Mam na imię Ola, mam 21 lat i opowiem wam dzisiaj co się stało jak poszłam wieczorem na siłownię. Mam umięśnione, ale jednocześnie szczupłe i kobiece ciało, a moje ciemne włosy kontrastują z bladą skórą. Miałam na sobie szare, długie dresy, biały top, zielone skarpety i klapki. Gdy weszłam na salę, zobaczyłam, że jest tam też chłopak, który mi się podoba. Zawsze zwracałam na niego uwagę – miał niesamowicie wyrzeźbione ciało i każdego dnia wzbudzał we mnie coraz większą fascynację.
Od razu zauważyłam, jak podnosił ciężary. Kiedy kładł się na ławce, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała, a ja tylko mogłam wyobrażać sobie, jak silny musi być, żeby podnosić takie ciężary. Jego brzuch, idealnie zarysowany, był jak z okładki magazynu fitness. Plecy – szerokie, mocne – wyglądały niesamowicie, zwłaszcza kiedy przechodził z jednej serii ćwiczeń do drugiej.
Postanowiłam podejść trochę bliżej, żeby móc lepiej go obserwować. Tak niby przypadkiem przeszłam na ławkę obok i zaczęłam swoje ćwiczenia. Udawałam, że skupiam się na swoim treningu, ale tak naprawdę zerkałam na niego co chwilę. Usiadłam na macie i zaczęłam robić brzuszki, ale klapki zaczęły mi przeszkadzać, więc je zdjęłam. Moje stopy w grubych, zielonych skarpetach oparły się mocno o ziemię.
Po chwili poczułam, jak zaczyna mi się robić gorąco. Ciało robiło się coraz bardziej spocone, a pot zaczął spływać po moim karku, między łopatkami, aż na dół pleców. Dresy zaczęły się kleić do moich ud i czułam, jak mokre od potu ciało ślizga się po macie. Moje ramiona drżały od wysiłku, a białe top też szybko nasiąknął potem, robiąc się prawie przezroczysty. Z każdym kolejnym powtórzeniem coraz trudniej było mi się skupić na ćwiczeniach, bo on był tak blisko. Widziałam każdy jego ruch, jak pracowały jego mięśnie, jak napinał bicepsy przy każdym wyciskaniu ciężarów. Nawet mój oddech przyspieszył – choć nie byłam pewna, czy to z wysiłku, czy z tego, że patrzyłam na niego.
Ćwiczyłam dalej, chociaż pot lał się ze mnie coraz bardziej. Zaczęłam robić przysiady, trzymając hantle w rękach. Z każdym zejściem w dół czułam, jak mięśnie nóg napinają się, a moje ciało stawało się coraz cięższe od zmęczenia. Dresy przykleiły się do mojej skóry, a ja ledwo mogłam się skupić na powtórzeniach, bo ciągle zerkałam w stronę chłopaka.
Nagle, gdy podniosłam wzrok, zauważyłam coś dziwnego. W lustrze odbijał się jego wzrok, ale tym razem nie patrzył na moje ciało czy twarz. Jego spojrzenie było utkwione w moich w moich skarpetach. Były już brudne, niemal czarne od dołu, bo przez cały czas chodziłam bez klapek po sali. Czułam, że zaczynają wydzielać nieprzyjemny zapach, zwłaszcza że zrobiło się naprawdę duszno w pomieszczeniu.
Jego wzrok był nieodparty, jakby nie mógł oderwać oczu od tych skarpet. Wiedziałam, że zapach musiał już być wyczuwalny, bo nawet ja zaczęłam go czuć – wilgotne, przepocone skarpety, które kleiły się do moich stóp. Nie wiedziałam, czy powinnam coś zrobić, ale widząc, jak się na nie gapi, poczułam dziwną mieszankę wstydu i czegoś jeszcze, co trudno było mi opisać.
Właśnie wtedy, kiedy zauważyłam, jak chłopak gapi się na moje brudne skarpety, nagle z drugiego końca sali usłyszałam wołanie.
– Ola! – to była Roksana, kierowniczka siłowni. Byłyśmy na ty, więc wiedziałam, że coś ważnego się dzieje, skoro mnie wołała. Podeszłam do niej, a ona z uśmiechem powiedziała:
– Muszę coś załatwić i wyjdę wcześniej, ale czy mogłabyś zamknąć siłownię, jeśli już nikogo nie będzie?
