Ola

Któregoś dnia w podróży zatrzymałem się na dość późną kolację w przydrożnym zajeździe. Wszedłem do środka, sala była niemal pusta. Tylko w kącie siedziało trzech facetów nad na wpół opróżnionymi kuflami. Głośno zakaszlałem, z zaplecza wyszła barmanka. Zamurowało mnie z wrażenia. Niewysoka, farbowana na ciemnokasztanowo, z włosami spiętymi w tyłu w ogon. Twarz niezbyt urodziwa, z cofniętym, wąskim podbródkiem i wydatnym nosem, przyciągała jednak uwagę ogromnymi, ciemnymi oczami i pełnymi, namiętnymi ustami.
Ale nie to postawiło mnie dosłownie i w przenośni w słup. Figurkę miała obłędną. Smukła, apetyczna szyjka, wąska talia, kontrastująca z bardzo, bardzo okrągłymi biodrami. Biała kelnerska bluzka mocno napięta biustem. Ale jakim! Miseczka D nie jest jakoś przesadnie kolosalna, lecz w zestawieniu z dość drobną sylwetką, robiła ekscytujące wrażenie. Długie nogi w obcisłych, ciasno przylegających czarnych spodniach (dziś nazwalibyśmy je legginsami), wyrastające w okrągłego tyłeczka pełne uda. Istna emanacja seksu!
Chwilę staliśmy na przeciwko siebie, uśmiechnęła się miło na widok wrażenia, jakie na mnie wywarła. W końcu zdecydowałem się na miejsce przy stoliku z widokiem na bar i stolik służbowy obok. Zamówiłem kolację i małe piwo.
Gdy krzątała się, dokonując zamówienia w kuchennym okienku i nalewając piwo, obserwowałem kręcący się tyłeczek i podskakujące pod opiętą bluzeczką piersi. Poczułem, że mam na nią potężną ochotę. Jak to zrobić?
Biegając po sali zerkała na mnie z boku, a gdy nasze spojrzenia się spotykały uśmiechała się miło. Parę razy wymieniliśmy jakieś zdanie bez sensu ale pochłaniało mnie analizowanie jej seksownych kształtów. Na tych rozmyślaniach zastał mnie świeżo zrobiony schabowy. Podając powiedziała, że jeśli chciałbym coś jeszcze z kuchni, to powinienem zaraz zamówić, bo kucharka za pół godziny wychodzi.
Podziękowałem. Zapytała, czy jestem przejazdem. Tak, a czy tu gdzieś w pobliżu jest jakiś nocleg? Okazało się że na piętrze nad restauracją jest kilka pokoi gościnnych. Można? Oczywiście.
No to, nie musząc już prowadzić, zamówiłem jeszcze duże piwo.
Gdy skończyłem jeść i zabrała talerz, przyniosła to piwo i klucz do pokoju nr 2. – „Musi pan wyjść na korytarzyk i schodami do góry.  A jak będę wychodziła to przyniosę panu klucz od drzwi wejściowych, żeby zanim rano przyjdzie koleżanka nie był pan zamknięty”. – „Kiedy pani kończy?” – „Zaraz po kucharce, ja zamykam”. – „Szkoda?” – „Jeśli chce pan coś jeszcze zamówić, to przyniosę do pokoju razem z kluczem”.
- „Bardzo mi będzie miło” - odparłem.
- „Czemuż to tak miło?” - zapytała z filuternym uśmiechem. – „Bo zawsze milo jest patrzeć na piękną kobietę” - zaszarżowałem. W tym momencie zadzwonił telefon. Szlag!
Rozmowa trwała długo, była prowadzona ściszonym głosem ale widziałem, że jest zdenerwowana. W końcu skończyła, i zaczęła wyganiać piwoszy z rogu. „Już, już pani Olu!” - zawołał któryś i zaczęli się zwolna wynosić, gmerając się nieco przy płaceniu.
Ola zabrała się za sprzątanie sali, więc dopiłem piwo.
