Dzika sytuacja cz.2

Ola zostawiła za sobą kolejny kilometr i pomimo doskwierającego zmęczenia, zdecydowała się biec dalej. Pogoda była całkiem przyjemna, wschodzące słońce zdążyło już osuszyć rosę, a delikatny wiatr łaskotał jej nagą szyję. Nawet wczesną porą, w parku zadomowiło się już wielu mieszkańców. Jedni spacerowali z psem, drudzy, bowiem tak jak ona, pokonywali kolejne aleje starając się utrzymać formę. Uwagę dziewczyny przykuła grupka młodych chłopców wykonujących nieco zabawne pozy. Podejrzewała, iż ćwiczyli oni jakieś sztuki walki, jakby karate z elementami kick boxingu. Najniższy z nich zachłannie wymachiwał nogą, co skutkowało oczywiście niezłym fikołkiem. Trochę szkoda tej pięknej trawy, jeszcze tydzień temu pewien starszy pan siłował się z kosiarką, by ją idealnie podciąć.  

Chłopcy posłusznie ustawili się w szeregu, wówczas gdy ich trener pokazywał kolejne pozycje. Ola przez chwilę mu się przyglądała. Wcale nie wyglądał jak Jackie Chan, przypominał jej raczej Johny'ego Deep'a za czasów młodości. Widać było, że jest ambitny, precyzyjny... Miał doskonałą sylwetkę - zapewne efekt owych ćwiczeń. Dziewczyna gwałtownie odwróciła wzrok, ponieważ on również jej się przyglądał.  
- Hej! Fajny masz tyłek, chyba nawet lepszy niż ja - zaczepił ją, a ona od razu oblała się rumieńcem.  
- Tak..., to znaczy dziękuje, mój tyłek rzeczywiście jest, hm, kształtny - musiało przecież zabrzmieć to tak głupio, plus jeszcze jej idiotyczny wyraz twarzy. Oh, przynajmniej facet się pośmieje. Nic konkretnego nie przychodziło jej do głowy, więc posłała nieznajomemu serdeczny uśmiech i odbiegła. To śmieszne. Co za kobieta nie umie flirtować? W liceum koledzy uważali to nawet za urocze, lecz obecnie, kiedy ona sama się peszyła, inni też to odczuwali i wychodziło nadzwyczaj niezręcznie, nienaturalnie. Od dziecka przejawiały się w niej aspołeczne cechy. Jedynym znanym jej wyjściem, aby pozbyć się swojej nieśmiałości i równocześnie nabrać pewności siebie było spożywanie wszelkiego rodzaju drinków. Alkohol sam w sobie uważała za niekorzystny. W większości przypadków był kaloryczny, niszczył wątrobę i dawniej zawsze po nim wymiotowała. Aż któregoś razu odkryła, że te specyfiki to nie tylko czysta i piwo, bo okazało się, że po zmieszaniu w odpowiednich proporcjach soków, kremów, czy toników z alkoholem, powstają pyszne napoje. I oto w ten sposób mogła doprowadzać się do stanu nieważkości.  
  
