Dzika sytuacja cz.3

W samochodzie unosił się przyjemny zapach wiśni. Zanim Ola zdążyła spostrzec, iż na zewnątrz dopiero wchodziło słońce, z przodu auta tuż nad przednią tapicerką, zapaliło się blade światło, sygnalizując, że ktoś otworzył drzwi. Mroźna fala powietrza uderzyła w jej niemal nagie ciało, a do środka wcisnął się wystrojony Damian. Cholernie pasował mu ten garnitur, ciekawe, po co się tak ubrał. Dziewczyna zaczęła myśleć, że może wyjdą gdzieś razem. Co prawda randki nie zaliczają się do jej specjalności, ale chciałaby go lepiej poznać. Jak dotąd zdążyła jedynie zaznajomić się z jego penisem i zdolnościami oralnymi. Mężczyzna rozmasował knykcie, robiąc surową minę.
- Ja pierdole ile ty śpisz, zastanawiałem się, czy aby nie hibernujesz na zimę — wskazał na zegarek. Okazało się, że jest 5. rano.
- Och przepraszam, mogłeś mnie obudzić wcześniej, skoro piąta to taka nierychła godzina — odpowiedziała ironicznie Ola. Było jeszcze na prawdę za wcześnie na cokolwiek i nie zamierzała się rozbudzać. Jednak z drugiej strony przeżywała straszne niewygody, doznała dyskomfortu na całej długości szkieletu, ale ból w karku przechodził sam siebie. Nie mówiąc już o tym, co czuła w środku. Charakteryzowało ją to, że miała codziennie natłoki myśli, odpływała, zastanawiała się przesadnie nad każdym detalem, było to czymś w rodzaju ucieczki od prostych, zwykłych problemów, przeciętnych ludzi, których na ogół nie rozumiała, farsowych czynności, zajęć... Teraz złapała się na tym, że ucieka od siebie, swojej osobowości. Miała za delikatną duszę, aby dawać się tak poniewierać facetom. Potrafiła wydedukować, że ją to rozbije, a mimo to tkwiła w toksycznej znajomości z nonszalanckim Damianem.
- Wybierasz się gdzieś? Przyodziałeś się w marynarkę i krawat — Zwróciła uwagę na jego niecierpliwe ruchy.
- Dekoruje się tak kurwa, bo idę do sklepu.
- Ekspedientka w Tesco ma ładny tyłek?
- Ją już jebałem.

  Żartuje, pomyślała Ola, cały czas się zgrywa, więc teraz pewnie też. A jeśli nie? Pewnie zalicza każdą, która mu się podoba. Och, a ten garnitur niewykluczone, że jest dla jakieś trudniejszej do zdobycia panienki. Na twarz dziewczyny wypłynęło rozżalenie. On ją naprawdę kręcił. Upajała się jego widokiem, urzekła bezpośredniością. Przecież nie może być permanentnie podły, każdy człowiek ma w sobie jakieś dobro. Niektórzy ukrywają go za cynicznymi maskami, obłudnymi słowami, czy zniechęceniem. Damian jawił się w chuju. Nie zmieni się i wcale nie musi, ona jedynie chce mieć wgląd na jego lepsze strony.
- Kurwa tylko mi nie rycz.
- Kurwa to przestań tak pieprzyć!
- Jak? Nie lubisz zwyczajnie, to może być w dupę.
- Proszę bardzo! - krzyknęła Ola i kopniakiem otworzyła drzwi. Gdy już wyłoniła się z samochodu, wypięła tyłek w taki sposób, aby ten eksponował się na wprost jego oczu. Następnie zgięła rękę w łokciu i pokazała mu środkowy palec. Słysząc, jak wychodzi za nią, stchórzyła i puściła się biegiem przez najbliższą ulicę. Miała szczęście, że było wcześnie i drogi nie były jeszcze oblegane, bo widok jej pędzącej w samej bieliźnie nie należał do codzienności. Kilka przecznic dalej był supermarket, mogła się tam schować. Co za ironia akurat Tesco.

