Twarz miałam wtuloną w klejące się krocze menela, uszy otulone włochatymi udami, a mimo to dotarło do mnie:
- Unieś porządnie dupę nasza cipo, żebym mógł solidnie zasadzić ci w tę zapraszającą pizdę, chyba że wolisz żebym cię wyruchał w ciaśniutką dupę! – rozkazał Andrzej i odklejając kutasa od mej pupci pochwalił się z przekąsem: - Już niejednej tak dałem do pieca, że aż wyła jak opętana!
Przerażona perspektywą, że ten gruby trzon zgwałci mnie bezlitośnie tyłek, unosząc głowę, żeby zdecydowanie zaprotestować, zobaczyłam, że Krzysztof ma zaganiacza, jaja i całe okolice krocza umazane na czerwono moją krwistą szminką.
Przejęłam się tym o wiele bardziej, niż tym, że wtłaczam właśnie otwartą cipkę w usta jednego menela, a pałka drugiego zagraża mej pupie, nigdy jeszcze niezbrukanej spermą.
- Moja pupa niech zostanie nieruszona - zaprotestowałam, ale bez przekonania, i zaraz zdecydowanie dodałam, że absolutnie nie chcę nic w odbycie. – Ale jeśli pan chce, może mi pan włożyć do pochwy... – wyjęczałam i dodałam z nutką podziwu i zachwytu: - On jest taki... duży.... Prawdziwy olbrzym...
Od czasu gdy na wczasach dałam się w kiblu przerżnąć temu dzieciakowi-anorektykowi z potężnym kutasem, którym doprowadził mnie do niesamowitego orgazmu, marzyłam o takim właśnie olbrzymie rozpychającym mi mocno pochwę i obficie tryskającym we mnie spermą...
Teraz to marzenie miało olbrzymią szansę się spełnić.
- Dobrze dziwko, wsadzę go do twej niedoruchanej pizdy, tylko podnieś dupę wyżej - usłyszałam.
Jakoś ta „niedoruchana pizda” wcale mnie nie uraziła i wykonałam posłusznie polecenie, choć intensywnie lizana przez menela cipka wolałaby, aby lizanie trwało nieco dłużej, zanim ten dorodny pal wypcha mi pochwę.
Krzysztof nie zorientował się zapewne, jak to się stało, że ja - taka elegancka kobieta - wcisnęłam mu nagle w usta doskonale „wonną” i gorącą piczkę, którą dałam mu przedtem wymłócić, ale to nie miało teraz znaczenia. Rozszerzył wargi palcami i wessał się w nią zlizując śluz i wpychając do otwartej pochwy cały język.
Potem przyznał się, że nigdy wcześniej tego nie robił, bo "nie pasowało mu lizanie cip, a teraz mógłby lizać moją pizdę aż do końca świata, bo – jak dodał - jej woń była teraz dla niego zapachem raju".
Nie powiem, że mi się to nie spodobało. Jednak koniec świata nadszedł bardzo szybko, bo wystraszona, że Andrzej wsadzi mi brutalnie penisa w pupę uniosłam biodra wyżej podstawiając mu piczę, i Krzysztof mógł zobaczyć jak żylasty chuj kolegi wbija się bezpardonowo w cipencję, którą przed chwilę lizał, i zaczyna ostro mnie dmuchać.
- O tak! Włóż go całego! – wyrwało mi się z oblepionych ust wbrew mej cnotliwej woli, gdy tylko poczułam pierwsze pchnięcie nabrzmiałą główką, i resztką rozsądku pomyślałam: „O kuźwa! Co ja robię! Nie dość, że jak dziwka już raz dałam dupy tym menelom, to jeszcze proszę żeby ten wielki mnie znowu jebał!”.
Ale zaraz usprawiedliwiłam się w duchu: „No tak, ale cóż pocznę, że ma tego kutasa naprawdę wspaniałego, dużego i żylastego, no i te wielkie nabrzmiałe spermą jądra”.
I zdałam sobie sprawę, że zapragnęłam go w mej ciasnej delikatnej pizdeczce gdy tylko zobaczyłam jak niesamowicie urósł i stwardniał, gdy pieszcząc dłonią jajka z perwersyjną rozkoszą wylizałam go i intensywnie, ale czule obciągałam.
