Cześć mam na imię Wiktoria mam dwadzieścia cztery lata jestem w związku z dwudziesto-sześcio letnim Szymonem.
Jesteśmy ze sobą od liceum.
Chciałabym opowiedzieć wam historię, która wydarzyła się niedawno, pozostawiając po sobie bardzo duże piętno na naszym długoletnim jakby nie było związku.
Otóż, pewnego dnia nie wiadomo skąd w trakcie wspólnego z moim chłopakiem oglądania telewizji, ten wystrzelił z pytaniem czy nie myślałam nigdy dotąd o tym, jak jest z innym.
Z początku myślałam, że to jakiś żart i na dobrą sprawę nawet nie chciało mi się na to pytanie odpowiadać, lecz gdy zapytał ponownie, zamiast odpowiedzi, szukałam we własnej głowie skąd w ogóle pomysł na tego typu pytania z jego strony.
Odpowiedziałam krótko, że nie z wyraźnym tonem głosu mówiącym, że nie mam zamiaru poruszać takich tematów.
Niestety, to pytanie pojawiało się częściej na jego ustach, tak więc za każdym razem tłumaczyłam jak wołowi, że ponieważ jest mi z nim dobrze, dogadujemy się w łóżku i bardzo go kocham, nie wyobrażam sobie spotkać się z kimś innym, nie wspominając już o tym żeby iść z nim do łóżka.
Oczywiście gdybym była samotna, nie miałabym z tym żadnego problemu, przecież kobiety mają takie same potrzeby jak mężczyźni, ale nie w sytuacji kiedy jestem z kimś w związku.
Tak więc dałam mu jasno i wyraźnie do zrozumienia, że zdrada to zdrada i nie mam zamiaru rozmawiać więcej na ten temat.
Szymon odpuścił, chciałoby się powiedzieć uf, przeszło mu i wreszcie będzie tak jak dawniej, lecz niestety nie było.
Znaczy się, nasz związek był nadal udany i nic się w nim nie zmieniło, lecz jego ziarenko jakie zasiał w mojej głowie, swoimi pytaniami na temat zdrady kontrolowanej, ni stąd ni zowąd kiełkował zaprzątając mi tym moją głowę.
Może nieświadomym bodźcem rozwoju myśli o zdradzie mężczyzny, którego tak bardzo kocham jest fakt zwykłej ciekawości jakby to było z innym niż on, bo w końcu to właśnie z nim straciłam dziewictwo i nigdy nie współżyłam z innym facetem.
Ostatecznie po kilku tygodniach zaprzątania sobie tą głupotą głowy, udało mi się rzucić te myśl w niepamięć.
Jakiś czas temu dostałam bardzo fajną prace na stanowisku biurowym, jako pomocnica głównej księgowej w jednej z lokalnych firm.
W zakładzie panowała świetna atmosfera, chyba dlatego, że w większości pracowali tam mężczyźni. Obyło się wiec, bez zawiści i tworzenia sztucznych problemów.
Pracuję mi się tam bardzo dobrze, wielu mężczyzn jest moimi dobrymi kolegami z pracy i tylko kolegami.
Mimo koleżeństwa wielu z nich, tych starszych i młodszych lubi prawić mi komplementy, czasami sprośnie zażartować, oczywiście w granicach smaku.
Dzięki takim zabiegom moich współpracowników, czuję się pewną siebie i bardzo dowartościowaną kobietą, co przekłada się oczywiście na moją efektywność w pracy i związku.
Co mam na myśli mówiąc lepsza efektywność w związku?
A no to, że moja pewność siebie, jako wartościowej i świadomej swojej seksualności kobiety, otwierałam się powoli na nowości związane z seksem, lepiej się ubierałam, tak aby podobać się nie tylko sobie i Szymonowi, ale i innym mężczyzną.
W całym codziennym zgiełku, co jakiś czas powracała myśl do mojej głowy, na temat jak to jest z innym facetem.
Na początku były to zwykłe nieśmiałe dywagację na temat jak to jest mieć większego, inaczej zakrzywionego penisa w sobie, czy inni mężczyźni pieszczą inaczej, jak się całują i ogólnie zachowują w czasie seksu.
Problem dla mnie samej zrobił się wtedy, kiedy do tych dywagacji przyłączyło się uczucie podniecenia.
Za każdym razem kiedy wracałam myślami do tego, w moim ciele zachodziły dziwne reakcje chemiczne powodujące lekki i o dziwo bardzo przyjemny ucisk w klatce piersiowej oraz przyjemne mrowienie w okolicach podbrzusza.
Sama siebie nie poznawałam, wręcz w głowie ganiłam się jak jakąś niegrzeczną dziewczynkę, która zabiera się za lizaka mimo zakazu rodziców.
Doszło do tego, że myśl o spróbowaniu z innym facetem tak bardzo przyciągała moją uwagę, że nie mogłam już sobie z tym poradzić.
Pewnego wieczoru, ziarnko zasiane przez mojego natarczywego chłopaka nie dawało mi normalnie funkcjonować, aż wreszcie nie wytrzymałam i zaproponowałam mu, że moglibyśmy jednak spróbować ewentualnej i jednorazowej przygody z obcymi nam ludźmi.
