Kasztanowa noc z kuzynką

Kasztanowa noc z kuzynkąŻycie Kingi powoli się zmieniało. Niespiesznym, ale pewnym krokiem szło w inną stronę niż do tej pory. Do pewnego momentu wyglądało ono prosto i nieskomplikowanie: praca i wynajmowane z parą współlokatorów mieszkanie, zabawa i będący osobnym tematem seks. Potrafiła cieszyć się każdą chwilą i wykorzystywała po prostu ten czas, kiedy jeszcze mogła sobie na beztroskę pozwolić. Kilka tygodni przed jej 26 urodzinami przypadającymi na miesiąc zwany "piździernikiem" mogła w spokoju stwierdzić, że jak do tej pory układało jej się naprawdę nieźle i oby nigdy nie było gorzej. Miała pracę, zdobytą świeżo po ukończeniu studiów, dach nad głową, zdrowy organizm i paru zaufanych ludzi, którymi się otaczała. Do szczęścia brakowało tylko bezkarnego objadania się chipsami bez przybierania na wadze i przynajmniej jednej darmowej paczki papierosów na tydzień. Innymi słowy nigdy nie narzekała na to, jak żyje. Prócz tego znała wartość pieniądza, znała wartość swoją i doceniała wszystko, co miała. Nie wyszło jej tylko z chłopakiem, z którym była kilka ładnych lat. Powód najprostszy z możliwych - inne wizje życia we dwoje. On chciał jak najszybciej ożenku i dzieci, ona chciała najpierw zadbać o siebie, by w razie kopnięcia w dupę przez los nie zostać na lodzie. Negocjacje w tej sprawie trwały dwa tygodnie od chwili, kiedy obecnie już były partner zaczął robić podchody pod oświadczyny. Kinga jednak spasowała, nie była w stanie przetłumaczyć swoich racji i uznała, że lepiej będzie, jeśli się rozejdą. Czasami w takich wypadkach zdarza się, że ludzie zostawiają sobie furtkę na wypadek, gdyby po latach miało ich z powrotem do siebie przyciągnąć. Tak się jednak tu nie stało, gdyż zerwanie było bardzo jednostronne. Chłopak dał sobie spokój dopiero po miesiącu bezowocnych starań o powrót do dawnego układu. A i dość szybko ułożył sobie życie bez do tej pory ukochanej osoby. Kinga, mimo iż w stały związek weszła dopiero po ponad półtora roku od rozstania, też nie narzekała na braki w życiu uczuciowym. Postanowiła zwyczajnie wyzbyć się tej sfery swojego istnienia do czasu, kiedy nie spotka faceta o podobnej wizji przyszłości i co do którego będzie pewna, że żadne z nich nie zrobi sobie krzywdy wchodząc w bliższą relację. Jak większość kobiet lubiła jednak seks i z tego akurat rezygnować nie zamierzała. Aby te kilkanaście miesięcy bez związku nie przerodziło się w wymuszony celibat dziewczyna parę razy weszła w czysto fizyczny układ na jedną, czasami więcej nocy. "Fuck friends" - tylko taka relacja ją interesowała. Może być fajnie, ale po seksie każdy się rozchodzi do siebie. Ewentualnie, jeśli było fajnie i byłaby chęć na powtórkę - droga wolna. Nic więcej, nic mniej. Teraz sytuacja powoli się zmieniała. Podczas wrześniowej imprezy zorganizowanej przez grupkę ludzi ze studiów poznała Kubę. Spotkali się potem raz, drugi i po trzecim Kinga uznała, że jest to facet na tyle rokujący na związek, że nadeszła pora zakończyć swój trwający od jakiegoś czasu układ seksualny z Adamem.


Tak...Adam. To był całkowicie osobny przypadek. Idealny i cudowny kochanek, do którego miała pełne zaufanie. Przeżyła z nim najlepszy do tej pory seks w życiu, całe minione lato żyła w układzie idealnym - czysty, niepodszyty uczuciami seks, jednocześnie stuprocentowa pewność, że żadne z nich nie będzie chciało więcej. Najbardziej szalona i niemoralna rzecz, jaką w życiu zrobiła i z pełną świadomością mogła stwierdzić, że nigdy już tak odjechanego numeru nie zrobi. A to dlatego, że Adam był jej o 3 lata starszym bratem. Kazirodczy seks, w którym trwali przez kilka tygodni, był dla niej z początku chorą i nierealną fantazją. Nigdy nie myślała o nim, jako o mężczyźnie - zawsze był rodziną, którą się kocha albo i nie, którą się toleruje (albo i nie), ale jednak rodziną. O rodzinie przecież nie myśli się w tych kategoriach. Do czasu, kiedy przez tydzień nie mieszkała z nim pod jednym dachem już jako osoba dorosła. Podczas owej gościny wybrała się ze znajomymi na noc po klubach i spławiła swojego "fuck frienda", który się w niej zakochał bez wzajemności. Potrzebowała się komuś wygadać, a że pod ręką był tylko Adam, to i on został powiernikiem. Gdy okazało się, że jej brat ma na temat związków i seksu identyczne poglądy i przede wszystkim potrzeby, co Kinga, zaczęło się między nimi coś dziać. Spędzili razem jeden wieczór przy alkoholu i wówczas chłopak zaproponował siostrze, by przestali szukać właściwych partnerów do jednorazowych numerków i po prostu spróbowali ze sobą. Idiotyczna i niemoralna propozycja skończyła się na tym, że po wytrzeźwieniu i długiej rozmowie zdecydowali się obydwoje zaryzykować. Mimo początkowych oporów ze strony dziewczyny, temperament i pożądanie zwyciężyły - Kinga i Adam poszli w tango, zmieniając się co jakiś czas z rodzeństwa w kochanków. Im częściej i dłużej uprawiali seks, tym bardziej ta filigranowa blondynka zaczęła mieć obawy, że nikt nie dorówna jej bratu. W każdej pozycji, w każdym rodzaju seksu jakiemu się oddawali on był po prostu najlepszy i bił na głowę wszystkich poprzednich partnerów z eks-chłopakiem na czele. Wypróbowali chyba wszystko, co mogli zrobić we dwójkę - poza patologicznymi lub chorymi układami i, z oczywistych powodów, seksem w miejscu publicznym. Pojawienie się Kuby sprawiło jednak, że tę idyllę trzeba było zakończyć. Przed pierwszą wspólną nocą z nowym facetem Kinga nadal obawiała się, czy będzie czuć taką samą przyjemność, co z Adamem. Bezzasadnie, bo z łóżka wyszli dopiero po 4 godzinach i to tylko dlatego, że zgłodnieli. Zamknęła więc definitywnie etap kazirodczego seksu z bratem. Zadowolona i szczęśliwa na samo wspomnienie tych chwil, jak i patrząc w przyszłość u boku Kuby. Nowy i ciekawy rozdział nadchodził.


Zbliżał się ostatni weekend października. Jesień na dobre zagościła w pogodzie, na całe szczęście przynajmniej była słoneczna i w miarę ciepła, momentami przy braku wiatru robiło się ponad 15 stopni. Kinga wracała z pracy i czekając na przystanku na tramwaj rozmawiała z Kubą. Z nieukrywanym żalem przyjęła do wiadomości, że piątkowy wieczór spędzi sama. Współlokatorzy wyjechali, by móc w spokoju chociaż przez 2 dni oddać się sobie bez dbania o pozory i powstrzymywania krzyków rozkoszy. Teraz, co gorsza, jej świeżo upieczony facet miał się rozchorować i do słuchawki kasłał, jakby mu płuca wyrywało. Już od kilku dni biedny uskarżał się na lekkie podziębienie, no ale teraz to chyba przez tydzień się nie zobaczą, więc zostaną tylko czułe wiadomości i telefony w miarę jego stanu fizycznego. Tym samym miała w perspektywie samotny wieczór z telewizorem lub laptopem, muzyką na uszach, pizzą z sieciówki i wszystkim tym, czym starając się trzymać figurę lub fason nie mogłaby się zająć. Słodkie nicnierobienie też czasami pomaga w odstresowaniu się po całym tygodniu. Z poczucia lekkiego smutku i jednoczesnej nudy zaraz po powrocie do domu zadzwoniła do Adama.
Odkąd zerwali swoje seksualne stosunki cały czas próbowali wrócić do czystej relacji brat-siostra. Czasami się to udawało, czasami nie. Ostatnio było z tym jednak coraz lepiej i byli w stanie tak po prostu pogadać o sprawach przyziemnych bez przypominania sobie gorących chwil spędzonych chociażby ponad miesiąc wcześniej nad morzem. Odkąd Kinga związała się z Kubą na poważnie, coraz mniej zdarzało jej się odczuwać dyskomfort w rozmowie z Adamem, czy to pisemnej, czy ustnej. Tym razem również było w porządku, a ponad kwadrans przegadali o sprawach związanych z pomocą rodzicom w ich walce z uciążliwymi sąsiadami. Po odłożeniu telefonu na stolik Kinga rozłożyła nogi przez środek łóżka i zaległa na nim wzdychając ciężko, ale jak gdyby z ulgą. Kolejny raz przekonała się, że mogła mu zaufać i nie okłamał jej mówiąc, że wrócą do normalności. Pożegnali się z klasą, jakiej nieraz brakuje małżeństwom przy rozwodzie. Czysty układ był, czysto się zakończył i z jego strony widziała, że wcale nie zamierza próbować odzyskać tego, co minęło. Zachowywał się jak brat, nie porzucony kochanek. Mieli i zawsze będą mieć swoją małą, słodką tajemnicę, o której świat się nigdy nie dowie. Tajemnicę zapisaną tylko i wyłącznie w ich ciałach, zawierającą zarówno delikatne i długie pocałunki, jak i ostre rżnięcie. Tylko we wspomnieniach pozostaną jego dłonie oplatające jej małe piersi, jej usta spijające jego spełnienie. Wodę otulającą ich nagie ciała, gdy brali razem kąpiel, a jednocześnie mocny i zdecydowany anal pod tym samym prysznicem. Wszystko to na zawsze stanie się tylko i aż gorącym, prywatnym wspomnieniem, gdyż teraz każdy z tych elementów życia przejął Kuba.
Z rozmyślań, które czyniła leżąc na łóżku tylko w majtkach i niezdjętej jeszcze błękitnej koszuli, wyrwał ją kolejny telefon. Tym razem dzwonił ktoś, kogo się zupełnie nie spodziewała - Karolina. Rok młodsza kuzynka, z którą ostatni raz widziała się miesiąc wcześniej. Wtedy jeszcze tkwiła w erotycznych zbliżeniach z Adamem, a od młodszej i nieco hojniej obdarzonej przez naturę w biuście dziewczyny pożyczyła czerwoną sukienkę - dość ciekawy przypadek biorąc pod uwagę okoliczności i cel, w jakim to się stało. Oto bowiem w sierpniu miało miejsce wesele - wspólna koleżanka obydwu dziewczyn brała ślub, a one zostały zaproszone z osobami towarzyszącymi. O ile druga z nich miała chłopaka i poszła po prostu z nim, o tyle pierwsza z wiadomych sobie powodów postanowiła wziąć ze sobą Adama. Cała czwórka bawiła się wyśmienicie, ale trudno było się oprzeć wrażeniu, że między Karoliną i Adamem była jakaś dziwna, erotyczna chemia. Tańczyli ze sobą dość blisko na oczach tak Kingi, jak i chłopaka jej kuzynki. Żadne z nich jednak nie interweniowało, bo każde trochę dało w palnik i wszystko to zrzucili na karb pijackiego wybryku. Tym niemniej nie dało się ukryć, że to właśnie czerwona sukienka brunetki zrobiła na najstarszym w towarzystwie Adamie bardzo duże wrażenie. Z tego też powodu Kinga na ten ich ostatni, jak się okazało, seksualny wyjazd postanowiła pożyczyć ten strój. Odkąd go oddała, dziewczyny nie miały ze sobą żadnego kontaktu. Teraz role się odwróciły - to kuzynka chciała pożyczyć seksowną kieckę na imprezę, a upatrzyła sobie dokładnie tę, w jakiej Kinga pojawiła się na tym samym weselu. Umówiły się na za parę godzin, a samotna tego wieczora blondynka wykorzystała sytuację i zaproponowała Karolinie posiedzenie przy piwku i namawiała nawet na nocleg.