"Ja naprawdę zachowuję się jak jakaś dziwka... Dlaczego tak bardzo chcę dawać temu menelowi...? Jakbym czuła z nim jakąś niewytłumaczalną, magnetyczną więź... jakbym chciała należeć do niego... czuć go w sobie... Czuć jak penetruje moją pochwę..."
A gdy ten wspaniały chuj wszedł cały jak w masło w mą ciasną przecież, ale teraz niesamowicie mokrą pipę, po kilkunastu kolejnych pchnięciach w mojej głowie kłębiły się kurewsko bezwstydne myśli: „Tak!... Rżnij!!!... Mocniej!!!... Wypierdol mnie!!! Jeszcze mocniej!!!... Rozjeb mi pizdę!!!” i kto wie, czy gdyby nie to, że miałam usta pełne tego drugiego chuja jęczałabym to głośno, tak jak wtedy, gdy pół roku temu, bezczelnie dorwało mnie w parku dwóch nieco podpitych gówniarzy i zaciągnęli mnie do jakiejś opuszczonej syfiastej budki na odludziu.
Broniłam się oczywiście, ale przezornie nie krzyczałam, żeby mnie nie uderzyli. Dać się obmacać dość przystojnym młodzieńcom – bo myślałam, że na tym się skończy, to pół biedy, ale być pobitą, co to to nie.
To całe zajście opowiem jednak innym razem. Teraz powiem tylko, że choć mieli zdecydowanie mniejsze siusiaki niż ci menele, to wyrypali mnie wtedy tak brutalnie... mocno, że ledwo dowlekłam się potem do domu w samej sukience, bez zabranych mi majtek, bez biustonosza i pieniędzy w portmonetce, ze spermą cieknącą mi z cipki po nogach i ledwo wytartym nasieniem z piersi i twarzy.
Ale nie skarżę się. Absolutnie nie wypada się do tego przyznać, bo przecież jestem kobietą skromną i cnotliwą.
Jednak było mi z wtedy tak dobrze, że gdy brałam potem prysznic włożyłam sobie palce do pochwy i przeżyłam kolejny, intensywny orgazm.
Natomiast teraz... Nie wiem jak długo trwało to coraz brutalniejsze rżnięcie przez Andrzeja, bo promieniująca z piczki przeogromna rozkosz spowodowała, że straciłam poczucie rzeczywistości.
Nadal perwersyjnie upajałam się kroczem Krzysztofa i nie zwróciłam nawet uwagi, że ten dmuchający mnie od tyłu menel, brudnymi łapami obejmuje i miętoli mi moje obfite cyce. Wręcz je brutalnie ściska i gniecie.
Było mi już wszystko jedno czyjego penisa liżę i kto mnie młóci, byle tylko nie przestawali.
Byłam tak podniecona, aż do czerwoności, że mogłabym teraz jak płatna kurewka z rozkoszą obciągać chuje wszystkim lokatorom jakiegoś domu starców, przytułku dla ubogich albo pryszczatym prawiczkom w domu poprawczym rozpalonych mą nagością.
Pławiłabym się w ich spermie i kto wie, może nawet prosiła o jeszcze.
A mimo to, to byłam nadal ja – szanowana intelektualistka podziwiana i za mądrość, i za urodę i za elegancję, poważana i skromna nauczycielka, przykład cnót wszelakich.
I - o dziwo - wydawało mi się, że nie było w tym żadnej sprzeczności.
Byłam przecież niewątpliwie prawdziwą damą w kwiecie wieku, która jednak – wstyd się przyznać - uwielbiała, tak, trzeba to jednak wyznać (choć w tajemnicy) - kurwić się, a już szczególnie z małolatami i starymi dziadami, którzy „zaliczyli” już niemało kobiet. Ci pierwsi niestety najczęściej spuszczali się, gdy tylko wsadzili mi młodego siusiaczka w cipkę albo w usta, ale za to ci drudzy nierzadko długo wręcz jebali mnie swymi starymi chujami tak, że miewałam kilka orgazmów.
Ale wróćmy do miejsca, gdzie teraz zostałam dopadnięta - do tej meliny.
