OKO BOGA II

SIŁOWNIA – można powiedzieć standardowa, obiekt zarządzany przez agencję ochrony, w której pracuje Jurek, składa się z z trzech sal, sala fitness: maty, drabinki, piłki, niewielkie ciężarki, wszystko do zajęć fit, sala z przyrządami, bieżnie, orbitreki, przyrządy, ławeczki, ciężarki mniejsze i większe, sala ochrony (tylko dla pracowników) – wydzielona mała część z wszystkim co pozwala przeprowadzić pełen trening, nie  czekając, aż zwolnią się ogólnodostępne przyrządy.
SZATNIE – szatnia dla kobiet nie jest wyposażona w kamery, więc ich wygląd pozostaje dla mnie jak na razie tajemnicą, szatnia męska ma liczne kamery z uwagi na potencjalną przestępczość, jedną ze ścian szatni męskiej stanowi lustro weneckie, które pozwala zorientować się ile osób jest na salach, a od strony sal jest lustrem pomagającym w ćwiczeniach,  
ŁUKASZ – pracownik ochrony jednocześnie trener i fizjoterapeuta, lat trzydzieści kilka, ciemny blondyn dobrze zbudowany, ale bez przesady
WALDUŚ – pracownik ochrony, szef zmiany, lat na moje oko około czterdziestu, zadbany, wypracowane mięśnie, ładna twarz, mogący podobać się kobietom, nawet bardzo.