Szymon zamiast się ucieszyć, ewidentnie oniemiał, kiedy zdecydował się odmówić i to kategorycznie,
poczułam się jak zbity pies.
Najpierw sam truję mi cztery litery, a jak przychodzi do pewnych decyzji to ucieka...
Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
Czułam się źle nie tylko dlatego, że wraz z odmową mojego chłopaka uciekła moja szansa na zaspokojenie mojej nie dającej mi żyć ciekawości, ale też było mi głupio, że wypaliłam z taką propozycją do osoby, którą przecież tak bardzo kocham.
A jednak, przyszedł taki dzień, kiedy "sam on" ponownie chciał ze mną o tym porozmawiać.
Szczerze mówiąc wcale nie miałam ochoty ruszać już tego tematu, bo na dobra sprawę po jego odmowie udało mi się jakoś stłumić ciekawość i wcale nie było mi z tym źle.
Szymon rozmawiał ze mną bardzo szczerze, a z każdym jego słowem spróbować z kimś innym znów ogarniały mnie nieznośne fale podniecenia powiedziałabym, że wręcz pożądania wobec spełnienia swojej ciekawości.
Mimo to bardzo martwiłam się jak nasz związek może wyglądać po tego typu eksperymencie.
Czy dalej będziemy szczęśliwi, czy dalej będziemy w stanie tworzyć tak udany związek jak dotąd, czy może świadomość zdradzenia się nawzajem zablokuję nasze dotychczasowe relację, te i wiele innych pytań sprawiało, że rozmawiałam z nim będąc bardzo niepewna i zakłopotana.
Poczucie niespełnionej ciekawości było jednak tak silne, że mimo wszelkich zagrożeń zdecydowałam, aby wstępnie zgodzić się na wspólne wyszukanie ewentualnych kandydatów i kandydatek do eksperymentu.
Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy i już na drugi dzień, razem z Szymkiem siedzieliśmy przed laptopem wyszukując potencjalnych osób, z którymi moglibyśmy się spotkać.
Mój ukochany wybrał trzy dziewczyny, z którymi zgodnie z nasza umową miały się z nami spotkać, tak żeby zobaczyć się na żywo i troszkę poznać.
Dopiero po spotkaniu na żywo mieliśmy oboje zdecydować, kto będzie odpowiedni dla nas, a kto nie.
Przyznam, że bardzo mnie zirytował fakt, że Szymon wybierał dziewczyny o ciemnych kolorach włosów i drobnej budowie ciała z nienaganną figurą i śliczną buzią, bo wiem jak bardzo taki typ kobiet na niego działa.
Złość jaka mnie ogarniała pomagała mi jeszcze bardziej zaangażować się w poszukiwanie potencjalnego delikwenta dla mnie.
Ze względu na fakt, iż z moim chłopakiem współżyję od osiemnastego roku życia, chciałam starszego od niego mężczyznę, z oczywiście większym niż piętnaście centymetrów penisem jakim dysponuję.
Jako ramę wielkości penisa mężczyzn wybrałam od osiemnastu do dwudziestu czterech centymetrów.
Nie musiał być jakoś niesamowicie przystojny czy dobrze zbudowany.
Miał mieć ten błysk w oku, co da mi pewność, że będę w stanie się przy nim wyluzować i w ostateczności w pełni czerpać przyjemność z chwil związanych z obcowaniem cielesnym.
W przeciwieństwie do Szymona ilość chętnych na spotkanie mężczyzn była porażająca i naprawdę długo trwało wyselekcjonowanie kilku z nich, lecz po kilku dobrych godzinach wybierania spośród męskich profili, którzy zgłaszali się na spotkanie, wybrałam pięciu panów, gdzie ostatecznie jeden odpadł sam od siebie, tak więc pozostało ich czterech.
Zarówno jak mój facet tak i ja, dość ciężko przeżyliśmy spotkania z wybranymi przez nas ludźmi.
Ja czułam się okropnie, rzucając sztuczne uśmiechy i wymuszone uprzejmości do dziewczyn, spośród których jedna z nich miała wylądować w łóżku z moim ukochanym, natomiast on bardzo źle znosił nasze spotkania z nowo poznanymi kolegami, spośród których jeden z nich miałby mieć mnie.
Jeden z mężczyzn przykuł moją szczególną uwagę.
W trakcie spotkania, to on prowadził rozmowę, był wygadany, zabawny i w dodatku bardzo inteligentny.
Świadomość tego, że na jego profilu widniała cyfra obok opisu rozmiaru penisa "23", jakoś dziwnie przyjemnie działała na moje dolne części ciała i nie mówię tu o nogach.
Przez następny tydzień po spotkaniach, nie mogłam wyrzucić z myśli Macieja, bo tak miał na imię wyżej opisany mężczyzna, który w jakiś dziwny i niespotykany przeze mnie dotąd sposób, oczarował mnie utkwiwszy w mojej pamięci.
Siódmego dnia, po spotkaniach powiedziałam Szymonowi, że skoro już to wszystko tak daleko zaszło, mieliśmy okazję poznać nowych ludzi, trzeba by było iść za ciosem i mieć już to za sobą.
