— Doskonale. Będę gotowy, kiedy dojedziesz — odpisał po chwili.
Tego dnia prowadziła wymagające negocjacje i udało się — sfinalizowała kontrakt. Była wyczerpana, ale zadowolona z siebie. Praca nad nim trwała wiele miesięcy. Czuła satysfakcję z tego, co osiągnęła. Teraz pragnęła relaksu. Samochód snuł się w korku, a z głośników płynęła jej ulubiona płyta Milesa Davisa — Kind of Blue. Nawigacja wskazywała 30 minut do celu. Dzień był deszczowy, ale pogoda nie była w stanie zepsuć jej nastroju. W ciele czuła, jak napięcie powoli ją opuszcza. Doskonale wiedziała, czego potrzebuje, i czuła zniecierpliwienie na samą wizję tego, co zrobi ze swoim mężczyzną.
Dotarła do mieszkania na ostatnim piętrze. Otworzyła drzwi. Siedział w salonie, popijając drinka. Miał na sobie białą, dopasowaną koszulę, czarny jedwabny krawat i spodnie w tym samym kolorze, doskonale podkreślające jego sylwetkę. Drugi krawat — granatowy — leżał obok niego na dużej sofie. Za wielkimi oknami wciąż padał deszcz, zasłaniając panoramę miasta. W mieszkaniu niosła się muzyka Rammsteina — Pussy.
— Jesteś — odezwał się.
— Jestem. Weź mnie teraz, czas ucieka…
— Szybka akcja. Mój szlaban już stoi w górze — zaśmiał się, nawiązując do tekstu piosenki.
Rzucił poduszkę na środek salonu. Podszedł do niej i zdecydowanie złapał za szyję. Zbliżył twarz do jej twarzy i zaczął głęboko całować. Drugą ręką objął jej pas i przycisnął do siebie. Odpowiadała namiętnie na jego usta. Objęła jego pośladki i wbijała swoje czerwone paznokcie w jego ciało. Robiła to gwałtownie i mocno. Ich języki splatały się w intensywnym połączeniu. Czuła, jak jego penis naciska na jej brzuch. Byli spragnieni, gwałtowni. Przygryzała jego szyję. Zanurzali się językami w swoich ustach, by potem przygryzać wargi. Robili to na granicy bólu. Z pasją, namiętnością.
— Klękaj — powiedział, przerywając pocałunki. Złapał ją za dłoń i poprowadził w stronę poduszki.
— Krawat — uśmiechnęła się.
— Będzie. I to nawet nie jeden — dodał.
Posłusznie uklękła na poduszce. Stanął przed nią i zdjął swój jedwabny krawat. Zaczął rozpinać guziki koszuli, odsłaniając owłosiony tors. Na jego twarzy malował się nonszalancki uśmiech. Znała go doskonale i wiedziała, co się za nim kryje. Wiedziała, że lubi, kiedy pisze do niego o „Akcji krawat”. To ich tajny kod. Ona wybiera czas, kiedy oddaje mu pełną kontrolę, a on zajmuje się resztą. Patrzyła w jego błyszczące, niebieskie oczy. Klęczała przed nim — w błękitnej koszuli z satynowej bawełny, ciemnogranatowej ołówkowej spódnicy i błyszczących bordowych szpilkach. Czekała z niecierpliwością i narastającym podnieceniem.
— Zamknij oczy — zakomenderował.
— Oczywiście — odparła z uśmiechem.
Poczuła miękki dotyk tkaniny na powiekach, gdy jej partner zawiązał krawat na jej głowie, całkowicie zasłaniając widok. Usłyszała, jak staje przed nią.
— Unieś dłonie.
Chwycił je i położył na swoim brzuchu. Poprowadził je w dół, do swojej męskości, którą wkrótce poczuła. Wiedziała, co robić. Szukała po omacku guzika, by rozpiąć spodnie, a potem zamek. Miała w tym wprawę. Szybko odnalazła drogę do „szlabanu”. Stał dumnie. Uwolnił się ze spodni i dotknął jej policzka. Czuła jego zapach i pulsujące ciepło. Złapał ją za splecione z tyłu włosy i naprowadził jej usta na członka. Rozchyliła je i objęła żołądź. Patrzył na nią z góry. Jej czerwone, pełne wargi obejmowały go ciasno. Zaczął się poruszać, do przodu i do tyłu. Przyspieszając, zanurzał się coraz głębiej w jej ustach. Po chwili, trzymając mocno jej włosy, pieprzył ją oralnie. Mocno i głęboko. Trzymała dłonie na jego biodrach. On kontrolował jej ruchy, tempo i głębokość pchnięć. Słyszała jego namiętny oddech. Był długi, ciężki.
Po chwili poczuła, jak się od niej oddala. Jego lingam opuścił jej usta. Klęczała i czekała. Nasłuchiwała kroków. Po kilkunastu sekundach usłyszała, jak zbliża się od tyłu.
— Ręce do tyłu, dziwko — szepnął jej do ucha.
