc się na dodatkowe wyjaśnienia.  

Wróciłem do dziewczyny. Usiadłem obok i gładziłem jej pośladki. Wodziłem po skórze zewnętrzną stroną dłoni i raz na jakiś czas rozchylałem, przyglądając się otwierającej z ciekawości cipce.

- Chcesz spróbować, jak to jest? – zapytałem, rozchylając jej pąk palcami. – Chcesz poczuć mnie w swoich małych usteczkach?

Wiedziałem, że chce. Nawet, gdyby było inaczej, musiała sprawdzić z ciekawości. Zarówno mojej, jak i swojej. Na dobrą sprawę mógłbym ją teraz przelecieć. Klasycznie, od tyłu, na boku i znów klasycznie. Byłaby wniebowzięta. Ale to nie byłem ja. Dopiero się rozkręcałem.

Położyłem się na łóżku, wsuwając poduszkę pod głowę. Rozchyliłem nogi i przyglądałem się, jak zarzuca włosy na ramię. Kucnęła, zbliżając się do mojego kutasa i dotknęła go dłonią.

Była dziewicą z każdej strony. Dopiero teraz miałem tego pewność. Nieśmiałość, z jaką dotykała mojej męskości, nie pozostawiała mi wątpliwości. Pierwszy raz w życiu dotykała kutasa.

Objęła go dłonią i ważyła. Przechylała z lewej strony na prawą i z powrotem. Bawiła się, zsuwając powoli napletek. Choć była podniecona do granic możliwości, widziałem jej fascynację. Przyglądała się zsuwającemu z różowej głowy napletkowi. Naciągała go mocno, po czym skrywała żołądź na powrót w skórzanym fiuterale. Odciągnęła skórę do końca i przyglądała się z bliska, gdy wewnętrzny skurcz wypompował na zewnątrz dużą kroplę.  

Oblizała wargi.

- Spróbuj. Zobaczysz, że ci się spodoba.

Spojrzała na mnie jakoś inaczej. Jakby tylko czekała, aż ją do tego zachęcę. Wysunęła język i dotknęła nim kropli. Posmakowała, po czym schyliła się ponownie. Wiedziałem, że czuje mój zapach. Widziałem, że przełamała barierę i mój kutas za moment wypieprzy jej młode gardło. Dziewczyna rozchyliła usta i powoli opuściła głowę, nakrywając gorącego członka płaszczem języka. Westchnąłem. Przyglądałem się, jak delikatnie porusza głową w tył i przód. Musiała nauczyć się tego z filmów, lub opowieści koleżanek. Gdyby ktoś nas filmował z boku, zazdrościłby mi jak cholera. Piękna dziewczyna, robiąca mi laskę z pełnym zaangażowaniem. Nie spiesząca się i delektująca każdą chwilą.

I ja, z miną ukazującą rozkosz.  
Skrywający katusze stojącego na deszczu wartownika, któremu pies z kulawą nogą obsikuje tyłkiem nogawkę.

- Ja pierdolę… - pomyślałem, nabierając głęboki oddech. – Nie sądziłem, że panna może mieć w ustach tyle zębów…  

Jakież cztery szeregi, ostrych jak krawędź skały zębów, szorowało po moim delikatnym organie, przysparzając dość niemiłych doznań.

- Całuj go, mała – wyszeptałem, ratując się z opresji.

Na szczęście posłuchała mnie i dotykiem ust sprawiła, że zapomniałem o urazach i postanowiłem pokazać jej, czym jest prawdziwy seks. Położyłem więc dziewczynę na wznak, klasycznie nałożyłem gumkę i rozchyliłem jej cipkę palcami.  

Wszedłem jednym ruchem, nie przestając jej dziko całować. Nasze usta były spragnione pocałunków, więc zgranie nie stanowiło żadnego problemu. Zdawało mi się, że nie poczuła mocno ingerencji w swoje ciało. Wygięła się jedynie do tyłu i mocniej objęła ramionami. Spojrzałem jej w oczy. Zdecydowanie nie poczuła bólu.
Nie poczuła też niezwykłej rozkoszy, co nie było dla mnie zaskoczeniem. Nie chcąc przesadzać z ilością wrażeń, skończyłem w środku. Jej ciasna cipka podarowała mi solidną dawkę rozkoszy.

- Możesz zostać, jeśli masz ochotę – powiedziałem, przełykając sok pomarańczowy.

Stałem w przejściu czekając, aż krople potu znikną z mojego ciała.

- Mogę? – zapytała, scałowując ze mnie lśnienie.  

- Tak. Jeśli chcesz, możesz zostać do jutra. Bez dodatkowych opłat.

Tym sposobem spędziliśmy wieczór we dwójkę.  

Nie brakowało mi towarzystwa, ale była na tyle ładna, że z przyjemnością obserwowałem ją w swoim domu. Pieprzyliśmy się jeszcze kilka razy. W końcu, oparta o lustro, zawyła głośno, gdy wbijałem się szybko od tyłu. Doszła również, gdy pieściłem ją palcami. Już dla sportu, nie czując przy tym wielkiego podniecenia. Tego wieczoru, zasypiałem przesycony seksem.  

Jej mały, ciasny tyłek, postanowiłem zostawić sobie na deser.

ErmonTwilight

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2471 słów i 13211 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Paula26

    Świetne :)

    9 sty 2015

  • Użytkownik domina

    czekam na dalszy ciag

    20 gru 2014

  • Użytkownik ErmonTwilight

    Agnieszko, Ty wiesz, że ja wiem ;)

    19 gru 2014

  • Użytkownik ErmonTwilight

    No kurcze... Sam nigdy nie byłem przy inicjacji, więc opisałem po swojemu. Musiałem się powstrzymywać ze słowami ;)

    19 gru 2014

  • Użytkownik likeadream

    Zastanawiam się zawsze jakim cudem znajdujesz tyle słów, żeby opisać tak... Proste czynności:) proste dla znawcy tematu, żeby nie było wątpliwości

    19 gru 2014

  • Użytkownik nienasycona

    Ach....aż ach, by rozwiać wątpliwości, których i tak zapewne nie masz, bo czytasz każdą myśl, zanim jeszcze pojawi mi się w głowie

    19 gru 2014