Ten szybko nakreślił naszym wybrankom jaki jest plan spotkania, a innym grzecznie podziękował za miłe spotkanie informując ich jednocześnie, że nic z tego nie będzie.
Jakby nie było kobiety wybrane przez Szymona również podziękowały i więcej nie pisały, natomiast faceci nie chcieli odpuścić, składając przeróżne propozycję nawet finansowe, aby tylko móc się ze mną przespać.
W ostateczności Milena, bo tak miała na imię wybranka Szymka i Maciej czyli mój wybranek otrzymali bezpośredni kontakt do nas, a konto na portalu randkowym usunęliśmy, tak aby ów natręci dali nam spokój.
Ponieważ oboje chcieliśmy sobie oszczędzić cierpień związanych z samotnym rozmyślaniem o tym co druga połowa wyprawia w łóżku z obcą osobą, postanowiliśmy, że wszystko odbędzie się w jednym miejscu i czasie.
Czas pomiędzy spotkaniem, a rozesłaniem ów wiadomości i konkretnym umówieniem się z osobami zainteresowanymi trwał dla mnie niemalże w nieskończoność.
W nocy nie mogłam spać, rozmyślając jak to wszystko będzie wyglądać, czy będzie nam dobrze ze sobą po spotkaniach, czy ów Maciej nie okaże się jakimś zboczonym zwyrodnialcem, czy będzie mi z nim dobrze w czasie uprawiania seksu.
Te pytania mnie dobijały, a na domiar złego każda myśl o spotkaniu z jakby nie było obcym mi facetem strasznie mnie podniecała.
Kilka dni przed terminem spotkania, będąc w panice spowodowanej skrajnymi uczuciami i myślami wypaliłam do Szymona, że to co chcemy zrobić jest głupie i nie odpowiedzialne, więc powinniśmy zrezygnować póki nie jest jeszcze za późno, lecz ten mając oczywiście w stu procentach rację uświadomił mi, że odwołanie spotkania w takim momencie, byłoby całkowicie niepoważne z naszej strony, gdyż ci ludzie też musieli poświęcić swój czas dla nas.
Nie ma odwrotu...
Tak więc, około dwa tygodnie po rozesłaniu wiadomości do naszych wybranków wszyscy spotkaliśmy się na parkingu pod jednym z pobliskich klubów.
Dlaczego akurat pod klubem?
Odpowiedzią jest fakt, że Maciej był na tyle błyskotliwy i pomysłowy, że zaproponował umawiając się na nasze spotkanie, pójście najpierw na wspólnego drinka, który da nam wszystkim możliwość wspólnie się rozluźnić oraz poniekąd oswoić się z zaistniałą sytuacją.
W klubie było dość tłoczno, tak więc najpierw chłopaki zamówili drinki dla mnie i Mileny, a sobie kilka kieliszków wódki.
Kiedy rozsiedliśmy się w wygodnych fotelach zapoznając jednocześnie Maćka z Mileną, popijając z wolna napoje wyskokowe, Szymon zaprosił mnie do tańca.
Po naszym powrocie Milena z Maćkiem rozmawiali ze sobą jakby znali się od dzieciństwa.
Wzięłam kilka łyków mojego drinka, po czym tym razem to Maciej zapytał czy mógłby ze mną zatańczyć.
On chyba wiedział co robi, bo kawałek lecący w tle był wolny i bardzo romantyczny, w dodatku bardzo go lubię.
Tańczyliśmy tak powoli trzymając się blisko siebie, jego ręce spokojnie spoczywały na moich biodrach.
Alkohol w moim krwiobiegu świetnie zgrywał się z całą sytuacją, chwilami mój taneczny partner szeptał mi do ucha, że ślicznie wyglądam, pięknie pachnę, co potęgowało we mnie przyjemne uczucia, a i dość znacznie podniecało.
Będąc całkowicie pochłonięta chwilą, nawet nie zauważyłam, że jego dłoń leży na moim pośladku lekko go ściskając.
Dawno, nikt tak na mnie nie działał jak ten facet, był prawdziwym mistrzem w rozbudzaniu kobiecego pożądania.
Barwą swojego głosu, umiejętnie użytymi półsłówkami, niby przypadkowymi dotknięciami pieścił mnie od środka jak nikt nigdy dotąd.
O godzinie dwudziestej trzeciej postanowiliśmy opuścić klub i w bardzo dobrym nastroju tramwajem udać się do zabukowanego wcześniej hotelu.
Po odebraniu kluczy z recepcji wspólnie jadąc na dziesiąte piętro windą, Milena opowiadała sprośne kawały, lecz w mojej głowie był tylko i wyłącznie mężczyzna stojący obok, z którym miałam spędzić resztę nocy.
Szymon i jego dzisiejsza kochanka mieli trzy pokoje wcześniej od naszego.
Maciej jak na dżentelmena przystało trzymając rękę na moim krzyżu, odprowadził mnie ku drzwi naszego pokoju, po czym otwierając je wskazał ręką abym weszła do środka.
Po zatrzaśnięciu się drzwi na chwilę zdrętwiałam stojąc na środku pokoju jak wryta.
Kiedy Maciek podszedł mnie od tyłu kładąc swoje dłonie na moich ramionach i lekko muskając mnie ustami w moją szyję, odwróciłam się lekko łapiąc od niego dystans mówiąc:
Zaczekaj...