Bez zwłoki wykonała polecenie, a on zabrał się za krępowanie jej dłoni. Drugim krawatem ciasno związał jej nadgarstki. Klęczała teraz w bezruchu. Stanął przed nią, dotykał jej brody, a kciukiem masował mokre wargi. Zbliżył naprężonego członka i dotykał jej ust. Chciała go objąć. Zabrał go, droczył się z nią. Uderzał lingamem w jej policzki, aż w końcu gwałtownie wbił się w jej usta. Złapał ją mocno za włosy i przycisnął do swojego ciała. Wpychał członka głęboko, aż do oporu gardła. Zatrzymywał się w tej pozycji na chwilę, po czym puszczał. Ona krztusiła się, łapała oddech.
— Liż moje jaja, suko — rozkazał.
Zbliżył się do jej wystawionego języka. Zaczęła lizać jego nabrzmiałe z podniecenia jądra długimi pociągnięciami. Po chwili zataczała kółka, przysysając się do nich. Była ich spragniona, chciała spełniać jego polecenia najlepiej, jak potrafiła. Z pełnym zaangażowaniem. Pożądanie wypełniało każdą komórkę jej ciała. Czuła wilgoć na bieliźnie — jej soki wypływały obficie. Rozluźniała się i zaciskała. Pragnęła, by znów ją objął i wypełnił równie ciasno i głęboko jak jej gardło.
Znów się oddalił. Teraz poczuła, jak rozpina jej koszulę. Odsłaniał dekolt. Rozpiął biustonosz — miała dziś na sobie model zapinany z przodu. Uwolnił piersi. Były małe, zmysłowe, z dużymi, sterczącymi sutkami spragnionymi pieszczot. Dotykał ich bez skrępowania, ściskał. Kiedy nasycił się dotykiem, zaczął ocierać się członkiem o jej piersi, rozsmarowując swoje soki na śniadej skórze.
— Zajebiście mi się podobasz. Twoje usta, piersi… wszystko! — powiedział z zachwytem, obchodząc ją dookoła.
Ona tylko się uśmiechnęła.
— Wstawaj — polecił, chwytając ją za tułów.
Prowadził ją w kierunku sofy. Podążała niepewnie, kierowana jego dłońmi.
— Zatrzymaj się i uklęknij — powiedział, naciskając dłonią na jej ramię i podkładając poduszkę pod kolana.
Pchnął ją na sofę tak, że jej nagie piersi oparły się o siedzisko.
— Teraz dobiorę się do twojej cipki.
Zaciągnął jej spódnicę do góry, odsłaniając uda i pośladki obleczone w cieliste rajstopy. Złapał materiał i energicznie go rozerwał, by uzyskać dostęp do jej kobiecości. Dotykał jej namiętnie, masował pośladki, rozchylał je. Wpatrywał się w wilgotną bieliznę. Masował jej intymność.
— Jesteś bardzo mokra — stwierdził.
— Zajebiście mokra — potwierdziła.
Uderzał jej tyłek swoim konarem. Po chwili wsunął dłoń pod koronkowe, białe majtki i ściskał pośladek. Raz jeden, raz drugi. Doprowadzał ją do szaleństwa. Cieszył się dotykiem jej delikatnej skóry. Odchylił bieliznę i zaczął pocierać jej krocze penisem — mokrym i napalonym. Przesuwał się między jej pięknymi krągłościami. Oddychał głęboko. Patrzył, jak leży bezbronna na sofie i jak zapraszająco kręci tyłkiem. Wypina go do góry, by mógł go lepiej widzieć. Pręży się. Chwycił jedną dłonią jej skrępowane ręce i wbił się gwałtownie w jej ciało twardym do granic możliwości lingamem. Uderzał mocno i rytmicznie swoim łonem o jej pośladki, aż cały salon wypełniły dźwięki ich bliskości. Jej soki wypływały obficie na jego męskość, sięgając aż łona. Zwolnił.
Pociągnął za węzeł na skrępowanych nadgarstkach kochanki i uwolnił ją. Ona natychmiast jedną ręką wyciągnęła się przed siebie, a drugą wsunęła pod brzuch, w kierunku źródła własnych nektarów. Poczuł jej palce na swoich jądrach — masowała je. Kontynuował mocne pchnięcia w jej tyłek. Słuchał jej jęków i patrzył na twarz zwróconą bokiem, na której rysowały się spazmy nadchodzącego orgazmu. Dłonią przyciskał jej głowę do siedziska sofy, a jego biodra poruszały się coraz szybciej. Czuł, że jego ciało wkrótce eksploduje we wnętrzu uległej kochanki. Opóźniał ekstazę. W pewnym momencie poczuł, że nie jest już w stanie powstrzymać fali, która w nim wezbrała. Jęczał głośno i zatrzymywał się na ułamek sekundy, jakby chciał zanurzyć się w niej jeszcze głębiej. Po kilku sekundach usłyszał głośną symfonię orgazmu z ust swojej partnerki. Przyspieszył i trysnął w jej wnętrzu, uderzając mocno o jej pośladki. Trwali w tej chwili pozbawieni świadomości, całkowicie zanurzeni w ekstazie.
— Kręci mi się w głowie — powiedziała wyczerpana.
— Polecam się — uśmiechnął się nonszalancko.
— Wiem, dlatego napisałam.
Dodaj komentarz