- „Pani Olu mila, poproszę jeszcze jedno do pokoju”-. „Za kwadrans przyniosę razem z kluczem”. – „A ciepła woda mam nadzieję jest? – „Oczywiście, proszę pana”. – „To świetnie, zdążę wziąć prysznic przed piwem”.
Pokój był niewielki ale czysty, z wielkim podwójnym łożem. Błyskawicznie się ogoliłem i skorzystałem z prysznica, właśnie się wycierałem gdy usłyszałem pukanie. – „Proszę!” - zawołałem, i przytrzymując owinięty w pasie ręcznik, wyszedłem z łazienki. Pani Ola właśnie stawiała na stoliku dwie butelki piwa i dwie (!) szklanki.
Na widok okrągłych bioder i ciasno opiętej spodniami pupci zabiło mi mocniej serce ale gdy odwróciła się, zaparło mi dech. Sięgające do ramion włosy tym razem miała rozpuszczone, dwa guziki zapiętej przedtem po szyję bluzki były rozpięte, pozwalając dostrzec ekscytujący rowek pomiędzy wydatnymi, odrobinę ściśniętymi stanikiem, pagórkami, nie! wzgórzami piersi.
Kolejny raz na jej widok stałem jak wmurowany. Poczułem, że ręcznik na przodzie wydyma mi się przez unoszący się do poziomu penis. Zobaczyłem, że jej wzrok powędrował tam. Chwile tak staliśmy, aż ona zaczęła odpinać kolejne guziki bluzki. Puściłem z dłoni ręcznik, który opadł, na moment zawisł na sztywnym już, sterczącym członku, aż ten ugiął się lekko pod jego ciężarem, pozwalając spaść na podłogę, co odsłoniło celującą w nią lufę. Bluzka też powędrowała na podłogę, a ja zrobiłem trzy kroki, objąłem ją i przywarłem wargami do jej ust. Poczułem odpowiedź, jej język penetrujący moje usta. Sięgnąłem za plecy i uwolniłem ją od stanika.
Piersi miała cudowne, pełne, jędrne, z nabrzmiałymi podnieceniem, mocno sterczącymi brodawkami. Zajmowałem się nimi oburącz przez długą chwilę, po czym zacząłem zsuwać w dół spodnie wraz z majteczkami.
Chwilę potem leżeliśmy na łóżku, nadal się całując, znów gniotłem jej wspaniałe piersi dłonią, sięgnąłem do sutków ustami i wszedłem między jej uda. Moja dłoń powędrowała w dół, miedzy nas,  naprowadziłem członka w wilgotną szparkę, naparłem...
- „Ostrożnie, takiego wielkiego jeszcze nie miałam!”
- „Co ty, on jest zupełnie zwyczajny”.
Pchałem, mimo tego sprzeciwu, dalej nieustępliwie, czując chwilę triumfu, że zagłębiam się w kolejną zdobytą kobietę.
Pierwszy raz nie trwał długo, szalone podniecenie nie pozwalało mi w pełni się kontrolować. Zdążyłem tylko zapytać czy jest zabezpieczona. – „Lepiej wyjmij” - powiedziała. Poczułem przemożną falę, ledwo zdołałem wyrwać z niej wtryskiwacz i unieść się na kolana, gdy wystrzelił nagromadzony od wczoraj zapas, trafiając prostu w jej wspaniale piersi.
Opadłem obok bezsilnie, pełen wyrzutów, że ona nie zdążyła dojść. Po chwili zacząłem masować jej mokre piersi, wcierać w nie spermę, polizałem brodawkę i wtedy nagle zadrgała cała wyprężona i krzyknęła. Doszła od tej pieszczoty!
- „Ty łobuzie!” - powiedziała gdy wrócił jej oddech.
- „Nie łobuzie, tylko fachowcu” - sprostowałem – „przecież nie można zostawiać kobiety niezaspokojonej.”
- „Cóż za pewność siebie.... ale podoba mi się twój tok myślenia”.
- „Zaraz zobaczysz coś więcej”.
Złapałem znów w usta sutka ssąc i wciągając go z całej siły, a prawą ręką sięgnąłem miedzy uda. Odnalazłem łechtaczkę, nabrzmiałą podnieceniem, które jeszcze nie ustąpiło po orgazmie i zacząłem delikatnie pocierać. Po chwili wszedłem znów między jej nogi i polizałem ją po niej i po pachnących seksem wargach.