– Jasne, nie ma problemu – odpowiedziałam, a ona szybko się zbierała, rzucając jeszcze krótkie "Dzięki!" i wychodząc w pośpiechu.
Zostaliśmy sami. Wróciłam na matę, czując dziwną ekscytację. W pomieszczeniu było cicho, jedynie dźwięk sprzętu i oddechów wypełniał przestrzeń. Czułam, że sytuacja stała się inna, bardziej intensywna. Postanowiłam to wykorzystać. Skoro wiedziałam, że chłopak wcześniej patrzył na moje stopy, postanowiłam sprawdzić, co będzie dalej.
Leżąc na macie, zaczęłam robić ćwiczenia, które wymagały uniesienia nóg. Podnosiłam je wysoko, celowo wystawiając stopy w jego stronę. Robiłam to powoli, z namysłem, chcąc, żeby dostrzegł każdy szczegół. Moje skarpety były już całe mokre od potu, a ich zapach był coraz mocniejszy w dusznym pomieszczeniu. Czułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej, z każdą chwilą bardziej prowokując go.
Z każdym kolejnym powtórzeniem zauważałam, że jego spojrzenia stawały się coraz częstsze. Już nawet nie próbował ukrywać, że patrzy. To mnie podkręcało, czułam dreszczyk emocji. Zrobiłam kilka ruchów stopami, wyginając je i celowo zbliżając do jego pola widzenia. Wiedziałam, że zapach moich skarpet był niemozliwy do zignorowania – ciężki, wilgotny, wyraźny. Coraz bardziej cieszyła mnie myśl, że on to zauważa, że go to przyciąga.
Leżąc na macie i robiąc kolejne powtórzenia, czułam coraz większą satysfakcję. Widziałam, jak ten umięśniony chłopak nie może oderwać wzroku od moich stóp i czułam, że mam nad nim pełną kontrolę. Jego wzrok co chwilę uciekał w moją stronę, jakby nie mógł się powstrzymać, a to tylko jeszcze bardziej mnie podniecało.
Patrzyłam na niego coraz śmielej, a jego ciało... było doskonałe. Szerokie barki, mocno zarysowane bicepsy. Skóra napięta na jego mięśniach, które wydawały się niemalże pulsować od siły. Klata piersiowa – twarda, wyraźnie wyrzeźbiona. A jego brzuch, pełen sześciopak, kusił mnie jeszcze bardziej. Całe jego ciało było jak wyciągnięte z moich najgłębszych fantazji. Ale to nie wszystko.
Miał na sobie tylko kusy strój, który odsłaniał prawie wszystko. Krótkie spodenki ledwo zakrywały jego uda, a reszta była praktycznie na wierzchu. Cała ta muskulatura, te potężne uda, na których wyraźnie było widać każdy mięsień, przyciągały mój wzrok nieustannie. Każdy krok, każdy ruch sprawiał, że widziałam, jak jego ciało pracuje – twarde, mocne, gotowe na więcej.
A te spodenki... cholera, były tak obcisłe, że nie mogłam przestać na nie patrzeć. Odsłaniały niemal wszystko, co kryło się pod spodem, a ja widziałam, jak ten widok działa na mnie coraz mocniej. Wiedziałam, że on wie, że go obserwuję, i wiedziałam, że teraz to ja pociągam za wszystkie sznurki. Stałam się panią sytuacji, a jego spojrzenia tylko mnie nakręcały.
W pewnym momencie zauważyłam coś, co wprawiło mnie w jeszcze większą ekscytację – jego erekcję. Było jasne, że już nie mógł tego ukryć. Obcisłe spodenki, które miał na sobie, ledwo radziły sobie z tym, co działo się pod nimi. Widząc to, poczułam, jak moje serce przyspiesza. W głowie kotłowały mi się różne myśli, ale jedna rzecz była pewna – musiałam podejść.
Zebrałam się w sobie i ruszyłam w jego stronę, niby przypadkiem zatrzymując się tuż obok niego. Uśmiechnęłam się prowokacyjnie i, bez owijania w bawełnę, powiedziałam:
– Mam nadzieję, że nie przeszkadzają ci moje przepocone skarpety? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.