Punktualnie o 21:00 dzwonek do drzwi wyrwał Kingę z letargu kanapowego. Leniwie podniosła nogi, jakby każdy kawałek materiału dżinsów ważył kilka kilogramów. Odstawiła trzymany przez ostatnie pół godziny kubek z wystygłą herbatą i odgarnęła włosy z lekko prześwitującej bluzki. Powlokła się do korytarza i otworzyła zamek. W drzwiach stanęła nieco wyższa od Kingi dziewczyna, o szczupłych nogach wystających spod czerwonej mini i nieźle wyrzeźbionej talii podkreślonej przez obcisłą, czarną kurtkę. Owa kurtka ledwie nadążająła z odprowadzaniem w dół strużek wody po ostrym deszczu. Na ten widok gospodyni zareagowała w swoim stylu:
- Znasz taki wynalazek ludzkości jak parasol?
Gość po przekroczeniu progu mieszkania obdarzył blondynkę niezbyt roześmianym spojrzeniem i odparł zirytowanym, kobiecym głosem:
- Tak, na takich śmieszków jak Ty jest idealny, by wsadzić w dupę i rozłożyć.
- Ledwie przyszła, a już o analu myśli - odparła Kinga robiąc dwa kroki w tył - bardzo przemokłaś?
- No jak widzisz leje się ze mnie. Namówiłaś mnie na to spanie, leje tak, że ma ponoć do rana nie przestać, więc ja się stąd nie ruszam
- Maciek nie może po Ciebie przyjechać?
- Nie, dzisiaj pije z kumplami z grupy, a ja i tak się miałam nie ruszać, wiesz... to niespodzianka miała dla niego być ta kiecka nie?
- Ta, co ją masz pożyczyć?
- No. Od wesela mówi, bym se taką sprawiła, bo świetnie bym w niej wyglądała. To będzie miał.
- Dobra, Ty, ja Ci dam coś do przebrania się i zara Ci ciepłą herbatę robię.
- Dzięki, jak coś to mam coś jeszcze na rozgrzanie - to mówiąc dziewczyna wyciągnęła ze skórzanej torby 0.7 dość dobrej wódki
- Postaw, zaraz schowam do lodówki. Chodź, przebierz się.
Po krótkiej chwili zaszły do sypialni, czyli jedynego pokoju będącego jakąkolwiek własnością Kingi w tym mieszkaniu. Rozpoczęło się poszukiwanie ubrań zastępczych dla przemoczonej do suchej nitki Karoliny. Nawet w chwili, gdy dowolne suche odzienie było na wagę złota, kobieta musi znaleźć jakieś "ale". To za zimne, to za długie, to źle leży. Dopiero po paru momentach deszczowa ofiara zreflektowała się, że może trzeba by było najpierw zdjąć przemoczony zestaw. Zostając w samej bieliźnie dziewczyna szukała nerwowo czegoś do zakrycia się, ale przestała po stwierdzeniu kuzynki:
- Daj spokój, kąpałyśmy się w jednym basenie i widziałam Twoje dupsko nago, a teraz się stringów krępujesz
Stanęła więc tuż obok blondynki i nadal razem szukały najlepszego "outfitu". Przy okazji znalazły towar, po który w strugach deszczu przybyła. Lekko wymięty i pamiętający jeszcze siostrzano-braterski seks w domu weselnym, ale o tym to już zainteresowana nie musiała wiedzieć. Wreszcie też udało im się znaleźć komplet, w którym Karolina mogła nie tylko spędzić wieczór, ale i wyjść rano do siebie na wypadek, gdyby spódniczka, koszula i bluza nie zdołały wyschnąć. Ostateczną akceptacją zostały obdarzone białe, obcisłe spodnie i bluzka koloru błękitnego. Lekko poniewczasie dziewczyny obydwie uznały, że skoro i tak nie posiedzą długo i pewnie pójdą spać, to lepiej już było wziąć kąpiel i ubrać się w komplet pidżamowy, ale kto by się tam takimi drobnostkami przejmował. Z pozoru nic nieznaczący fakt później okazał się dość istotny.


Pierwsza w ruch poszła ciepła herbata, wódka mogła poczekać. Karolina powoli rozgrzewała się i dochodziła do fizycznej równowagi po nierównej walce z naturą. Kinga co jakiś czas zerkała na telefon, by pisać z Kubą. Pocieszali się wzajemnie, że ten wieczór miał wyglądać nieco inaczej i obiecywali sobie sowite wynagrodzenie, gdy sytuacja zdrowotna chłopaka na to pozwoli. Rzecz jasna nowy osobnik płci męskiej w życiu blondynki stał się jednym z pierwszych tematów do rozmowy z kuzynką. Zwykle powściągliwa w ocenach innych ludzi Kinga tym razem mówiła o kimś w samych superlatywach. Z adnotacją "na tyle, na ile go zdążyłam poznać...", co i tak było jedynie asekuracją przed coraz głośniej bijącym sercem. Dość płynnie rozmowa przeszła im na partnera młodszej z nich, w ciągu pół godziny przegadały chyba wszystko, co się dało i nie wchodziło z butami w intymne szczegóły. Kilka rzeczy zaskoczyło je obie na tyle, że uznały to za znak, iż ich zawarta w dzieciństwie przyjaźń mocno zluzowała w ostatnim czasie i powinny częściej spotykać się na babskie wieczory lub po prostu rozmawiać.
W pewnym momencie uznały, że Karolina powinna chociaż przymierzyć sukienkę, po którą przyjechała. Ponownie udały się więc do sypialni. Stanęły naprzeciwko siebie, Karolina odwrócona tyłem do kuzynki zdjęła dopiero co pożyczone od niej ciuchy. Szukając zapięcia przez moment tkwiła w jednej pozycji, ukazując Kindze swoje nogi, tyłek, talię i całe ciało z tej perspektywy w pełnej krasie. Przykrywała ją tylko bawełniana, biała bielizna z kwiatowymi wzorkami, widocznymi nawet na cienkim pasku od stringów i zapięciu stanika. Zwykle w takich sytuacjach Kinga odwracała wzrok, ale tym razem widok kobiecego ciała wyjątkowo przykuł jej uwagę.
"Nie no, spokojnie się zmieści" - pomyślała w pierwszej chwili, myśląc oczywiście o sukience.
"Fajna bielizna, pasuje jej do figury" - nadeszła po chwili druga myśl. Kilka kolejnych pojawiło się jedna po drugiej i każda komentowała wygląd stojącej niecały metr przed nią dziewczyny.
"Co jak co, ale ciałko to ona ma świetne".
"Nawet lepiej ta bielizna pasuje do kiecki, niż ta, co ją na weselu miałam"
"Chociaż nie, kuźwa za tamten komplet dałam 150zł, bez przesady. Ale takie majtasy to sobie muszę sprawić"
"No, Karolcia, pokaż no się teraz z przodu"
- I jak ? - zapytała nagle odwracając się w stronę Kingi uśmiechnięta młódka
Oglądała się przy tym od stóp do ramion, wyżej oczy nie sięgały. A szkoda, bo o ile do blondu Kingi ta sukienka pasowała rewelacyjnie, o tyle do kasztanowych włosów Karoliny wydawała się wręcz stworzona. Mimo, że pewnie wiele kobiet by uznało taki zestaw kolorystyczny za niezbyt ze sobą współgrający, na niej sprawdził się idealnie. Różnica w rozmiarze biustu u obu dziewczyn sprawiła, że o ile na Kindze sukienka miała w miarę "grzeczny" dekolt, to na jej kuzynce już trochę bardziej go uwydatniała.
- No jak Twoja była dobra na mnie, to w drugą stronę też musiało zadziałać, nie? - stwierdziła Kinga krzyżując sobie ręce na piersiach i opierając się o szafę z ubraniami
- No tak, ale jak to wygląda? Nie za gruba jestem do tego, nie uciska za bardzo?
- Czy nie uciska to Ty powinnaś chyba wiedzieć
- No podejdź tu i zobacz, majty mi się nie odznaczają za bardzo?
Rzut oka na wypięty w jej stronę tyłek. No cóż, temu akurat nie dało się zaprzeczyć, stringi dość wyraźnie się odznaczały, ale w takich kreacjach to normalne. Przy oględzinach stało się jednak coś, czego Kinga nie potrafiła sobie racjonalnie wytłumaczyć. Dotknęła "modelkę" w talii i przejechała po linii, jaką na satynowym materiale wyznaczała bielizna. By uniknąć niezręcznej sytuacji rzuciła szybkie stwierdzenie:
- Jak założysz jakieś pełne to będzie ok, w takiej kiecce paradować w stringach to za duże ryzyko
I wstała. Zaraz jednak zganiła się w myślach za swoje ostatnie stwierdzenie. "Ta, ryzyko, a sama założyłaś je w tamto wesele. I wcale Ci się nie odznaczały, wcale...". Potem zapytała sama siebie "Co ja właściwie przed chwilą zrobiłam?", ale by uniknąć odpowiadania na to pytanie ponownie wróciła myślami do tematu wesela, kiedy to była uwikłana w ekscytującą i podniecającą przygodę z Adamem. To ją z resztą skłoniło do tego, by do tamtych chwil wrócić w dalszej rozmowie z Karoliną. Ale to już przy wódce, a ta - przyniesiona przez kuzynkę jakiś czas temu - powinna właśnie skończyć dojrzewać w zamrażarce.


