Nikczemne elfy (III)

Nikczemne elfy (III)Tytuł oryginału: „Nefarious Elves”
Autor oryginału: RawlyRawls

Utwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tym utworze mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!


     – To już wymyka się spod kontroli. Choć szkoda, że nie musieliśmy tego robić w każde Boże Narodzenie.
Promyczek podążał za swoją towarzyszką przez zaciemnioną kuchnię.
     – Kolejne schody?
Domy ludzkie były dla niego o wiele za duże.
     – Znowu będziemy karać kolejnego dorosłego? To byłaby już… – Policzył na palcach. – …dziewiąta taka wizyta tej nocy.
Wdrapywał się na schody, trzymając ciężki worek przewieszony przez ramię.
     – Tak, to kolejne życzenie dorosłego. Odwracamy życzenie dotyczące bardzo atrakcyjnej kobiety. Powinno ci się spodobać.
Mirabelka spojrzała przez ramię na drugiego elfa, gdy weszła do korytarza na drugim piętrze. Zatrzymała się i delikatnie zamknęła drzwi do pokoju dziecka.
     – Nie chcemy budzić dziecka.
     – Dziecka? Więc chyba nie możemy użyć do spełnienia życzenia dorosłego syna ani dorosłej córki? – Promyczek westchnął. – To może brat?
     – Nie.
Mirabelka wkradła się do głównej sypialni.
     – Nie jest to też siostra ani kuzynka. Ta ładna pani to Gabriela Herczak. Od prawie roku jest mamą i jej życie seksualne jest prawdziwą katastrofą. Poprosiła Świętego Mikołaja, żeby na nowo rozpalił iskrę. Więc jej pomożemy. – wyszeptała.
     – Pomożemy jej poprawić relacje z mężem?
Promyczek zdjął worek z ramienia i rozwarł go przed swoją partnerką.
     – To nie brzmi jak zadanie Świętego Mikołaja.
     – To skomplikowane.
Mirabelka wręczyła Promyczkowi monetę z czekolady.
     – Zawsze jesteś taki zrzędliwy. Przestań narzekać tylko to zjedz.
     – Dziękuję.
Chwycił monetę w dłoń, rozpakował ją i zaczął przeżuwać gorzką czekoladę.
     – Nie ma za co.
Sięgnęła do worka i wyjęła długą, rozgałęzioną gałąź ze starego drzewa. Podeszła do wielkiego łóżka i pomachała nią nad głową Gabrieli.
     – Prosisz, ale nigdy nie dziękujesz. Teraz twój umysł jest pusty. Stałeś się zrzędliwy jak elf, teraz przywracamy ci pełne zdrowie. Kiedy się obudzisz, zjesz tę monetę i będziesz szukać rzeczy, na której będziesz mogła się wyszaleć. Zabierzesz naszą magię i urodzisz kolejne dziecko.
Mirabelka położyła czekoladową monetę na nocnym stoliku Gabrieli i włożyła gałązkę z powrotem do worka. Zarzuciła worek na ramię i wyszła z pokoju.
Promyczek poszedł za nią na korytarz.
     – Czy tym razem też musimy zostać i się wszystkiemu przyglądać? Żadne ciekawe rozwiązanie tej sytuacji nie przychodzi mi do głowy, a na nowo rozpalające się uczucie między mężem, a żoną jest nudniejsze nawet jak oglądanie jakiegoś sztampowego romansu.
     – Tym razem jednak będziesz chciał to zobaczyć. – Roześmiała się i wycofała dalej. – Stań tam. Tak, doskonale. Na środku korytarza. Wesołych Świąt, stary przyjacielu.
     – Wow. Jesteś taki niski i... dziwacznie wyglądasz.
Gabriela stała, opierając się o framugę drzwi do swojej sypialni.
