Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Niewolnica - początek

Moje uniesione piersi wyskoczyły całe do przodu , kiedy przecięty stanik uwolnił je z jarzma swojego uścisku. Odcięte wcześniej ramiączka pozwoliły mu teraz opaść w przepaść pod moimi stopami. Poczułam jak czyjaś dłoń sunie w górę mojej nogi .......

2 tygodnie wcześniej

Dziś dyrektor poprosił mnie u udział w wyjeździe klasy maturalnej. Zgodziłam się bez problemu. Obecność dodatkowego nauczyciela wymagana jest formalnie regulaminem szkoły. Wizja wyjazdu   z dorosłymi już ludźmi, po ich egzaminie dojrzałości nie zapowiadała konieczności sprawowania ciągłej opieki i nadzoru, jak to ma miejsce w młodszych rocznikach. Taki miły początek lata.  

3 godziny wcześniej

Zostałam zaproszona na świętowanie końca szkoły i egzaminów do pokoju jednej z grup uczniów. Miał tam być również wychowawca, więc wszystko zapowiadało się przyzwoicie.  
I tak też się zaczęło. Wspomnienia trudnych i zabawnych momentów wspólnej edukacji, rozmowy o niczym, żarty. Wszystko zakrapiane odrobiną alkoholu, w końcu cała klasa,  miała już dowody osobiste potwierdzające ich wiek. Po około dwóch godzinach wychowawca stwierdził, że jutro ciężki dzień z wyprawą w góry więc już pożegna towarzystwo i uda się na spoczynek. Myślę, że chciał dać uczniom trochę swobody i nie stwarzać pozorów stałego nadzoru.  Ja również chciałam się ulotnić, ale wszyscy nalegali abym z nimi jeszcze chwilę została.  
- Pani profesor, prosimy, nie pożałuje pani.....dochodziło ze wszystkich stron.
Zgodziłam się zostać jeszcze trochę. Wiedziałam  co prawda, że podobam się męskiej części klasy, że wywołuje czasami spontaniczne reakcje i komentarze. Niejednokrotnie byłam niby w żartach komplementowana za wygląd czy ubiór. Dziś jednak mój skromny ubiór nie powinien wywoływać żywiołowych reakcji. Spódnica praktycznie do ziemi zakrywająca nawet buty. Bluzeczka zapinana na guziczki praktycznie pod szyję.  