Usiadły na kanapie w salonie. Jedna trzymała w dłoni kieliszki, druga nalewała procenty do nich. Na podłodze, bo stolik był za daleko od legowiska, stały już kubki z sokiem jabłkowym do popicia. Gdy pierwszy toast był już gotowy do wzniesienia, padło pytanie z ust starszej w towarzystwie:
- To co, za naszych facetów pijemy może, co?
- Dobry pomysł. Oby nam się udali - odparła druga
Stuknęły się kielichem, wypiły, zapiły, obydwie z dość dużym grymasem na twarzy. Rozłożyły się wygodnie po obu stronach ikeowskiego mebla i włączyły ponownie tryb rozmowy - jeszcze na temat sukienki. W pewnym momencie Kinga postanowiła zapytać Karolinę o to, co nurtowało ją od bardzo dawna:
- Dobra, powiedz mi jedno. Tylko szczerze i bez ściemy.
- No?
- Co tam się wtedy działo między Tobą i Adamem?
- Co?! A co miało się niby dziać?
- Karola, nie ściemniaj, widziałam przecież jak się do niego kleiłaś, pisałyśmy potem na ten temat.
- No mówiłam Ci, pijana byłam i tyle
Kinga wyprostowała się i zaczęła nalewać kolejny kieliszek wódki.
- Nie - zaoponowała - nie kupuję tego. Byłaś ze swoim facetem, w którym z resztą mówisz, że jesteś nieźle zabujana i że go kochasz. Byłaś z nim na tym weselu, bawiłaś się, a mimo to chciałaś być blisko Adama. Coś mi tu nie gra
- O rany, już Ci mówiłam no, też z nim miałam kiedyś dobry kontakt, a że dawno nie byliśmy na jednej imprezie razem no... co Ci mogę więcej powiedzieć no, fajnie się bawiłam, trochę się wstawiłam i fakt no, dziwnie to wyglądało dla Was, ale przecież do niczego nie doszło, to przecież mój kuzyn jest.
- Kuzyn, nie kuzyn, ale chemia między Wami była taka, że śmierdziało nią bardziej, niż fajkami.
+-----------------------------+
"Tańcząc z kuzynką Adam postanowił obserwować ją pod kątem tego, co zasugerowała mu siostra. Przy żywszych partiach utworu obydwoje tańczyli dość szybko, ale przy zwolnieniu tempa Karolina zrobiła coś, czego on się najmniej spodziewał. Stanęła do niego tyłem i zaczęła kręcić tyłeczkiem zachęcając go, by razem z nią zniżył się na kolanach. On postanowił pójść o krok dalej. Rozejrzał się, czy wokół nie ma bezlitosnego fotografa i uchwycił ją za biodra. Najpierw podjął jej grę, a potem położył dłoń na jej brzuchu i obrócił ją przodem do siebie. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i spojrzała w oczy. Uśmiechała się, ale jakoś dziwnie. Inaczej, niż do tej pory. Gdy wcześniej identycznie tańczył z Kingą, nie ruszało go to, bo wiedział, że gdy wybije godzina snu, oni pójdą w inne tango. Ale Karolina patrzyła na niego identycznie... Może to wpływ alkoholu, może tego, że się dawno nie widzieli? Ale trudno było mu nie dostrzec, że dziewczyna go prowokuje. Jej obcisła, czerwona sukienka doskonale to podkreślała. Nagle zaczęła się śmiać, co miało na celu chyba rozładowanie tego dziwnego napięcia.
- Nie zjem Cię przecież, Adaś no... - rzekła obracając się wokół jego ręki
- Wiem - odparł całkiem spokojnie - ale zaskoczyłaś mnie
- Lubię się tak bawić
- Gdyby nie to, że jestem Twoim kuzynem, to by mnie Maciek zabił chyba
- Oj przestań, to tylko taniec!
- No nikt by nie był zachwycony, gdyby jakiś facet obracał w tańcu jego laskę w krótkiej, obcisłej czerwonej kiecce
- Wieloma rzeczami nie byłby zachwycony. "
+-----------------------------+
- Laska, serio możesz mi powiedzieć, przecież nic z tym nie zrobię, bo niby co? Z czystej ciekawości pytam, jako Twoja kuzynka, kumpela, siostra. Powiedz, szczerze i zostaje to tylko w tych czterech ścianach
Karolina przestała się bronić przed dziwnymi z pozoru zarzutami Kingi. Trzymała w ręku kieliszek i nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Biła się z myślami, ale w końcu uznała, że kuzynka nie da jej spokoju, dopóki nie wyjawi jej całej prawdy.
- Dobra, powiem Ci - odparła wreszcie i uniosła kieliszek do góry, by dać jej do zrozumienia, że przedtem muszą jeszcze wypić
Po wychyleniu kolejnej dawki alkoholu zebrała się w sobie i z lekkim wstydem wymalowanym na twarzy, oczami spuszczonymi w podłogę i nerwowym skubaniem skórki z paznokcia zaczęła mówić:
- Maciek jest zajebisty, to na ten moment no mój ideał po prostu. I chciałabym, żeby to było takie do końca. Ale mam małą...nie wiem, no, jak facetów w dziewczynach podniecają różne rzeczy wiesz, cycki, innych brzuch czy dupa, to ja mam takie coś z facetami. Chodzi o dłonie. To jest moja cholerna słabość i pamiętam jak dzisiaj... pamiętasz jak rozmawiałyśmy po moim pierwszym razie z tym Piotrkiem ze studiów? On miał po prostu najlepsze dłonie na świecie, takie idealne do pieszczenia mnie, idealnie mocne, ale i takie delikatne no... nie wiem, ciężko mi to opisać słowami, wiesz? No i jak zaczęłam tańczyć z Adamem... po prostu jakby to wróciło, przy Maćku nie, chociaż kocham go bardzo, ale dłoni takich jak Piotrek czy Adam nie ma. No i właściwie no...tyle, po prostu jak mnie Adam dotykał, to czułam to samo, co wtedy. Nic więcej, było genialnie, rewelacyjnie, ale przecież wiesz, że nic bym z nim nie zrobiła więcej no.. tyle, kurtyna, czekam na roast...
Kinga słuchała tego wszystkiego z wielką uwagą. Nie mogła przyznać jej racji, nie mogła odmówić. Co tu zrobić? Najlepiej...wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem i skwitować go krótkim:
- Serio?
Karolina lekko speszona spojrzała jej w końcu w oczy i rzekła:
- Serio, ot, cała historia mojej fascynacji dłońmi kuzyna
Kinga uspokoiła się po chwili i odparła:
- Laska, miej tylko takie zmartwienia w życiu. Serio, nie wiem no, ubawiłam się słysząc to. Przecież nic złego nie zrobiłaś, a kajasz się jakbyś co najmniej nie wiem no... Daj spokój, pijemy dalej
Jak powiedziała, tak zrobiły. Nalała następną kolejkę, a wobec tego, że obydwu skończył się już sok jabłkowy w kubkach, musiały długo czekać, aż posmak alkoholu zniknie i pozwoli im normalnie funkcjonować. Młodsza z dziewczyn postanowiła jakoś przekuć swoje wyznanie w temat dalszej rozmowy i oznajmiła:
- Dobra, skoro gadamy już o takich rzeczach...i pijemy... to dawaj, godzina szczerości, jak dawniej.
- Godzina szczerości o seksie? - zapytała dla pewności Kinga - no nieźle, się trochę tego nazbierało przez te lata
- No... kiedy my ostatni raz o tym gadałyśmy, chyba na studiach jeszcze
- Ano jakoś tak. Dobra, dawaj. Pytaj pierwsza, pewnie masz jakieś ukryte pragnienie wiedzy, które nie może czekać
Zaczęły bez skrępowania opowiadać sobie o swoich seksualnych historiach. Przez cały ten czas Kinga modliła się w duchu tylko o to, by ani razu pytania kuzynki nie zahaczyły o Adama. Pytanie za pytaniem, odpowiedź za odpowiedzią, stopniowo nerwy narastały bo rozmowa rozkręcała się w niebezpieczne rejony. O ile jeszcze pytania o najdziwniejsze lub nietypowe miejsca były ok, o tyle już stwierdzenie kto był najlepszy z dotychczasowych partnerów już wymagało pewnego wysiłku - Adama pominąć w tej hierarchii musiała, mimo iż do chwili poznania Kuby zajmował on u niej zdecydowane pierwsze miejsce. Bezpieczniej zrobiło się o dziwo w chwili, gdy Karolina zapytała:
- Jest coś, czego nie zrobiłaś, nie próbowałaś, a żałujesz i chciałabyś?
Tu blondynka puściła swoją fantazję na szerokie, choć znane sobie wody i niemal z automatu odpowiedziała:
- Seks w stodole. Było w lesie, ale w stodole nigdy nie miałam okazji i mam nadzieję, że jeszcze mi się to uda.
- Ha, to muszę Ci powiedzieć, że jak znajdziesz okazję, to nie będziesz żałować. Dobry koc i nawet sianko się w dupkę nie wbija, a efekty miazga.
- Szczęściara - westchnęła Kinga i popiła trochę soku - no dobra, a Ty czegoś żałujesz?
Karolina nieco się zamyśliła i usiłowała chyba znaleźć coś na tyle szalonego, czego jeszcze w istocie nie próbowała. Głośno wyrażała myśli:
- No poza jakimiś takimi układami typu trójkąty to chyba raczej wszystkiego próbowałam. No nie mówię tu o jakichś bdsm czy takim wiesz, zadawaniu bólu, ale tak to raczej chyba wszystko było. Nawet na anal się odważyłam, więc nic takiego mi do głowy nie przychodzi.
- Bo trójkąciki rozumiem odpadają od razu?
- Ta. Chociaż, jak tak nad tym teraz myślę... sama z kobietą to mogłoby być ciekawe, a tego akurat nie próbowałam.
- Czyli jednak coś się znajdzie
- Trochę jakby... no w sumie? Sporo dziewczyn ode mnie z klasy czy potem ze studiów miało jakieś tego typu przygody i jak tak myślę, to chyba jak nie miałam faceta, to trochę im zazdrościłam takich wspomnień. Ale okazji sama pójść do łóżka z laską nie miałam. I chyba już mieć nie będę
- Czemu nie będziesz?
- No bo jak? Jestem z Maćkiem, chciałabym, aby to było na poważnie, może na zawsze, więc już za bardzo nie będzie możliwości
- E tam, gadanie. W naszym wieku każdy związek z facetem nosi znamiona "na poważnie" i ma szansę na zawsze, a okazja zawsze się trafi.
- No ale jak, musiałabym przecież go wtedy zdradzić
- Zdradzić? - tu Kinga spojrzała na nią z lekkim niedowierzaniem - faceci marzą o seksie dwóch kobiet, podniecają je lesbijki. Jakby taki Cię przyłapał, to by co najwyżej miał pretensję, że nie dałaś mu popatrzeć albo nie zaproponowałaś, by się przyłączył.
- Nie wiem, czy Maciek byłby tak wyrozumiały
- A ja wiem. Pamiętasz, jak tańczyłyśmy ze sobą na weselu? Jak się potem cała trójka tych chłopów śliniła, byśmy sobie buzi dały? I Co Ci wtedy Maciek powiedział?
+-----------------------------+
"(...)chwyciła Kingę za ramię, przyciągnęła do siebie i przykleiła swoje usta do jej warg. Zwykłe cmoknięcie, dłuższe niż normalne, ale bez języczka.
- Zadowoleni? - zapytała kokieteryjnie w stronę obydwu mężczyzn
- Nawet bardzo - odparł Maciek
Kinga nie wydawała się być specjalnie zażenowana tym, co zrobiły. Dziewczyny często okazują sobie głupawe czułości, od takiego buziaka jeszcze nikt nie umarł. W dodatku zdobyła się na dodatkowy, pikantny żart wypowiedziany na głos tak, by męska część grona też usłyszała:
- Wiecie, jakbym była lesbijką, to Karola by dziś na pewno nie spała z Maćkiem (...)
- Nie no, na tę jedną noc mogę ją odstąpić
+-----------------------------+
- No pamiętam, ale to była zabawa, a nie na serio. Chociaż... no nie wiem, musiałabym go dyskretnie wypytać
- Wypytaj, zobaczysz, że mam rację.
- A Twój co na takie coś by powiedział?
- Po pierwsze by się nie dowiedział. A po drugie to jakby jakimś cudem nawet to wyszło, to nie sądzę, by się tym przejął inaczej, niż tak jak Ci mówiłam.
- Serio byłabyś w stanie tak po prostu, będąc z nim, przespać się z jakąś laską?
- Tak, myślę, że raczej nie miałabym z tym problemów. Zobacz, jak to działa - z facetem to zawsze zdrada, czy się przytulasz, czy pieprzysz. A z laską co innego, sami nas wtedy zachęcali do pocałowania się, więc odpowiedz sobie...
Karolina westchnęła i ewidentnie wzięła sobie do serca słowa kuzynki. Nie mogła odmówić jej racji w tym, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce. A i jej tok myślenia był dziewczynie coraz bliższy.
- Może i racja... no ale nic, nie ma okazji, jak się trafi to wtedy można myśleć.
- No dobra, pijmy, bo stygnie. A ciepłej wódki nie zniosę
Dopiły kolejną porcję. Jeszcze trochę w butelce zostało, więc dyskusja szła w najlepsze. Doszło w niej niestety do tego, czego Kinga najbardziej się obawiała. Padła decyzja: "gramy w tak czy nie". Ta gra w czasach licealnych polegała u nich na tym, że spisywały na karteczkach imiona lub pseudonimy chłopaków, którzy im się nawinęli na myśl, a potem losowały jeden z takich papierków i krótkim "Tak" lub "Nie" oznajmiały, czy chciałyby pójść z konkretnym do łóżka. Kinga musiała więc wstać, znaleźć jakiś zwitek papieru dla siebie i dla kuzynki, po czym obydwie oddały się pisaniu. Każda miała oddać listę 10 smakowitych męskich kąsków, a ona tylko zaklinała w duchu, by nie pojawił się wśród tych 20 wybrańców Adam. Przystąpiły do gry i losowały spod poduszki. Szło pięknie, imiona "byłych" latały w powietrzu i często obopólnie kwitowane były śmiechem lub udawanym obrzydzeniem. Pięć kolejnych karteczek i nagle ta szósta, wyciągnięta przez Kingę.
- Adam... - wypowiedziała i spojrzała na kuzynkę z wyrazem nieukrywanego zaskoczenia
- No co, skoro o nim gadaliśmy to musiał się tu znaleźć - odpowiedziała rezolutnie tamta - i te jego dłonie, nie?
- No... niby tak... więc, tak czy nie?
- Tak - odpowiedziała bez wahania ciemnowłosa piękność, czerwieniąc się przy tym bardziej ze wstydu, niż od wódki, a następnie spuszczając wzrok na podłogę
Śmiała się pod nosem, ale obydwie wiedziały, że to maska i zaklinanie rzeczywistości. Gdy przestała, dziewczyny spojrzały na siebie i przez moment nie mówiły nic.
- Aż się boję pomyśleć, kto będzie następny - przerwała ciszę Kinga
- Kindziuk, przecież to zabawa nie? Jak zawsze, jak dawniej - spytała niemniej roześmianym niż wcześniej tonem Karolina - przecież oceniamy tylko wygląd i potencjał, a nie kto kim jest. Nie pamiętasz, kogo w ten sposób już obrabiałyśmy?
- No pamiętam. Sorry, chyba powoli odpływam i dlatego jakoś tak średnio mi to przeszło.
- Dobra, odpływasz czy nie, odpowiadaj. Adam, tak czy nie?
Głęboki oddech. Wspomnienia, całkiem świeże z resztą, uderzające do głowy w chwili, gdy przyszło jej odpowiadać na to pytanie. Ale skoro miała to być tylko zabawa, a kuzynka właśnie sama odpowiedziała twierdząco, to sytuację udało się jej obrócić w żart:
- Tak, za te jego dłonie.
Resztę listy stanowili bliżsi lub dalsi znajomi oraz oczywiście Maciek i Kuba - tego nie mogły sobie obydwie odmówić. Śmiechy dobiegły końca razem z wódką i wówczas dopiero dziewczyny spojrzały na zegarek nad telewizorem. Zbliżała się północ, a obydwie zmagały się już powoli z sennością. Kinga zaczęła wymieniać dobranockowe SMSy z chłopakiem, Karolina też dłubała coś w telefonie i przez parę chwil nie zwracały na siebie uwagi. Wreszcie jedyna blondynka w pomieszczeniu oznajmiła, że pora spać i leniwie podniosła się z kanapy.
- Ej mogę się u Ciebie wykąpać chyba, nie? - zapytała nieśmiało Karolina
- Jasne - usłyszała w odpowiedzi - idź, ja Ci w tym czasie wezmę pościel tutaj przyniosę jakąś
Tym samym pijacki wieczór dobiegał końca. Obydwie dziewczyny ruszyły w stronę sypialni, a potem jedna do łazienki, a druga do salonu.