     – O mój Boże. Jeśli będziesz mieć duże przyrodzenie, to umrę ze szczęścia. Dlaczego wydajesz się być taki męski? Powiedz mi, czy jeśli dotknę twojego kutasa, to zacznie warczeć?
Spojrzała przez ramię na śpiącego męża.
     – Tak mi przykro, kochanie. Nie mogę się powstrzymać.
Wyszła na korytarz i cicho zamknęła drzwi. Przysunęła się bliżej Promyczka, górując nad nim. Stała z rękami opartymi na biodrach, a jej piersi sterczały nad jego głową.
     – Ja... ja…
Spojrzał od spodu na jej wspaniałe piersi.
     – Zaniemówiłeś? Jesteś jak proste brutalne zwierzę, zgadłam?
Gabriela chwyciła jego drobną dłoń i pociągnęła go za sobą korytarzem.
     – Zrobimy to w moim biurze na końcu korytarza. Na potrzeby mojego podcastu zostało ono wyciszone. Jeśli mają rzeczywiście spełnić się moje marzenia, to tamto miejsce doskonale się do tego nada.
     – Ja... ja...
Wpatrywał się w jej kołyszący się, odziany w majtki tyłek. Chciał wyciągnąć rękę i go dotknąć, ale nie dostał pozwolenia... zgadza się? Zasady Świętego Mikołaja były dość jasne. Kiedy minęli Mirabelkę, spojrzał na nią. Ta pokazała mu kciuk w górę i ruszyła za nim skrywając się w cieniu. Była bardzo dobra w ukrywaniu się przed ludźmi. Gabriela nawet jej nie zauważyła, gdy podążała za nimi do biura.
     – Jestem taka napalona. Gdy tylko myślę o twoim wielkim, twardym kutasie, niemal wariuję. Zobaczmy, czym przyjdzie mi się zająć.
Gabriela zamknęła drzwi i zaciągnęła go na środek pokoju.
     – Tak... tak..
Promyczek zdjął ubranie tak szybko, jak pozwalały mu na to jego drobne kończyny. Jego elfi fiut był już twardy, kiedy wydostał się na otwartą przestrzeń. Stał przed Gabrielą w całej swojej karłowatej chwale, uśmiechając się do niej.
     – O Boże.
Gabriela położyła dłoń na ustach i wpatrywała się w jego penisa.
     – Jesteś o połowę niższy od mojego męża, ale twoje… twoje… przyrodzenie jest dwa razy większe od jego. I jest paskudne, co nie? Jest całe w żyłach i pokryty sękami. Uwielbiam go! – Zachichotała. – Zrób żeby się zabujał, niech się zabuja!
Kiedy delikatnie podskoczył, a jego penis zaczął się bujać w górę i w dół, klasnęła w dłonie. Promyczek skinął jej głową.
     – Spójrz… tylko spójrz… co ze mną robisz.
Wysunęła biodra do przodu i rozłożyła nogi, umieszczając mokre majtki tuż przed jego nosem.  
     – Nie mam czym się przejmować, jeśli tylko to zrobię.
Promyczek oblizał wargi długim, ciemnym językiem. Zdarł ze stojącej przed nim kobiety bieliznę, chwycił ją za biodra i wtulił twarz w jej cipkę. Minęło dużo czasu odkąd ostatnio to robił, ale to było jak jazda na sankach, nie był wstanie zapomnieć jak to się robi.
     – Ggggllmmmmmmmmm...
Wsunął język w jej wilgotne ciepło.
     – Oooochhhhhhh... naprawdę jesteś... zwierzęciem... Ja nigdy... ja... oooohhhhhhhh... to już... dzieje się... to jest... eeeeeiiiiiiiii...
Biodra Gabrieli drżały spazmatycznie na twarzy elfa. Chwyciła jego szorstkie włosy próbując utrzymać równowagę i osiągnęła nieziemski orgazm od pieszczot jego języka. Kiedy dochodziła do siebie, niemal natychmiast osiągnęła drugi orgazm. Nim Promyczek odsunął usta od jej cipki, miała pięć orgazmów pod rząd. To o pięć więcej niż przez cały ubiegły rok.
