Wracając wciąż i wciąż w swoją przeszłość, natrafiłem na wiele zdarzeń, których nie pamiętałem, lub też pamiętam bardzo słabo. Nic dziwnego. Gdyby człowiek zapamiętywał wszystkie chwile życia, chyba by zwariował. Wiele zdarzeń z przeszłości jest wypierane przez nasz mózg i na zawsze zapominane.
Ja jednak byłem w posiadaniu potężnego narzędzia, które było w stanie przywrócić wszystkie wspomnienia. A co najlepsze mogłem przeżywać wszystkie minione chwilę, bez końca i co najważniejsze bez żadnych konsekwencji.
Powoli, lecz systematycznie przypominałem sobie całe swoje życie. Przeżyłem wiele pięknych dni w dzieciństwie, kilka słabych, raz prawie zginąłem skacząc z drugiego piętra do piachu. Ehh kiedyś dzieci były szczęśliwe.
Siłą rzeczy musiałem wreszcie trafić na ten dzień, który mój mózg uznał jako niebyły i sprawnie wymazał go z mojej pamięci.
Wróciłem do dnia, gdy miałem niespełna dziesięć lat. Pierwsze, co mnie uderzyło, to skwar, jaki wtedy panował. Niebo płonęło rozlewając swój żar po ziemi. Drugą rzeczą, która mnie zaintrygowała, to fakt, że jako dziecko oglądałem film o „żywych trupach”, zwanych dzisiaj po prostu zombiakami. Rodzice chyba byli w pracy, a ja byłem pod opieką niemal dorosłego brata i kuzyna. Resztę paczki stanowiła moja o rok starsza siostra i trzynastoletnia wtedy kuzynka.
Zwykłą kartka z kalendarza. Do chwili jednak tylko, gdy brat wraz z kuzynem, korzystając ze swojej „dorosłości” wyszli z domu na przysłowiowe piwo, zostawiając nas, szczyli na pastwę losu. Wtedy to też rozpoczęło się kształtowanie tego, dzięki czemu jestem teraz takim zboczeńcem.
Gdy tylko zamknęły się drzwi za naszymi „opiekunami”, na pomysł naszej nowej zabawy wpadła nasza kuzynka. Mając w naszych oczach rację, ponieważ była od nas starsza, szybko dopięła swego. Pół godziny później obie, wraz z moją siostrą tańczyły przede mną. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że co jakiś czas na podłodze lądowały kolejne części ich garderoby. Byłem świadkiem pierwszego w swoim życiu striptizu. Kilka minut później obie paradowały przede mną całkowicie nagie. Najpierw rozebrała się moja kuzynka, a później pomogła zrobić to samo mojej siostrze. Powoli przypominałem sobie, jakie wrażenie wywarła na mnie wtedy kuzynka, wkraczająca mocno w wiek dojrzewania. Jej rozwinięte już nieco piersi, a także czarne futerko między nogami. W moich spodenkach poczułem wtedy silny wzwód. Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Tak zmysłowo kręciła wtedy swoim tyłeczkiem. Moja siostra była wtedy płaska, nie posiadała też jeszcze futerka. Była nijaka.
Godzinę później kuzynka zażądała ode mnie, ze chce zobaczyć mojego fiuta, skoro ja widziałem ją nagą. Trochę się wtedy wstydziłem, a w zasadzie to bardzo, ale wchodząc za zasłonę, rozpiąłem suwak spodenek i schowany przed ich wzrokiem, pokazałem im twardego fiuta. Kilka chwil później wszyscy znowu byliśmy ubrani.
Patrząc z perspektywy czasu, co wyrosło z naszej kuzynki, aż trudno uwierzyć, że była kiedyś tak seksowna. Teraz trudno objąć ją wzrokiem, a nawet rozumem. Dlatego też wróciłem jeszcze raz do tego dnia.