Po ogarnięciu posłania dla kuzynki, Kinga czekała w sypialni na to, aż prysznic się zwolni i sama będzie mogła zmyć z siebie trudy dnia. Stanęła nad swoim łóżkiem i zaczęła zdejmować z siebie ubranie. Pokonanie bariery bluzki było najtrudniejsze, potem poszło jak z płatka. Wyjęła z komody czarną bieliznę do spania. Przez moment trzymała i rozciągała w rękach koronkowe stringi, które przywołały - być może pod wpływem tego wieczoru - wspomnienia o Adamie. To właśnie w nich pierwszy raz przyszła do niego na seks. Być może w ich relacji było i będzie wszystko w porządku, ale takich chwil nie da się wymazać z pamięci. Stała tak przez moment i lekko westchnęła, jednocześnie czując ulgę, że nie przyznała się kuzynce po pijaku do najbardziej szalonej przygody w życiu. Ubrała je w końcu, po chwili dorzucając do tego stanik. Zwykle, gdy była sama w mieszkaniu, spała nago, ale przy gościach niebędących jej facetem lub seksualnym partnerem zawsze ubierała pełen komplet, po to by narzucić na niego potem halkę albo porozciąganą, za długą koszulę. Teraz nie zdążyła poza bielizną zarzucić nic, bo za chwilę usłyszała wołanie swojego imienia z łazienki. Podbiegła do drzwi i krzyknęła, by po chwili dowiedzieć się, że zapomniała dać kuzynce ręcznika. Wróciła się do swojego pokoju, wyjęła co trzeba i weszła do łazienki.
Podała skrywającej się za kotarą dziewczynie zielony towar, po czym stanęła opierając się o umywalkę. Ziewnęła, a zaraz potem ujrzała przepasaną ręcznikiem kuzynkę wychodzącą z wanny. Obydwie obśmiały całą sytuację.
- Dobra, wyłaź bo chcę sama się wykąpać - oznajmiła Kinga
- Już, ubiorę się tylko - odparła druga i pod osłoną ręcznika Karolina zakładała zdjęte nie dalej, jak kwadrans temu majteczki. Odwróciwszy się tyłem do kuzynki zapięła też stanik. Kinga w tym czasie szukała w szafce płynu do demakijażu i jak go znalazła, powoli przemywała sobie oczy.
- Mogę pożyczyć? - zapytała Karolina wskazując na stojący pod lustrem płyn do płukania ust
Nie spotkała się z odmową, a gdy skończyła, Kinga już zbierała się do wyjścia z łazienki. Wtedy jednak zatrzymała ją mówiąc:
- Ej, masz może jakiś balsam pożyczyć albo coś w ten deseń?
- A do czego?
- A bo mi skóra na cyckach taka sucha się zrobiła, nie wiem co jest, muszę sobie coś kupić na to, od kilku dni mam taką o...
Kinga po chwili zastanowienia sięgnęła do swojej półki w szafce i dała jej pożądany towar. Karolina stanęła tuż przed lustrem i zaczęła sobie nakładać kosmetyk na ręce, a potem rozsmarowywać go po jednej i drugiej piersi mocno wcierając w skórę. Po chwili zorientowała się, że właścicielka balsamu nie wyszła z pomieszczenia. Co więcej, patrzyła się na jej piersi i jakby się zawiesiła.
- Co ? - zapytała jej lekko zdezorientowana - coś z nimi nie tak?
- Nie... - odpowiedziała jakby w letargu blondynka - powiedz mi, jak bardzo jesteś pijana?
- To zależy, do czego.
- No...do wyznania jakiegoś ode mnie na Twój temat
- A to wal śmiało, jeszcze kontaktuję, ale szczera do bólu możesz być.
Kinga podeszła do kuzynki za plecami. Położyła jej dłonie na barkach, a następnie przylgnęła głową do lewego ramienia. Patrząc dziewczynie w oczy poprzez lustro zbierała się do tego, co chciała powiedzieć:
- Ale mi głupio, wybacz no...
- Oj Kingula, przecież zawsze mogłaś mi wszystko powiedzieć, nawet niemiłego. No mów...
- Ale się wstydzę
- Ty? Wstydzisz się czegokolwiek? Idź na całość, zawsze szłaś, to idź i teraz - uśmiechnęła się młodsza
- No dobra...
Głos blondynki stał się cichszy, bardziej wyważony, a nawet na swój sposób...intymny?
- Nigdy niczego Tobie, ani nikomu nie zazdrościłam. Ani kasy, ani chłopaków, ani życia, ani niczego. Z małym wyjątkiem. Zawsze zazdrościłam Tobie, dwóch rzeczy...
- Jakich?
Nagle Karolina poczuła kobiece dłonie sięgające jej do piersi. Palce Kingi oplotły jej stanik i chwyciły, choć delikatnie, za to co pod sobą chował:
- Tych
Lekka konsternacja opanowała obdarowaną tym wyznaniem. Patrzyła w lustro z uśmiechem, ale jednocześnie z zastanowieniem. Nie mogła jej tego powiedzieć, tylko musiała łapać za cycki? No ale obydwie były lekko pod wpływem, więc przecież nic takiego się nie stało. Ciągnęła więc rozmowę dalej.
- Dlaczego?
- Zobacz na moje. Niewiele brakuje, a musiałabym kupować staniki w sklepach dla dziewczynek. A Ty zawsze miałaś takie, że nic tylko patrzeć. Adam mi kiedyś takiego demotywatora podesłał: mężczyzno, jak obudzisz się kiedyś z kobiecymi cyckami, to pobaw się nimi! Czy jakoś tak. Ja nawet nie mam się czym bawić.
- I dlatego teraz bawisz się moimi?
- No powiedzmy, że rekompensuję sobie te wszystkie lata bycia deską.
- Hahah... Kinga, nie jesteś deską, masz małe, ale fajne. Wiesz jak to fajnie można wykorzystać? Możesz nosić prześwitujące bluzki, ja mogę tylko niektóre i tylko jak kolor stanika pasuje. Ty możesz wyglądać obłędnie, ja muszę uważać z dekoltem. Nie jest źle, serio.
- Może i tak...
Kinga ani na moment nie wypuściła z rąk nowej zabawki. Lekko zacisnęła dłonie, w przypływie pijackiej odwagi nawet zakołysała nieco piersiami kuzynki. Obydwie w tym czasie patrzyły się na siebie w lustrze i w coraz większym zakłopotaniu. Jedna nie chciała przestać trzymać w rękach dopiero co znalezionego skarbu, a druga nie chciała jej przerywać. Im dłużej to jednak trwało, tym trudniejszym stało się znalezienie słów, które pozwoliłyby zakończyć zabawę i przejść płynnie do innego tematu. Albo po prostu zakończyć i wyjść. Karolina spróbowała pytając:
- Co my...co Ty właściwie robisz? Nie miałaś iść się kąpać?
To, co powiedziała Kinga, raczej nie miało na celu przystopowania:
- Miałam, ale aktualnie delektuję się tym, co widzę.
To trochę zabiło jej ćwieka. Nie wiedząc, co z tym fantem zrobić, zapytała tylko:
- Mhm...aaaa co widzisz?
- Wyglądamy jak dwa miliony dolarów i w dodatku jesteśmy teraz ucieleśnieniem męskich fantazji. Dwie lekko podpite laski w bieliźnie stojące przy sobie, patrzące na siebie. Niejeden facet by się podniecił na sam widok. - jak na lekko podpitą Kinga wpadła w niezły słowotok, nie kalecząc przy tym żadnego wyrazu
- Pewnie tak
Karolina odpowiadała jej z coraz większym znużeniem, wywołanym po prostu narastającą sennością, ale i z niepokojem. Bo to wszystko zaczynało wyglądać dla niej nienaturalnie. Jakby trwało kilka-kilkanaście sekund, to pewnie byłoby nic niezwykłego. Ale to trwało i trwało, a Kinga nadal trzymała ją za piersi i nie zamierzała puścić. W dodatku jej twarz znacznie się przybliżyła. Spróbowała więc ponownie przerwać ten trans:
- Kinga co Ty robisz i...po co to robisz?
Kinga jeszcze mocniej ją objęła rękoma, zaciskając przy tym dłonie na piersiach jeszcze bardziej, niż wcześniej. Zaczęła pojmować, że zabrnęła nieco za daleko w tej sytuacji i zwyczajnie głupio byłoby jej się tak po prostu wycofać. Co gorsza, wcale nie chciała się wycofać i nie umiała w tak krótkim czasie znaleźć wytłumaczenia na to, co robiła i dlaczego chce dalej to robić. Zapanowała krótka cisza, po której zebrała rozbiegane myśli i złożyła je w całość. Postanowiła kontynuować rozpoczętą mimowolnie grę i zobaczyć, do czego to doprowadzi.
- Hmmm - westchnęła na moment - Stoję za Tobą, bawię się Twoimi cyckami
Karolina przełknęła ślinę i uciekła wzrokiem na dolną część lustra
- Dobra, to wiem. Powiedz mi coś, czego nie wiem, czyli dlaczego to robisz?
- A przeszkadza Ci to?
- Tak. Znaczy...nie, ale jest to trochę...dziwne i takie...
- Nie lubisz, jak ktoś bawi się Twoimi cyckami?
- Lubię. Ale zwykle jest to Maciek, a teraz jesteś Ty i...nie wiem, co mam o tym myśleć
- Po co myśleć, jest fajnie. Lepiej chyba, niż jak się na tym weselu całowałyśmy
- To był buziak, a to jest co innego. Coś...
- Bardziej prawdziwego?
Moment zawahania przed odpowiedzią.
- Aż za bardzo prawdziwego
Po chwili Karolina poczuła, jak kobiece kciuki zaczynają trącać ją po sutkach. Nie wiedziała, co gorsze - czy to, że tak się dzieje, czy to, że taki dotyk ją podniecał. Podjęła ryzyko i odwróciła lekko głowę w stronę twarzy Kingi. Nie spodziewała się, że ich nosy zetkną się ze sobą, a usta znajdą tak blisko siebie. Złapała dłonie kuzynki i próbowała ściągnąć z biustu, ale bez skutku - uścisk napotkał na opór. Podjęła więc dalszą próbę perswazji słownej. Nie odrywając od niej wzroku spytała:
- Kinga, możemy już skończyć?
- A co, źle Ci?
- Nie...znaczy tak. No...stoisz za mną, kleisz mi się do tyłka, bawisz się moimi cyckami i jesteś...trochę za blisko
Dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę, że każdy ruch jej warg praktycznie zahacza już o usta starszej blondynki.
- A Tobie to tak przeszkadza, że od paru minut tylko się wyrywasz - odpowiedziała jej tamta czując ten sam dotyk będących już niemal zetkniętych z sobą ust.
Już była pewna - nie przerwie tej gry, pociągnie to dalej. Ciekawość przeradzała się w podniecenie, które trudno było racjonalnie wytłumaczyć. Przede wszystkim czuła niewiarygodnie przyjemne ciepło, jakie biło od ciała, do którego przylgnęła. A Karolina jeszcze desperacko ratowała się słowami:
- Nie wyrywam, ale trochę mi to nie... nie widzę, nie wiem jak Ci to przerwać
- Nie wiem, czy nie chcę?
Nie doczekała się odpowiedzi. Stały tak nadal jak w transie. Coraz bardziej zmęczone oczy wpatrywały się w siebie, czuły każdy swój oddech na nozdrzach, a odległość między ich obliczami wcale nie rosła.
- Przerwiemy, ale chcę jeszcze coś dokończyć. - powiedziała w końcu po niezręcznej ciszy
Drobna ulga w umyśle Karoliny już wyczuwała ucieczkę z więzienia kobiecych ramion, zapytała więc:
- Co więc chcesz dokończyć? - mówiła już tak, by głos wydobywający się z jej gardła nie potrzebował pomocy warg w artykułowaniu dźwięków
- Chcę dokończyć "Tak czy nie" - usłyszała w odpowiedzi
Przełknęła ślinę i z duszą na ramieniu odparła:
- Więc... kogo pominęłyśmy?
Następne słowo niemal ją sparaliżowało. Usłyszała imię tej, która ją teraz obezwładniała i nie pozwalała wyjść. Zrobiło jej się nagle gorąco. Zatkało ją, nie wydusiła z siebie ani słowa. Patrzyła w oczy Kingi i nie mogła uwierzyć ani w to, co zostało powiedziane, ani w to, co się działo.
- Tak, czy nie? - padło pytanie ponaglające
Nie pomagało jej w tym to, że czuła coraz śmielsze próby trącania sutków. Ani to, że były one zwyczajnie przyjemne. Bliskość, w jakiej się znalazła jednocześnie intrygowała i niepokoiła. Wzrok miała już mętny i można go było nawet nazwać "rozmarzonym".
- Tak czy nie? - ponownie zapytała blondynka spokojnym tonem, specjalnie przy tym ruszając ustami po to, by dotknąć warg Karoliny.
Jednocześnie czuła, że serce bije jej jak oszalałe. Była tylko jedna odpowiedź, którą chciała usłyszeć. Nie dopuszczała innego rozwiązania. . Piękna dziewczyna w kasztanowych włosach westchnęła lekko i wydusiła z siebie ciche, nieśmiałe:
- Tak
Uśmiech na twarzy tej stojącej z tyłu był doskonale widoczny nawet z tak bliskiej perspektywy. Uczucie ulgi, a potem zastanowienie: co teraz? Grać dalej, czy zadowolić się otrzymaną odpowiedzią?
- Twoja kolej... - powiedziała stawiając wszystko na jedną kartę
Obie ani drgnęły. Nerwowe oddechy, coraz silniejsze napięcie i pulsująca w opanowanych przez alkohol i nienaturalną bliskość chemia zawładnęły obydwiema. Karolina nie miała już siły walczyć. Nie potrafiła znaleźć w sobie ani jednego argumentu na to, by zakończyć coś, co było przyjemne mimo, że nie powinno się zdarzyć. Zamknęła oczy, przełknęła ślinę i wypowiedziała swoje imię.
Nie rozumiała tego wszystkiego. Nie mogła pojąć, co tu się wyprawia - przecież one nie były aż tak pijane, by to wszystko aż tak wymknęło się spod kontroli. To musiały nadal być głupie, niewinne, dziewczęce żarty - jak za dawnych lat. To nie mogło się dziać, były przecież kuzynkami! Nawet dając jej soczystego buziaka na weselu wiedziały, co robią. Wtedy była to zabawa, nawet tańcząc na parkiecie i udając kopulacyjne ruchy na oczach mężczyzn - nadal to były igraszki, głupawki i zwykła, ludzka ZABAWA! A to, co się działo teraz, było dalekie od zabawy. Przypominało raczej...flirt, uwodzenie. Przez nią...o zgrozo, przez kuzynkę.
- Otwórz oczy, to Ci odpowiem - usłyszała
Wykonała polecenie. Spojrzała Kindze głęboko w ślepia. Już wiedziała, że nadchodzi odpowiedź. Twierdząca. Teraz już tylko musiała obmyślić, co z tym zrobić, zanim to słowo padnie.