Chłopak wyraźnie się zmieszał. Widziałam, jak jego twarz robi się czerwona, próbował coś powiedzieć, jakby nie wiedział, co zrobić z tą sytuacją. Po chwili zdołał wydukać:
– No, faktycznie... trochę śmierdzą – odpowiedział niepewnie, zerkając na moje stopy.
Z uśmiechem przechyliłam głowę i rzuciłam, świdrując go wzrokiem:
– Mogę je zdjąć, ale musisz wiedzieć, że moje stopy nie były myte od dawna. Zobaczysz coś o wiele gorszego niż te skarpety. – Na te słowa jego oczy otworzyły się szerzej. Patrzył na mnie, nie mogąc oderwać wzroku, a ja tylko czekałam, co odpowie.
Chłopak próbował jeszcze coś powiedzieć, jakby próbował znaleźć jakieś usprawiedliwienie dla swojego zachowania. W końcu wydukał:
– Może... może faktycznie lepiej je zdejmij, zobaczymy, co tam masz pod tymi skarpetami.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem i bez wahania zaczęłam powoli zdejmować skarpety. Każdy ruch był celowy, chciałam, żeby widział dokładnie, jak moje spocone stopy wyłaniają się spod materiału. Gdy już zdarłam z siebie te brudne, niemal czarne skarpety, moje stopy były na wierzchu – pokryte potem, brudne od kilku dni, z widocznymi śladami kurzu. Jego zakłopotanie tylko rosło, ale nie mogłam nie zauważyć, że wraz z tym wzrastało również jego podniecenie. Jego oddech stał się szybszy, a ja czułam, że mam nad nim jeszcze większą kontrolę.
Z udawanym niewinnym tonem zapytałam:
– Wszystko w porządku?
Patrzył na mnie, ledwo mogąc zebrać myśli. W końcu tylko kiwnął głową, jakby nie był w stanie wydusić słowa. Widząc, że jest całkowicie zahipnotyzowany, odwróciłam się i odeszłam. Zostawiałam mokre ślady po swoich stopach na macie, świadomie przechodząc tak, żeby zobaczył każdy odcisk. Przeszłam przed lustro, stanęłam na palcach, podnosząc się powoli, a potem zaczęłam wykonywać różne prowokacyjne ruchy stopami – kręciłam nimi, rozciągałam palce, delikatnie opierając się na nich o podłogę, jakbym wystawiała je na pokaz. Chlopak nie mogl oderwac oczu od tego spektaktu.
Odwróciłam się nagle, patrząc prosto na niego i z satysfakcją rzuciłam:
– Czy ty gapisz się na moje stopy?!
Widziałam, jak jest kompletnie zmieszany, ale nie mógł przestać patrzeć na moje stopy. Jego twarz była czerwona, a on sam próbował coś powiedzieć, jakby chciał się usprawiedliwić. Zamiast tego, jedynie spuścił wzrok. W tej chwili czułam, że mam nad nim pełną kontrolę, a moje podekscytowanie sięgało zenitu.
– Co, podoba ci się, co widzisz? – zapytałam z drwiną, a jego rumieniec tylko się pogłębił. Nie odpowiedział, więc zrobiłam krok w jego stronę, celowo zbliżając się do niego na tyle blisko, że mógł wyczuć mój zapach. Spojrzałam w dół, zauważając to, czego już wcześniej nie był w stanie ukryć. Uśmiechnęłam się złośliwie.
– A to co? – wskazałam na jego oczywistą erekcję. – Ty zboczencu, nawet nie próbujesz tego ukryć.
W jego oczach widziałam zakłopotanie, ale jednocześnie coś innego, coś, co mnie jeszcze bardziej nakręcało. Postąpiłam krok naprzód, a on automatycznie cofnął się o krok.
– Wypierdalaj na kolana, bo pożałujesz – rzuciłam, a moje oczy błyszczały z ekscytacji. Czekałam na jego reakcję, czując, że teraz to ja tu rządzę.
Oparłam się o ścianę, patrząc, jak chłopak zmieszany, ale jednocześnie całkowicie pod moją kontrolą, klęka przede mną. Jego zakłopotanie tylko podsycało moją pewność siebie. Widząc, jak czeka na moje polecenia, uśmiechnęłam się prowokująco i wyciągnęłam w jego stronę jedną z moich przepoconych skarpetek, która ledwo co chwilę temu znalazła się na ziemi.