Wreszcie zaintonowałam przeciągłym jękiem, gdy walący mnie niczym pneumatyczny młot dorodny taran jednego menela tryskał mi w pipeńkę gorącymi salwami nasienia i mimo mego pojękiwania nie przestawał, a podniecony tym drugi menel chlusnął mi lawą spermy do gardła, a tuż potem na twarz...
Utonęłam w niebycie...
Gdy się ocknęłam, zapewne po dłuższej chwili, leżałam na tym brudnym materacu totalnie zajechana, zamęczona i spocona, z rozwartymi szeroko nogami i ze spermą piekącą w ustach i wyciekającą z pochwy.
O dziwo, ani trochę nie byłam wystraszona, tylko cholernie zawstydzona tym, że z taką rozkoszą dałam im, dałam im się zniewolić i że leżę tu teraz naga przed nimi jak jakaś tania uliczna kurwa i to po nocnej zmianie.
Chciałam się podnieść, uniosłam się na łokciach, ale nie mogłam poruszyć nogami. Były przywiązane za stopy, każda do innej nogi stołu, przy którym ci menele siedzieli, już ubrani, i chlejąc jakąś tanią berbeluchę patrzyli na mnie rechocząc i wymieniając między sobą niewybredne uwagi na mój temat.
Każda próba uniesienia tułowia powodowała, że moje bujne piersi z nadal nabrzmiałymi sutkami kołysały się i wyglądało tak, jakbym chciała ich podniecać.
- Patrz Andrzej, ta kurewka prosi się o jeszcze! Za słabo ją wypierdoliłeś! Pewnie jeszcze raz chce dać dupy!
I miał rację – chciałam, rzeczywiście chciałam, chociaż wyjęczałam mało przekonująco:
- Proszę, nie... Błagam... Tylko nie to... Przecież jestem już taka nieświeża...
O dziwo, myśl, że jestem zniewolona, podniecała jeszcze silniej: "Czuję się, jak ich własność, mogę jedynie dawać... i to nie wiadomo czy tylko im? Przecież, jeśli zawołaliby sobie jakiegoś kompana, albo nawet kilku kamratów - musiałabym być do ich dyspozycji... Już przecież jestem w pozycji gotowości do dawania - z rozłożonymi nogami..."
Wystraszyło mnie jednak to, że perspektywa kolejnego dmuchania wcale mnie nie przeraziła. Musiałam jednak zaprotestować by uspokoić własne sumienie i nie okazać się zbyt łatwa, choć w tej sytuacji zabrzmiało to dość głupio, bo przed chwilą sama się prosiłam o jebanie.
- Panowie, odwiążcie mnie, ja naprawdę muszę iść do domu, bo co sobie sąsiedzi pomyślą.
- A co mają myśleć? Że się kurwisz, i będą mieli rację – zauważył rechotliwie menel o imieniu Krzysztof, a ten drugi bardziej niż moimi cyckami i cipką był zainteresowany butelką, z której znowu pociągał, i przeglądaniem jakiejś do szczętu wyplamionej niemieckiej porno gazetki, na okładce której - udało mi się dojrzeć - trzej rośli murzyni z nienaturalnie wielkimi penisami, takimi jakimi w naturze poszczycić się mogą tylko ci z plemienia Mandingo, przymierzają się by wsadzić je w usta, pupę i piczkę jakiejś uśmiechającej się do nich zachęcająco białej panience, wyglądającej jak lalka, z cyckami tak dużymi jak moje...
- Nie... ach nie... Przecież ja się wcale, jak to nazywacie, nie kurwię – zaprotestowałam płaczliwie, a żeby zabrzmiało bardziej prawdopodobnie dodałam – Ja jestem bardzo skromną kobietą.
Krzysztof zaczął się tak histerycznie śmiać, że niemal spadł z krzesła. – Co? Skromna? Wstydliwa? Przecież leżysz tu z gołą pizdą i rozkraczonymi nogami, jak jakaś szmata, a przed chwilą bezwstydnie wypinałaś Andrzejowi dupę do jebania.
- Przecież panowie mnie zmusili żebym się wypięła, a teraz jestem przywiązana i dlatego tak nieprzyzwoicie leżę. Proszę mnie puścić. Ja naprawdę jestem bardzo wstydliwa – zaprotestowałam znowu poruszając się przy tym gwałtownie, a moje cycki znowu wykonały swój popisowy taniec.