Nie padło. Nie usłyszała nic. Nie zdążyła nic wymyślić. Usta do tej pory ledwie muskające się wzajemnie podczas słów tym razem skleiły się w pocałunku. Krótkim, ale wydającym się wiecznością. Lekkim zwilżeniem obydwu warg, które zmieniło wszystko. Kilka tygodni temu było to zwykłe, choć przedłużone cmoknięcie ku uciesze męskiej części towarzystwa. Tym razem było to coś intymnego, przeznaczonego tylko dla nich. Nikogo nie musiały tym rozbawiać czy zadowalać. Nie musiały w ogóle tego robić. Ale Kinga z każdą chwilą zbliżała je ku temu, a Karolina nie protestując zbytnio zwyczajnie jej na to pozwoliła. Gdyby z resztą jej na tym zależało, to już na początku zaczęłaby się wyrywać i głośno wyrażać swoje niezadowolenie. Ale tego nie zrobiła. Poddała się zbliżeniu, choć sama nie odwzajemniała gestu. Czekała na dalsze ruchy, nie oponowała, ale nie mogła jeszcze się przemóc, by zdobyć się na coś więcej. Było to dla niej coś kompletnie niepojętego, ale to samo czuła Kinga, która nie panowała już nad swoją grą. Zaszła tak daleko, że górę nad zdrowym rozsądkiem wzięło podniecenie i ekscytacja całą stworzoną przez siebie sytuacją. Pocałunku nie przerwała i zapędzała się w nim coraz dalej. Usta Karoliny ani drgnęły, przez kilka kolejnych prób nie poruszyły się inaczej, niż pod wpływem obcego dotyku. Co gorsza, oczy obydwu dziewczyn pozostały otwarte i wymieniały ze sobą zdezorientowane spojrzenia. Ręce ściskające piersi poluźniły nieco uchwyt, za to dłonie je oplatające wręcz przeciwnie. Spod fali naturalnie ciemnych włosów wyszły pierwsze krople potu, a Karolina zamknęła oczy. Kinga poszła w jej ślady i nieco pogłębiła pocałunek. Nigdy wcześniej nie całowała się tak jednostronnie, kiedy to tylko jedna osoba zabiegała, a druga czekała i tylko chłonęła nic nie dając od siebie. Ale w końcu poczuła ruch tych drugich ust. Niewielki, ale jednak. Potem tak samo nieśmiały, niezdecydowany, ale wyraźnie z inicjatywą. Jej pocałunki stawały się coraz śmielsze, a w ich trakcie uświadomiła sobie, kim dla siebie są. Kuzynkami. Ich ojcowie to bracia, a one są ze sobą w ten sposób dość blisko spokrewnione. Dotarło do niej, że całuje się z kuzynką i...wcale jej z tym nie było źle. Tym bardziej, że obydwie były lekko podpite, a ta bliskość została sztucznie wytworzona przez głupie wyznanie o cyckach. Mogła to przerwać w każdej chwili. Mogła. Ale nie chciała. Chciała więcej.
Karolina po chwili sprawiła, że serce blondynki zamarło. Wykorzystała bowiem moment, kiedy odrobina luzu wkradła się w uścisk Kingi i wtedy przestała odwzajemniać jej czułości. Nie zdążyła się w tym jeszcze na dobre rozkręcić, dopiero co sama oddała jej jeden wyjątkowo krótki pocałunek, a już brutalnie to przerwała. Bardzo stanowczo wyrwała się z objęć i spojrzała z wyrzutem w oczy tej, z którą przed chwilą zrobiła coś niewytłumaczalnego.
- Co to kurwa było? - zapytała wzburzonym tonem
Kinga zrozumiała, że to nie żarty i zwiesiła głowę. Unikając wzroku ciemnowłosej wyjąkała:
- Karola ja...przepraszam, nie wiem co...nie wiem, przepraszam
- Co to kurwa było?! - zadała to samo pytanie nieco głośniej
- Nie wiem, wybacz... nie wiem, przepraszam, ja naprawdę...
- Co to kurwa było się pytam? Bo na pewno nie pocałunek
To ostatnie zdanie zbiło blondynkę z tropu. Nie zrozumiała kompletnie intencji kuzynki, konsternacja na jej twarzy mówiła wiele. Więc tamta postanowiła ujednoznacznić swoje pytanie. Zrobiła krok do przodu, jedyny, które je teraz dzielił. Po czym powiedziała:
- Jak już chcesz się ze mną całować, to zrób to porządnie
Teraz to Kinga stała jak wryta i nie wiedziała, jak się zachować. Jeszcze przed chwilą to ona z premedytacją dążyła do takiej bliskości, a teraz role się odwróciły i to Karolina domagała się czegoś więcej. Kompletnym zaskoczeniem było też to, że stanęła ona przed lustrem tak, jak przed wybuchem swojej złości. Wyciągnęła rękę do Kingi.
- To jak, jeszcze raz, ale porządnie? - zapytała sama nie wierząc, że to mówi i że świadomie zgadza się i namawia na takie coś
W rzeczywistości uznała, że jeśli przez krótki moment pozwoli na to intymne zbliżenie, to łatwiej jej będzie z tego wyjść. W tym planie, zrodzonym na prędce w jej skołatanej głowie, miały to po wszystkim pośmiać się i uznać to za pijacki wybryk. Kinga nigdy nie była strachliwa, a w kwestiach bliskości nic jej dwa razy nie trzeba było powtarzać. Stanęła więc, zgodnie z życzeniem, znowu w tej samej pozycji. Rękoma ponownie objęła piersi dziewczyny przed sobą, odtwarzając układ sprzed nie dalej jak 2 minut. Nachyliła się nad twarzą Karoliny i tym razem już bez ceregieli i gierek zaczęła ją całować tak, jak do tej pory całowała tylko mężczyzn. Zdecydowanie, ale i czule. Kiedy dostawała w zamian to samo, czyli mocne i jednocześnie łagodne ruchy warg, nakręciła się jeszcze bardziej. Zniknęły nerwy, a usta smakowały kobiecych warg z coraz większą pewnością. Teraz obydwie nie szczędziły sobie pieszczot, ale póki co żadna nie zdecydowała się przejść do odważniejszego pocałunku z języczkiem. Mimo to nie zanosiło się na to, by przerwały. Plan Karoliny zaczął się sypać w chwili, gdy ciągłe odginanie szyi do tyłu stało się uciążliwe i postanowiła przekręcić się przodem do kuzynki. Nie odrywały się od siebie, jedynie zmieniły układ.
Kinga objęła ją za plecy, ona zrobiła więc to samo. Nieprzyjemne napięcie zniknęło, teraz było "carpe diem". Mogło to trwać minutę, mogło 10, ale obydwu sprawiało to przyjemność. Smak tej przyjemności wkrótce stał się smakiem zakazanego owocu i to przewróciło wszystko do góry nogami. Nigdy potem nie ustaliły, która jako pierwsza zebrała się na odwagę i wysunęła język, ale druga z pewnością nie oponowała. Po dłuższym czasie takiego, nazywając rzecz po imieniu, lizania się ręce odmawiały im posłuszeństwa. Nie były w stanie utrzymać ich w jednym miejscu, Karolina zarzuciła je Kindze za głowę, a Kinga wodziła swoimi po plecach i pośladkach Karoliny. Pojawiły się uśmiechy. Nie zmierzało to z pewnością ku końcowi. Gdy Karolina podczas pocałunku przechyliła się nieco do tyłu uderzyła lekko głową o szafkę z kosmetykami. Momentalnie przerwały swoje czułości, dziewczyna złapała się za bolące miejsce. Kinga z przejęciem zapytała:
- Nic Ci nie jest?
Z grymasem na twarzy tamta odpowiedziała jej:
- Nie, spoko. Dobrze, że nie o kant.
- To może, żeby nie ryzykować wizyty pogotowia przejdziemy do mnie?
Ta propozycja przyszła Kindze tak naturalnie, jakby była oczywistością. A Karolina nie zauważyła w niej niczego złego, bezwiednie kiwnęła głową i sycząc z bólu pozwoliła się tak po prostu zaprowadzić do sypialni. Ciemny pokój, w którym paliło się tylko słabe, czerwone światło na stoliku nocnym, ledwie rozjaśniające posłane łóżko, kilka półek na ścianie, szafkę i komodę, całkowicie zaciemnił jej umysł. Jak po sznurku szła kolejne kroki za Kingą i czekała, aż będą kontynuować przerwaną zabawę. Już nie walczyła z tym, co się działo. Ale co gorsza, była w pełni świadoma tego, co robią. I jak gdyby nigdy nic zaproponowała:
- Włączysz jakąś muzę?
Kinga zaskoczona takim pytaniem nie okazała jednak sprzeciwu. Laptop leżący we wgłębieniu stolika był włączony, natychmiast po otwarciu rozświetlił swój ekran. Właścicielka szybko wstukała swoją ulubioną playlistę i wtedy okazało się, że w tym pokoju są jeszcze głośniki. Gdy popłynęła z nich muzyka, obydwie znowu znalazły się przy sobie. Na twarzach obu dziewczyn zagościł dziwny, szelmowski uśmiech i ponownie zamknęły oczy, a usta złączyły w gorącym pocałunku.
Nie były to ich pierwsze takie doświadczenia z płcią piękną. Mimo, że nigdy nie przeżyły łóżkowej przygody z kobietą, każda miała za sobą jeden epizod z całowaniem. Kinga w wieku 19 lat, co było o tyle dziwne, że miało miejsce na wakacyjnym wyjeździe, ze stuprocentowo heteroseksualną koleżanką, z którą to odłączyła się od reszty grupy chodzącej po górach. Siedziały wtedy przed schroniskiem, piły miejscowego sikacza, i grały w "Prawda czy wyzwanie". Wyzwaniem było pocałowanie się i na tym się rozpoczęła, a jednocześnie skończyła jej dotychczasowa kariera lesbijki. Karolina z kolei dużo wcześniej, bo na przełomie podstawówki i gimnazjum, z koleżanką ze wsi, w której mieszkali jej dziadkowie. Znały się jak łyse konie i, jak to w tym wieku bywa, chciały mieć jakąś swoją małą, słodką tajemnicę. Ceną tej tajemnicy był pocałunek. To były jednak epizody, a teraz obydwie były już dorosłe. I robiły to ze sobą, znacznie dłużej i z dużo większym zaangażowaniem, niż wcześniej.
Przytulanie rozgrzewało ich ciała, a usta zmyły sobie nawzajem chyba wszystkie pokłady pomadek i szminek, jakie użyły w ciągu ostatniej doby. Ręce zaczynały już całkowicie błądzić po skórze, zapuszczając się w rejony pośladków, karku i bielizny. Parokrotnie, w celu utrzymania równowagi, musiały postawić krok w bok lub w tył. Właśnie podczas jednego z takich kroków za plecy Kinga nie potrafiła zapanować nad nogami i odchyliła się do tyłu. A może nie chciała zapanować? Dotknęła piętą ramy łóżka i grawitacja załatwiła resztę. Pociągnęła za sobą Karolinę na pościel teatralnie krzycząc:
- Łaaaa, soooory
Zaśmiały się obie, ale szybko wróciły do przerwanych pocałunków. Ich dłonie splotły się ze sobą, a ręce uniosły do góry. Muzyka sprzyjała czułościom i nie ułatwiała ich zaprzestania. Mimo, że już dawno przekroczyły granice przyzwoitości, to wobec tego, co się działo dalej, ich migdalenie się było jedynie niewinną igraszką. Coraz bardziej przestały bowiem kontrolować swoje ręce. Kinga przerwała splot ich dłoni i ponownie chwyciła kuzynkę za piersi,a ta w rewanżu zjechała jej po talii i dotknęła pośladka. Blondynka uniosła nogę nieco do góry, a ciemnowłosa skrzętnie z tego skorzystała wbijając paznokcie w gładką skórę. Ich języczki tańczyły ze sobą w rytm muzyki ciał, ale to przestało im wystarczać. Obydwie zapędzały się coraz dalej, ale punktem zwrotnym było to, jak Kinga odkleiła się od ust Karoliny i zaczęła całować ją po szyi. Usłyszała wtedy ciche westchnienie przyjemności, zachęcona tym zaczęła więc schodzić coraz niżej. Dotarła do klatki piersiowej, którą wycałowała dokładnie i w każdym zakątku, aż wreszcie zsunęła ramiączko stanika kuzynki i odsłoniła jej pierś. Gdy składała pierwszy, odważny całus na skórze wokół sutka, Karolina spojrzała na nią i wyszeptała:
- Kinga, chyba to idzie za daleko
Nie sprawiło to bynajmniej, że prowodyrka całego zajścia przestała. Wręcz przeciwnie, w przerwie na złapanie oddechu wysapała:
- Jeszcze chwila, a doszłabym samymi pocałunkami
Karolina mruknęła i zamknęła oczy czując, jak mokry język wędruje jej od piersi przez mostek, aż po szyję.
- Ja też, ale... - odparła zagubionym tonem - ale nie możemy tego robić. Jesteśmy kuzynkami...
Ciepły ślad wyznaczył ścieżkę do jej podbródka.
- Bzdury - odparła Kinga i pocałowała ją ponownie, usiłując w ten sposób uciszyć swoje i jej sumienie
W myślach powiedziała sobie: "Pieprzyłam się z bratem, to i mogę pieprzyć się z kuzynką". Miała jedynie nadzieję, że te słowa nie wydostały się na zewnątrz. Nie zważając już na żadne aspekty moralne chwyciła ją zdecydowanie za ramiona i przekręciła na plecy. Zaległa na niej i po kolejnym długim pocałunku ponownie wysunęła język i przebyła nim powrotną drogę do piersi. Rozchyliła stanik i chwyciła w dłonie swoje obydwa marzenia. Obsypywała je buziakami, lizała, a przyspieszony oddech kuzynki tylko ją nakręcał. Sterczące sutki korciły i w końcu skusiły Kingę do tego, by i ich zasmakować. Trącała je języczkiem delektując się tym, jak nabrzmiewają razem z całą resztą piersi. Na przemian lizała jedną i drugą, fundując Karolinie stan przedorgazmowy. Jeszcze przez jakiś czas jej uszu dobiegały ciche szepty pomieszane z westchnieniami. "Kinga, dość". "Przestańmy". "Nie możemy" - te słowa ginęły w płynącej z głośników muzyce i stawały się coraz słabsze.
Karolina nadal nie wierzyła w to, co się działo. Nie była w stanie zapanować nad własnym pożądaniem, które zostało wzniecone z zupełnie niespodziewanej strony. Położyła swoje dłonie na dłoniach blondynki liżącej ją po cyckach, ale nie potrafiła ich zrzucić. Zamiast tego splotła je ze swoimi i ponownie poddała się narastającej rozkoszy. Zaczęła jęczeć, gdy rozgrzane ciało chłonęło kolejne pieszczoty, a dotyk kobiety rozpalał ją od środka. Żaden mężczyzna w jej życiu tak długo nie zajmował się tą częścią niej. Straciła poczucie czasu, mijały minuty, a jej się one wcale nie dłużyły. W tym wypadku stabilność nabrała nowego znaczenia. Pożądanie doszło do takiego momentu, gdzie dużo brakowało do finalnej ekstazy, ale nie miało też ryzyka zgasnąć. To, jak niestrudzenie Kinga przez tyle czasu skupiła się tylko na jednym, było dla niej niepojęte. Nie sądziła, że tak można, że tak właśnie wygląda fizyczna bliskość z kobietą. Tym bardziej z ciekawością wyczekiwała dalszych kroków kuzynki. Miała nadzieję, że skoro już zaszło to tak daleko, to pójdzie jeszcze bardziej do przodu. Nie zawiodła się. Kinga podniosła się na moment i ponownie złączyła ich usta ze sobą, a każdy kolejny pocałunek był coraz bardziej namiętny. Tuliły się do siebie mocno i żarliwie, aż w końcu Karolina zorientowała się, jak zwinne palce rozpinają jej stanik i powoli zdejmują z pleców, ramion i piersi. Półnaga dziewczyna otworzyła oczy i z zainteresowaniem przyglądała się kuzynce, która również obdarowała ją nieprzytomnym z rozkoszy spojrzeniem i uśmiechała się.
Leżały wciąż w swoich objęciach, a Kinga uwolniła jedną rękę spod pleców partnerki i zaczęła nimi wodzić po szyi i biuście. Zagryzła wargi i patrząc ciemnowłosej w oczy jechała powoli w dół po talii i brzuchu. Obydwie wiedziały, do czego to zmierza i żadna tego nie przerwała. Głaszcząc Karolinę po włosach i nie odrywając od niej wzroku Kinga dotarła drugą dłonią do uda i po krótkich pieszczotach przesunęła ją na podbrzusze. Następnie centymetr po centymetrze łagodnie wsunęła palce pod białe, kwiatkowe stringi i dotarła do gładziutkiej skóry wyznaczającej drogę to najcenniejszego miejsca na ciele Karoliny. Trąciła je niepewnie, ale zaraz wiedziała, że chce iść dalej. Sama nie pamiętała, żeby masturbując się pod osłoną nocy była aż tak mokra, jak teraz jej pierwsza w życiu kochanka. Doskonale za to wiedziała, jak ją zadowolić, bo sama była kobietą i swoje najczulsze strefy znała na wylot.
Teraz to Karolina zagryzła wargi i jęknęła pod wpływem wsuwającego się do jej wnętrza palca. Targały nią mieszanka wstydu i ekstazy. Wstydziła się tego, że tak ją podniecał dotyk i pieszczoty kuzynki i to słowo ciągle miała w głowie podczas ich miłosnego uniesienia. Kuzynka, kuzynka, kuzynka. Wyrzuty sumienia, aspekty moralne - ciągle to było obecne, ale nie potrafiło przebić się przez lawinę pożądania, jakim obdarzyła tę niższą od siebie, o rok starszą krewną. Tym bardziej teraz, gdy ta dobierała się jej do łona i do pieszczot dwoma palcami dołączyła kolejne pocałunki z języczkiem. Wydała z siebie głośny jęk zadowolenia. Potem drugi. Trzeci. Kolejne już przy zamkniętych oczach. Wygięła się do tyłu, nie potrzebowała długo czekać na nadchodzący orgazm. Wystarczająco ją Kinga rozpaliła, by właściwa akcja mogła trwać dłużej - nie minęła chyba nawet minuta, a Karolina wiła się już w spazmach spełnienia i zatopiła włosy w poduszce, ręce w blond włosach, a usta w wargach bogini. Odleciała, a powrót do rzeczywistości zaliczyła dopiero po dłuższej chwili.