– Wiesz, co masz zrobić – powiedziałam bez cienia wahania w głosie. – Włóż to do ust, i szybko.
Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem, jakby próbował przetrawić to, co właśnie usłyszał. Jego twarz płonęła ze wstydu, ale jednocześnie widziałam, jak coraz mocniej się podnieca. Powoli, z widoczną niepewnością, wziął skarpetkę w ręce i, po krótkim zawahaniu, włożył ją do ust, patrząc mi w oczy.
Patrzyłam na niego z wyższością, wiedząc, że teraz to ja kontroluję każdy jego ruch. Każda moja komenda wywoływała u niego coraz większe podniecenie.
– Dobrze – pochwaliłam go, ale tylko na chwilę. – A teraz rozbieraj się. Do naga. I szybko.
Chłopak zamarł na moment, wciąż klęcząc przede mną, ale wiedziałam, że nie ma odwrotu. Z każdym ruchem jego podniecenie było coraz bardziej widoczne, a ja tylko czekałam, aż zrobi dokładnie to, czego od niego chciałam.
Chłopak, choć z wyraźnym zawahaniem, powoli zaczął zdejmować swoje ubrania. Każdy ruch był jakby w zwolnionym tempie, a ja obserwowałam to z rosnącą fascynacją. Najpierw zsunął koszulkę, odsłaniając swoje masywne, umięśnione ciało. Jego tors lśnił od potu, każdy mięsień wyraźnie zarysowany pod napiętą skórą. Piersi były twarde, a po nich spływały krople potu, tworząc ścieżki aż do brzucha, gdzie widoczny sześciopak napinał się przy każdym oddechu.
Przyglądałam się temu z zachwytem, czując, jak moje podniecenie rośnie. Jego ramiona, szerokie i mocne, wyglądały na niemalże doskonałe. Każdy ruch ujawniał kolejne detale jego ciała – było nie tylko silne, ale też pełne niewidocznego wcześniej brudu, który osadzał się na skórze, przez co wyglądał jeszcze bardziej surowo. Z każdym ruchem, z każdym kolejnym ubraniem, które zdejmował, czułam, jak atmosfera staje się coraz gęstsza.
Gdy w końcu zsunął swoje spodenki, moje spojrzenie automatycznie padło na jego kutasa. Był twardy, pulsujący, a jego erekcja była nie do ukrycia. Patrzyłam na to z mieszanką fascynacji i łapczywego pragnienia. Jego członek, duży i pulsujący, sprawiał, że moje serce biło szybciej, a w głowie kotłowały się różne myśli. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przyglądać się każdemu szczegółowi – jego skóra na czubku była lekko zabrudzona, a kropelki potu błyszczały na powierzchni, co jeszcze bardziej podkręcało sytuację.
Potem zobaczyłam jego pośladki – mocne, napięte, również pokryte potem i brudem. Były jak wyciosane z kamienia, każdy mięsień idealnie zarysowany, a ja nie mogłam oderwać wzroku. Każdy centymetr jego ciała był w pełni na pokaz, a ja czułam, że moje własne podniecenie narasta z każdą sekundą. Wdychałam zapach jego spoconego ciała, mieszankę potu i brudu, która tylko dodawała całości dzikiego charakteru.
Byłam całkowicie pochłonięta tym widokiem, nie mogąc się doczekać, co będzie dalej.
Przysunęłam krzesło bliżej i usiadłam wygodnie, wystawiając przed siebie jedną z moich spoconych stóp. Patrzyłam na niego z góry, jak na coś bezwartościowego. Wiedziałam, że teraz całkowicie nade mną zapanował dreszczyk władzy, a on nie miał żadnego wyboru.
– No dalej, psie – warknęłam. – Podejdź bliżej i pokaż, że umiesz się zachować. Zacznij od mojej stopy, zasłużyłeś na to, żeby ją pocałować.
Chłopak, a raczej teraz już kundel, jak go postrzegałam, zbliżył się posłusznie, wciąż klęcząc. Jego oddech był przyspieszony, a ja widziałam, że każdy mój rozkaz wprowadzał go w jeszcze większe podniecenie. Pochylił się nisko i zaczął składać kilka żałosnych pocałunków na mojej mokrej, przepoconej stopie. Widziałam, jak jego twarz skrzywiła się od zapachu, ale nic nie mówił, bo wiedział, że lepiej nie wywoływać mojego gniewu.