Stęknęła, Wsunąłem miedzy nie palec, spróbowałem delikatnie do przodu i do tyłu. Jęk. Wsunąłem drugi palec, rzeczywiście była dość ciasna, przekręciłem dłoń, by zagiętymi palcami w górę szukać punktu G.
Dłuższą chwilę, pewnie dobre kilka minut wykonywałem coraz mocniejsze ruchy, chwilami liżąc łechtaczkę, gdy nagle krzyknęła głośno i wyprężyła się cała. Orgazm! Drugi!
Zanim jej minął wszedłem w nią jednym brutalnym pchnięciem.
Nawet nie pamiętała, że prosiła przedtem o ostrożność.
Tym razem trwało to długo. Zmienialiśmy pozycje, sile penetracji, tempo i pieszczoty. Po dobrej półgodzinie nagle nastąpił trzeci, trwający i trwający orgazm, który spowodował i u mnie wytrysk wszystkiego, co jeszcze miałem.
Zapomnieliśmy oboje uważać... Gdy uspokoiliśmy tętno i oddechy, powiedziałem jej to.
- „Nie martw się, nie jestem płodna jak kotka. Zresztą... jestem mężatka, pójdzie na jego konto”.
- „A mąż nie czeka na ciebie w domu?”
……….
- „Nie... jest w robocie... oficjalnie...” - zawahała się. Spróbowałem bezskutecznie objąć jej pierś zbyt mała dłonią.
- „Oficjalnie?” - zapytałem.
- „Tak to się nazywa” - zdecydowała się – „faktycznie jest u kochanki”.
- „Zgłupiał? Mając tak fenomenalnie zbudowana, seksowną kobietę jak ty? Tak cudownie umiejąca się kochać?”
- „Taaa...  on woli wyższe i chude. I mówi że mam za duży biust”.
- „Kretyn. Biust nigdy nie jest za duży! Masz ekscytujące piersi. Idealne do hiszpana na przykład.”
Nalałem piwo, leżeliśmy pieszcząc się wzajemnie leniwie, popijaliśmy o rozmawiali. W pewnym momencie spostrzegłem. że Ola drzemie. Zamilkłem, przesuwając dłoń na wzgórek u zbiegu jej ud, po chwili Ola obróciła się na bok i wpasowała okrągłym tyłeczkiem w moje podbrzusze, spała.
Leżeliśmy spasowani jak łyżeczki, nie chciało mi się spać, trzymałem dłoń na jej piersi, dotykając tylko delikatnie i wspominałem gorące chwile z ostatnich czterech godzin. Jej biodro wspinające się okrągłym łukiem o tyle wyżej, niż moje, nasuwało pomysł złapania jej oburącz od tyłu i... to już druga pozycja po hiszpanie, która warto by ...
Te myśli wzbudziły ponowny napływ krwi do mojego członka. Zaczął pulsować, nabrzmiewać, twardnieć, szukając sobie miejsca między jej udami. Podniecenie nakazało mi wznowić pieszczoty sutka, coś mruknęła przez sen, z zadowoleniem poczułem jak brodawki znów nabrzmiewają.
Poczułem, że twardy czubek dotyka mokrej wciąż od mojej spermy, słodkiej dziurki. Delikatnie naparłem. Jęknięcie. Naparłem mocniej. Zaczął się wsuwać powoli. Delikatnie cofając i napierając wpychałem się coraz głębiej i głębiej, aż w końcu byłem w niej cały.
Pracowałem teraz z wolna, wykorzystując całą długość, od główki, aż po nasadę trzonka. Kwitowała każde pchnięcie cichym jęknięciem. Zacząłem wzmacniać siłę pchnięć, złapałem ją za pełen seksu łuk biodra, przytrzymałem. Teraz pchałem już naprawdę z całej siły!
Leciutko uniosła nogę, sięgnęła miedzy uda, zbadała ruch i twardość mojego posuwającego się tam i z powrotem członka i zaczęła pocierać łechtaczkę.
