Podróże w czasie cz.3

☆Tym razem nieco krócej☆


Gdybym mógł przeprowadzić ranking na siedem całkowicie nowych cudów świata, moja siostra byłaby jednym z nich. Idealne, nagie ciało, które leżało na łóżku śmiało mogło konkurować ze wszystkimi cudami.  
Rozchyliłem mocno jej nogi i ułożyłem się wygodnie między nimi. Zapytałem, czy jest jeszcze dziewicą. Ze śmiechem zaprzeczyła. Odnajdując językiem łechtaczką, pomyślałem że muszę cofnąć się do ostatniego dnia, w którym była jeszcze nie napoczęta. Tymczasem jednak bardzo szybko doprowadziłem ją do rozkoszy. Wiła się, dysząc i jęcząc. Ścisnęła udami moją głowę. Nie przerywałem pieszczot. Z twarzą w czarnym, wilgotnym lesie jej zarostu po krótkiej chwili doprowadziłem ją do drugiej fali napływającej z oceanu orgazmów, które zamierzałem jej podarować. Opadła bezsilnie na łóżko. Należała do mnie. Bez pośpiechu wsunąłem fiuta w jej ciasną cipkę. Wbiła paznokcie w moje plecy. Nasze usta spotkały się na sali balowej okrętu przemierzającego wszystkie morza świata. Języki w zmysłowym tańcu, w rytm oddechów splotły się ze sobą, w namiętnym pocałunku. Byliśmy niezatapialni. Jak Titanic. Unosiliśmy się na falach, niczym nie skrępowanej przyjemności, zatraceni we wzajemnym zaufaniu. Świat wokół nie istniał. Tonęliśmy i wynurzaliśmy się na powierzchnię, nie mogąc złapać głębokiego oddechu.  
Każdy jednak rejs dobiega kiedyś końca. Spleceni w jedność zakończyliśmy podróż przez bezkresne odmęty rozkoszy. Skończyłem głęboko w jej cudownej cipce. Leżeliśmy przytuleni do siebie długą chwilę. W końcu jednak wstałem z łóżka i bez trudu podniosłem moją piękną siostrę na ręce. Zaniosłem ją do łazienki. Chociaż podobał mi się busz między jej nogami, chciałem zobaczyć, jak będzie się prezentować bez niego. Posadziłem ją na brzegu wanny. Pożyczyłem maszynkę i krem do golenia od ojca. W tamtych czasach nanosiło się krem z tubki na pędzel, a następnie smarowało się zarostu, by wytworzyć coś w rodzaju współczesnej pianki. Starannie rozprowadziłem krem po całym jej zaroście. Myślę, że ojciec nie miałby nic przeciwko. Nie zamierzałem nawet płukać tego pędzelka, zostawiając na nim odrobinę jej rozkosznych soków. Bez pośpiechu zabrałem się do pracy. Starałem się nie ominąć żadnego włoska. Udało mi się nawet nie zaciąć jej delikatnej skóry.  Nakazałem jej, by się odwróciła i pomagając sobie dłońmi rozchyliła swoje pośladki. Jej rowek również wymagał delikatnego zabiegu kosmetycznego. Najpierw jednak skuszony jej śliczną pupcią dokładnie wylizałem cały tyłeczek. Później przez chwilę drażniłem jej słodkie zwieracze pędzelkiem taty. Dokładnie zgoliłem kilka włosów, które zamieszkały między perfekcyjnymi pośladkami siostry. Była teraz perfekcyjnie gładziutka, piękna i kusząca. Do perfekcji nie pasowały tylko jej nogi, których również jeszcze nie goliła. Nie zamierzałem jednak tego zmieniać. Podniecało mnie to. Odłożyłem pędzelek i maszynkę, na której zostało sporo jej włosów łonowych. Tata będzie musiał sobie poradzić. Byłem tak podniecony, że po raz drugi tego dnia wdarłem się fiutem w jej cipkę. Oparta o wannę znowu jęczała i dyszała w rytm moich pchnięć. Drugi raz skończyłem głęboko w jej cipce. Oprócz zmiany wizualnej nie poczułem różnicy, między zarośniętą, a ogoloną cipką.  
Umyłem ją bardzo dokładnie, podczas wspólnej kąpieli. Nie pominąłem żadnego zakamarka jej boskiego ciała.  
Następnego dnia ojciec pytał, kto używał jego golarki. Siostra wszystkiego się wyparła, pokazując mu nawet owłosioną nogę. Ja również zaprzeczyłem. Wina spadła na mamę, która jak później sprawdziłem przez dziurkę od klucza faktycznie goliła swoje łono.  