Wszystko zmieniło się ubiegłego tygodnia, gdy bowiem wróciła pijana z klubu. Często zdarzały jej się zaniki pamięci, ale ten ostatni numer z tym dziwnym kolesiem ją rozbroił. Najgorsze było to, że od tamtego momentu w ogóle się nie odezwał. Ma dopiero tupet idiota. Nie chciała się nad tym zastanawiać, miała swoje zasady co do akcji tego typu, ale nie dawało jej spokoju to, że on, Damian, zaspokoił tylko ją. Czemu jej nie przeleciał? W tamtej chwili na pewno by mu uległa. Nie ważne. Biegła właśnie obok szpitala i postanowiła przerwać interwał kilku minutowym marszem. Poza tym lubiła obserwować ten budynek, był ogromny z dużą ilością okien. Wiedziała, że szpital to nic fajnego, aczkolwiek to właśnie tam ratuje się ludzkie życie. Po chodniku przechadzało się paru staruszków, a ze schodów właśnie nieudolnie próbowała zejść pewna nastolatka ze złamaną nogą, kiedy w drzwiach wyjściowych niespodziewanie pojawił się Damian. W mgnieniu oka podbiegł do młodej dziewczyny, która o mały włos nie wyrąbała się na ostatnim schodku i pomógł jej zejść, użyczając przy tym swojego ramienia. Uśmiechną się, tak kurewsko seksownie do tej małolaty, a ta cała rozmiękła. Ola zapominając o całej swojej nieśmiałości wystąpiła przed nimi.
- Witaj Damianie, nie przypuszczałam, że okażesz się pomocnym lekarzem.
Jej widok nie zrobił na nim wrażenia, jak gdyby sam zaplanował to, że go tu dziś spotka. Dziewczynka odeszła szczerząc się i dziękując Damianowi najpotulniej jak tylko się da, a ten wyjął z kieszeni paczkę Marlboro, po czym zapalił jednego papierosa.
- A sądzisz, że lekarzowi kurwa przystoi palić w pracy?
- Podobno nie dbasz o to co ci wolno.
- O nic nie dbam.
- Więc chyba słaby z ciebie lekarz.
- Nie jestem jebanym lekarzem.
- Więc kim?
- Mecenasem sztuki kurwa.
- Jakiej konkretnie sztuki?
- Ty głupia jesteś? Nie wyczuwasz sarkazmu?  
- W takim razie co tu robisz?
- A co cię to kurwa obchodzi?
Więc to by było na tyle. Ola odwróciła się, ale mężczyzna chwycił za jej łokieć i odwrócił z powrotem do siebie. Z jego ust wydobywał się dym, a on wypuszczając go bawił się przy tym niesamowicie. Przechylił lekko głowę.
- Choć gdzieś - i nie czekał na odpowiedź, tylko przeciągnął ją na parking za budynkiem. Ola zaczęła rozglądać się za samochodem, on jednak żadnego nie szukał.  
- Chcę cię tu przelecieć, wybierz samochód.
- Wszystkie są twoje?
- Ja pierdole, oczywiście. Ten bus i karetka po prawo też.
- Nie możesz się włamywać do czyjegoś wozu.
- Dobra, to zrobimy to na masce. Wybieraj.
Dziewczyna przeszła obok jakiejś srebrnej toyoty, potem obejrzała czarne audi. Żaden pojazd jej nie odpowiadał. Pomysł z samochodem jej nie odpowiadał, nie lubiła szybkich numerków. Co ona w ogóle rozważała? Znajdzie jakieś auto, a potem co? Da się przelecieć? Dobrym pomysłem byłoby ucieknięcie stąd jednym z nich skoro i tak ma tu się dokonać naruszenie prawa. Tylko, że ona tego chciała. Pragnęła się z nim pieprzyć, gdziekolwiek by to nie było. Skręciła za kolejnym audi i popatrzyła z wątpieniem na znudzonego mężczyznę.
- Oh jebać to - pchnął ją na jakiegoś vana. Zbliżył swoje usta do jej ust i przygryzł delikatnie wargę. Jego ręka zsunęła się na tyłek dziewczyny, a palce powędrowały za gumkę leginsów. Kiedy skończył namiętnie całować jej usta, zsuną wargi na szyje, zaczął rozsuwać bluzę. Było dość chłodno i Ola poczuła dreszcze.  
- Może jednak wejdziemy do samochodu? - Zasyczał prosto do jej ucha. To niesamowite, jak rozpoznawał jej uczucia. Nie chciała wkradać się do czyjegoś auta więc zaprzeczyła.
- Jak zamarzniesz to w ciebie nie wejdę, albo wejdę ale w chuj mocno cię to zaboli.
- Dobrze - Ola dała mu wolną rękę, a on oczywiście podszedł do czarnego, dużego audi - Tylko nie to, wygląda na drogie, właściciel nas zabije.
- To moje pieprzone auto - wycedził przez zęby i wyją z kieszeni kluczyki - nie zabije cię, o ile dopilnujesz, aby sperma nie zabrudziła karoserii. Wiesz o czym mówię.