Zaległa na łóżku studząc rozpalone ciało. Kinga widząc, do jakiego stanu doprowadziła kuzynkę, położyła się obok niej i głaskała ją po włosach. Nie mówiła nic, nie chciała zepsuć tego pięknego finału. I właśnie wtedy przekonała się, że to nie był finał, a jedynie preludium upojnej nocy. Alkohol wyparował im bardzo szybko, spaliły go podczas ostatniej godziny... "Rany, to była naprawdę godzina" - nie dowierzała patrząc na mały zegar w radiu na stoliku, wskazujący 01:08. Serce jej mocniej zabiło, gdy Karolina otworzyła oczy. Jej twarz była teraz obliczem kobiety spełnionej, ale żądnej jeszcze większych doznań. Już po chwili sylwetka hojnie obdarzonej przez naturę sylwetki wyprostowała się nad twarzą blondynki zmieniła układ sił. Teraz to kasztanowy połysk był kolorem dominującym i składającym pierwszy pocałunek. Karolina chwyciła ją za nadgarstki i przyszpiliła do wymiętej kołdry. Kiedy lizanie się po językach doszło do takiej samej intensywności, jak wcześniej, role się odwróciły. Młodsza nie bawiła się w rozchylanie stanika, po prostu od razu go zdjęła i w ten sposób miała przed oczami małe, będące powodem wielu wcześniejszych kompleksów Kingi cycki. Równie nabrzmiałe, co jej własne. Pachniały jeszcze zastosowanymi rano perfumami, a po mostku spływała strużka potu. Ta mieszanka bardzo zasmakowała Karolinie. Starała się oddać jej tyle samo, a nawet więcej, niż to, co otrzymała wcześniej. Powtarzała każdy zapamiętany przez siebie ruch Kingi, w tej samej kolejności. Najpierw lewa, potem prawa. Lizanie, całowanie, aż w końcu ssanie. Obydwie brodawki nie mogły czuć się zaniedbane, tak samo jak skóra wokół nic. Kinga odchyliła głowę do tyłu i opuściła powieki. Jej jęki od samego początku zdradzały ekstazę, w jaką wpadała pod czułym dotykiem kochanki. Wbiła dłonie w jej włosy i odgarniała je co i rusz na bok, delektując się ich miękkością jako dodatkowym bodźcem. W tym szaleństwie nie spodziewała się jednak, że to Karolina jako pierwsza zrobi kolejny krok. Po długich i namiętnych pieszczotach piersi otrzymała od niej bowiem równie czuły pocałunek. Po nim partnerka wzorem tego, czego sama doświadczyła, zaczęła zjeżdżać językiem od podbródka aż do mostka. Ale na tym się nie skończyło. Cudownie gładki brzuch Kingi doczekał się tych samych pieszczot, co piersi, jednak najciekawiej zrobił się wtedy, kiedy Karolina wysunęła głowę z objęć i zakręciła włosami. Wróciła do pieszczot w okolicy podbrzusza, liżąc i całując coraz niżej. Zaskoczona Kinga podniosła się i oparła na łokciach o pościel, a widok, jaki zastała podniósł jej i tak wysoką temperaturę.
Włosy zakryły całą twarz Karoliny. Zrobiła to specjalnie, bo nie chciała, by w razie jakiejś nieudanej pieszczoty musieć spojrzeć w oczy kuzynce. Rozchyliła jej nogi i objęła jedną ręką udo. Z klęczek przeszła płynnie do pozycji leżącej. W wolnej dłoni złączyła ze sobą dwa palce i dotknęła czarnych stringów w miejscu, gdzie znajdowała się łechtaczka. Zatoczyła nimi kilka kręgów badając reakcje. Wyczuła to samo podniecenie, co u siebie - materiał był już mokry od soków. Przyglądając się z bliska uważnie powtórzyła swój ruch, tym razem nieco mocniej naciskając. Jęki dobiegające jej uszu zdradzały, że tego właśnie oczekuje łóżkowa partnerka. Rozchyliła więc majteczki i kciukiem zaczęła drażnić to, co według niej było najczulszym punktem. Dość szybko przekonała się, że dokonała właściwego wyboru. Dokonała go na podstawie swojego własnego ciała i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Zaraz też miała kciuk cały oblepiony w owocach swojej pracy. Nie obrzydzało jej to, wręcz przeciwnie - chciała się przekonać, jaka dalsza przyjemność z tego może wyniknąć. Z niewielką niepewnością wysunęła język z ust i dotknęła zakazanego owocu. Na ten bodziec Kinga zareagowała entuzjastycznym westchnieniem i zamarła w bezruchu. Obserwowała, jak Karolina pokonuje kolejne bariery swojego wstydu i coraz śmielej zaczyna operować zarówno palcami, jak i języczkiem. Usiłowała przy tym przedłużać rozkosz, by nie dotrzeć na szczyt zbyt wcześnie, zanim to się tak naprawdę rozkręci. Opadające do oczu włosy dziewczyny zmusiły ją, by ponownie je odgarnąć. Dzięki temu Kinga widziała już całe jej oblicze. Karolina skupiła wzrok na łechtaczce i bezustannie męczyła ją swoimi pieszczotami. Lizała coraz śmielej praktycznie spijając wszystko, co dostało się na język. Rozszerzała wnętrze, bawiła się w tworzenie sobie tylko znanych wzorów i w ten sposób zaliczała pierwszą w swoim 25letnim żywocie minetę. Wstyd wreszcie zniknął, został całkowicie zdominowany przez fascynację nowymi doznaniami. Przyspieszyła i już wtedy Kinga nie miała szans, by odwlekać swój finał. Przy akompaniamencie muzyki z laptopa, który akurat kończył grać dość charakterystyczną balladę, dotarła do krańca podróży i zacisnęła pięści wokół pościeli, a głową wiła na wszystkie strony.
Zadowolona była również Karolina i po paru kończących tę dzikość pocałunkach powędrowała z powrotem do rozpalonych ust przyjaciółki. Oj to było doskonałe podsumowanie. Zawsze określała ją trzema słowami: kuzynka, siostra, przyjaciółka. Teraz dodała jeszcze kilka epitetów, zarezerwowanych tylko dla swojego umysłu i wspomnień. Całując ją po raz kolejny, prawdopodobnie tysięczny tej nocy, dała jej to jednoznacznie do zrozumienia. Co jednak było w tym najgorsze - nie czuła absolutnie żadnej chęci kończyć tego chorego uniesienia. Pragnęła jej. Pragnęła kobiecej bliskości, kobiecego dotyku, kobiecych pocałunków. I seksu. Czysto lesbijskiego seksu, jeszcze więcej. Na razie skupiła się na czułościach, których i tak przecież sobie obydwie nie szczędziły. Patrzyły sobie w oczy, co chwila serwując sobie kolejne cmoknięcie. Wodziły dłońmi po swoich taliach i piersiach, ciesząc się tym dotykiem. Kinga jako pierwsza wydobyła z siebie jakiekolwiek słowa:
- Będziemy tak milczeć?
Karolina uśmiechnęła się i nakryła je obie kołdrą. Ponownie się objęły i leżąc na bokach patrzyły w swe odbicia w oczach. Odpowiedziała jej po długim namyśle:
- A co tu mówić?
Kolejny całus i komentarz blondynki:
- Prawdę
- Chcesz znać prawdę?
- Chcę.
Blond zmieszał się z kasztanem. Cichy szept doszedł uszu tej, od której to wszystko się zaczęło.
- Nie pójdziesz dzisiaj spać
- Mhmmm... a to dlaczego?
- Dopóki mnie porządnie nie wyliżesz... - na potwierdzenie tych słów Karolina musnęła jej językiem płatek ucha
Kinga zachichotała i złapała ją za pośladki. Spojrzała głęboko w oczy i rzekła:
- Do białej kości, maleńka