Cierpliwie obejrzałem znowu film o zombiakach, a także striptiz kuzynki. Wtedy to też zmieniłem nieco bieg historii. Szybko rozebrałem się do naga i ze sztywnym fiutem zbliżyłem się do siostry. Powoli rozpinałem guziki w jej jednoczęściowej sukience, zapinanej z przodu. Nie miała stanika. Nie potrzebowała go, bo nie miała jeszcze piersi. Opuściłem sukienkę na podłogę. Brak rozwiniętych piersi w niczym mi nie przeszkadzał. Zbliżyłem usta do jej klatki piersiowej i zacząłem lizać sutki. Złapałem obiema rękami jej pośladki. Na swoim fiucie poczułem dłoń kuzynki. Waliła mi konia. Powoli wsunąłem dłonie pod majteczki siostry, zsuwając je w dół. Pochyliłem się, liżąc jej brzuch, a po chwili klęczałem już, całując jej jeszcze gładziutką, nie owłosioną cipcię. Smaku i zapachu jej dziewiczej cipeczki nie zapomnę nigdy.
Dłoń kuzynki i szkatułka siostry doprowadziły mnie do cudownego orgazmu. Wciąż jednak chciałem więcej.
Zapach cipki siostry zniewalał mnie. Kuzynka lizała moją szyję i plecy, gdy ja bawiłem się z siostrą. Pierwszy orgazm w jej życiu był czymś wyjątkowym dla nas obojga. Dla niej pod względem przeżyć, a dla mnie dlatego, że ja ją do niego doprowadziłem.
W moim rzeczywistym świecie, gdy tylko nadarzyła się okazja podglądałem ją podczas kąpieli. Patrzyłem, jak dorasta, jak zmienia się jej ciało. Byłem nią zafascynowany. A teraz mogłem robić, co tylko mi się podoba...
Siadając na krześle złapałem siostrę za rękę i przyciągnąłem do siebie. Usiadła na moich nogach. Kompletnie naga, niewinna, zmysłowa.
Sięgnąłem do półki za mną. Moim celem była tubka balsamu do dłoni. Wycisnąłem sporą jej część na prawą dłoń i bez pośpiechu wsunąłem ją między pośladki siostry. Westchnęła głęboko i popatrzyła na mnie zaskoczona. Z pietyzmem rozprowadziłem balsam po jej rowku. Całując ją w usta powoli napierałem palcem na jej dupkę. Nie czując wielkiego oporu z jej strony wsunąłem w nią palec. Jej pocałunek stał się mocniejszy, bardziej zachłanny. Powoli posuwałem jej tyłek palcem. Kuzynka patrzyła na nas z mieszanką zawstydzenia, zażenowania i podniecania.
Nigdy już nie zapomnę tych dni... Cudownie ciasnej dupki siostry, jej słodkiej cipki i płaskiej klatki piersiowej, na której dopiero za kilka lat pojawiły się piersi.
Korzystając ze swojego „wehikułu czasu”, wróciłem też do dnia, gdy po raz pierwszy zobaczyłem majtki Izabeli. Iza była moją nauczycielką muzyki w podstawówce. Jakże cudownie było spełnić swoje młodzieńcze zachcianki i marzenia. Jak wspaniale było unieść w górę jej spódniczkę i zedrzeć z niej czarne rajstopy. Mokre sny większości uczniów naszej szkoły spełniły się mi...
Celowo nie użyłem przycisku „M” po zabawach z siostrą i kuzynką. Obiecaliśmy sobie wtedy, że o wszystkim zapomnimy i nigdy nie będziemy do tego wracać. Poniekąd obie moje towarzyszki dotrzymały słowa. Ja nie potrafiłem jednak tego zrobić. Bardzo chętnie wracałem do tego dnia, ale także do chwili, która nastąpiła kilka lat później. Mieliśmy wtedy odpowiednio piętnaście i szesnaście lat.
Byliśmy sami w domu. Rodzice pracowali. Jak co dzień w takich sytuacjach podglądałem ją, gdy się myła. Z niecierpliwością czekałem aż wyjdzie z łazienki. Pierwszą rzeczą, którą wtedy robiłem było wyszukanie jej majtek w koszu na bieliznę. Uwielbiałem się z nimi zabawiać. Pachniały i smakowały nieziemsko. Zawsze zamykałem drzwi na klucz. Ten jeden jedyny (do tej pory) raz zapomniałem. Przyłapała mnie nagiego, z twardym fiutem w dłoni i jej majtkami przy twarzy. Strasznie wtedy wrzeszczała i piekliła się. Wtedy zrobiło mi się głupio i bałem się, że o wszystkim powie rodzicom. No cóż. Młodzieńcze lęki...