Wyrwałem członka z rozkoszniczki. – „Wróć!!!” wrzasnęła ale ja naparłem na drugą dziurkę. Zacząłem się wpychać na siłę, lekko tylko cofając, i naciskając długo i mocno. Boże, jak tam było cudownie ciasno!
Byłem już głęboko. Tempo pchnięć wzrosło, uderzałem podbrzuszem w jej jędrne pośladki, zgniatając je w chęci wejścia jak najgłębiej. Tarła łechtaczkę z całej siły unosząc prawe udo, a ja gniotłem jej pierś, przytrzymując, by mocniej wbijać się w jej ciało. Pojedyncze stęknięcia zamieniły się w ciągły jęk, nasze ciała drgały... nagle poczułem pędząca przeze mnie falę wytrysku, Ola krzyknęła głośno i wyprężyła się cała reagując orgazmem na mój orgazm.
Usnęliśmy spleceni ciasno.
Jakieś dwie godziny potem włączyło się nastawione na 6 rano radio. Ocknąłem się, pocałowałem Ole w czoło i poszedłem do łazienki dla niezbędnej porannej czynności. Opłukawszy trochę twarz zacząłem już widzieć na oczy, płucząc jeszcze usta wyobraziłem sobie Ole leżącą z szeroko rozłożonymi udami, którymi tyle razu tak uroczo mnie ściskała. To pobudziło penisa, który uniósł się w górę sygnalizując, że dochodzi do siebie po nocnej pracy. Myjąc go dokładnie po ostatnim numerku doprowadziłem go do pełnej gotowości i wróciłem do pokoju ze stercząca armatką. Ola właśnie się przeciągała leząc na wznak, oczy miała szeroko otwarte. Spostrzegła manifestacją i skupiła wzrok na nim.
- „Cześć kochanie” - powiedziała – „mówiłeś że mam piersi w sam raz do hiszpana...”
- „Zapamiętałaś....”
Wszedłem na łóżko, klęknąłem nad nie okrakiem i ułożyłem go miedzy cudownymi wzgórzami piersi. Wzięła je obie w dłonie i zacisnęła na nim. Zacząłem przesuwać go w rozkosznym objęciu, okrągła główka to wyłaniała się z pomiędzy nich, celując ku cofniętej szpiczastej bródce, to chowała w słodkim schronieniu.
W pewnej chwili Ola spróbowała dosięgnąć czubka językiem, naparłem mocniej do przodu wysuwając go bardziej, niż zwykle, aż jądra znalazły się w słodkim objęciu piersi i przez kilka długich chwil przeżywałem rozkosz wilgotnej pieszczoty.
Wróciłem do posuwistych ruchów, patrząc prostu w jej rozszerzone źrenice, w pewnej chwili sięgnąłem za siebie, trafiłem palcami w międzyudzie. Teraz już rytmicznie tarłem i drażniłem jej wargi i łechtaczkę, usłyszałem znajome stękniecie, jęk... doszła zanim ja skończyłem, wyprężyła ciało pode mną ale ja nie przerwałem posuwania.
Tym razem ja złapałem oburącz jej piersi, zgniotłem wokół posuwającej je twardości, ten dotyk wyzwolił i we mnie orgazm. Jeden, drugi, trzeci skurcz – zaskakująco potężny po nocnej eksploatacji wytrysk zalał cudowne baloniki.
Nagle odprężenie zatrzymało moje ruchy, uwolniłem z dłoni jej mokre piersi, patrząc na ich podniecający widok. Ona poszła wzrokiem za moim i... uniosła dłonią lewą pierś do ust. Zaczęła wylizywać z niej spermę. Potem z drugiej! O rany!
Zszedłem z niej i wsunąłem twarz miedzy rozrzucone okrągłe uda. Zacząłem lizać jej wargi, łechtaczkę, wsunąłem palec, drugi, trzeci - znajome stękniecie. coraz mocniejsze ruchy dłoni, coraz głośniejszy jęk, poczułem jak znów napływa krew i wsunąłem jeszcze nie całkiem twardego mokrego członka w rozchylona dziureczkę.