Musiała się zrewanżować. To było jej pragnienie i jednocześnie powinność, do której została niejako zmuszona. Została zaspokojona oralnie przez nią, to teraz musiała dać to samo od siebie. Usta spierzchnięte i suche od kolejnych pocałunków nie miały już siły i ustąpiły pola językowi. To nim Kinga operowała na ciele kuzynki schodząc ponownie od policzka do ud. Ich ciała były już czerwone od wysiłku i mokre od potu. Przechodząc powoli do celu czuła nieraz słony smak perlistych strużek, ale nie przeszkadzał jej on w żadnym stopniu. Pozbawiła Karolinę majteczek, ściągając je i niedbale rzucając za łóżko. Miała przed sobą nagą, całkowicie bezbronną kobietę, która teraz zdana była na jej łaskę. Zastanawiała się, jak wykorzystać trik stosowany zwykle w takiej okazji przy facetach - drażnić, ale nie dawać pełni oczekiwanych pieszczot. Wymyśliła scenariusz idealny dla siebie. Oznaczyła każdy fragment wokół łona i wewnętrznej stronie ud, trzymając je mocno w dłoniach. Dopiero po jakimś czasie skupiła się na dokładnie zgolonej, miękkiej cipce znajdującej się tuż przed jej nosem. Po długiej i męczącej rozgrzewce od razu zabrała się jednak do dzieła. Pierwsze muśnięcie zapamiętała najbardziej. Nieśmiałe, jak nie w jej stylu. Szukanie tego miejsca, które dawało największą rozkosz. Wreszcie znalazła. I zaatakowała z całym impetem, trącając i liżąc języczkiem każdy zakamarek. Nie mogła sobie odmówić, by pomóc sobie palcami i wsunęła je do wnętrza przebijając się przez lepką barierę. Karolina po osiągniętym wcześniej orgazmie była teraz łatwym celem do długiej i namiętnej minetki. Podniecenie, choć nie mijało, nie wystarczało już, by ponownie osiągnąć szczyt w tak krótkim czasie. Kinga perfidnie to wykorzystała i poszła na całość. Pieszcząc ją w środku postanowiła zobaczyć, jak dziewczyna zareaguje na małą dawkę analnej perwersji. Wyjęła oklejone sokami palce z łona i bez ostrzeżenia wsunęła je w rowek. Karolina z zaskoczenia aż podniosła głowę i ich spojrzenia spotkały się ponownie. Przeszyła ją wzrokiem i jęknęła, ale nie przerwała. Obserwowała, jak wpatrzona w nią blondynka liże ją po skórze wokół pochwy i jednocześnie penetruje jej odbyt. Gdyby nie brała wcześniej kąpieli, zapewne by zaprotestowała. Ale teraz była jedynie pod wrażeniem kompletnego braku zahamowań kuzynki i jej zagrania. To samo uczucie towarzyszyło jej, kiedy odważyła się pozwolić swojemu chłopakowi na pierwszy seks analny. Tak samo ją przygotowywał, tak samo delikatnie. Podobało jej się to, więc ani przez moment nie dała żadnego znaku, że jest inaczej. Wzroku od Kingi jednak nie oderwała już do końca.
Kinga z kolei odkrywała ostatni sobie nieznany obszar seksualnej przyjemności. Podobnie, jak wcześniej jej kochanka, spijała nektar z wnętrza pieszczonej bezustannie cipki. Lizanie po łechtaczce w końcu przyniosło zamierzony efekt i partnerka po raz kolejny szczytowała. Głośniej, niż poprzednio i niosło to ryzyko obudzenia wszystkich sąsiadów dookoła. To jednak było najmniej istotne, w spazmach ostatecznej przyjemności nikt o takich rzeczach nie myśli. Nie myślała i Karolina, która zamiast zadowolić się otrzymanym orgazmem natychmiast podniosła się i usiadła na kolanach na łóżku. Złapała Kingę za ręce i wyprostowała. Rzuciła się jej na szyję i całując bez opamiętania zdejmowała jej majtki. Chciała, by obie były nago i dotykały się każdym skrawkiem ciała. Teraz zaczęła się najdziksza część ich aktu. Popchnęła blondynkę na poduszkę i usiadła na niej okrakiem. Całkowicie tracąc nad sobą kontrolę wsunęła nogę pod jej udo i zetknęła ich pochwy ze sobą. Znała ten chwyt jedynie z filmów pornograficznych. Nie mogła nie wykorzystać jedynej okazji, jaka jej się nadarzyła, aby spróbować tego w rzeczywistości. Obydwie leżały teraz opierając się na jednym łokciu. Obydwie też w rytm wyznaczany raz przez jedną, raz przez drugą, ocierały się o siebie czerwonymi muszelkami. Co chwila pożądliwie patrzyły sobie w oczy i odchylały głowy do tyłu przyspieszając tempo. Trwało to tak długo, że pot lał się z nich już strumieniami i cała kołdra była od niego mokra. Nie doszły jednak do końca, zwyczajnie z wyczerpania padły sobie w objęcia i ratowały się ostatkami sił włożonymi w pocałunki. Ich wysiłki okazały się próżne, kolejnego orgazmu osiągnąć się nie udało. Nie przeszkadzało im to jednak w coraz wolniejszym i czulszym całowaniu.