Wróciwszy po raz pierwszy do tego dnia przeżyłem go dokładnie tak samo, jak go zapamiętałem. Tym razem jednak nie towarzyszyły mi już wstyd i obawy.
Kolejna podróż w czasie rozpoczęła się jak zwykle awanturą. Tym razem jednak spokojnie zwaliłam sobie konia, umyłem się i postanowiłem sprawdzić, co wydarzy się później. Nie odzywała się do mnie przez dwa tygodnie. Nie zmieniało to jednak faktu, że codziennie miałem świeżą dostawę jej majteczek.
Podczas kolejnej wizyty w tym dniu postanowiłem już ukształtować swoją przeszłość według własnego widzimisię. Gdy wybiegła z łazienki, spokojnie poszedłem za nią, aż do jej pokoju. Nie mieliśmy wtedy kluczy do zamków od pokoi, więc nie mogła mnie powstrzymać. Powolna i długa masturbacja na oczach siostry sprawiła mi niesamowitą przyjemność. Spuściłem się na jej majteczki. Później długo rozmawialiśmy. Mimo swojego młodego wieku była nad wyraz inteligentna i dorosła. Kiedyś jako dzieciak nie zauważałem tego.
Najbardziej lubiłem ten moment, gdy po wybiegnięciu z łazienki trzaskała drzwiami swego pokoju. Podniecało mnie to. Za każdym razem gdy otwierałem te drzwi siedziała na łóżku, wściekła jak osa. Po kilku „sesjach” masturbacji na jej oczach poszedłem dalej. Podczas kolejnej wizyty w tym dniu podszedłem do niej, gdy już siedziała na łóżku i bez zbędnych ceregieli złapałem ją za włosy. Przesunąłem się bliżej i pewnym ruchem wcisnąłem fiuta w jej usta. Bez namysłu docisnąłem jej głowę do siebie. Cały kutas schował się w jej buzi. Wysunąłem się nieco i powtórzyłem poprzedni ruch. Po chwili pieprzyłem ją w usta. Czując, że za chwilę dojdę wysunąłem się z jej ust i wystrzeliłem na jej twarz. Skrupulatnie rozsmarowałem fiutem nasienie po jej buzi. Nie chciałem na tym kończyć tego dnia. Bardzo powoli zacząłem ją rozbierać. Zadarłem w górę jej koszulkę i językiem błądziłem po jej brzuszku. Gdy dotarłem do pępka piszczała i śmiała się bardzo głośno, próbując jednocześnie się wyzwolić. Nie mogłem jej na to pozwolić. Uniosłem wyżej koszulkę. Opanowała się nieco. Pocałowałem jej lewy sutek. Z dziką rozkoszą zabawiałem się z jej małymi cyckami. Czasami człowiek zapomina o upływającym czasie. Tym razem zdążyłem jednak się opanować i po kwadransie zabawy zdjąłem jej koszulkę. Pragnąłem jej całej. Dłonie, plecy, ramiona i pachy padły łupem mojego języka. Najlepsze, czyli jej stopy wciąż było przede mną. Z dokładnością zegarmistrza ssałem każdy paluszek jej stóp. Pięty również padły moim łupem. Jeśli można o kimś powiedzieć, że się nie zmienił od dzieciństwa, to właśnie o mojej siostrze. A dokładniej o jej nogach. Od najmłodszych lat jej nogi były raczej średniej długości, natomiast bardzo umięśnione. Cecha ta została z nią, aż do „rzeczywistego” dziś. Zdjąłem spodnie od piżamy. Została w samych majtkach, skrywających największe skarby tego świata. Nie pytając o zgodę, uwolniłem te skarby ustami. Zębami złapałem materiał majteczek i pociągnąłem w dół. Jej młodziutka cipcia kusiła. Najpierw jednak chciałem czegoś innego. Rozkazałem jej uklęknąć i wypiąć się w moją stronę. Nie mogła mi odmówić. Od razu przypomniało mi się, jak kilka dni?, chwil?, lat? wcześniej przeleciałem jej dupkę palcem. Teraz jednak...