  Obok niej zatrzymało się audi Damiana.
- Wsiadaj.
- Nie.
- Jak chcesz kurwa — rzucił i odjechał. Olka stała zażenowana, nie sądziła bowiem, że tak szybko się podda. Aczkolwiek wyszło dobrze. Z przeciwnej strony jechała jakaś niebieska ciężarówka i kierowca, nie kryjąc lubieżnego spojrzenia, zatrąbił.
- Osz kurwa mać! - Nienawidziła ciężarówek, zboczonych kierowców, a już na pewno awersyjne podchodziła do publicznego obnażania. Udała się tak jak zaplanowała do sklepu, jednak pożałowała, iż nie przewidziała, ilu to ludzi może robić w tym czasie zakupy. Osaczały ja dzikie spojrzenia zewsząd. Podbiegła do jednej z kasjerek.
- Bardzo przepraszam, potrzebuje czegoś — zagadała do młodej blondynki, a ta nie czekając na ciąg dalszy, gestem dała znać, że rozumie. Wstała i powędrowała na zaplecze. W ciasnym i ciemnym pomieszczeniu wygrzebała mundurek personelu i podała Oli.
- Musisz go zdać przed końcem dnia kochana — wychodząc, uśmiechnęła się troskliwie.
- Dziękuje, obiecuje, że oddam! - Krzyknęła i poczęła przymierzać strój. Będąc w połowie upadła na jakiś karton z mlekiem, który pod jej ciężarem się rozgniótł i ulotnił zawartość. Super, nie dość, że mundurek jest za duży to jeszcze cały w białej cieczy.
- Cholera, mógłbym to z ciebie zlizać — niski głos Damiana sprawił, że podskoczyła.
- O boże! Czemu tu jesteś!? - pisnęła oszołomiona.
- Ja pierdolę, mówiłem przecież, że jadę do jebanego sklepu — podszedł bliżej niej i podciągnął wilgotny podkoszulek — będziemy się pieprzyć w tym mleku.
- Zaraz tu ktoś wejdzie.
- Wejdę to ja w twoją dupę — Złapał ją za biodra i uniósł do góry. Ola opadła lekko na jego tors, pozwalając mu się całować. Jego język dobił się do jej warg, po czym sunął nim wzdłuż jej siekaczy.
- Boje się — jęknęła
- To nie boli — rzekł delikatnie.

  Już kilka razy słyszała, że stosunek analny nie musi być bolesny, ale w żadnym wypadku nie obierała tego za prawdę. Teraz gdy Damian to mówił, gotowa była w to wierzyć. Było jej z nim dobrze, za każdym razem, gdy to robili wyczuwał, kiedy chciała go czuć głębiej, kiedy szybciej, co ją podniecało. Idealnie się w nią wpasowywał. Zawsze uważała, że seks wymaga zaufania, a tu znienacka pojawił się nieznajomy, który postanowił ją pieprzyć na wszystkie sposoby. Jednak darzyła go czymś, co pozwoliło jej czuć się bezpiecznie. Zawahał się na chwilę.
- Chcesz tego?
- Ale powoli — odparła. Ręce jej drżały, a ciało miała całe napięte. Mimo to gdzieś w sobie się uśmiechała, zadowolona, że spytał o pozwolenie. Spojrzenie mu złagodniało równocześnie z podniesieniem się kącików ust.
- Jak żółw.

  Odkręcił ją tyłem do siebie, ściągnął koszulkę i jedną dłonią masował brzuch. Składał pocałunki na jej karku, ramionach, a drugą ręką wślizgnął się pod jej majtki. Falował dłonią po jej cipce, przyciskając nadgarstek do podbrzusza. Dwoje z jego palców odnalazło drogę do pochwy i lekko się w niej zagłębiały. Ocierał się nimi o jej wilgotne ścianki, naciskając przy tym kciukiem na punkt G. Dziewczyna szybko dysząc, złapała go za łokieć, a on wysunął dłoń, po czym wsunął wilgotne palce do jej ust. Nie rozkoszowała się ich smakiem, jednak niesamowicie działał na nią fakt, że znowu ma możliwość ssania fragmentu jego ciała. I to w połączeniu z jej sokami, to tak jakby byli ze sobą związani. Oblizała najpierw palca wskazującego potem środkowego, nie zdążyła wykonać innych czynności, bo wysunął rękę, którą zaraz potem złapał ją w tali.
- Widzisz ten spust? - nachylił się do jej ucha.
- Który — ledwo mogła mówić.
- Ten idiotycznie cholerny spust, którym ogłasza się alarm pożarowy, widzisz?
- Ta czerwona raczka?
- Tak. Przywiąże cię do niej.
- Czemu?
- Bo nie chcę, żebyś się kurwa w jakikolwiek sposób ruszała. Kiedy będziesz przy nim uwięziona i go pociągniesz, włączy się alarm i będziemy mieli widownie.
- Chyba oszalałaś, nie dam rady tak stać - nie dowierzając, wychrypiała Ola.
- Spójrz na mnie, ja jak na ciebie patrze cały czas mi sztywno staje — pocałował dziewczynę w policzek i złapał za nadgarstki, prowadząc do dźwigni. Obok leżała jakaś taśma, którą posłużył się do związania jej. Umocował jej nadgarstki delikatnie nad głową, tak, że była lekko pochylona. Stała do niego tyłem i zaciskała zęby.