Postanowiłem, że będę próbował odwiedzać Jurka w pracy,  wtedy, kiedy żonka będzie wybierała się na siłownię. Ani jemu, ani jej nie powiedziałem, że będę miał w związku z tym możliwość obserwacji zachowania podczas treningu. Jurek widział Agnieszkę z dziesięć lat temu, w sukni ślubnej, więc nie miał szans jej rozpoznać. Ona natomiast nie wnikała za bardzo w moje spotkania z kolegą, szczęśliwa chyba, że  przestałem jej marudzić, że wiecznie nie ma jej w domu. Co prawda pomyślałem nawet, że może robię źle, że może czasami lepiej nie wiedzieć, żyć w błogiej nieświadomości, w stabilnym świecie, ale niestety moje męskie ego zwyciężyło. Musiałem wiedzieć, a jeszcze lepiej zobaczyć.  
Kilka następnych spotkań z Jurkiem nie wniosło nic nadzwyczajnego. Obgadaliśmy cały życiorys od podstawówki. Agnieszka przychodziła na siłownię, ale wyglądało to standardowo. Rozgrzewka, potem zajęcia na sali fitness pod okiem trenera lub trenerki. Kiedy nie miała zajęć to ćwiczyła na przyrządach. Kończyła przeważnie na bieżni i szła do domu. Z jednej strony byłem więc zadowolony, że nic się nie dzieje, z drugiej ucierpiała moja fantazja, która okazała się wysoce wybujała i przesadzona.  
W między czasie znów pojawiła się w galerii, pani, która niedawno zostawiła męża z dzieckiem w kinie. Tym razem przyjechała ze swoim kochankiem i ich głównym celem były sklepy z bielizną. Obserwowaliśmy ją z Jurkiem licząc na rozwój sytuacji, ale skończyło się wyłącznie na zakupach. Co prawda wybory jakich dokonali uruchamiały wyobraźnię na tyle, że czułem jak poniżej paska budzi się życie, na samą myśl, jak tak ubrana kobieta pokazuje się facetowi, a dalszy rozwój wydarzeń jest oczywisty.  Chciałbym, aby moja Agnieszka zaskoczyła mnie kiedyś takim strojem w sypialni, ale ten etap już dawno mieliśmy za sobą. Ostatnio oboje nie staraliśmy się o więcej jak rutynowy seks od czasu do czasu.  
Pomyślałem, żeby ograniczyć moje spotkania z Jurkiem, gdyż zabierały mi dużą część wolnego czasu, a przekonałem się, że nic się nie dzieje nadzwyczajnego.
W sobotę, jak nigdy Agnieszka obudziła się wyraźnie czymś zaaferowana i pobudzona. Od rana spędziła więcej niż zwykle czasu w łazience i po wyjściu stwierdziła, że chciałaby pojechać  na siłownię, bo w soboty rano jest podobno mało ludzi. Wiedziałem, że cos się święci, więc napisałem do Jurka czy jest dziś w pracy. Szczęście mi dopisało, bo odpisał szybko, że jest i jak chcę to mogę wpaść.  
Kiedy tylko wyszła pojechałem praktycznie za nią. Wpadłem do pomieszczenia monitoringu i jakoś tak poprowadziłem rozmowę, aby Jurek znów włączył podgląd z siłowni. Mieliśmy teraz już więcej tematów do rozmów niż wcześniej, więc spotkania przebiegały w luźniejszej atmosferze. Bez oporów włączył „telewizję siłownia” na największym monitorze.  
- Ej zobacz, ta nawet fajna jest, co trenuje dziś z Łukaszem. Łukasz to też nasz pracownik. Jest dobrym instruktorem i pewnie wpadła mu w oko, bo nie zawsze zgadza się na takie indywidualne zajęcia.  
Dla mnie oznaczało to, że sytuacja w siłowni nieco się zagęściła. Agnieszka najwyraźniej umówiła się na indywidualny trening. Podczas ćwiczeń nadal nie działo się nic co by odbiegało od normy. Ona się wysilała, a on ciągle coś jej poprawiał. A to ułożenie ramion, a to ogólną postawę. Podczas tych korekt dotykał różnych części jej ciała, rąk, brzucha, a nawet chyba ud, ale oboje widać było podchodzili do tego profesjonalnie. Podczas niektórych ćwiczeń nagrywał krótkie filmiki, a następnie razem oglądali i chyba pokazywał jej co robi źle. Zauważyłem, też że niepostrzeżenie uwiecznia na filmach jej pupę i krocze, ale tych filmów już jej nie pokazuje.
Wykonywała teraz drugą serię powtórzeń, kiedy Łukasz przeprosił na chwilę i wyszedł do szatni po napój. Widok z innej kamery pokazał, że tam spotkał Waldka. Chwilę pogadali, przybili piątkę i miałem wrażenie, że komentują nową podopieczną Łukasza.  
Wrócił na salę, podał drugą butelkę Agnieszce, która chętnie skorzystała z uzupełnienia płynów. Chwilę rozmawiali, coś jej tłumaczył pokazywał ćwiczenia na rozciąganie, po czym ustawił jej matę tak, aby była przodem do lustra.  
Agnieszka miała na sobie legginsy, sportowy stanik i obcisłą koszulkę na naramkach. Chwilę rozciągała się wyciągając ramiona ku górze, obserwując swoje odbicie w lustrze. Łukasz zlecił kolejne ćwiczenie polegające na przenoszeniu piłki przy pomocy nóg za głowę i z powrotem. Ćwiczenie to obserwowane z zewnątrz może powodować różne skojarzenia. Laska z rozszerzonymi nogami unosi najpierw biodra, a kiedy piłką sięga za głowę, to wypina tyłek. Nie widziałem tego dokładnie, ale ciasny materiał legginsów pewnie opinał się na kroczu Agnieszki, na pewno zaznaczając kształt wzgórka łonowego, a może nawet zarysy jej cipki.
Ćwiczyła tak, ustawiona przez Łukasza, jak się domyśliłem specjalnie przed lustrem. Po drugiej stronie szyby stał jakiś facet. Regularnie masował swoje krocze przez materiał dresów. Widać było już wyraźne wzniesienie w jego spodniach. Jurek nawet nie zwrócił uwagi, jakby taka sytuacja była dla niego normą. Stwierdził tylko, że „jak widać” Walduś szykuje się do treningu.  
Po chwili zauważyłem, że Walduś stojąc sam w szatni, przestał się hamować. Wyjął swojego członka ze spodni i wpatrzony przez lustro w krocze ćwiczącej Agnieszki bezceremonialnie zaczął walić sobie konia. Nie doszedł do końca, schował go w spodnie i wyszedł na salę ćwiczeń.  Oznaczało to jednak, że hormony nadal buzują a on nie został zaspokojony. cdn

elektronik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1226 słów i 7056 znaków. Tagi: #żona #zdrada #seks

2 komentarze

 
  • Afrodyzjak

    Ciekawe czy zrobi to z własnej woli czy zostanie lekko przymuszona? Czekam z niecierpliwością

    6 marca

  • zzzzzz

    Oj będzie sie działo. Nie daj długo czekać za kolejną częścią. Czuje że Agnieszka będzie mieć   :sex2:

    5 marca