     – Na czworaka. Masz taki doskonały tyłek. Sprawię, że drżał jak… jak… galaretka.
Obrócił ją tak, że była zwrócona do niego tyłem i klepnął ją kilkukrotnie w tyłek.
     -- Och, wow… spokojnie… tygrysie.
Opadłą na czworaka tak jak ją prosił. Obejrzała się przez ramię i obserwowała jego wygłodniał twarz, gdy stawał między jej nogami. Był tak niski, że zamierzał pieprzyć ją na stojąco w tej kompromitującej pozycji.
     – Och... mój... Naprawdę cię podniecam, zgadza się? Widzę, że... uuuugghhhhhhhhhh... – Zacisnęła zęby, kiedy w nią wszedł. – Wchodź.. we mnie… powoli… jesteś o wiele większy… niż mój mąż.
     – Zauważyłem.
Promyczek uśmiechnął się szeroko, wsuwając swojego kutasa w jej cipkę.
     – Twoja cipka tak ciasno obejmuje mojego elfiego kutasa... jakbyś była dziewicą.
Spojrzał w stronę Mirabelki, która stała w cieniu. Pokazał jej kciuk w górę.
     – Byłaś... naprawdę niegrzeczną dziewczynką... pani Herczak. Więc Mikołaj pozwolił mi... ukarać cię... moją elfią... rózgą.
     – Och… Boże… jesteś tak... głęboko… głęboko.
Gabriela opuściła głowę i przyglądała się, jak jej piersi kołyszą się, gdy elf zaczynał ją ostro rżnąć.
     – Byłam naprawdę niegrzeczną... uuughhhhhhh...
Promyczek wpatrywał się, jak jego sękaty elfi kutas rozciągał jej śliczną różową cipkę. Chwycił ją za pośladki, wbijając swoje pulchne palce w jej jędrne ciało i raz po raz zaczął ją wciągać na swojego kutasa.
     – Ludzie… mają najwspanialsze… cipki.
     – Więc jest twoja... ooohhhhhhh... to prezent... na Boże Narodzenie... moja cipka... należy do ciebie... Panie Elfie.
Gwiazdy eksplodowały jej przed oczami. To był najgorętszy seks, jaki kiedykolwiek uprawiała. Żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie dorównał mu intensywnością pracy bioder jej elfiemu kochankowi ani głębokością każdego zanurzenia.
     – Zaraz... znowu… dojdę… na twoim… paskudnym kutasie… uuugggghhhhhhh...
Jej głowa kołysała się na boki, oraz podskakiwała do tyłu oraz do przodu, gdy porwała ją ekstaza. Ledwo była świadoma, kiedy z niej wyszedł i brutalnie położył ją na plecach. Rozłożył jej nogi i znowu zabrał się do pracy.
     – Więcej... więcej… więcej…
Chwyciła jego mały, włochaty tyłek, a nogi uniosła do góry wskazując palcami stóp sufit.  
     – Nie... tylko... Boże Narodzenie.
Promyczek masował jej masywne piersi, jednocześnie ją pieprząc.
     – Będę... wracał... tutaj... co noc. Twoja cipka jest... ugh... ugh... ugh... zbyt doskonała, żebym... z niej zrezygnował.
     Coś w umyśle Gabrieli zbuntowało się. Jedna noc pełna namiętności była... błędem, z którym mogła żyć. Ale nie mogła co noc oddawać się temu karłowatemu, paskudnemu stworzeniu. Jej mąż nigdy by tego nie zrozumiał.
     – Ja... uuuugggghhhhh... nie mogę tego zrobić... Panie Elfie. Ja... ugh... ugh... ugh... kocham mojego męża. Mamy... dziecko.
     – I co z tego? Ze mną… też będziesz miała dziecko.