Wiesz, ja naprawdę chcę to zrobić, tylko musisz coś wiedzieć.
Mój chłopak w porównaniu do ciebie ma małego penisa, nigdy wcześniej nie miałam styczności z innym rozmiarem członka, nie wspominając, że jeśli prawdą jest to co napisałeś na swoim profilu twój jest ogromny.
Spokojnie... - odpowiedział zbliżając się do mnie.
Obiecuję, że będę bardzo delikatny, a jeśli tylko coś cie za boli oczywiście przestanę.
Przejdziemy przez to razem, ja jestem tu po to aby dać ci coś za czym będziesz tęsknić do końca swoich dni.
Będzie nam wspaniale nie przejmuj się - powiedział z wielkim spokojem w głosie, po czym zaczął mnie bardzo namiętnie całować.
Świetnie całuję, dlatego jego obietnica i bombardujące mnie fale przyjemności płynące z gorącego i soczystego pocałunku sprawiły, że moje obawy znikały w mgnieniu oka, a i pełne zaufanie do jego osoby pojawiło się na nowo.
W trakcie naszego pocałunku czułam, jak dłonie mojego kochanka uciskając z pasją moje biodra przyciągając mnie do niego.
Zapachy naszych rozgrzanych oddechów mieszających się z zapachem jego świetnie dobranych perfum działały na mnie z potężną siłą pobudzenia.
Jego dłonie masując mnie penetrowały moje ciało od góry do dołu, prowadząc przy tym jakby falę przyjemności jaka krążyła wewnątrz mojego ciała.
Niemający końca pocałunek smakował cudownie, moje ciało zaczęło się pocić z podniecenia, nie wspominając o tym, że czułam jak materiał moich czerwonych koronkowych stringów okalających skrawek mojej muszelki jest całkowicie przemoczony.
Nie przestając się całować, nawzajem zaczęliśmy pozbywać się swojej garderoby.
Zaraz kiedy odpięłam guzik od jego spodni zdjęłam je zaledwie z jego bioder, łapiąc go za bardzo zgrabne i wysportowane jak na jego wiek pośladki, on nie pozostał dłużny, wkładając mi swoje ręce pod rozpięty materiał spodni z lajkry, uciskając i masując moje pośladki.
W czasie tych chwil, było mi tak dobrze, że bezwiednie dyszałam rozchylając usta, w trakcie czego, on przygryzał moje wargi oraz lizał je wraz z moją szyją.
Byłam jego, a on był mój.
Nigdy wcześniej nikogo tak nie pożądałam jak jego.
Czas wydawałby się stanąć w miejscu, kiedy błądziłam rękami z jego pośladków po jego plecach tak bardzo tuląc się do niego jakbym chciała w niego wejść.
Kiedy ten przyciskał mnie równie mocno i namiętnie do siebie, czułam jego wielkie przyrodzenie wbijające się w moje podbrzusze i brzuch.
To było magiczne.
Wreszcie Maciej przerwał pozwalając mi zejść moim zmysłom na ziemię.
Kiedy otworzyłam oczy z zza mgły widziałam jak mój kochanek zdejmuje z siebie ubrania pozostając w bokserkach Calvin'a Klein'a.
Matko jak ja uwielbiam taką bieliznę u facetów.
Sama nie pozostałam mu dłużna i szybko zdjęłam wierzchnią część ubrań, stając przed nim w czerwonym, gładkim staniku i czerwonych w mocno bordowym odcieniu w kroczu od nawilżenia materiału przez moje soczki stringach.
Byłam tak mokra, że aż czułam z tego powodu lekki dyskomfort, obawiając się, że nie spodoba się Maćkowi nadmiar mojego śluzu.
Ten jednak pytając mnie czy lubię pieszczoty oralne położył mnie na krawędzi łóżka.
Odpowiedziałam niemalże natychmiast, że marzę o nich, tak więc ten nachylając się nade mną znów zaczął całować się ze mną głęboko penetrując językiem wnętrze moich gorących i mocno już nabrzmiałych ust.
Chwila ta nie trwała długo, bo swoimi ustami nie przerywając pocałunków, zahaczając o szyję, kierował swoje usta co raz niżej mojego wilgotnego z podniecenia ciała.
Oderwał wreszcie swoje usta ode mnie i nisko brzmiącym głosem poprosił, abym zdjęła bieliznę, kiedy on w tym czasie włączy muzykę.
Tak też się stało, ja nago leżąca przed obcym mężczyzną w otulinie dźwięków seksownej muzyki, zapachów naszych rozpalonych ciał czekałam tylko, aż wreszcie ów mężczyzna znów mnie dotknie, muśnie lub chociaż się do mnie zbliży, tak abym znowu mogła czuć bijące od jego ciała ciepło.
Na szczęście długo czekać nie musiałam, bo ten podszedł do mnie, klęknął przy łóżku i rozchylił delikatnie łapiąc rękoma moje nogi.
Widząc jego reakcję na to co widzi, aż sama chciałam zobaczyć jak cudownie musi wyglądać moja idealnie wydepilowana muszelka.