10 minut wcześniej

Po wyjściu wychowawcy atmosfera jeszcze bardziej się wyluzowała. Zwiększyła się ilość alkoholu i zmniejszyły odległości pomiędzy uczestnikami spotkania. Siedziałam pomiędzy dwoma chłopakami, swoją drogą chyba tymi najbardziej przystojnymi w całej klasie. Nie czułam jednak żadnego zagrożenia z ich strony. Zachowywałam dystans dający mi poczucie prywatności.  
W pewnym momencie zgasło światło. Zrobiło się tak ciemno, że nie było widać dosłownie nic. Nawet ręki wyciągniętej przed siebie. Szybko jednak ustaliliśmy, że prąd  jest, bo radio budzik na nocnym stoliku nadal działał. Ktoś poświecił telefonem, ktoś przełączył klawisz na ścianie kilka razy, ktoś nawet sprawdził bezpiecznik koło drzwi wejściowych, inny wyjątkowo szybko pojawił się z nową żarówką chyba wykręconą z pokoju obok. Wtedy nie zwróciłam na to uwagi.  
Uczniowie zaraz oczywiście stwierdzili, że oni ze względu na BHP nie mogą wymieniać żarówek i muszę ja to zrobić, jako ich opiekun. Wiedziałam, że chodzi im wyłącznie o to, abym weszła na stołek, a oni będą się gapić. Uznałam to jednak za żartobliwą i zabawną sytuację, a mój ubiór zapewniał mi należytą ochronę przed ich wzrokiem.  
- Podajcie taboret pani profesor - ktoś rzucił w ciemność
Zaraz pojawiły się chyba dwa, bo jeden okazał się zbyt chybotliwy. Weszłam na nie zwinnie, unosząc nieco moja suknię i odsłaniając na moment łydki. Mimo słabego światła z telefonu nie uszło to uwadze chłopców. Wydali gromkie  
przeciągle uuuuu.....
- Pani profesor bo nie będziemy mogli dziś spać z wrażenia
- Lepiej podajcie mi tę żarówkę, bo inaczej wszyscy tu uśniemy.  
- Pani profesor przy pani nigdy.  
Stałam więc na dwóch taboretach wykręcając przepaloną żarówkę. Chłopcy złapali mnie za buty i kostki wyrażając swoją nadtroskę o moją stabilność. Uznałam to za przejaw ich końskich zalotów i młodzieńczej szarmanckości.  
Zajęta wykręcaniem nie reagowałam.  
W pewnym momencie znów zrobiło się ciemno, że oko wykol. Ktoś wyłączył również nikłe światełko z telefonu. Zdezorientowana zupełnie nie poczułam, że na moich kostkach zamiast silnych męskich dłoni pojawiły się opaski i więzy, którymi zostałam przytroczona do taboretów. W tym samym czasie postać, która stanęła koło mnie założyła na moich wyciągniętych w górę rękach coś w rodzaju skórzanych kajdanek. Zostałam nimi przypięta do masywnego metalowego żyrandolu. Teraz dopiero dotarło do mnie co się dzieje.  
Szarpnęłam rękoma. Okazało się jednak, że prędzej będę mogła zawisnąć na lampie niż uda mu się wyswobodzić.  
- Co wy robicie. Natychmiast proszę mnie uwolnić . Koniec głupiej zabawy. Przestało mi się podobać wasze zachowanie.  
- Zabawa dopiero się zacznie - dobiegło z tłumu ukrytego w ciemności.  
- Bo zacznę krzyczeć. Ostrzegam.
- Nie zaczniesz  
I kiedy otworzyłam usta, aby krzyknąć ostrzegawczo poczułam jak ktoś wciska w nie kulę, która natychmiast została zapięta paskami z tyłu mojej głowy.  
Zaczęłam się szamotać. Zawisłam na chwilę na rękach, przywiązane taborety to stawały to chwiały się na wszystkie strony.  
Poczułam jak ktoś rozsuwa je na dwie strony. Moje nogi rozszerzyły się wraz z taboretami. Obniżenie ciała wyciągnęło moje ręce wysoko nad głowę.  
Ktoś usiadł okrakiem na taboretach łapiąc mnie za unieruchomione nogi co skutecznie ograniczyło moje możliwości oswobodzenia.  
Zupełnie już nie spodziewałam się opaski jaką dostałam na oczy. I tylko kątem oka zauważyłam, że w pokoju rozbłysło światło, chyba z lampek nocnych, o których nie wiem dlaczego zupełnie zapomniałam podejmując próbę wymiany żarówki. Dałam się ponieść nastrojowi zabawy i żartów i teraz płaciłam za to cenę.  
Poczułam jak czyjeś ręce po chwili zmagania się z guziczkami mojej bluzki po prostu szarpnęły za jej końce chyba zrywając większość z nich. Miałam nadzieję, że ta zabawa ma jednak swój koniec i nikt nie odważy się dobrać do mnie jeszcze bardziej. Myśląc o tym poczułam odcinane ramiączka stanika. Mój nie mały biust ciasno chował się w jego wnętrzu więc kiedy ten sam nóż rozciął jego materiał, piersi jak napompowane balony wyskoczyły do przodu. Spotkało się to z niemałą owacją ochów i achów. Nie miałam nawet czasu myśleć o tym, że czyjeś ręce sunęły w górę i w dół moich łydek i ud zbliżając się niebezpiecznie do skraju majtek. Teraz dotarło do mnie, że za chwilę zostanę chyba zgwałcona.  
Czy jednak na pewno to bedzie gwałt? Czyjeś palce, które zahaczyły o materiał w moim kroku spotkały się z wilgocią, która nieustannie sączyła się ze mnie od początku tej chorej zabawy......

Foxi

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1232 słów i 6818 znaków.

Dodaj komentarz