– Co się tak guzdrzesz, kundlu? Nie widzisz, że czekam? – syknęłam, jeszcze bardziej podkręcając atmosferę. – Teraz wypluj tę skarpetę. Zasłużyłeś sobie, możesz w końcu polizać moją stopę. I zrób to dokładnie, bo pożałujesz.
Kiedy pozwoliłam mu wypluć skarpetę, na jego twarzy widać było ulgę, jakby to była najcudowniejsza wiadomość, jaką mógł usłyszeć. Powoli zaczął lizać moją brudną stopę, a ja czułam jego język sunący po mojej skórze. To było upokarzające, dokładnie tak, jak tego chciałam. Jego ruchy były powolne i ostrożne, jakby nie wiedział, jak zadowolić swoją panią, ale z każdym kolejnym lizaniem stawał się coraz bardziej żałosny.
– Wielb moje stopy, psie! – wrzasnęłam, czując, że teraz to ja jestem boginią, a on tylko bezwartościowym robakiem. – Masz je oczyścić w całości, zrozumiano? To stopy twojej bogini, kundlu, i masz je wielbić jak swoje jedyne bożki!
Moje słowa były coraz ostrzejsze, a on nie przestawał, liżąc moje stopy z jeszcze większym oddaniem. Każdy jego ruch był pełen pokory i upodlenia, a ja tylko patrzyłam na to z satysfakcją.
Kiedy moje stopy były już dokładnie wylizane, spojrzałam na niego z wyższością, jakby był niczym więcej niż żałosnym robakiem, którym się stał. Jego twarz była czerwona, a na czole lśniły krople potu, ale to mnie nie interesowało. Widziałam w nim tylko narzędzie do spełniania moich rozkazów.
– Dobrze, kundlu – powiedziałam chłodno, wciąż patrząc na niego z góry. – Udało ci się w końcu zrobić coś, z czego jest pożytek. Ale to dopiero początek. Myślisz, że na tym skończymy? Teraz masz przed sobą coś trudniejszego.
Zamrugał niepewnie, a ja wiedziałam, że czeka na kolejne rozkazy, wiedząc, że nie ma odwrotu. Zrobiłam pauzę, by jeszcze bardziej napiąć sytuację, a potem kontynuowałam:
– Teraz, piesku, masz do wykonania zadanie, które pokaże, jak bardzo jesteś mi oddany. Chcę, żebyś dokładnie posprzątał to miejsce, na którym zostawiłam ślady swoich stóp. Ale nie rękami, psie. Masz to zrobić językiem. Wszystko, co tam zostawiłam – pot, brud, wszystko, ma zniknąć. I to szybko, bo jeśli się spóźnisz, pożałujesz, że w ogóle tu przyszedłeś.
Widząc jego zmieszanie i strach, czułam że jestem już mega mokra. Wiedziałam, że jest całkowicie w mojej mocy, że teraz nie ma wyboru, tylko posłusznie spełnić moje żądania.
Nie mogłam już dłużej się powstrzymać. Widok chłopaka, który na czworakach lizał podłogę, sprawił, że moje własne podniecenie osiągnęło punkt kulminacyjny. Jego ciało, spocone, pełne napiętych mięśni, działało na mnie bardziej, niż byłam gotowa przyznać. Kiedy widziałam, jak z językiem sunie po podłodze, nie mogłam się powstrzymać.
Zrobiłam krok w jego stronę, a potem kolejny, aż znalazłam się tuż za nim. Uklękłam, pochylając się nad jego spoconym ciałem, i powoli zaczęłam całować jego stopy. Chłopak zadrżał, ale nie ruszył się ze swojego miejsca. Jego stopy były brudne, wilgotne, pokryte kurzem, ale to mnie tylko jeszcze bardziej nakręcało. Przejeżdżałam językiem po jego piętach, podeszwach, czując, jak całe jego ciało drży. Chłopak zaczął się niepewnie ruszać, ale nie przestawał lizać podłogi, jakby wiedział, że nie może złamać mojego rozkazu.