Jego wzrok aż kipiał podnieceniem i pożądaniem.
To cudowne uczucie, kiedy mężczyzna tak bardzo zachwyca się kobiecym ciałem.
Czułam jak mocno pulsują moje wargi sromowe oraz jak bardzo jestem mokra, czując zbierającą się wydzielinę rozkoszy przy moim drugim otworku.
Proszę nie każ mi dłużej czekać - wyszeptałam.
Maciej zanurkował więc między moimi udami, rozpoczynając całować moją cipkę, w taki sam sposób jak całował się ze mną w usta.
Robił to z niesamowitą pasją i zaangażowaniem, jego język na początku pieszczot wiercił się po całej cipce, potem bardziej już skupiając się na masowaniu czubkiem języka mojej nabrzmiałej łechtaczki, która aż prosiła się o pieszczoty.
Wierciłam się z rozkoszy bez opamiętania, teraz już nie ja panowałam nad swoim ciałem a spazmy rozkoszy płynące z oralnych pieszczot mojego krocza.
Sapię pojękując z minuty na minutę głośniej i śmielej, kiedy czuję jak ten wpycha swój wygimnastykowany język najgłębiej jak się da, czuję się jakbym uprawiała seks z jego językiem.
Po chwili znowu wraca do masażu łechtaczki, a ja szaleję z rozkoszy, sama nie wiem czego chcę, pieszczot w środku czy na zewnątrz.
Maciej jednak miał chyba pomysł jak pogodzić te dwie potrzeby, podtykając delikatnie jeden palec do mojej dziurki.
Najpierw nie przestając językiem gmerać po łechtaczce, zrobił palcem kilka okrążeń wokoło mojej dziurki, po czym włożył go do środka i wyjął.
Powtórzył ten zabieg kilka razy, a moje ciało uderzyła kolejna fala rozkoszy.
Nagle poczułam jak moja pochwa się wypełnia dwoma palcami mojego kochanka, rytmicznie wsuwanymi do środka i na zewnątrz palcami.
Minetka z palcówką w wykonaniu tego człowieka to był jakiś obłęd.
Jedyne czego chciałam to żeby już mnie przeleciał, lecz Maciek miał inny pomysł zaczynając wpychać delikatnie swój trzeci palec, tym razem w moją mokrą od spływającej mieszanki śliny z sokami obficie wypływającymi z cipeczki drugą dziurkę.
W pierwszej chwili do głowy przyszła mi myśl o naszej wspólnej umowie jaką zawarliśmy przed spotkaniem, że moja dupka ma być nie tknięta.
Lecz gdybym nawet chciała zaprotestować to i tak już było za późno, bo wszystkie trzy jego palce rozjeżdżały zarówno jak i moją cipkę, tak i drugą dziurkę.
Tym sposobem pieszcząc językiem oraz ssąc od czasu do czasu moją łechtaczkę, pieprzył dwoma palcami moją pochwę i jednym palcem odbyt rytmicznie wkładając i wyjmując ze mnie swoje palce.
Miks doznań jakie mi zafundował, dość szybko mnie doprowadziły do orgazmu, kiedy wszystkie dziurki były wypełnione, pierwszy raz w życiu tak mocno szczytowałam.
Czułam jak szarpiąc się i wyjąc z rozkoszy jaką daję tak potężny orgazm zarówno jak moja cipka i odbyt pulsując zaciskają się i rozluźniają na palcach mojego wybornego jak się okazało kochanka.
W trakcie mojego orgazmu nie ruszał już ręką, trzymając jedynie palce w obu moich dziurkach wykonując mimo wszystko ruch palcami tak jak by kogoś wołał, drugą ręką delikatnie masował mój wzgórek łonowy podtrzymując i wydłużając w ten sposób płynącą z orgazmu rozkosz.
Kiedy już moje emocje lekko opadły, a ciało przestało się wić, Maciek wstał i powiedział, że ma nadzieje, że za taki orgazm, jemu też coś skapnie z oralnych przyjemności.
Mimo poczucia lekkiego zmęczenia i odurzenia, usiadłam na krawędzi łóżka, mając przed swoimi oczami nie stojącego jeszcze penisa, który wisząc delikatnie napuchnięty, pulsował niemalże niezauważalnie, jakby chciał mi powiedzieć, abym jak najszybciej się nim zajęła.
Zbliżyłam więc usta do mojego nowego przyjaciela, ręką złapałam go u jego podstawy i zaczęłam całować.
Z początku całowałam go po boku momentami liżąc jego delikatną i przyjemnie pachnącą męskim przyrodzeniem skórę.
Mimo jego stanu częściowego spoczynku czułam w dłoni, że penis mojego kochanka jest bardzo mięsisty i dość gruby, lecz jeśli chodzi o długość to nie wydawał się zbytnio duży.
Czyżbym odkryła małe kłamstewko?
Sytuacja diametralnie zaczęła się zmieniać w momencie, gdy po raz pierwszy zanurzyłam w swoich ciepłych ustach jego członka.
Ręce Macieja od raz po wędrowały na moją głowę, którymi zebrał wszystkie moje włosy w kitkę, tak aby nie przeszkadzały mi w pieszczotach oralnych jego stale pęczniejącego penisa.
