Tytuł oryginału: „Nefarious Elves”
Autor oryginału: RawlyRawls
Utwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tym utworze mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!
– Wcześniej już był dość szalony, ale teraz Mikołaj zupełnie się zatracił. Spędzamy zbyt dużo czasu na karaniu dorosłych za ich listy.
Promyczek otworzył zamek i pchnął tylne drzwi.
– To nie jest to, na co się pisałem.
– Nie nazwałabym tego karaniem.
Mirabelka dyskretnie wkradła się przez uchylone drzwi i rozejrzała się dookoła.
– Spełniamy świąteczne życzenia, o których ludzie nie wiedzieli, że mogą być spełnione. I w końcu nie wiedzieli, że tego pragną. – mówiąc to doszła do klatki schodowej prowadzącej do piwnicy, a Promyczek był tuż za nią.
– Ćśś... oni wciąż nie śpią.
Elfy zatrzymały się na szczycie schodów, wpatrując się w migoczące światło telewizora.
– Zawsze jest trudniej, gdy nie śpią.
Promyczek zmarszczył brwi.
– Do tego nienawidzę schodów.
Pociągnął mocniej za końce sznurka, poprawiając worek przewieszony przez jego ramię.
– Który to już... szósty dom tej nocy?
– Zgadza się. Szósty. Siostra z siostrą, mama z synem, ciocia z bratankami, jakaś dziwna obca istota, która chciała wrócić do swojego domu, ojciec z córka, a teraz mamy siostrę, która chce spędzić trochę czasu z bratem.
Mirabelka potarła w zamyśleniu brodę.
– Teraz, kiedy mówię o tym głośno, może Święty Mikołaj spadł z fotela bujanego.
Wzruszyła ramionami.
– Och, cóż. To taka praca. Promyczku, idziemy.
Elfy niezdarnie zeszły w dół po schodach, które były o wiele za duże dla ich drobnych, zwinnych nóg. Gdy dotarli na dół, dostrzegli rozgrywającą pocieszający obraz. Emilia Laskowska spała z głową opartą na jednym końcu kanapy. Po drugiej stronie jej brat Bartosz wraz ze swoją żoną Patrycją spali wtuleni w siebie. W telewizji John McClain bosymi stopami stąpał po tłuczonym szkle.
– To będzie łatwiejsze, niż myślałam.
Mirabelka sięgnęła do worka swojego partnera i wyjęła długą, rozgałęzioną gałąź ze starego drzewa. Podeszła do oparcia kanapy i pomachała nią nad głową Bartosza.
– Prosisz, ale nigdy nie dziękujesz. Teraz umysł twojego brata jest pusty. Byłaś taka zazdrosna o jego żonę, teraz poznasz całkiem nowe życie. Gdy possiesz cukrową laskę, którą dostaniesz, urodzisz uroczę dziecko.
Wskazała na cukrowe laski, a Promyczek rzucił je na kanapę pomiędzy śpiącym rodzeństwem.
– Poczekajmy na nich na górze.
Promyczek poprowadził swoją towarzyszkę z powrotem na parter. Skryli się za okazałymi prezentami pod choinką.
Bartosz pierwszy wszedł na górę, ssąc cukrową laskę. Z nieznanych mu powodów rozebrał się i rozpalił ogień w kominku. Kiedy już zrobiło się jasno, usadowił swe nagie ciało w fotelu naprzeciwko schodów do piwnicy.
Dziesięć minut później Emilia powlokła się na górę, ziewając i przeciągając się. Nadal miała na sobie swoją uroczą świąteczną sukienkę i podobnie jak jej brat ssała cukrową laskę. Kiedy zauważyła huczący ogień, zatrzymała się tuż obok choinki. Jej czoło zmarszczyło się w zakłopotaniu. Potem ujrzała swojego starszego brata, cukrowa laska upadła na podłogę.
– Bartku! Czy... czekasz na Patrycję?
Przyglądała się jego szczupłej sylwetce, dużemu penisowi i wygłodniałemu spojrzeniu.
– Czekam na ciebie, nie na Patrycję.
Bartosz uśmiechnął się i zmierzył wzrokiem swoją dwudziestoletnią siostrę od góry do dołu.
– Ciągle męczysz mnie, żebym znalazł trochę czasu dla siebie. Dlaczego nie mam tego zrobić w Wigilię?
– Ziemia do Bartka, odbiór. Jesteś kurwa nagi.
Emilia schyliła się i podniosła złamaną cukrową laskę. Z niewyjaśnionego powodu włożyła ją z powrotem do ust.