Ola miała zamknięte oczy, gdy on bez problemu ułożył ją sobie na tylnym siedzeniu. Wcześniej zajrzał jeszcze do schowka po coś i teraz dziewczyna umierała z ciekawości co to takiego. Pozbył się jej bluzy, leginsów zaraz potem. Leżała tak w staniku sportowym i majtkach. Przeszkadzały jej trochę okoliczności, była spocona, było ciasno... Damian w ogóle zdawał się na to nie zważać. Dotykał jej w dziwny sposób, szybko przebiegał palcami po brzuchu, dochodził do majtek i wracał.  
- Rozłóż te nogi kurwa mać tak jak należy.
Ola napięła mięśnie rozchylając nogi, on ułożył je sobie po obu stronach bioder. Okazało się, że ma przy sobie scyzoryk. I to nie byle jaki.  
- O Boże zabierz to! - Wrzasnęła dziewczyna
- Spierdalaj, nie będę się droczyć z twoimi majtkami, wolę je rozciąć.
I tak zrobił, potem zamiast schować ów nóż, rozpoczął nim dziką wędrówkę po jej udach, cipce i brzuchu. Co za palant, wiedział przecież jak bardzo się bała. Metal ocierał się o jej nagą skórę ponownie przywołując dreszcze. Kazał go jej polizać, ona to oczywiście zrobiła, a on dalej bawił się jej ciałem. W pewnej chwili wstał i rozpiął spodnie. Zdjął wraz z nimi bokserki i zaczął ocierać się swoim członkiem o jej łechtaczkę. Napierał na pochwę, ale nie wszedł w nią od razu. Wykonał jeszcze parę specyficznych ruchów biodrami, które okazały się szalenie podniecające, po czym wreszcie pewnym pchnięciem znalazł się w środku. Dziewczyna poczuła się niesamowicie idealnie wypełniona, tak jakby jego członek był stworzony wyłącznie dla niej. Został tam chwilę i wyszedł, spokojnym ruchem zanurzył go kolejny raz, ale tylko główkę, potem znowu.
- Oh włóż go całego do cholery! - Zajęczała jego towarzyszka, sprowokowało to go do szybszych, ale jednak nadal nie głębokich pchnięć. Podsycał tym w niej ogień. Dłońmi złapał ją za kark.
- Najpierw zrób mi jebanego loda - rzucił i wyszedł z niej. Ola patrzyła na niego przez chwilę z głupią miną, ale wreszcie przesunęła się tak, aby siąść wygodnie i złapała jego penisa obiema dłońmi. Patrzył jej prosto w oczy, co okropnie ją krępowało, jednak postanowiła dać sobie z tym rade. Przesunęła dłonią w dół, potem w górę. Drugą dotknęła jego nabrzmiałych jąder. Może być fajnie. Oblizała wargi uwodzicielsko i zaczęła wykonywać koliste ruchy na główce. Wzięła go do ust i przez moment delikatnie possała. Zanurzyła go sobie głębiej, tak że czubek ocierał się o jej gardło. Damian odchylił znacząco głowę do tyłu. Ola wczuła się w swoją rolę, ssała go, lizała i lekko gryzła. Świetnie się bawiła czując, że jest coraz twardszy. Damian jękną i odsuną ją od siebie.  
- Ja pierdole nie teraz, kładź się, spuszczę się w tobie albo wcale.
Dziewczyna posłusznie położyła się na oparciu, kiedy to on brutalnie zaczął ją pieprzyć. Jęczała z rozkoszy, jego ruchy były płynne i pewne. Zacisnął dłonie na jej ramionach i wlał się idealnie w jej wnętrze. Poczuła gorącą, lepką ciecz spływającą po jej cipce. Damian palcami starał się rozmasowywać resztki spermy na jej łechtaczce. Poczuła napływającą fale orgazmu, który zaraz potem ją dopadł. Usłyszała szum w uszach i zapragnęła tylko snu. Może przez to, że pokonała dzisiaj całkiem spory dystans, a może to zasługa cudownego seksu, ale dziewczyna zasnęła naga na tylnym siedzeniu czarnego audi, którego ponoć właścicielem jest Damian.

andairalone

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1884 słów i 10304 znaków.

2 komentarze

 
  • cyborg

    Więcej seksu! :D

    22 lut 2015

  • Paulaa

    Fajne. Ciekawe co będzie dalej ;)

    22 lut 2015