Z początku byłam w stanie włożyć sobie do ust praktycznie całego, lecz z każdą taką próbą, jego przyrodzenie robiło się przeraźliwie wielkie.
No nic, na szczęście mój kochanek tak dobrze o mnie zadbał oralnie, że i ja nie chciałam być mu dłużna, więc ssałam tak jak tylko potrafiłam, próbując co jakiś czas włożyć go sobie najgłębiej jak się potrafię, lecz niestety odruchy wymiotne były tak silne, że szybko przerywałam, dysząc ciężko z powodu podduszenia członkiem.
Wracając do pieszczot, całowałam go u jego podstawy, a ręką masowałam naciągając i ściągając skórę z jego nabrzmiałej główki.
Mimo wieku mojego kochanka jego członek był bardzo twardy, dumnie sterczący, lekko skrzywiony w lewą stronę.
Moje oralne starania mimo wszystko chyba dawały dużo przyjemności mojemu przygodnemu partnerowi, bo za każdym razem gdy patrzyłam się w górę ssąc i masując jednocześnie jego wielkoluda, widziałam jak mając zmrużone oczy oddychał nierówno, oddając się rozkoszy płynącej z moich zabiegów.
Jak już wspominałam, moje maksymalne zanurzenie jego członka w moich ustach sięgało połowy penisa, więc rytmicznie nabijając się na jego maczugę, ssałam go jak szalona.
Kiedy idealnie zgraliśmy ruchy mojej głowy z biodrami mojego kochanka, ten nadając w bardzo subtelny sposób rytm swoją ręką na mojej głowie, wkładał i wyjmował swojego dużego przyjaciela z moich ust z co raz to większą prędkością.
Jego ruchy były płynne i zdecydowane, teraz to on przejął władzę na moimi pieszczotami, a ja posłusznie się temu poddawałam, próbując jak najlepiej spełniać rolę "oralnej pochwy" dla jego drąga.
Po kilku minutach już naprawdę dużego tępa pieprzenia mojej buzi, Maciej szybko wyciągnął błyszczącego od śliny penisa z moich ust i łapiąc go ręką u nasady główki, niemalże natychmiast wystrzelił obficie gęstą spermą w moim kierunku.
Ponieważ nigdy wcześniej nie przyjmowałam lecącej spermy na twarz, bezwiednie odwróciłam głowę na bok, lecz mimo to czułam jak jego sperma spada na moje włosy, ucho, szyję i piersi.
Było tego naprawdę sporo.
Przepraszam, że tak cię urządziłem, ale nie mogłem już wytrzymać - powiedział z lekkim zawahaniem w głosie Maciej.
Nic się nie stało, muszę tylko iść doprowadzić się do porządku. - odpowiedziałam po czym poszłam do łazienki.
Tam stanąwszy przed lustrem zobaczyłam własne odbicie, ze wcześniej opisanym znakiem jaki pozostawił po sobie mój kochanek.
Na widok spływającej po mnie spermy obcego jakby nie było mężczyzny, naglę poczułam jakby ostry skurcz w klatce piersiowej i nie był on na pewno przyjemny, a wręcz przeciwnie.
Na widok mojej twarzy z lekko rozmazanym makijażem, resztkami szminki na ustach oraz po sklejanymi włosami, moją głowę zaczęły bombardować nieznośne i bardzo bolesne myśli, uświadamiające mi, że właśnie przed chwilą zdradziłam swojego chłopaka.
Co prawda do penetracji członkiem póki co nie doszło, lecz mimo wszystko doszło do zbliżenia między mną, a innym facetem niż mój Szymon.
Nie wiedziałam, czy czuć się jak dziwka, czy powinno być mi źle z tego powodu oraz czy będę potrafiła żyć ze świadomością, że jestem w związku z mężczyzną, który nie dość, że właśnie w tej chwili zdradza mnie z inną kobietą, to w dodatku sam namówił mnie do zrobienia tego samego z innym mężczyzną.
Czy w naszym związku jest jeszcze miłość?
Długo jednak nie miałam okazji zadręczać się tymi myślami, ponieważ po chwili w łazience pojawił się Maciej, zachodząc mnie od tyłu, głaszcząc i lekko masując moje młode nagie ciało.
Czy coś się stało? - zapytał zbliżając swoje usta ku mojej szyi.
Nie wiem dlaczego, ale emanował jakąś dobrą energią, której moje ciało i umysł nie potrafiło odrzucić.
Zwłaszcza czując jego na w pół stojącego olbrzyma, wciskającego się po swojej długości między moje pośladki, będąc pod wpływem nacisku przez nasze wtulone ciała.
Nie dość, że jego dotyk ciepły oddech na mojej szyi powodował, że wszystkie moje troski natychmiast zniknęły, to jeszcze jego napierające co raz bardziej pulsujące prącie na moje ciało powodowało, że znowu robiłam się gotowa, aby wreszcie poczuć go w sobie.
Odbicie w lustrze całującego mnie mężczyzny po szyi i uchu, rękami pieszczącego mój brzuch oraz piersi bardzo mnie podniecało.
Nie będąc dłużna mojemu kochankowi, swoją dłonią masowałam jego penisa.
