Pierwsze chwile przyjemności cz. 4 Prędkość zabija związki

Pierwsze chwile przyjemności cz. 4 Prędkość zabija związkiŚniłaś o miłym cieple otulającym twe ciało. Było to bardzo relaksujące, i ekscytujące. Zdawać by się mogło, że ciepło te jest jednocześnie jedynie czymś co zaraz zniknie, a zarazem czymś co trwa wiecznie, zdawało ci się, że to uczucie kiedyś już czułaś, ale było też jakby snem. Wtedy otworzyłaś oczy. Poranne słońce opatulało twoją twarz swymi promieniami, a ty sama, mimo swej nagości, czułaś się rozpalona. Gdy spojrzałaś w dół powód pojawił się przed twymi oczami. Bo oto właśnie twój kochany blondyn budził cię składając namiętne pocałunki na twoim łonie, raz na jakiś czas wsuwając język, by sprawić ci więcej przyjemności. Gdy Marcin zauważył to, że już się obudziłaś, zabrał twarz, oraz ciepłym głosem powiedział ci „Dzień dobry.” Uśmiechając się serdecznie. Odpowiedziałaś mu tymi samymi słowami, a sama pognałaś do toalety pod prysznic, by wymyć się dokładnie po dniu wczorajszym. Strumień ciepłej wody przypomniał ci o twoim przebudzeniu, a te wspomnienie niczym reakcja łańcuchowa przypomniała ci cały dzień wcześniejszy. Poczułaś wtedy mrowienie w cipce, przyłożyłaś więc do niej prysznic, by ten załagodził choć trochę twe swędzenie. Woda zaczęła drażnić twą łechtaczką, która cały poranek znajdowała się w objęciach ust Marcina, po niedługiej chwili twym ciałem zawładną krótki orgazm, który wydobył z twych ust cichy jęk. W tym momencie zasłona została przesunięta przez blondyna tak, byś była całkiem na widoku. Przez chwile chciałaś krzyknąć, ale gdy zobaczyłaś jego sterczącego penisa szybko zatrzymałaś odruch, i zaprosiłaś swojego panicza do kabiny miłości. Gdy tylko wszedł, złapałaś go za penisa, zdjęłaś z niego napletek, a następnie pokierowałaś strumień wody na niego. Marcin nie pozostał ci dłużny. Przyparł cię do ściany i powiedział do twego ucha: „Odwróć się, muszę wyszorować twój tyłeczek.” Odwróciłaś się, gotowa na to co zaraz nastanie. Blondyn rozszerzył twoje pośladki, złapał za prysznic, zabierając ci go nie nachalnie z dłoni, i przyłożył w okolice twojego odbytu, krążąc wokół niego. Czułaś jak woda wlewa ci się do tyłka, chwilkę później poczułaś jak twój odbyt jest wypełniany przez penisa Marcina, czułaś się dokładnie tak, jakby jego penis miał służyć jako korek by woda pozostała w tobie jak najdłużej. Poruszał się w tobie posuwiście, każdym kolejnym pchnięciem, wpychając wodę wewnątrz ciebie głębiej, a każdym pociągnięciem, zasysając ją z powrotem. Czułaś się nieziemsko gdy to robił. Po paru minutach tej oto zabawy, poczułaś przeszywający cię orgazm analny. Twoim ciałem ogarnęły drgnięcia twoich mięśni, a ty sama w ekstazie jęczałaś czekając aż Marcin skończy w środku. Ten jednak skończył na zewnątrz, nie chcąc przysparzać ci jeszcze więcej kłopotów z prysznicem, szybko dokończył prysznic, i całując cię na do widzenia, wyszedł z łazienki. Dokończyłaś prysznic. Skorzystałaś szybko z toalety, użyłaś ręcznika, i gdy miałaś ubrać na siebie bieliznę, uznałaś, że nie będzie ci potrzebna. W końcu twój blondynek też chodzi nagi. Wyszłaś z łazienki i ujrzałaś Marcina. Ubranego. Uśmiechnął się do ciebie i powiedział: „Wyprane! Widzę że podoba ci się nagość, co? A może to dla mnie?” I po tych słowach uśmiechnął się szeroko. Na twojej twarzy pojawił się wielki rumieniec, wskoczyłaś z powrotem do łazienki, a blondyn wybuchł śmiechem. Ubrałaś na siebie majteczki i koszulkę, i ponownie wyszłaś przed jego obliczę. Marcin wyglądał właśnie przez okno i obserwował ulicę. Spojrzał na ciebie i stwierdził: „Może przejdziemy się do jakiegoś lasku, czy parku?” Stwierdziłaś że to dobry pomysł, ubrałaś się ładnie, umalowałaś, i ruszyliście do pobliskiego