Dwa tygodnie upłynęły mi na codziennym pieprzeniu się z siostrą. Jej bujny zarost powoli odzyskiwał swój kształt. Wtedy jednak nastąpiły te dni w miesiącu, gdy nawet najbardziej potulny baranek zamienia się w drapieżnego lwa. Wykorzystałem ten czas na swoje ekshibicjonistyczne zboczenia. Jeździłem na rowerze do pobliskiego miasta i obnażałem się przed losowo wybranymi ludźmi. Czasem przed pojedynczymi, czasem przed większą grupką. Zazwyczaj przed kobietami. Zwłaszcza młodymi. Zdarzało się jednak, że zsunąłem spodenki także przed facetami. Reakcje były różne, wszelkiej maści. Jedna stara baba omal nie zaczęła egzorcyzmów. Najlepiej zaś jednak bawiłem się, gdy w samym staniku i przeźroczystych rajstopach siostry wybiegłem na rynek. Dzięki mojemu magicznemu kalkulatorowi mogłem sobie pozwolić na takie zabawy.  
Odczekałem jeszcze miesiąc. Miesiąc pełen seksu i wspaniałych doznań.
Zawsze lubiłem oszczędzać. Połowę z kieszonkowego, które dostawaliśmy co miesiąc odkładałem zawsze do małego słoika. Dzięki temu po kilku latach uzbierała się tam całkiem spora, jak na tamte czasy sumka. Mogłem oczywiście wrócić do swojego prawdziwego czasu, sprawdzić wyniki lotka, z końca lat dziewięćdziesiątych, lub innej loterii w internecie i wrócić znowu do dzieciństwa, tym razem jednak już jako milioner. Nie zależało mi jednak na tym. Zabrałem oszczędności i na rowerach pomknęliśmy w stronę miasta. Moim celem był sklep odzieżowy. Zbyt chyba nowoczesny jak na tamte czasy. Można w nim było kupić niemal wszystko. Szczególny jednak nacisk kładło się tu na bieliznę. Wszelakie jej rodzaje. Ten dział był też moim celem. Po blisko dwóch godzinach wyszliśmy ze sklepu, z zakupami. Wróciliśmy powoli do domu. Całą drogę obserwowałem jej tyłek. Opanowałem jednak swoje popędy, gdyż rodzice byli w domu.  
Nazajutrz wybraliśmy się całą rodziną na basen miejski. Niedziela, w dodatku ciepła, by nie powiedzieć, że upalna zwabiła w to miejsce tłumy ludzi. Każdy szukał ochłody. Wielu jednak zapewne dzisiaj zamiast ochłody zasmakuje prawdziwego gorąca. Zajęliśmy miejsce na trawniku poza płotem okalającym kąpielisko. Do basenu mieliśmy około sześćdziesięciu metrów. Na szczęście furtka była otwarta, więc przez płot nie będziemy musieli skakać. Jedynym mankamentem była bliskość drogi i deptaka. No, ale co zrobić. Kilka osób rozłożyło swoje graty jeszcze bliżej drogi.  
Bez zwłoki zrzuciłem koszulkę i położyłem się na kocu. Podobnie było z ojcem. Muszę przyznać, że mama jak na swoje prawie czterdzieści lat w bikini prezentowała się rewelacyjnie. Przez chwilę pomyślałem, że prawdopodobnie skorzystam z kalkulatora, by spróbować się z nią zabawić. Odsunąłem jednak szybko tę myśl na bok. Patrzyłem na moją cudowną siostrę, która wciąż szukała czegoś w plecaku. Okazało się, że była to gumką do włosów. Wsunęła ją sobie na lewą rękę. Niecierpliwie czekałem, aż zrzuci z siebie koszulkę i króciutką spódniczkę, które miała na sobie. Doskonale wiedziałem, co ma pod spodem i chciałem ją już zobaczyć w tym stroju. Znaleźć taki strój w tamtych latach było nie lada wyzwaniem. Wreszcie zdjęła koszulkę, a kilka sekund później rozpięła guzik i suwak spódniczki i opuściła ją na ziemię. Ojciec aż westchnął. Popatrzyłem na niego z szerokim uśmiechem. Popatrzyłem na mamę. Jej szeroko otwarte, zdziwione oczy, oraz podniesione brwi rozbawiły mnie jeszcze bardziej, niż westchnienie taty.  
Cdn.

Hagith

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i fantasy, użył 1350 słów i 7512 znaków, zaktualizował 28 mar o 3:44.

Dodaj komentarz