Może wrócimy do sypialni? - zaproponował.
Nie wiem dlaczego, ale bez żadnego zastanowienia odpowiedziałam twierdząco.
Złapał mnie więc za rękę i poprowadził z powrotem do łóżka, delikatnym ruchem ręki, sprawiając, że na nim usiadłam.
Wszystko działo się szybko i w jednostajnym tempie, kiedy tak siedziałam już na łóżku, on niczym lew skradający się do swojej kocicy, przykleił swoje usta do moich rozpoczynając na nowo taniec naszych języków i wzajemny masaż ust.
Głową lekko napierał na mnie powodując, że się położyłam na plecach, a on namiętnie się ze mną całując z pozycji górnej, jedną ręką podpierał się łóżka, drugą zaś badał mnie po całym ciele, uciskając, głaszcząc, a nawet czasami delikatnie drapiąc.
Każdy jego ruch przyprawiał mnie o dreszcze, które cyklicznie przeszywały moje ciało.
Po pewnej chwili, położył się obok mnie zmieniając cel swojego zainteresowania z moich ust na szyję i piersi.
Cudownie całował, każdy skrawek mojego ciała, tak jakby to był największy skarb jaki posiadł.
Całując mnie tak, ręką gładził całe moje ciało, poruszając nią posuwiście od góry do dołu.
Będąc pod wpływem jego niesamowitych zabiegów, nieświadomie lekko, lecz zauważalnie rozchyliłam nogi.
Maciej potraktował to chyba jako małe zaproszenie, ponieważ jego ręka, najpierw gładziła wewnętrzną część moich ud, niby przypadkiem dotykając chwilami mojej rozgrzanej i mokrej muszelki.
Mój kochanek był już bardziej zdecydowany, gdy całując, liżąc i ssąc moje sutki, robił mi po raz kolejny palcówkę.
Z początku używał jednego palca, po chwili drugiego, kiedy moja cipka była gotowa, poczułam jak ręka mojego kochanka, próbuję wpasować w nią trzeci palec.
Z początku było bardzo ciasno, aż trochę zabolało, lecz po kilku subtelnych włożeniach i wyjęciach jego palców było mi już tylko dobrze.
Chcę go w środku... - wyrwałam, nie mając kompletnie pojęcia skąd mi się to wzięło.
Maciej, przerwał pieszczoty, złapał mnie za pierś całą swoją ręką i pocałował w usta, zaraz później zmienił pozycję układając swoje ciało centralnie między moimi nogami, z przerażająco sterczącym penisem ze skierowaną główką prosto w moją niemalże dziewiczą cipkę.
Dziewiczą, bo nigdy wcześniej nie miała okazji gościć tak pokaźnego kolegi w sobie, ten rozsiadając się wygodnie między moimi nogami, złapał swojego penisa i zaczął masować jego czubkiem moją brzoskwinkę, delikatnie zagłębiając go w niej i wracając na łechtaczkę.
Będąc pod wpływem szalonych emocji, mocno przygryzałam swoją wargę, pieszcząc jednocześnie obiema rękoma swoje piersi.
Widok jaki miał wtedy, mierzący swojego penisa do wejścia mężczyzna, musiał być mega podniecający.
Na pewno tak było, ponieważ chwilę później, poczułam jak czubek człona, dotychczas masujący z zewnątrz moją cipkę, zaczął napierać do jej środka.
Robił to powoli i z wielką rozwagą, za każdym razem gdy poczułam ból, przestawał napierać, jego właściciel doskonale wiedział, jak to się robi, wkładając stopniowo głębiej i głębiej.
Pamiętam ten cudowny moment, kiedy główka jego berła, wreszcie wskoczyła do środka, gdzie rozpoczęło się pełne jego natarcie, które było tak samo delikatne i ostrożne, z tą różnicą, że jego giwera była już we mnie i jego częściowe wysuwanie z wsuwaniem, powodowało cudowne uczucie wypełnienia mojej myszki.
Byłam pod takim wrażeniem, że nie mogłam się skupić na niczym innym jak tylko na cudownym odczuciu rozpychania ścianek mojej szparki.
Leżałam więc niemalże jak kłoda, stękając i pojękując z każdym ruchem fallusa mojego kochanka.
Z czasem jego ruchy nabierały tępa oraz wyrazistości, rytmika jego ruchów była po prostu niesamowita powodowała, że mój umysł zatracił się całkowicie w rozkoszy jaką mi fundowała jego pała.
Czasami na wskutek jego głębokiej penetracji wydawało mi się, że uderza w górną ściankę mojej macicy.
W każdym bądź razie nigdy wcześniej nie byłam tak dokładnie i głęboko wypełniana.
Uczucie było cudowne, czując jak jego wielki, gorący i twardy penis rozjeżdżał mnie od środka, gdy ciało Macieja opadło na moje, dokładnie dociskając mnie do łóżka, ruchy mojej miednicy z jego biodrami poruszały się w cudownej harmonii.
Opuszczałam miednicę pozwalając niemalże całkowicie wysuwać się jego cudownemu penisowi i podnosiłam wysoko w trakcie jego powrotu do środka.
Długi ruch wyjścia i wejścia we mnie powodował, że sapałam i jęczałam jak oszalała,
nasze oddechy były bardzo nierówne, a ciała mocno spocone.