Roześmiał się, gdy ujrzał przerażenie na jej twarzy.
     – Będziemy mieć... gromadkę... pół-ludzkich... uch... uch... uch... pół-elfich... dzieci.
     – Nieeeeeee...
Kolejny orgazm sprawił, że nie była w stanie już o niczym logicznie myśleć. Kiedy jej świadomość do niej wróciła, usłyszała jego głębokie chrząkanie. To był dźwięk, który nie sposób było pomylić z czymkolwiek innym. Właśnie zalewał jej wnętrze swoim obrzydliwym nasieniem. Krzyknęła gdy poczuła gorącą spermę opłukującą wnętrze jej macicy. Jej palce u nóg podkurczyły się i przeżyła najpotężniejszy jak dotąd orgazm.
Kilka godzin później dosiadała elfa na podłodze swojego biura, wpatrując się w jego ciemne oczy. Fascynował ją chlupiący dźwięk jaki wydawała jej cipka. Znajdowały się w niej, jak się jej wydawało, hektolitry elfiego nasienia. Każdy jego orgazm wywoływał w jej umyśle tak potężną ekstazę, że już kilkukrotnie błagała go by zalał jej wnętrze.
     – Twoja ludzka… cipka… jest już moja… pani Herczak… uch… uch… kiedy tylko tego zechcę.
Figlarnie klepnął jej pierś.
     – Oochhhh… no nie… wiem.
Gabriela przewróciła oczami.
     – Powiedz… powiedz mi… że mogę wracać… co noc... przez cały rok… inaczej więcej mnie nie zobaczysz.
Promyczek uśmiechnął się chytrze. Wiedział, że nie jest w stanie mu się oprzeć.
     – Twoja ludzka… cipka… jest moja.
     – Moja… ludzka… cipka… jest twoja… panie Elfie. Możesz… uuuggghhhhhhh... ahhhhhh… korzystać z niej… kiedy tylko zechcesz.
Jej biodra falowały. Słyszała jego pomrukiwanie. To zaraz miało się powtórzyć. Jej biodra poruszały się coraz szybciej, aby wydobyć z niego jego nasienie.
     – Proszę... proszę... kiedykolwiek... tylko... zechcesz... ja... eeeeeeeeeiiiiiiii...
Mirabelka już wcześniej zadbała aby ich lista była odhaczona. Ale mimo wszystko musieli wyruszyć przed świtem. Kiedy jej partner skończył spuszczać się w niegdyś wiernej żonie, grzecznie odchrząknęła.  
     – Więc dobrze… pani Herczak.
Promyczek zepchnął z siebie bezwładne ciało kobiety, a ona stoczyła się obok niego. Z jej pochwy wypłynął potok spermy. Powoli się ubierał, rozkoszując się widokiem ledwo przytomnej kobiety.
     – Do zobaczenia jutro wieczorem.
Ubrany podszedł do drzwi z szerokim uśmiechem na twarzy. W końcu Mikołaj nie był taki zły.
     – Tak... tak... Panie Elfie.
Gabriela przyglądała się, jak niskie stworzenie odchodzi. Jakimś dziwnym sposobem towarzyszył mu inny elf. Skąd wzięło się to drugie stworzenie? Kiedy już doszła do siebie, wzięła prysznic i posprzątała swoje biuro. Kiedy wróciła do łóżka, w jej głowie kłębiły się nurtujące ją pytania. Jak będzie wyglądało jej życie, gdy co noc będą odwiedzały ją elfy?

***

     Na zewnątrz elfy wsiadły na swoje sanie.
     – Wiesz, Mikołaj nie pozwoli ci odwiedzać tej pani co noc.
Mirabelka zachichotała.
     – Wiem, wiem. – Promyczek westchnął. – Ale nikt nie zabronił elfom marzyć.

C10H12N2O

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i fantasy, użyła 2166 słów i 12901 znaków. Tagi: #mama #żona #zdrada

Dodaj komentarz