- Tak? I dlatego tak kusisz dyndającymi cyckami? – spytał rzeczowo Krzysztof.
- One tak same. Ja się bardzo tego wstydzę – kontynuowałam swą linię obrony, nadal bezwstydnie majtając piersiami.
- Patrzcie, patrzcie, macha tymi wielkimi dojami, ale się wstydzi!
I nagle coś mu strzeliło do głowy, bo zapytał: - Jak jesteś taka wstydliwa, to powiedz czego wstydziłaś się najbardziej w życiu, bo chyba nie jebania.
- Nie mogę, bo się tego bardzo wstydzę, przecież to chyba widać – broniłam się przed tak głupim pomysłem, bo tak naprawdę nie wstydziłam się żadnego z mych seksualnych przeżyć, nawet tych najbardziej perwersyjnych. Więc co niby miałabym opowiadać? A poza tym absolutnie nie miałam zamiaru zwierzać się tym menelom. Dawanie im dupy i obciąganie ich "atrakcyjnych" kutasów sprawiało mi przyjemność, ale to jeszcze nie powód żeby dopuszczać ich do mych najskrytszych tajemnic.
- Koń by się uśmiał. Jasne, że widać, ale nie wstyd tylko twoją śliską cipę. A zresztą syn opowiadał mi, jak bezwstydnie kładłaś się na stole w klasie, sama zadzierałaś kieckę i rozkraczając się jak dziwka w burdelu kusiłaś gołą pizdą, bo nawet nie zawsze wkładasz majtki na dupę.
To prawda, nie miałam majtek bo byłe mokre od śluzu po tym, jak onanizowałam się na przerwie w zamkniętej klasie, ale ten jego syn to prawdziwy skurwiel... jak to możliwe, że to tak rozpowiada.
Nie znosiłam takich gadatliwych facetów i postanowiłam, że już mu nigdy nie obciągnę, nawet gdyby błagał całując me stopy, nie mówiąc już o dawaniu mu pachnących wonną piczką majtek. I miałam nadzieję dotrzymać słowa, choć lizał i jebał całkiem nieźle.
Menel nie ustępował i coraz natarczywiej domagał się, żebym opowiedziała coś wstydliwego:
- Gadaj suko, bo zaproszę kumpli z knajpy i po kolei zjebiemy ci tę ciasną dupę – zagroził bezbłędnie wyczuwając mój słaby punkt.
Perspektywa, że kilku facetów będzie po kolei rżnęło mą delikatną pupkę tak potężnie mnie wystraszyła, że sobie przypomniałam me skrywane głęboko tajemnice...
Jednak nie wstydziłam się tego co ze mną wtedy zrobili, tylko tego, że tak mnie to podnieciło, że potem wiele razy onanizowałam się przypominając sobie z rozkoszą każdy szczegół tamtego wydarzenia w poprawczaku.
- A jak opowiem to nie pomyślicie sobie o mnie źle? Nie mogłabym spojrzeć wam w oczy – prawie zapłakałam jak jakaś panienka porzucona przez kochanka. Jednak wspomnienie tego, jak mnie wtedy rżnęli tak intensywnie mnie podnieciła, że zaczęłam cieknąć jeszcze bardziej.
- Jasne suko, że tak nie pomyślimy. Gadaj, jak nie chcesz chuja w dupie – nakazał Andrzej, który odłożył gazetkę i wpatrywał się teraz we mnie.
„To jednak jestem lepsza niż ta dziwka na okładce” – pomyślałam z satysfakcją i zauważyłam pod stołem że wyjął przez rozporek chuja i gapiąc się na mnie wali go szybko i mocno.
Nie miałam już wątpliwości, że muszę to opowiedzieć, bo perspektywa tego olbrzyma w odbycie nie była zbyt miła. „Co innego, gdyby włożył mi go znowu do cipki” – pomyślałam z rozrzewnieniem i zaraz skarciłam się w duchu za tak sprośne myśli.
I zaczęłam opowiadać.
1 komentarz
FLOWER
Mam jednak cichą nadzieję że chłopaki dopadną Martę analnie mimo jej protestów