Cały okalający nas zapach oraz dźwięki chlupoczącej z podniecenia cipki dodawały całej sytuacji całkowicie innego wymiaru.
Kiedy Maciej chciał się ze mną całować, ja nie byłam w stanie poruszać ustami, dysząc jedynie w kierunku jego ust.
Kochaliśmy się tak jeszcze trochę, kiedy nagle Maciej zastygł miejscu myślałam, że właśnie kończy we mnie, a przecież nawet w prezerwatywie nie lubię jak ktoś to robi.
Nie chciała byś może zmienić pozycji? - rzucił po cichu zdyszany.
Po chwili zaskoczenia, że to jednak nie koniec powiedziałam:
Jeśli tylko dam radę jej sprostać.
Nagle poczułam jak mój kochanek obraca wyciągając całkowicie swojego dużego przyjaciela z mojej ciasnej jamki i kładzie się na plecach obok.
Zrozumiałam, że chyba chciałby na jeźdźca, tak więc ja szybkim ruchem, dźwignęłam się zarzucając nogę na jego drugą stronę, patrząc chwilę w kierunku swojego krocza i widząc, jego potężnego przyjaciela posadziłam na nim swoją mokrą cipkę i przystąpiłam do masażu jego członka jej zewnętrzną częścią.
Suwając się tak na nim czułam jak nierówności żył stymulujące moją łechtaczkę.
Było mi dobrze, lecz mój przygodny partner chyba oczekiwał czegoś więcej, tak więc łapiąc za mój pośladek dał do zrozumienia, abym się lekko uniosła, po czym nakierowując swojego drąga na moją dziurkę uniósł swoje biodra pozwalając znowu wejść mu do mojego wnętrza.
Jego penis znowu nieustannie się we mnie zanurzał, a w tej pozycji wydawał mi się jeszcze trudniejszy do zmieszczenia.
No skarbie pogalopuj trochę na nim - wyszeptał dając mi jakąś dziwną chęć na przyspieszenie jego penetracji.
W ferworze całej sytuacji siedziałam na jego kutasie, opierając się rękoma o jego tors i nawet nie zauważyłam kiedy mocno i dość szybko się na niego nabijając, wchodził we mnie aż po same jajka.
Czułam jak co jakiś czas moja łechtaczka skleja się z jego podbrzuszem.
Szybki galop momentami zwalniałam mocno nabijając się na jego członek, tak jakbym chciała go wchłonąć w siebie.
Galop mnie tak zmęczył, że opadłam swoim ciałem na niego, kiedy ten mocno łapiąc mnie za pośladki sam zaczął nadawać szaleńcze tempo penetracji mojej wypiętej do tyłu waginy.
Ładował mnie jak jakiś młot pneumatyczny, aż brakowało mi tchu, to szaleńcze tempo sprawiało, że oddech mojego kochanka stawał się co raz głębszy, aż wreszcie poczułam jak jego penis został błyskawicznie wyciągnięty z mojej lekko już obolałej od wariackiego tempa penetracji, a zaraz po tym czułam jak na mój wypięty tyłeczek i plecy spadają gorące dawki nasienia.
Nie mam pojęcia jak mogłam zapomnieć, że pieprzył mnie bez zabezpieczenia.
To kolejna umowa, którą złamał, jednak nie miałam sił o tym myśleć.
Oboje leżeliśmy tak wspólnie napawając się chwilą spełnienia.
Byłam wykończona i nie wiem kiedy, a już spałam.
Nad ranem obudził mnie zapach kawy i ciastka.
Nie było niestety już czasu, abyśmy mogli jeszcze raz oddać się szaleńczej namiętności jaką przeżyliśmy nocą.
Zbierając się i szykując do wyjścia moja cipka była dość mocno obolała i ciągle sprawiała wrażenie lekko rozciągniętej.
Było mi i zapewne jemu cudownie, lecz nadszedł czas rozstania.
Ponieważ, ta noc była tak wspaniała nie chciałam urywać tego kontaktu, dlatego zaproponowałam Maćkowi, że jeśli miałby ochotę kiedyś to powtórzyć to niech da mi znać, podając mu jednocześnie swojego maila i nr telefonu.
Wyszliśmy za drzwi hotelu, w którym miałam okazję przeżyć coś co z pewnością będę pamiętać do końca życia, dokładnie tak jak obiecał, a odbierając kluczę od pokoju z rąk Maćka usłyszałam krótkie i ciche, do zobaczenia... po czym odszedł do wyjścia.
Jego słowa, znowu przyjemnie przeszyły moje ciało.
Niedaleko obok, czekali już na mnie Szymon i Milena, z którą na odchodne wymieniłam uprzejmości, po czym rozeszliśmy się wszyscy.
Idąc wtulona w swojego rogacz zapytałam go czy się wyspał, lecz tak naprawdę nic mnie to nie obchodziło, bo myślami byłam przy Ma
1 komentarz
Mariuszello
Fajne opowiadanie, czasem ma się ochotę na coś nowego, na spróbowanie jak to jest z innym partnerem/partnerką... i piękne jest to że taki skok w bok przynosi dużo przyjemności...