Potem przesunęłam się wyżej, całując jego łydki, uda, aż w końcu dotarłam do jego pośladków. Były napięte, twarde, mokre od potu, a ja zaczęłam składać na nich pocałunki, delektując się każdym momentem. W końcu dotarłam do wilgotnego rowka, gdzie zagłębiłam mój język. Wiedziałam, że chłopak jest kompletnie zdezorientowany, ale czułam, jak jego podniecenie rośnie coraz bardziej. Powoli, ale pewnie, zaczęłam sunąć ręką w stronę jego kutasa. Był twardy, pulsujący, a na końcu znajdowało się sporo preejakulatu.
Złapałam go mocno i zaczęłam powoli poruszać dłonią w górę i w dół. Jego ciało zadrżało, a oddech stał się szybszy. Wiedziałam, że teraz jest już całkowicie w mojej mocy.
Przyciągnęłam go bliżej siebie, oplatając jego talię nogami, a moje stopy znalazły się przy jego kutasie. Byłam już tak podniecona, że przyciskając się do jego pleców usłyszałam dźwięk rozsmarowującego się na nich śluzu przebijającego się przez moje dresy. Jego spocone plecy ocierały się o mój tors, czułam, jak cały drży, a ja zaczęłam powoli poruszać stopami w górę i w dół, wykonując rytmiczne, powolne ruchy.
Każde moje pchnięcie stopami sprawiało, że jego ciało napinało się coraz bardziej, a jego oddech przyspieszał z każdą sekundą. Pot spływał po jego plecach, a ja czułam, jak jego skóra jest gorąca, lepka od wysiłku. Moje stopy sunęły po jego kutasie, a on zaczął wydawać ciche jęki, nie mogąc dłużej wytrzymać narastającego podniecenia.
W końcu zaczął drżeć, jego mięśnie napinały się pod moimi nogami, a ja wiedziałam, że jest już blisko.
Nagle poczułam, jak chłopak zaczyna wierzgac, jego ciało było już na granicy wytrzymałości. Każdy mięsień w jego ciele napiął się, jakby walczył z narastającym napięciem, a jego oddech stał się jeszcze bardziej nierówny. Wiercił się, jakby próbował się wyrwać spod moich nóg, ale wiedziałam, że to tylko odruch, bo jego podniecenie osiągnęło szczyt.
Jego ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne, a ja czułam, jak traci nad sobą kontrolę. W tym momencie, kiedy wierzgający pod moimi stopami chłopak był na skraju, moje podniecenie osiągnęło zenit. Zaczęłam ocierać się kroczem o jego kręgosłup, a jednocześnie palcami chwyciłam za jego sutki. Poczułam jak kutas pulsuje i po chwili pierwsza salwa gorącej spermy wystrzeliła na wszystkie strony. Oboje obserwowaliśmy w lustrze jak zalewa ona moje stopy, jego uda i klatkę piersiowa. Ten widok to było dla mnie zbyt wiele, momentalnie moje uda zacisnęły się na jego talii, a moje palce zaczęły z całych sił drapać jego klatę. Czułam w kroczu każdy szew moich dresów i zbliżającą się falę gorąca uderzającą mnie ze strony mojego podbrzusza. Po chwili moje ciało napięło się jak struna, poczułam, jak fala rozkoszy wzbiera we mnie, narastając powoli, by nagle eksplodować z nieoczekiwaną siłą. Moje zmysły rozmyły się, świat wokół zniknął, a jedyne, co istniało to nieopisana przyjemność.
Z chwilowego ondlenia wywołanego rozkoszą wybudziło mnie łaskotanie moich stópek. Otworzyłam oczy i spostrzegłam że to chłopak nie zważając na nic liże moje pokryte jego spermą brudne stopy. Brutalnie oderwalam je od jego ust, i zeskoczyłam z jego pleców. Przyłożyłam stopę do swoich ust i sama zaczęłam delektować się tym nektarem. Sperma była pyszna, najlepsza jaka miałam kiedykowiek w ustach. Chłopak przysunal sie do mnie a ja już wiedziałam co robić - mój język łapczywie zlizywał spermę z jego klaty. W końcu chłopak chwycił mnie za włosy (kocham to <3) i przycisnął moje usta do swoich. Nasze pokryte potem, brudem i spermą języki się spotkały.
2 komentarze
Z niesmaczony
Powiem szczerze że takie opowiadania raczej nie są dla mnie. Temat trochę odtrącają. Ale mimo że pominąłem niektóre sceny, opowiadanie bardzo przyjemnie i wciągająco opisane .
zzzz
Czekam na dalsza część