Przywarłem ustami do jej wilgotnych, trochę słonych ust. Zaczęliśmy drgać w zgodnym rytmie, dwukrotnie jej jęk przeszedł w krzyk, dwukrotnie wyprężała cale ciało pode mną, lecz ja  z niej nie schodziłem i nie przerywałem.
W radiu wybiła godzina ósma, wiadomości... późno. Na szczęście w tym momencie nadszedł!
Poczułem potężny orgazm, połączony z jakimś szczątkowym wytryskiem ale powodujący, że w pokoju zrobiło się ciemno.
Gdy odzyskałem zdolność widzenia, leżałem obok Oli, która drgała, krzycząc głośno, wygięta w jakiś dziwny łuk. –„Pp…pppotrrójnyy…:!” – wyjąkała.
Kilka minut później, gdy już była w stanie mówić, powiedziała, że trzeba wstawać. musi przed dziewiątą wyjść z hotelu, żeby jej nie widzieli.
Poszliśmy razem pod prysznic. Całowaliśmy się i mydlili pod strumieniem wody, myłem przede wszystkim jej jędrne piersi, ona wciąż grubą, choć podmiękłą kiełbaskę członka. Gdy przeniosłem dłonie na bujne bioderka przypomniały mi się nocne marzenia, by wziąć ją od tyłu na stojąco. Sięgnąłem miedzy uda, namydliłem szparkę, i zacząłem „szorować". Jej usta przywarły do moich, usłyszałem znajome stęknięcie, poczułem zaciśnięcie palców właśnie nabrzmiewającym znowu na penisie. Drgnął!
Wypchnąłem ją z pod prysznica, sięgnęła po ręcznik, lecz ja obróciłem ją za ramiona i delikatnym pchnięciem w mokry kark zmusiłem do pochylenia.
Wszedłem w nią niepewnie, nie wiedząc czy niepełna twardość członka tego nie uniemożliwi, lecz była w pełni gotowa, wilgotna nie tylko od prysznica i szeroko rozchylona. Zacząłem się delikatnie przesuwać w niej, a ptak twardniał w środkuj coraz bardziej. Oparła dłonie o muszlę. Już uderzałem w jej pośladki z całych sił, pchając najgłębiej jak umiałem. Każde pchnięcie kwitowała okrzykiem, a ja trzymając oburącz za biodra przyciągałem ją na siebie. Cóż za widok: mój ptak zagłębiający się w to cudowne ciało. Ten tyłek!
Az się prosi.... Zrobiłem to!
Dałem jej lekkiego klapsa w prawy pośladek. Nie przerwałem pchania.
Dałem drugiego, trochę mocniej.
Jeszcze mocniej.
Z całych sił!!!
Krzyk!
Nogi się pod nią ugięły, padła na ziemię zsuwając się ze mnie w drgawkach kolejnego orgazmu.
Kwadrans potem wytarta do sucha zakrywała swoje seksowne wdzięki spodniami i bluzką.
Ja nadal nieubrany obserwowałem ją z łóżka z podziwem. Co za ciało, co za figurka, co za ruchy! Najbardziej jebliwa laska świata! Gdy już była gotowa do wyjścia wstałem pożegnać. Pocałunek w usta był soczysty ale potem nastąpiło zaskoczenie: niespodziewanie opadła na kolana, wzięła skurczonego, wymęczonego ptak w dłoń i pocałowała solennie.
- „Kocham go! Jeśli kiedykolwiek tu będziesz, zadzwoń. Zawsze będę dla niego!”
Wyszła. Godzinę potem zjadłszy u jej koleżanki (całkiem apetyczna kobietka zresztą) jajecznicę z trzech jaj i zasilony dwoma kawami wyjechałem w dalszą drogę. Postanowiłem wrócić przy pierwszej okazji.

KubaNCh

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3062 słów i 16786 znaków.

2 komentarze

 
  • Kocurek70

    Dobre, nawet bardzo dobre. Pisz dalej.

    15 lut 2019

  • AnonimS

    Dobrze napisany erotyk.  Zestaw na tak.

    7 gru 2018