  Zdjął jej majtki, rozpiął stanik, sam chyba też pozbył się znacznej części swojej garderoby. Objął jej piersi dłońmi i ścisną, nie musiał jej dodatkowo podniecać, cała była gotowa już wcześniej. Poczuła, jak jego penis ociera się o jej tyłek, był zuchwale twardy, co wzbudziło w niej dogłębną satysfakcje. Czubek zadomowił w jej dziurce i kazał się bardziej wypiąć. Ola od razu to zrobiła, wyginając swoje ciało najbezpieczniej, jak tylko mogła. Pchnął swojego członka trochę głębiej, a ona jęknęła zaskoczona. Powtarzał czynność coraz bardziej intensywnie, jednak nie do końca, nie boleśnie. Jego ruchy, jak i oddech, stały się szybsze. Dłonie zjechały z piersi w dół i rozpoczęły penetrować pochwę. Wzbierał się w niej orgazm, ale nie chciała dochodzić tak szybko, skupiała się całkowicie na tym, by nie poruszać rękoma i nie uruchomić alarmu. Zwolnił tępo i włożył go zabójczo głęboko, potem pchnął i Ola niewytrzymała. Krzyknęła w uniesieniu, zapominając o przywiązaniu, a dźwignia opadła w dół razem z nią. Alarm nastał zaraz po włączeniu się spryskiwaczy. Damian bez ładu i składu szarpnął ją, po czym odwiązał, klnąc przy tym zjawiskowo. Wziął ją na ręce i galopem wybiegł przez tylne drzwi. Brnął tak z nagą dziewczyną, mijając kontenery, wypełnione śmieciami. Stało tam dwóch ochroniarzy, którzy nawet nie zdążyli zareagować, bo mężczyzna skręcił w zaułek i siadł zdyszany pod drzwiami jakiegoś magazynu. Ola złapała go za oblany potem kark, po czym niechcący wybuchła śmiechem. Wystraszyła się swojego spazmatycznego dźwięku, a jeszcze bardziej jego reakcji, ale Damian sam zaczął się śmiać.
- I widzisz, co kurwa zrobiłaś? Kilkanaście ludzi nie zje dziś obiadu z powodu awarii w sklepie.
- Nie jesteś zły?
- Ja nie, ale ten tłusty gość z przodu kolejki puści pewnie za tobą list gończy — zdjął z karku dłonie dziewczyny — musimy stąd spierdalać.
- Czekaj, dzięki za dobry seks — Ola nie umiała zebrać myśli — Wiesz, byłeś bardziej ludzki niż ostatnio.
- Nie przyzwyczajaj się — spojrzał bacznie za magazyn — I ubierz się w coś do kurwy nędzy, bo się przeziębisz.
- Nie przepadasz za kichającymi orgazmami?
- Jak czegoś na siebie zaraz nie założysz, to mogą być trupie.
- Pierdoliłbyś mnie martwą? - Dziewczynie odpłynęła krew z twarzy.
- Nawet po sekcji zwłok idiotko.

andairalone

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1917 słów i 10451 znaków.

4 komentarze

 
  • nienasycona

    Ależ ja to wyczułam i dlatego całuję:)

    1 mar 2015

  • andairalone

    Zarzekam, że jego dusza gdzieś w otchłani jest dojmująco wrażliwa :)

    1 mar 2015

  • nienasycona

    Gdybyś poprawiła błędy, byłabym zachwycona opowiadaniem, teraz zachwyca mnie tylko Damian:) Soczysty buziak dla takiego werbalnego drania:)

    1 mar 2015

  • Paulaa

    Hahaha Damian mnie rozwala ;)

    1 mar 2015