– Jesteś pewna? Więc pewnie jestem gorylem.
Bartosz wstał, udając, że drapie się po żebrach. Przechadzał się kołysząc się z boku na bok.
– Ooo ooo aahh aahh. Ja i goryl cię dopadnę.
Na ugiętych nogach, z ciężkim penisem kołyszącym się w przód i w tył, pobiegł za siostrą. Wypluł cukierkową laskę na podłogę.
– Och, to okropne.
Emilia uciekała przed nim po całym salonie, omijając meble i wrzeszcząc. Tego rodzaju zabawy ze starszym bratem budziły dobre wspomnienia, ale wydawało jej się, że już dawno zaginęły w czasie. Oczywiście, wcześniej zawsze bawili się w taki sposób w pełnym odzieniu.
– Nie pozwolę, żeby małpa mnie dopadła!
Zapomniała o szwagierce śpiącej na dole i rodzicach na górze. Kaskada śmiechu wypełniła dom. Jej cukrowa laska upadła przy kominku i została zapomniana.
– Ja nie małpa... ja goryl... i ja...
Wyciągnął w jej kierunku ramię i pchnął ją na kanapę, a jego spocone ciało przygwoździło ją do poduszek.
– Mam cię.
Zaczął łaskotać ją pod pachami, wywołując jeszcze większą kaskadę śmiechu.
– Ok… ok… przestań mnie łaskotać.
Emilia wierciła się i chichotała. Aż dziw, że nie obudzili całego domu. Wyglądało na to, że Mikołaj faktycznie otrzymał swój list. Właśnie tego pragnęła. Z wyjątkiem, oczywiście, nagości jej brata. I... także... z wyjątkiem... faktu, że całował jej sukienkę, łaskocząc ją, poruszając się coraz niżej i niżej.
– Co… co robisz… Bartek? – wydobyła z siebie pomiędzy chichotami radości.
– Mam już dość... słodyczy … i czas aby... spróbować... czegoś... innego.
Całował jej uda, podniósł sukienkę i szybko wsunął pod nią głowę.
– Oo… Bartek… bardzo zabawne… dość już… oooooohhhhhhhhh...
Emilia zezowała, gdy jej brat odsunął jej majtki i zassał jej wargi sromowe do swoich ust. Niektóre z jej przyjaciółek opowiadały o tym, jak ich faceci je wylizywali, ale Emilce nigdy nie udało się zainteresować swojego chłopaka degustacją jej cipki. Powiedział, że to obrzydliwe. Z zapałem, z jakim jej brat ją wylizywał, Emilka wywnioskowała, że nie miał z tym takiego problemu. Patrycja była prawdziwą szczęściarą, że znalazła takiego męża.
– Och... mój... Boże... Bartku... tak jest... oooohhhhhhh... właśnie tak.
Niechlujne dźwięki ssania doprowadzały ją do szaleństwa. Emilka rozłożyła dla niego szerzej nogi i szeroko otwartymi oczami obserwowała górkę pod sukienką.
– Dlaczego używanie cukrowych lasek zawsze prowadzi do seksu oralnego? – Promyczek szepnął do swojej towarzyszki.
– Musisz o to pytać?
Mirabelka przewróciła oczami.
– Cicho, zaczyna iść w dobrym kierunku.
– Ochhhh… Bartku… ooohhhhhh… Bartku… oooooohhhhhhhhh.
Chwyciła obiema dłońmi poduszki kanapy i cała zaczęła drżeć. Jej brat, jeszcze kilka minut temu przygłupi goryl, doprowadzał ją do orgazmu. Zamknęła oczy i pozwoliła, by przyjemność zabrała ją tam, dokąd chciała. Kiedy doznania opadły, otworzyła oczy, by ujrzeć ponownie mokrą twarz Bartosza. Miał wyraz głębokiej koncentracji. Minęła minuta, zanim zdała sobie sprawę, że styka się swoim kutasem z jej cipką.
– Czekaj… to szaleństwo, Bartek… nie możemy...
Spojrzała w dół i zobaczyła, że jest twardy i ogromny. Dużo większy od jej chłopaka.
– Ja, goryl. – Bartosz chrząknął. – Ja chcę.
Naparł biodrami i główka jego kutasa wśliznęła się w jej wygoloną cipkę. Przyglądał się jej, jak opiera głowę o poduszki i łapie oddech. Uśmiechnął się.
– Ty też chcesz.
Naparł mocniej, wsuwając w nią swojego kutasa nieco głębiej.