Padły na mokrą pościel. Skończyły się kochać o 3:43, po ponad trzech i pół godziny. Bilans: dwa orgazmy Karoliny, jeden Kingi. Tysiące pocałunków i tyle samo myśli. W tym wszystkim znalazły jeszcze siłę na rozmowę o tym, co właśnie się stało. Pod zasłoną kołdry pierwsza odezwała się ponownie Kinga
- Co tu się odjebało...
- Uprawiałyśmy cholernie dziki seks, kuzynko
- Jest mi z tym cholernie dobrze, kuzynko
- Dziwne uczucie, jak wchodzisz między nogi i nic tam nie sterczy
- Może i dziwne, ale mega przyjemne
- Ja to teraz jestem w niebie
- Chyba w piekle, za kazirodztwo
- Jebać kazirodztwo, jesteś najlepszą lezbą, na jaką mogłam trafić
- Nie jestem lezbą, po prostu chciałam spróbować
- Ja też nie. I też chciałam spróbować. Ale nigdy nie sądziłam, że zrobię to z Tobą
- Czujesz, jakbyś zdradziła Maćka?
- Trochę. Ale sama mówiłaś, że z kobietą to nie zdrada
- Z kuzynką tym bardziej. Masz pewność, że to nie wyjdzie poza tą sypialnię.
- Trzymam Cię za słowo. I tak wolę kutasy i ten jeden raz tego nie zmieni
Spojrzały na siebie, zaśmiały się ze swoich fryzur i pogłaskały po policzkach. Karolina zasugerowała, by się przytuliły na pożegnanie. Nie przewidziała jedynie, że wobec zmęczenia tak prędko zasną w swoich objęciach. Zdołała jeszcze usłyszeć pytanie ciągle głaszczącej ją po włosach Kingi:
- Jesteś pijana?
Z zamkniętymi oczami, ostatnimi pokładami świadomości pocałowała ją i przytulając ponownie odparła:
- Nie. I ani przez moment nie byłam

7 komentarzy

 
  • Użytkownik RafalBenny

    Mamy uwierzyć w to że kobiety dobrowolnie piją Wódkę serio???

    10 października

  • Użytkownik Misio123

    Jakaś kontynuacja by się przydała w ramach kolejnego rozdziału dla dziewczyn. Tak mi chodzi po głowie jakiś trójkąt po imprezie w tym samym wydaniu co w tym opowiadaniu, ale z dominacją w trójkącie nad facetem z gadżetami.Czy rozważasz coś takiego Incestor? :) Podrawiam :)

    30 wrz 2017

  • Użytkownik Szczęśliwy

    Przez cały ostatni rok wchodziłem co parę dni na Twój profil Incestor, żeby sprawdzić, czy nie ma żadnego nowego opowiadania. Doczekałem się w końcu. Dziękuję!

    6 wrz 2017

  • Użytkownik x

    A co z serią "Siostrzane słabości"? Od prawie roku nie pojawiło się żadne nowe opowiadanie. :(

    5 wrz 2017

  • Użytkownik Incestor

    @x na ten moment nie mam w planach pisania dalszych części tamtej serii

    5 wrz 2017

  • Użytkownik Pawel8572

    Bedzie kontynuacja?

    2 wrz 2017

  • Użytkownik Incestor

    @Pawel8572 nie ma za bardzo pola do kontynuacji ;)

    5 wrz 2017

  • Użytkownik Pawel8572

    @Incestor a moze udalo by sie stworzyc jakas nowa serie na ksztal "Układ idealny"?? Swietnie mi sie czytalo tamte opowowdania, zreszta jak kazde twoje :)

    6 wrz 2017

  • Użytkownik pawel3

    @Incestor Przyłapanie dziewczyn przez któregoś z chłopaków albo trójkąt z Adamem?

    12 wrz 2017

  • Użytkownik Incestor

    @pawel3 w obliczu tego i wcześniejszych tekstów żadne z tych dwóch zdarzeń nie ma prawa zaistnieć :) To był jednorazowy "wybryk" Kingi, brakowało mi nieco tej postaci i jej temperamentu, postanowiłem więc jeszcze ten jeden, jedyny raz wplątać ją w małą przygodę.

    12 wrz 2017

  • Użytkownik pawel3

    @Incestor Często dłuższe historie zaczynają się od jednorazowych wybryków. A wystarczy że cała trójka stanie się znowu singlami i Kinga z Adamem znowu się spotkają, wtedy  nie sposób  uniknąć tematu Karoliny...

    13 wrz 2017

  • Użytkownik Pawel8572

    Autorze, jestes moim mistrzem, twoje opowoadania sa swietne, pozdrawiam

    2 wrz 2017

  • Użytkownik jola41

    Kończąc te opowiadanie miałam podobnie jak bohaterki mokrą bieliznę, pozdrawiam autora

    2 wrz 2017

  • Użytkownik Incestor

    @jola41  :devil:

    5 wrz 2017