lasku. Przechodziliście właśnie leśną ścieżką. Wokół was pełno było drzew, krzaków, oraz śpiewu ptaków. Wracaliście już do twojego mieszkanka, gdy nagle usłyszeliście szelest za jednym z drzew. Wyjrzeliście naraz za nie, ciekawi co za zwierzątko wydaje taki odgłos. Zaskoczyło was jednak to, że dźwięki te nie były wydawane przez jakieś turlające się stworzonko, a przez parę, która właśnie uprawiała seks na tamtejszej polance. Wtedy poczułaś dotyk na tyłku, był to penis Marcina, który próbował wydostać się na zewnątrz z jego spodni. Uznałaś, że nie będzie przecież wracał do domu z takim wybrzuszeniem na spodniach, więc postanowiłaś go szybko zaspokoić w lasku, i dopiero potem wracać do domu. Odwróciłaś się, rozpięłaś pasek w jego spodniach, uklękłaś przed nim, a następnie wyjęłaś sterczącego penisa z jego bokserek. Wzięłaś go do ust, i próbowałaś jak najszybciej sprawić by ten doszedł. Marcinowi nie spodobał się ten pośpiech. Podniósł cię do góry, a gdy stanęłaś na równych nogach powiedział do ciebie: „Pośpiech zabija miłość… Nie chcesz chyba zabić tego co jest miedzy nami, prawda?..” Jego słowa złapały cię za serce. Patrzyłaś w jego głębokie błękitne niczym czyste niebo oczy, i nim się spostrzegłaś nie miałaś na sobie swojej spódniczki, a majtki leżały w krzakach obok. Blondyn powoli włożył ci penisa do pochwy, tak by podkreślić swój brak pośpiechu. Niedługo później zaczął przyśpieszać a twoja cipka zaciskała się na nim coraz mocniej. Jego słowa echem krążyły w twojej głowie, a oczy odbijały się w zwierciadle twojej duszy, przez co pożądałaś go jeszcze bardziej niż przedtem. Nie minęło nawet pięć minut, a twoja cipka zacisnęła się na jego penisie i rozpoczęła falowo go pieścić wywołując twój kolejny już dzisiaj orgazm. Marcin powiedział tylko: „Nie tak szybko, mój misiaczku.” Po tych słowach składając ci namiętny pocałunek na ustach. Jego język szalał wewnątrz ciebie niczym tsunami na spokojnym morzu, niedługo później twój język dołączył do jego, a te tańcząc wokół siebie w ustalanej przez was choreografii, pieczętowały wasze usta w zdającym się być wiecznym, pocałunku. Wtedy też twoim ciałem zawładnął kolejny orgazm, dłuższy niż ten poprzedni, i potężniejszy niż jakikolwiek wcześniejszy. Jęk zagłuszany przez wasze usta wydobył się na zewnątrz. Para obok najwyraźniej was zauważyła, więc Marcin zakończył wasz pocałunek, i rzekł ci do ucha namiętnym głosem: „Czas by się pośpieszyć moja najukochańsza. Zróbmy jeden wyjątek.” Wtedy przyśpieszył tak jak tylko umiał, co wywołało u ciebie wielokrotny orgazm. Dochodziłaś wręcz bez końca, a ekstazy wywoływane tym nachodziły na siebie raz po raz, jakby nie miały miejsca by nadejść chwilę później. Marcin docisnął cię do swego biodra, zalewając twoje wnętrze swoim nasieniem. Narzucił na siebie spodnie i zapiął pasek, ty w pośpiechu ubrałaś spódniczkę, lecz całkiem zapomniałaś o majtkach i pognałaś ciągnąc za sobą twojego ukochanego. Przebiegaliście właśnie przez jezdnie, wtedy poczułaś, że Marcin pcha cię do przodu, a twoje ciało leci na chodnik z drugiej strony. Obróciłaś się w locie, i widziałaś jak rozpędzony samochód uderza wprost w Marcina Wyrzucając go w dal. Potem wszystko zasłoniły już tylko twoje słone łzy…

bobkala1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1367 słów i 7456 znaków.

4 komentarze

 
  • SłOdKoGoRzKaZoŁzA

    Czekam na next'a.

    14 wrz 2015

  • Stworeq

    Kiedy będzie następna część nie mogę się jej doczekać :D

    13 wrz 2015

  • bobkala1

    Kto wie :P

    13 wrz 2015

  • NataliaO

    zaczytałam się, szkoda, że już rozdział się skończył; bardzo ładnie, delikatnie i z czułością napisane; zakończenie jest smutne mam nadzieję, że on jakimś cudem przeżyje :) <3

    13 wrz 2015