Pocałowałem jej pośladki niecierpliwie. Jej młoda, duża i jędrna dupcia chyba na zawsze pozostała moim ideałem. Położyłem dłonie na pośladkach i rozchyliłem je mocno. Przez kilka minut tylko patrzyłem na jej cudowny tyłek. Marzyłem o tej chwili przez pół życia. Zbliżyłem twarz do jej pupy. Znalazłem się w raju. Wtuliłem się głęboko między jej pośladki, nosem dotykając odbytu. Świeżo umyta dupcia pachniała kosmetykami i spełnionymi marzeniami. Doskonale wiedziała, czego chcę i potrzebuję. Pochyliłam się mocniej do przodu i dłońmi mocniej rozchyliła pośladki. Zafascynowany patrzyłem na jej różową tylną dziurkę. Jeszcze raz zbliżyłem się do niej nosem. Kontakt z rzeczywistością odzyskałem niemal pół godziny później. Wtedy też przypomniałem sobie, że oprócz zmysłu powonienia mam też zmysł smaku. Objęłam jej dupkę ustami i zacząłem delikatnie ssać, stopniowo zwiększając moc. Oddychała głośno i szybko. Naparłem mocno językiem na zwieracze. W odpowiedzi usłyszałem głośny jęk. Poruszyła biodrami. Podobało jej się. Mi również. Bez większych problemów wślizgnąłem się językiem w jej dupkę. Na tyle, na ile pozwoliła mi jego długość.
Czy mogłem chcieć czegoś więcej?
Podczas kolejnego powrotu do tego dnia powtórzyłem ten sam scenariusz. Tym razem jednak po dokładnym wylizaniu dupci, rzuciłem ją na łóżko, rozchyliłem szeroko nogi i zająłem się jej cudowną cipką. Nie goliła się jeszcze. Gęsty zarost wzmagał doznania. Szybko doprowadziłem ją do wspaniałego orgazmu. Nagrodą dla mnie były jej nieco lepkie soki.
Kilkanaście razy wracałem do tego samego dnia, nie mogąc się nasycić jej dupką i cipką.
W słabszych chwilach, gdy czułem się źle, lub gdy gryzły mnie wyrzuty sumienia, wybierając złą datę „powrotu do przyszłości” na kalkulatorze, wracałem w przeszłość w inne dnie. Zaczynałem wtedy całkiem normalne życie. Często podróżowałem. Zwiedziłem niemal cały świat. Mogłem sobie na to pozwolić. W każdej chwili mogłem po prostu wygrać w lotka, lub w jakiejś innej loterii. W końcu jednak znowu wracałem do siostry.
Pamiętam, jaki ubaw miałem, gdy zamiast jak zwykle dać się przyłapać z majtkami przy ustach, zamknąłem drzwi łazienki i najpierw dokładnie się umyłem, a później pogrzebałem w koszu z brudnymi ciuchami. Założyłem na siebie jej majtki, skarpetki i stanik. Całości dopełniła jej sukienka. W tamtym czasie byliśmy podobnie zbudowani, więc nie miałem problemów ze zmieszczeniem się w jej ciuszki. Wyszedłem z łazienki.
Ryknęła śmiechem na mój widok. Zawsze lepsze to, niż udawany, czy też nie foch.
Odstawiłem przed nią coś w rodzaju striptizu. Po chwili byłem już całkiem nagi, ze sterczącym fiutem. Mimo iż tyle razy już zabawiałem się z siostrą, świadomość tego, że widzi mnie gołego podniecała mnie jak suka z cieczką psa.
Bez sprzeciwów z jej strony pozbawiłem ją piżamy i majtek. Teraz oboje byliśmy nadzy.
Czas zacząć zabawę...
Cdn...
1 komentarz
TomoiMery
a gdzie kuzynka 🤔 w trójkącie było by fajniej
Hagith
@TomoiMery kuzynka trochę za dużo jadła, przez co sama stała się nieapetyczna 😉