– O Boże… kurwa, tak, chcę… chcę tego. – Emilia zacisnęła zęby. – Chcę.
Wyciągnęła rękę i pogłaskała jego napiętą klatkę piersiową. Pozwoliła mu powoli się w nią wsuwać. Kiedy sięgnął dna jej cipki, jej klatka piersiowa unosiła się i opadała wraz z ciężkimi, nerwowymi oddechami. Uniosła nogi w górę, podkurczając palce u stóp. Nie pragnęła niczego bardziej niż pozostania tak złączoną z bratem na zawsze. Kilka minut później, gdy brat rżnął ją bezlitośnie, zmieniła zdanie. To był jednak ten moment, który chciała by trwał wiecznie.
– Jestem twoja… Bartku… jestem cała… twoja – pisnęła.
– Jesteś ciaśniejsza… niż… uh… uh… uh… Patrycja.
Bartosz stracił poczucie czasu i przestrzeni. Był tylko on, jego jęcząca siostra i jego szalejąca ekstaza. Posuwał ją tak przez dłuższy czas
– Zaraz.. się spuszczę... uuuuuuuggggghhhhhhhhhhhh...
Jego biodra straciły rytm, wbijał się w nią przy każdym większym wytrysku.
– Tak... tak... tak...
Emilia ciasno skrzyżowała nogi za tyłkiem brata i trzymała go głęboko w swoim wnętrzu, drżącego póki nie skończy dochodzić. Kiedy pochylił się w jej stronę, pocałowali się głęboko.
– Bartku? Co to za hałas? – Głos Patrycji dochodził z klatki schodowej prowadzącej do piwnicy. Brat i siostra zamarli.
– Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy. – syknął Promyczek.
Obok niego, wciąż chowając się za prezentami, Mirabelka desperacko szeptała zaklęcie:
– Jeśli będziesz miała ich w zasięgu wzroku, zobaczysz tylko kłótnię.
– Właśnie się pokłóciłem… z Emilką. – Bartek odpowiedział swojej żonie. Nie wiedział, co robić, więc pozostał nieruchomo w swojej siostrze, z jej nogami wciąż ciasno splecionymi za jego plecami i jego nasieniem głęboko w jej wnętrzu.
– W święta?
Patrycja wyszła z piwnicy, zerknęła na męża i szwagierkę, po czym skierowała się do sypialni gościnnej.
– No cóż, spróbujcie się jakoś pogodzić. Jutro jest wyjątkowy dzień. Idę spać.
Wciąż nieruchomi z przerażenia Bartosz i Emilia przyglądali się, jak Patrycja wchodzi po schodach i znika z ich pola widzenia.
– Mieliśmy farta. – szepnęła Emilia.
– Tak, i to naprawdę niezłego farta.
Biodra Bartosza znów się poruszyły. Pluskanie pochwy jego siostry dołączyło do radosnego trzaskania ognia. Niedługo potem ponownie doszedł w jej wnętrzu.
Rodzeństwo rozłączyło swoje ciała i odpoczywało przy kominku. Kiedy Emilka już uspokoiła oddech, zdjęła ubranie i opadła na czworaka. Jej brat nie wiele myśląc wszedł w nią od tyłu i posuwał ją w takiej pozycji przez prawie godzinę.
Promyczek przyglądał się, jak jędrny tyłek Emilii drży przy każdym impecie, które pochłaniał.
– Też chciałbym ją zaliczyć. Jest przepiękna.
– Wiesz, że to wbrew zasadom. Mikołaj wyraził się bardzo jasno.
Mirabelka chwyciła go za rękę i wyciągnęła z ich kryjówki.
– Chodź, musimy odwiedzić jeszcze parę domów.
– Dobra.
Rzucając ostatnie, tęskne spojrzenie na kopulującą parę, Promyczek wyszedł tylnymi drzwiami. – Kto będzie następny?
Mirabelka wskoczyła do zaparkowanych sań, pomogła towarzyszowi wsiąść i zajrzała do pergaminu.
– Wygląda na to, że trójka kuzynów było ze sobą dość blisko przed laty, ale teraz się od siebie oddalili.
– I ktoś z tej trójki chciał by znów się do siebie zbliżyć?
– Od czego są Święta Bożego Narodzenia, jeśli po to by zacieśniać więzi rodzinne?
Mirabelka krzyknęła na renifera, a sanie poszybowały w niebo.
– Tak sądzę.
Promyczek nie mógł się doczekać wizyty w kolejnym domu.
Dodaj komentarz